30 listopada 2013
dom spokojnej dziecinności
mają po tyle lat, na ile wtedy ważne było kochać.
nie wiem ile ja, ale nie różnię się od nich śmiechem.
malujemy usta jak kobiety. noszą moje sukienki,
płyną w nich, że nie wiem kiedy kończy się sen.
może nie śpię, tylko mrużę oczy od tych słońc.
dobrze być kochanym dzieckiem. już nie rosnę
one tak przytulają mnie jak kogoś smutnego,
przecież nie widać że ja.
dziś to radość. wróżby na przyszłość,
jest na wysokości gwiazd. trzeba tylko wspiąć się
dorosnąć. inaczej świat zmienia się w obłok
i płynie, płynie rzeką błekitną do stóp innej wody.
nie czeka. my tak. jutro pójdziemy na lody.
znajdę pracę, chociaż nie muszę, bo dzieci
przecież nie pracują. pogubimy się jeszcze nie raz
w chowanego. ale dom zostawiam otwarty.
na wszelki wypadek.
18 listopada 2024
1. Odkryłem rzecz następującąBelamonte/Senograsta
17 listopada 2024
piekło czyli parzyYaro
17 listopada 2024
Moje szczęście poszłoMarek Gajowniczek
17 listopada 2024
1711wiesiek
16 listopada 2024
listopadowe zakochaniesam53
16 listopada 2024
na wiekiYaro
16 listopada 2024
1611wiesiek
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53