13 kwietnia 2016
wiersz o szukaniu bezpiecznego wyjścia z sytuacji
tam był kaflowy piec było
ich dwoje z których do kwadratu
ściany pełne paproci i matek boskich
mijały żniwne lata i choinkowe zimy
autobusy zapomniały że trzeba się tu zatrzymać
sarny wyniosły się dalej po kradzieży góry
mijały trupie lata i bezdzietne zimy
tam wciąż stoi piec
im dwojgu brakuje czasu do potęgi
ściany wytapetowane wilgocią i o matko boska
5 listopada 2024
Wierszyk specjalnyMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
0511wiesiek
5 listopada 2024
Klub Kawalerów OrderówMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53