5 sierpnia 2016
Flornit
w czasach rozkwitu rzadko zapinano nas pod szyję
praca była groźną używką
pycha- w dobrym tonie
uważaliśmy się za ćwierćcarewiczów (feldszczeniactwo!)
mediatorów w odwiecznym sporze
pomiędzy kruchtą a piwniczką
(poczekaj aż pękną, okaże się że w niepoświęconym
winie było więcej veritasu)
a potem rozpylono sen, zza niedokończonych
lasów dała się słyszeć melodia
(techno? dancehall?)
idziemy tak, drapiąc słowa piosenek
(czerwone flaki na Monte Cassino
- chłopaki
przyszłam na świat po to, aby kochać cienie
-laski)
weselicho się rozkręca, a my- w rozklekotanych halówkach
brzuchy z głodu- jak bębny pralek
franie wypełnione żwirem
bzdurzymy o dziewczynie, co to na rauszu
upadła na podłogę. twarz wrosła w dechy
zaraz przyplatał się pop czy pastor, oprawiono
głowę nieszczęśnicy w ramy
i wisi w jakiejś cerkwi, czy zborze
poczerniała od kopcących świec
upragniona biesiada- coraz dalej. państwo młodzi
pewnie doczekali się wnuków
oplatamy nowe historie, kaleczą się usta
nie rozdziobią nas pawie, nie rozwloką brony
na ikonie
krzywi się przedwcześnie postarzała buzia
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
sam53
15 czerwca 2025
Arsis
15 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
dobrosław77
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
normalny1989