Florian Konrad | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Książki (14) Poezja (511) Proza (226) Fotografia (279) Grafika (73) Wideo wiersz (5) Dziennik (9) |
Florian Konrad, 27 lipca 2016
rodzimy się na kanale gdzie nadawane są
wyłącznie kreskówki dla zwyroli
bajki przepuszczone przez zdiablacz
dość zabawnie żyje się w przekrzywionej historii
itinerarium gdzie opisano podróż donikąd
książka zmieniła się w telewizor
nie przełączyć. masz tylko jedną odbitkę
najczystszy dźwięk (choć ciągle w mono)
prorokom wyrastają dodatkowe ręce. w jednej- pióro
kałamarz. w dwóch innych- noże
najmniejsza, prawie sucha, wyciąga się po jałmużnę
ilustracje na chwilę ozdrowiały z martwoty
grają w berka (na pleksiglasowym ekranie
zostało wiele śladów dzieciństwa)
za drobną opłatą złapię którąś za ramię
rozklepią się kartki. trzeba w końcu wyprostować
nasze zbyt garbate pismo
co tu dużo mówić
od czasu do czasu każdemu zdarza się śnieżyć
odbierać zagraniczny trzask
strzepki kłótni w językach zza rzeki
to zdrowe, choć karalne
mało eleganckie
Florian Konrad, 25 lipca 2016
obmierzło się mojej wsi. lód na drucie iglastym
perz i ambicje wybujały (mierzwa- świetny
środek na porost!)
ścieżynka przez księżyc. ktoś leci w ślad za kometą
to on! -sobowtór każdego po trochu
za płytko urodzony by nosić miano kuzyna
protoplastykon na rogatkach: brodacze w szynelach
damy zakutane w koronkowe palta
(patrz ile chcesz!- prawie za darmo)
słychać psalmodie, ręce i ukwiały
wyłaniają się spod kołder, narzut
lepkie paluchy drażnią struny w gardłach
lecieć stąd! na przełaj! na przetrącenie grzbietu!
-rzucam pomysł z dachu kotłowni. rozbryzguje się
chtoniczne zjawy, myszy i gargulce
biegną pośród przechodniów
(psiakość w zębach)
ech, musowo zostać. gdzie nie zerkniesz-cenotaf
czeka na ciebie, brachu (ciało właściwe- zaklepała
Akademia Psychomorfologii)
gaszę papierosa o znak z nazwą miejscowości
żegnacz chrzęści rdzą w brzuchu
w białym gnieździe wyrosła pokrzywa
na zupę
Florian Konrad, 19 lipca 2016
tak jakby popołudnie. zwierzak udający noc
leniwie drapie w szybę
próbuję wyobrazić ciebie. pełną świeżo wyludnionych pokoi
filozofii zapadniętych podłóg (atrofia
następuje szybciej niż można przypuszczać!)
i płyt z soft porno w szufladzie komody
(pod żebrem- no, może nieco niżej)
trochę dziewczyna, bardziej- szpargał
nas dwoje- sad zamurowany w piwnicy
chwilę później łamię cię, kruszę
(są leki przeciw takim natręctwom?)
ale wracasz, coraz większa
do tego snu. ściana wgryza się w ścianę
czysty frankensztajnizm, postać w pozszywanych fantazjach
przejmuje kontrolę
głowa twórcy uderza w tarczę krajzegi
czerwień człowieka- w ciałkach owadów
Florian Konrad, 18 lipca 2016
,,Wokół porcelanowej spluwaczki leżały zwiędłe płatki róży"
Sinclair Lewis ,,Elmer Gantry"
strach to państwo. Zjednoczone Stany Zagrożenia
gdzie hymnem jest stukot
wulkanicznych serc w klatkach
klik- klik- klik
-kołaczą symbole miłości
jesteśmy ostatnimi więźniami
chwilę po naszym odejściu pokruszą się stropy Zakładu
na niebie wyrośnie świeższe Słońce
o o tłustych promieniach
oboje pochodzimy z ludów koczowniczych
przechodnie z metronomami pod skórą
nieludzko obcy, niewykrywalni dla radarów i kamer
pełni lęku, którego nie sposób się wyzbyć
kostnieje lawa. mróz, ten połyskliwy minerał
przebija się przez koszule, kaftany w paski
jeszcze trwa Szary Dom. w tobie, we mnie
przyszłe dzieciaki
(synalek, paru opóźnionych wnuków)
zobaczą jedynie dziurę w ziemi
ani jednej pokruszonej cegły
ani kawałka kości
pstrykną zapalniczki, ktoś zaśpiewa psalm
(do czorta!)
inny będzie udawać że nas znał
Florian Konrad, 10 lipca 2016
ma porcelanową sierść i smutek w ślepiach
skrada się cicho, jak kocur
nie odstępuje na krok
jest wielu ras, pchlarz. kły zakończone
poduszeczkami. bestia podszyta dachowcem
czasami razem chłepczemy
cappucino w kształcie czaszki
(zadziwiające jak układa się pianka!)
zwierz w nieodłącznym krawacie
(pozostałości łańcucha)
zrośnięty z maszyną do pisania i plikiem
podań o natychmiastowe zwolnienie z roboty
o wynarodowienie
wilczur w przebraniu biurwy
siwy nauczyciel z dziennikiem pod pachą
popołudniami pali się, niczym dyskotekowa kula
kolorofon o pazurach jak szpileczki
(nie bój się- tipsy w serduszka)
szakal, hiena czai się pod krzakiem
bawi z moim cieniem w chowanego
by w końcu odgryźć mu pół czarnej dłoni
fu, niesmaczny szpik!- krzywi się
pół pokolenia młodszy
nieprzyrodni brat
Florian Konrad, 9 lipca 2016
,,Czy to moja wina, ziemio pełna cieni, że jestem jednorożcem?"
Julio Cortazar ,,Ostatnia runda"
dziewczyna, którą rozparcelowano stała się
polem golfowym, kilkoma zagonami kapusty
(liście zmieszane z włosami i gdzie nie spojrzeć -dołek)
między grudy wetknąłem karteluch
z tekstem piosenki
(przez wiele wojen ukryty był w szkolnym dzienniczku
następnie- Hustlerze)
miks bluzgów, złorzeczeń
cyprysów i borówek
treść będąca jednocześnie mykocydem
i lekiem na porost mchu
zdało się że umiem zaśpiewać bez nut
nie fałszywie
kobieta pokrojona na szachownice, pola
w każdym kraju- milczy. rośliny pełne wody
Atlantka rozdarta na cztery
strony świata, obywatelka głębi
odezwie się. wciąż czeka na mnie
poławiacza trupów
istnieje. Ląd w niej i Ocean
znają właściwą melodię
Florian Konrad, 7 lipca 2016
dedykuję E.W.
żyjwa w nich- jakby odkorkowano piwnice
karnawał się znalazł na strychu
pomiędzy brzuchatymi walizami
wyszumował z podziecinnych beczek
rządzimy!-powarkuje ogólnodemon
jego fizjonomia- zwykła pokazówka,
gwóźdź ukryty w tarocie. krótko mówiąc
-to niegroźny bydlak, śmiało da się zagryźć
jeszcze przed nastaniem kaca
w tym czasie ja- uciekam przez pustynię
namiot rozbity pod szyją, nic tylko osiedlić
jakąś dziewczynę, spróbować żyć na trzeźwo
w wieku dwunastu lat nasmalcowałem powieść
dwóch chłopców zwiedza opuszczone domy
włamują się, ale nie chuligańsko
bez demolek
w jednej z ruder- sekretny pokój
pełen kosztowności
ładne było końcowe rozczarowanie owych
kilkuletnich łowców przygód. poznanie że zabawa
to nieużyteczny rekwizyt
poglądy filozoficzne motyli
na powrót zmienionych w robactwo
wkoło- zapowiedź autozagłady, wieszczenie:
ze skrzyń wycieknie korona albo nowy diabeł
(cześć, to ja- rękopis w fajerkach
plama śliny na poszewce
widz teatru epileptycznego- powie)
obżartusy nadal w ruchu
biesiady specjalnej beztroski
walcodrom na którym sennie
kiwają się amanterie brylantyniarzy
w połatanych smokingach
spalają się nasze królowe
Florian Konrad, 5 lipca 2016
wyschło we mnie ostatnie morze
kryształki ciemnej soli- niczym szczecina
drapią w twarz każdą która się przytuli
więc, skoro tak blisko- może by... spisać wolę?
jeszcze jedną
bibuły pod dostatkiem, odkąd rzuciłem fajki
ale co ja mam? z tych paru niekompletnych
ubrań, firanek i pościeli
dałoby się skręcić linę
do tego- pogryzione kapsle i nakrętki
w szufladzie- całe trzy pięćdziesiąt
za połowę kwoty- kupcie maskę
odlaną w brązie
(rozmiar: mysz)
resztę wpłacić na konto Stowarzyszenia
Ochrony przed Zdrowiem Psychicznym
przydałoby się też pozamiatać
Florian Konrad, 29 czerwca 2016
,,Wieczór wytwarzał samotność niczym łzę, która spływa z oczu do pyska kozy"
Jose Lezama Lima ,,Raj"
podwyższają wiek przyzwolenia. od jutra
będzie można- aż do ćwiartki
niebogobojni stróżowie z wypalonych wartowisk
zasiedlające kretownie armie pomrocznych pisarzy
i my, świeżo zbiegli ze spędów autorskich
zbierzemy się w tumult. poleją się krzyki
bezowocne prośby, owocowy winiak
jedni wyjdą w ciemność. na zdrowie
prosto pod czajkę albo syrenę
innym- metal zaciśnięty nad dłonią
gdy przekroczy się dawka
niejednego przerzucą przez most
(bokobrody w szylkretowej oprawie
- znaczy- inteligent
wyrwać takiemu papiery- i won!)
czekaj! radia częstują suchym lodem
coraz bliżej do zlewiska
Florian Konrad, 24 czerwca 2016
,,Skandal zawsze może zostać odłożony na później i można go nawet zażegnać"
Juan Carlos Onetti ,,Martwy port"
fantazja pierwsza:
narysowano człowieczka na ziemniaku
karawany mrówek wydeptały mu ścieżki we włosach
ptaki wpadają w silniki boeingów
aż się chmurzy od piór
sino-kosmata ćma trzepocze przed słońcem
aż lnagle ludek- cały w skrzydłach
i- z największej stromizny- do lotu!
prawie archanioł!- wykrzykują gapie
ślinią palce (słaby wiatr)
rozwiewa się kopczyk, jadowite owady
pac, pac- na głowy przechodniów
tylko patrzeć jak nasz Ikarek
wmiesza się w tłum
(i tak da się poznać, że on z okopca, z łęcin)
następne malunki w galerii, tym śnie:
paralotniarz wkręcony w śmigła przedwojennego bombowca
dziób z poliestru- głęboko w ziemi
spadamy, by wrosnąć
-wydrapane na skórce warzywa innego gatunku
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta