gabrysia cabaj | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (62) Forum (1) Poezja (317) Fotografia (24) Pocztówka poetycka (6) Dziennik (100) |
gabrysia cabaj, 30 lipca 2011
Wczoraj w godzinach późnowieczornych
zauważyłam, że jest nas dużo więcej;
mnożymy się i dzielimy, i nie wiem po co.
Gabrysiu, czy mogłabyś łaskawie - heh...
Ależ proszę cię Gabi, bardzo mi przyjemnie.
Gapciu, dziękuję, że znowu jesteś.
Jeszcze dobrze się zastanów, Gabrielo.
Odkąd sięgam pamięcią nie utożsamiałam siebie
z imieniem, a silne przekonanie, że już kiedyś
byłam: po prostu ja - jest tak samo żywe
jak w dzieciństwie.
Ile mnie jest (hmm) w loginie ?
*Marcel Aymé
.
gabrysia cabaj, 29 lipca 2011
Może myślicie, że jakiś rys biograficzny, a w życiu!
Jeżeli o mnie chodzi, może być nawet o niczym -
dajmy na to o renklodach zielonych, które dojrzewają;
właśnie - chcesz posmakować? bardzo duże, mięsiste.
Nie, nie odchodzą od pestki, chociaż to ważne, aby
odchodziły, bo gdyby - to wtedy można z nich robić
dżemy lub nawet powidła: tyle w nich słodyczy.
O czym by tu jeszcze... hmm... może o żniwach,
że zapowiadały się niezłe, bo grube pszenice,
ale jak będzie tak dalej lać, to wypłucze z nich
gluten i cena - cena zleci na łeb na szyję, a jak, nie daj
Bóg, porośnie w kłosach, wtedy tylko na paszę,
no i rzepak, który dostał w kość przez tę cholernie
długą zimę i teraz czekaj - wypatruj tatka słonecznego
latka, żeby wymłócić, bo już od sierpnia przychodzi
czas na poplony i siewy ozimin.
Ach! przecież papierówki: no cóż, tyle ich już spadło
i same psiarki; to co, że ekologiczne - każde z robaczkiem;
jakby się człowiek zebrał i zawziął, można by zrobić
marmoladę złotą jak miód, jak wtedy, gdy były dzieciaki,
a teraz? ee tam... niech gęsi zeżrą i osy się napasą.
.
gabrysia cabaj, 28 lipca 2011
Usiedli naprzeciw, obwiniając. Trochę mnie
śmieszy, a tu nie ma z czego się śmiać!
Trzeba być normalnym. Sztuka to nie dupa,
to piękno. I dalej, bo zawsze! - Ja?
Widzę wrony, co kraczą już coraz gęściej.
Moje biedne gardło nie wytrzymuje naporu -
zawala się. To takie jętki rozpaczy, przejścia
pojedyncze, odstający różek.
Dziś zapomniałam o jajach na twardo, więc
wybuchły na kuchnię i krzesła w jadalni.
Za drugą ścianą, w odwecie, biorę wolne -
przekrzywiona falbanka.
.
gabrysia cabaj, 25 lipca 2011
Poznała go przypadkiem
Gdy był podwójnym dziadkiem
Gdy pisał wiersze gładkie
O pięknej Róży swej
Wnet go i pokochała
Uczucia swe oddała
Choć była taka mała
I cicha była też
I nagle jakaś siła
W jej cichy stan wstąpiła
Że dusza jej zawyła
Miłości ja też chcę
Dobyła wszelkiej siły
Demony w nią wstąpiły
Pokochaj mnie mój miły
Bo kochać możesz mnie
On taki zagubiony
Słowami jej zdziwiony
Z uczucia wytrącony
Wnet do niej zwrócił się
Lecz życiem powaleni
I w różnej swej przestrzeni
Złym losem podzieleni
Nie mogą razem być
On może o niej pisać
Ona do niego wzdychać
O sobie mogą tylko
Marzenia blade śnić
To jest jej melodramat
Że kocha go od rana
A myśli o nim błądzą
W ogrodu siwej mgle
.
http://www.youtube.com/watch?v=prtEy37aScA
gabrysia cabaj, 24 lipca 2011
Wandzie
Nie chcę donikąd - w tym oto miejscu
doświadczam jeża, parę dzikich gołębi,
a kos do gniazda nosi porzeczki w dziobie.
Jestem budzona tęsknotą -
kto by mnie znalazł zmienioną
na kilka innych sposobów.
Teraz lekko przyciężka,
różowa od spodu - wilgocią płonę
jak zielony pejzaż.
.
gabrysia cabaj, 23 lipca 2011
Mój nowy zeszyt w kratkę, format A4, o papierze
wysokojakościowym, ma 96 gładziutkich kartek.
Zaprawdę, powiadam wam, że będę go szanować
jak w podstawówce: możliwie najstaranniej, lecz
nie odbiegając zbytnio od mojego charakteru -
pisać.
Jest ładny i pojemny za te 4.80 - zważywszy, ile
treści można w niego wlać, ile formy zawrzeć - jak
w przyjaźni, która z początku mobilizuje nas do
staranności i to zawsze w dobrej wierze.
Najtrudniejszy moment, gdy nagle się kończy;
ostatnia kartka, ostatnia wolna linijka i ręka z żalem
stawia kropkę.
Mój brulionie kochany - z tobą tyle dni przeżytych,
tyle nocy przespanych. Ileż to ja uczuć w ciebie
powkładałam, ile rozmyślań. Już na zawsze zostaniesz
cząstką mnie i częścią światła, które przepłynęło mi
przez ciche palce.
.
gabrysia cabaj, 22 lipca 2011
nie wiem gdy go znalazłam nic nagle nie przyszło do mnie i nie ma nazwy przecież
ja tylko wiszę czy można zasłużyć za nic rozbieram się sama kawałek po kawałku
cichy dramat trzymając w zanadrzu jest moją źrenicą rzeką w biegu powiela obrazy
jak uśmiech goni przed siebie księżyce łowi szklanym głosem z moich włosów iskry
wyjmuje cierpliwe ma palce stolarza anioł
.
gabrysia cabaj, 21 lipca 2011
Wiele mi dałeś, Panie -
i jeszcze niepokój; dałeś pory roku.
Uzbroiłeś w cierpliwość, abym umiała
żyć, nawet kilka razy.
Dostałam rozum kobiecy, piersi,
brzuch pełen dobrej ziemi i duszę
skaczącą we mnie jak kangur.
Serce mi dałeś przestrzenne,
które bić mogło
nawet między nutami.
Za wszystko dziękuję ci, Panie -
a za te,
no wiesz, gorzko-słone, słodkie,
no te - kiełkujące pod
powiekami,
najbardziej.
.
gabrysia cabaj, 21 lipca 2011
*
Gdybym miała płetwę ogonową,
nie musiałabym zakładać kapci.
*
Kiedy nie śpię, jakoś chodzę.
Kiedy śpię, też nie śpię, ale
inaczej.
*
Ostatnio piję kawę mieloną.
Przedtem też piłam, ale nie
mieliłam.
*
Dzisiejsze gazety serwują
i odbija się echem.
*
Mam dużo wspólnego z leniwymi
pierogami, a nóż, widelec i one.
*
W tym roku znowu wczasy pod
gruszą - własną na szczęście
niestety.
*
Mój syn zaręczył na Śnieżce -
Królewna przyjęła.
*
Jezu, jak mnie już nuży to pisanie,
a jak Ciebie musi nużyć to wiszenie.
.
gabrysia cabaj, 20 lipca 2011
Poczęła się dużo wcześniej.
Trzydzieści lat temu -
- akurat napinała łuk brzucha,
kopała, przekręcała z boku
na bok - pamiętam jej czkawkę
notoryczną (została do dzisiaj).
Śpiewaliśmy dla niej patriotyczne
pieśni; pukaliśmy - halo, to my
czy nas słyszysz?
Zgaga przeplatana była modlitwą;
mdłości - nadzieją na przyszłość.
W połowie grudnia,
w uzasadnionych pretensjach do życia,
wyszła na światło - czerwona,
obrośnięta jak małpa.
Nasza Wolność?
Nasze Schengen?
Mała Celeste -
odtąd solidarność rodzinna.
2010-08-30.
.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek
25 listopada 2024
Bajkaabsynt
25 listopada 2024
0019absynt
25 listopada 2024
Pod skrzydłamiJaga
25 listopada 2024
Widzenie wielu poetówdoremi
25 listopada 2024
refleksjasam53
25 listopada 2024
AniołyBelamonte/Senograsta
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek