Edmund Muscar Czynszak | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (32) Książki (6) Poezja (546) Proza (18) Fotografia (20) Grafika (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 2 grudnia 2012
,,Nie mów wierszy bo dziś nie pierwszy”
Czasem mówię nie wiele
lecz nie stronie od wierszy
Choć nie zawsze
zdarza mi się pisać
kiedy przypada pierwszy
Bywa że trzynastego w piątek
napisze jakiś ciekawy początek,
aby dwudziestego pierwszego
dopisać coś zgoła innego.
By następnie ostatniego
stwierdzić.
Nic z tego.
Napiszę jutro coś nowego.
Edmund Muscar Czynszak, 2 grudnia 2012
Czas zaciera rysy twarzy
odległość pomiędzy
wczoraj a dziś
pęcznieje do rozmiarów oceanu
Serce czuły instrument zmysłu
odczytuje kolejne obrazy
ze skrawków dzieciństwa
zapisanych na dysku wspomnień
Matka
Zwierciadło twego ja
zapisane w programie istnienia
nie poddaje się defragmentacji
dawnych zdarzeń losu
żyje nadal dzięki tobie
do końca twego świata
bo czas nie znosi pustki
stając się przedłużeniem
zachowanego wątku
Aby ponownie
się spotkać w innej
czasoprzestrzeni początku
Edmund Muscar Czynszak, 2 grudnia 2012
coraz dalej Ci do domu
w którym jak poranny dzwonek
pobrzmiewał matki głos pogodny
jak na pogodę śpiewający skowronek
jej kroki czasem spóźnione
wzywane twoim płaczem
nawet kwiaty w ogrodzie
pachniały jakoś inaczej
wieczorem wspólne kolacje
okraszone landrynkowym uśmiechem
czasem chmurne karcące spojrzenie
niepozostające na długo echem
bezpieczne noce w cieniu
jej zawsze wiernego oddechu
i sny beztroskie z księżycem
o tajemniczym spojrzeniu
dziś już nic nie pozostało
dom obrósł bluszczem tęsknoty
obraz dzieciństwa zroszony
dzisiejszą październikową rosą
i wszystko wokół
jest dziś bardziej ogromne
jak troski, które los mnoży
w czasie już bardziej spełnionym
Edmund Muscar Czynszak, 18 listopada 2012
Na ołtarzu marzeń
bezszelestnie miłość przygasa
kolejne chwile bezsenne
myśli trzeszczą w zawiasach
Kurtyna nocy zdaje się podnosić
boje się otworzyć oczy
by snu na jawie nie spłoszyć
Jeszcze słyszę zdania
obce złowrogie nie twoje
dotykany zimnym słowem
twego cień już nie ma koło mnie
nigdy nie byliśmy razem
choć dzieląc prozę dnia na dwoje
złączeni węzłem wspólnych wspomnień
Dziś już coraz dalej i dalej
rozdzieleni urwanym głosem
złym niepotrzebnym gestem
mój świat zburzony chaosem
ty tkwisz w swojej beztrosce
Czy jeszcze kiedyś zdołam
ciebie w swoim świecie odnaleźć
nim pociągnie mnie na dno
mej bezradności kamień
Edmund Muscar Czynszak, 18 listopada 2012
Na wysypisku ludzkich złudzeń gdzie skończą się marzenia
Kamienne twarze pomników o modlitwę cicho proszą
Spakowana w bezimiennych kopcach milczy czarna ziemia
Strudzony tułaczym losem zatrzymany wpół kroku wędrowiec
Na proste pytanie, kiedy kończy się życie nikt mu nie odpowie
Bóg stał się człowiekiem, człowiek nigdy nie będzie Bogiem
I tylko czas starą prawdę dopowie jesteś tu tylko moment
Edmund Muscar Czynszak, 18 listopada 2012
Wyrwany z zacisz bezdomności myśli
w snopy składam słowa pełne nowych treści
Oswobodzony z ucisku własnej nieśmiałości
niczym pisklę skryte w pajęczyny intymności
Swoje fascynacje odczytuje wciąż jak nietakt
gdy w wieku przejrzałym usiłuje być poetą
Jak bezimienny statek błądzę galaktyką marzeń
może w niej ugrzęznę może jeszcze się odnajdę
Obciążony stekiem prawd szeptem podawanych
pilnuje by życia, iluzją nie omamić, prawdy nie zatracić
A gdy czas z pochodem lat ścieżką życia się przetoczy
czy jeszcze coś pozostanie z tego, co umysł mój spłodził
Edmund Muscar Czynszak, 11 listopada 2012
Życie już oswojone
za wami wiele już przegadanych dni i nocy
choć los czasem usiłował beztroską mamić
to dobrym to złym próbując zaskoczyć
zawsze odważnie patrzeliście mu w oczy
Za wami już wiele chwil
w schowku pamięci spisanych
kiedy ona mówiła do ciebie misiu
ty do niej czule wróbelku kochany
nic z wczoraj nie tracą do dziś jak gwiazdy trwacie
Dziś jesień już oswojona
szronem zdobi wasze skronie
w tym samym zaprzęgu zawsze ty i ona
a wszystko pozostaje w milczących
niewidzialnych dłoniach Boga
kiedy wy potraficie niełatwym sprawą sens nadać
Edmund Muscar Czynszak, 11 listopada 2012
Rodzi się wszędzie
w Internecie, pustym domu
na zatłoczonej gwarnej ulicy
pod parkowym drzewem,
na którym dojrzewają kasztany
jak wymarzone szczęście
Czasem bywa fatamorganą
kiełkuje podczas porannej kawy
więdnąc w mroku różnych zdarzeń
Ślad w sercu pozostawiając
jak wypalony znak
na drewnianej postrzępionej łacie
I choć czasem bywa
zakotwiczy na stałe
Najczęściej przechowywane
na twardych dyskach
naszych marzeń
Edmund Muscar Czynszak, 3 listopada 2012
Wosk pozostawiony na płycie,
zapisuje się trwałym śladem
jak łzy, które dawno wyschły
na dnie duszy znak pozostawiają.
Nie zagłuszą go kolejne
inne strony zdarzeń
Edmund Muscar Czynszak, 3 listopada 2012
W blasku cmentarnych zniczy
bledną wszystkie marzenia,
krople rozsypane jak różaniec
na martwej płycie milczą
W cieniu kamiennych krzyży
rodzi się pytanie,
ile z naszego dziś
jutro pozostanie ?
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53