agnieszka_n | |
PROFILE About me Friends (50) Forums (1) Books (1) Poetry (229) Prose (3) Photography (7) Postcards (4) Diary (5) |
agnieszka_n, 1 may 2013
ziemia pamięta upychanie w wagonach
bez wytłumaczenia
pobudkę nad ranem
i niedomknięte walizki
stukot między żebrami
zmieszany z pieśnią
wplecioną w kwiaty
skąd nas nie chcą
cierpliwe krzyże
pod opieką drzew
nie pytają
o wykarczowane domy
tyle zostanie
ile uniesiemy w sobie
po kolanach
by nie wpaść do zardzewiałej studni
agnieszka_n, 3 may 2012
wyciągam ręce do światła po spokój.
chwile zapisują się w kolejnym odnóżu.
chcę więcej, lubię ciasne doniczki.
ile razy spojrzę, wypełni mnie woda.
to jak zakwitać, by móc gubić płatki.
i znowu czekać, czerpiąc od korzeni.
2012.
agnieszka_n, 17 september 2011
nie myślałam nigdy że
kamienie mogą się przytulać
ale pod dębem dwa szare głazy
bezszelestnie sklejają wyżłobienia
zmęczyłam się wędrówką
z punktu a do gie
aż jesień weszła bez pukania
i śliskie liście wypluła na ławkę
pod czaszkę wraca trauma
uparcie zwijam tren
przy sukni w gwiazdy
jestem julią
mam lat dwadzieścia siedem
wciąż czekam na balkonie
2011
agnieszka_n, 1 march 2013
bez niej samotność byłaby nie do zniesienia. to początek wszechświata:
splecione ręce, źródło ciepła. stopy zbliżające do ciebie przez kolce.
dwukropek. za nim można wymieniać do nieskończoności:
w oczach zmieścić bliskość, tęsknotę i wiodącą jasność,
bo kropka - preludium śmierci zmienia widzenie krajobrazu.
krzesło po obu stronach przywraca myśl o nadejściu.
herbaty parują. łokcie ugniatają blat. współdzielenie niecierpliwości
niczym wdech i wydech pompujący krew, by pod kołdrą
czytać książkę rozłożoną na kolanach, gdzie ciągi liter
suną jak obłoki albo łabędzie po umarszczonym granacie.
światło księżyca splata szyje w kształt serca na wzór bajek,
a perspektywa widzenia dwóch stron jednocześnie jest zaklęciem.
agnieszka_n, 28 march 2013
śnieg na dachach ciężki jak sumienie. cierpimy za nas.
w środku uwięzione ptaki, zwiastuny wiosny i ślepe pokoje.
nie masz oczu. nieruchome ściany, pełne zapomnianych dotyków
niczym szklanki przykładane przez sąsiada. ulecieliśmy przez komin.
kiedy ścieliłeś łóżko, czułam w kuchni twoją nieobecność,
ale przecież zostaniemy sami. przyzwyczajam się
w drodze do krzyża. wstaję z kolan, całuję
rany aż po siłę. o jednym płucu i dziurawych stopach.
bok ropiejący goi się najtrudniej. mały- wielki piątek.
agnieszka_n, 4 may 2011
jestem
uczepiona sufitu
zawieszona pośród niemych ścian
po co było aż tak
przyzwyczajać do wielkich liter
tak bolą nadgarstki
od przywiązania
i puste kontury na twarzy
wypełniam innymi znaczeniami
z kolorowej sukienki odlatują motyle
a na naszej łące więdną kwiaty
gdy odchodzisz
usta mam gotowe do krzyku
może uda się jeszcze raz
zatrzymać gdzieś pomiędzy
21.04.2011
agnieszka_n, 1 march 2011
pooglądajmy obrazki o miłości
gazety nimi przesiąknięte
do stron kleją się
jaskrawouśmiechnięte twarze
my
jak szare ćmy wieczorne
spotykamy się na szybie
zostały tylko oczy pustolśniące
i włosy pachnące naftaliną
maluję usta
zieloną pomadką
od jutra
14.06.2010
agnieszka_n, 30 january 2013
filiżanki za szybą dokładnie jak wtedy. już tyle razy wytarłam z nich kurz
kiedy powieszałeś zasłony przed świętami. było zimno.
w śniegu ginęła sukienka. strzelista wieża zawężała ciszę.
żadne nie myślało że dni pobiegną jak stróżka o zmiennym zapachu
stałeś tuż obok. nie czułam chłodu. potem orkiestra kulig
i śpiewny śmiech utulany w choinkach. wiesz że tu jestem.
zsunęłam rękawiczkę by ogrzać nie dłonią a czerwoną lampką.
pamiętam garnitur miałeś jak ten granit.
zdejmę jeszcze czapę z mosiężnej głowy chrystusa.
niech nie ciąży jak mój kamień w piersiach.
tam gdzie jest ciepło nieznane tobie dośnij spokojnie
na przekór chmurom podglądając przyszłość przez dziurkę od klucza.
2013
agnieszka_n, 31 july 2011
nie można być
każdym, wszędzie i zawsze.
pluć na kamienne tablice z wyrytym dekalogiem
i śpiewać hosanna, kierując wzrok ku gołębicy
w oczekiwaniu na dar.
niemal jednocześnie poznaję sens wielkich liter
i swoją marność w obliczu gromów,
badając palcami konsystencję chmur.
uderzasz laską mojżeszową,
dajesz szansę wypłynąć wodzie
i prawo wyboru.
zbyt trudno, więc chodź,
zatrzymajmy ruch planet w objęciach.
na chwilę.
2011.
agnieszka_n, 1 september 2011
w miejscu, gdzie wieże kościołów przebijają chmury,
jarzębiny ułożyły szpaler z powyginanych konarów.
nadzieja jest jak afta w jamie ustnej.
utrzymuje stan zapalny, dopóki nie wycieknie ropa.
zostań przykleiło się do palców,
po których spływają kwaśne obietnice.
po zmierzchu straszą puste oczodoły
i słychać trzask łamanych gałęzi.
ptaki wypadają z gniazd. razem z nimi
rozbijam głowę o zamarzniętą taflę,
a ty przekręcasz się na drugi bok
udając, że nie słyszysz krzyku.
2011.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma