18 listopada 2013
przestrzenna
schodzą się poranne koty. mgła usnuła mleczną
drogę, a te miauczą i zawodzą melodię przybłędy.
śnią drzewa otwarte jak domy dla ciężarnych
pełne duchów o pogodnych twarzach leśnych ludzi.
wczorajszy zmierzch i wątłe jeszcze
świtem opierzone pisklę. z gniazda dochodzi
trel, matka zaraz wstanie, pójdzie do fabryki
przed, nakarmi ciepłem. ot jesienna niekolejność.
inna zagubiona wróci, płaczem opowie zwidy.
melodią, bo przecież łzy to nic innego jak śpiew
duszy. a gdzieś utyka zegar, właśnie stanął na
szóstej. komu życie bez celu, wskazówki nie ruszy.
a kot na parapecie oswaja się z człowiekiem,
przez szybę widać ciepło w środku - nic się nie budzi.
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
wiesiek
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek