Florian Konrad | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Książki (14) Poezja (511) Proza (226) Fotografia (279) Grafika (73) Wideo wiersz (5) Dziennik (9) |
Florian Konrad, 18 września 2017
mit tubylczy: jestem od prawie zawsze
(nieporuszalność, przesuń o choćby
centymetr, a będę innym człowiekiem)
przeszłość starła się na proch
pośród meandrów Blaszanej Rzeki
(ma ktoś odpowiednio wielką urnę
by pomieścić te x chwil?)
i zostaję. bo - w sumie - gdzie tu pójść?
telewizor na każdym rogu
pan nadzorca, zbyt poważny
by móc się zaprzyjaźnić
podaje się za krewniaka (uszłoby na upartego
w naszych spojrzeniach
drzemie podobne, złe zwierzę)
rozejrzyj się: wielki 1984
tylko opóźniony o dwa lata
(nie pytaj, kto ciągle przychodzi na świat
i urodzi się na sekundę przed końcem)
wiesz, to dobra kraina
jednak, na przekór (charakter autosabotażysty)
składam podanie we właściwym okienku
chcę się odsynowić
Florian Konrad, 18 września 2017
I LOVE ZOMO- smalcuję na ulotce. papier pochodzi
z czasów, z których pamiętam jedynie
zabawki. czarno - białe z resztą
i dwuwymiarowe (misie rzeźne
że o żołnierzykach z papieru nie wspomnę)
słusznie się mija, zawsze do przodu
niekiedy ruchem osła szachowego
(bycie wiecznym Sancho, pomocnikiem
Wielkiego Nieistnieja - bywa frustrujące)
za plecami - krajob - raz: szklanka
krajob - dwa: wypełniona po brzegi płynem
(utopić się w nim? - pytanie na miarę epoki!)
zapukaj, a runie dom
grzebiąc coś żywcem
https://www.youtube.com/watch?v=dRCkyU8utd0
Florian Konrad, 17 września 2017
jesteś mi za mało - mówisz jakby tekstem
parapoetyckim, ocierającym się o muzykę
(przekręcony cytat, słowa niemal
wypowiedziane przez trupa wierszoklety
partytura pełna pogiętych nut)
e tam, nas nigdy dosyć. wie to każdy
z żałosnych religiantów gubiących się
w gąszczch prawd
(co jedna to śmieszniejsza i bardziej banalna
na przykład ta o świetle
- no wiesz, że jak zamyka się oczy
to gasną mitologie)
chciałbym się replikować
przyjść kiedyś jako tłum
założyłoby się nieco zabawny kościółek
wyznanko na granicy żartu i obsceny
potem byłaby noc, wnikanie pod skórę
ostatni z nas
ze mnie
zamknąłby cię na klucz
nigdy nie wypuścił z domu
białej kapliczki
próbowałabyś odtworzyć choć jeden takt
Florian Konrad, 15 września 2017
jeden jest, przedprototyp
wyhodowany w celowo niesterylnych warunkach
diabłędnik z szaleństwem w oczach
podlewano go długo, aż omszał
tęczówki pokryły sie patyną
człowiek - miedziany krzew, cały w zieleni
rośnie pod twoim domem
(słonawe owoce, pełne kolców)
może lepiej - obłóż śmieciami i podpal
będzie niczym ilustracja
do bardzo starej książki
i tak prędzej czy później uschnie
albo w gałęzie zaplącze się zwierzę
(krew i strzępki futra na korze
- okropny widok)
chcesz mieć je na sumieniu?
Florian Konrad, 15 września 2017
Ukochanej
prawo jak kamień- za wyrzeczenie się
grozi spotkanko z katem
ostra kartka - przez grdykę
więc ufam, nawet ponad miarę
(kropielnica przy wejściu do domu
lampy i kadzidła w każdym pokoju
klucze, świece
- wiem, to grozi popadnięciem w słodką dewocję)
chyba nawet cieszy mnie taki stan rzeczy
przecież - za dużo wolności
- i gubisz się, człowieku, głupiejesz
więc muszę wymyślać zakazy
potem twierdzić że nie znam autora
owych grubych kodeksów
które zalegają na półkach
im więcej ograniczeń
tym bardziej oddalam się i zarazem wrastam
kiedyś zrozumiesz
nie, nie będzie za późno
Florian Konrad, 7 września 2017
mojej Ukochanej
zróbmy coś przeciwko światu
chów krewniaczy - dwoje twórców złączy się
w liczyby urojone i wybzdurzone, ciągi znaków
wyłączonych spod jurysdykcji logiki
uczucie o którym oboje myślimy - to przecież zboczenie
z obranej ścieżki. przez pola, dziurawe szosy
w samo serce lasu. na polanie płonie ognisko
pamiętniki przechodzą do historii
bo najważniejsze jest Dziś, równanie zapisane hieroglifami
na płomieniach. bo nie istnieje sztuka
w której nas nie ma
(widzę jedynie szarą maź
wylewającą się z ekranów, błoto oprawione w ramy)
nie myśl, że to tekst o miłości
raczej o wrastaniu, trudno wyleczalnych rysach
o pokrewieństwie
może kiedyś ktoś potraktuje go jako list pożegnalny
albo listę nierealnych życzeń
https://www.youtube.com/watch?v=bSejaZRvUDQ
https://www.youtube.com/watch?v=XFDP0ia4dH0&feature=youtu.be
Florian Konrad, 23 sierpnia 2017
banalny koniec:
nie będąc dobrym z antyseptyki
umrzeć z powod kieliszka zmętniałego wina
chleba grubości papieru
na którym można napisać list miłosny
lub wyrok
albo cienkiego jak kartka bulwarówki
(unikaj - wszystko to powoduje zakażenie!)
już widzę stada żałobników
ubranych w róż i błękit
dostojnika przemawiającego podniosłym tonem
iskry z ust, nadpalona broda i włosy
następnie komitet problemowy
dokona samorozwiązania. w końcu wszystko co złe
zostało odmówione i zażegnane
(krzyże zamiast znaków przestankowych)
- nie ma się nad czym głowić, debatować
rozejdźcie się, szacowni głupcy
- krzyknie ktoś z piwnicy
albo poziomu niżej
odpowie śmiech
Florian Konrad, 22 sierpnia 2017
ech, wspominam kosmiczne odyseje
od łóżka do biurka, niekiedy zygzakiem
(spalona żarówka daje o połowę mniej światła
łatwo się zgubić nawet w dobrze znanym miejscu)
i widoczne po zmroku
trajektorie naszych myśli
niektórych do dziś nie rozsupłałem
przecięły się, gdy rozmawialiśmy, splątały
i wiszą pod sufitem tamtego domu
niczym lep pełen much
kokon w którym drzemie najszczersze z pragnień
to niewymawialne
ileż można by z nich zrobić nitek
zalać betonem każdy kilometr, cal
dzielący skórę od skóry
i, gdy zerwie się czarny szkwał
założyć uplecioną zbroję
potem nie ruszyć się, ani na milimetr
przeczekać złe jak najbliżej siebie
Florian Konrad, 20 sierpnia 2017
,,Uważaj: istnieją rzeczy tak oczywiste, że łatwo jest je zapomnieć"
Salvador Elizondo ,,Farabeuf czyli kronika jednej chwili"
zdradzić z samym sobą? co najwyżej - słowem
jest cieńsze niż niejeden włos, ma siłę rażenia
porównywalną do wybuchu bomby atomowej
(krzyk liczony w megatonach)
eksporta z domu. w głąb odbicia
wypycham się drżącymi rękami poza nawias
(czysto i przyjemnie w krysztale)
konsekwentnie milczę o sprawach istotnych
uśmiecham się słuchając bzdur
od czasu postawienia trafnej diagnozy
(patologiczne jedynactwo, nałóg nieszczerości)
coraz częściej fantazjuję
żeby tak móc ostatecznie się oderwać
i niechby nastała słodka amnezja
podobno kiedyś powiedziałem prawdę
prosta, aż do bólu trzeźwa historia, którą
można by streścić przy pomocy trzech symboli:
- paw pijący z kałuży
- egotyk który nie dostrzegł
że dawno temu stał się psem
- stos pergaminów i butelka nafty
nie, jednak nigdy tego nie mówiłem
Florian Konrad, 19 sierpnia 2017
ranek. właśnie odnalazłem w sobie wieczność
nie było trudno, to zaledwie myśl o ucieczce
szkatułka pełna lekarstw, kałamarz
dla innych - pewnie mniej niż rupiecie
ot - strzępki gwiazd kwarkowych
a ja w końcu poznałem Składniki
teraz wystarczy dobrać odpowiednie proporcje
i można bawić się w nieskończoność
hałturzyć przed ludem pracującym miast i wsi
udając błazna i proroka w jednym
w razie niepowodzenia - najwyżej skończę
jako grudka gorącej ziemi
pod twoją powieką
obraz nie do zapomnienia
co lepsze?
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga