12 października 2015
larum.
słyszysz? to woda intensywnie przelewa się chmurach. tak zapamiętały czas.
jeszcze siedzimy obok i pytasz, czy chcę się rozerwać, jednak
wolę, żeby najpierw znieczuliła nas wódka. później to już błądź we mnie
jak w literach zapisanych alfabetem Braille'a,
skoro zbrązowiejemy niczym kongijskie wenge na podłodze.
nie mam jego siły. nie zniosę każdego ciężaru:
przesuwania szafy, pakowania walizki, rozrzuconych ubrań
o obcym zapachu. nigdy nie oznaczę statusu związku,
kiedy czytam: to skomplikowane. zbyt często drżę,
zwisam na cienkich przęsłach, a lęk niby pępowina
oplata moje piwniczne kąty. wtedy przez chwilę
lżej – sączysz z oka.
ptaki lecą nisko, inkubują pragnienia. częściej wysiadują parapety.
kulą się w sobie samych, a współdzielone zimno może być schronieniem.
wystarczy wyhodować słońce, gdy koce ciaśniej przylegają do grzbietów.
wrócił serial z wakacji. wcale nie chcę, żebyś ty też.
niech cię dzikie gęsi z krzykiem przyjmą w klucz.
nic, że krzesło gotowe jest do zasiedzenia.
dzieci nie powinny bawić się ogniem,
bo później tylko płacz i wstyd.
28 sierpnia 2025
sam53
27 sierpnia 2025
Arsis
27 sierpnia 2025
wiesiek
27 sierpnia 2025
sam53
27 sierpnia 2025
absynt
27 sierpnia 2025
sam53
26 sierpnia 2025
wiesiek
26 sierpnia 2025
Yaro
26 sierpnia 2025
Yaro
26 sierpnia 2025
ais