4 listopada 2014
Dodani do ciszy
Rozplecione ręce. Skazani na bezwiedne przemijanie,
odarci z chęci rozumienia mijamy codzienność. Nic już nie mówmy,
takie zmanieryzowane milczenie dwojga nieruchomych figur z wosku.
Przytłumiam oczy, cofam się w czasie w myślach do tamtej jesieni.
Przechodziła jak dziś, chodnikami znikając w przestrzeniach obcych miast.
Zachody czerwienieją pośród łąkowych pogorzelisk, smutnych i jałowych.
Niebo rozplata warkocze deszczu jesiennie, dymy gęstnieją nisko przy ziemi,
wichry zagołociły gałęzie. Nie udaje się nam odnaleźć głosu rozsądku w zaułkach ulic i roztańczonych pubach. Rozczarowani, doszliszliśmi do miejsc, gdzie przygnieceni brunatnym chłodem kamieniejemy.
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
wiesiek
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
tetu