Sztelak Marcin, 3 january 2023
”Już kąpiesz się nie dla mnie w pieszczocie pian”.
Kran umarł na amen
na wylot przeżarty rdzą,
pustynia oraz pusta wanna.
Karawana zniknęła za wydmą,
teraz już tylko fatamorgana
i widmowe zamki z piasku.
Jak kania łaknę dżdżu lecz słońce
rozpraża do czerwoności
nawet nocy chłód.
Przyjdzie wyschnąć na wiór,
w gorące ziemi złożyć kości.
A ty:
”Nie dla mnie już przy wannie odkręcasz kran”.
Sztelak Marcin, 2 january 2023
Dziura na przestrzał
pięty oraz palce narażone
na bliski kontakt z ziemią, wyrodną matką,
kamienistą, śliską.
A droga zawiła, niknąca pośród wzgórz.
Pernamentny brak butów,
o ostrogach nie wspominając.
Wzmaga się ból nóg,
cel coraz odleglejszy,
praktycznie nie do osiągnięcia
przed zrzędliwym terkotem budzika.
Objaśnienie:
Rozplątanie ścieżek
nie ma znaczenia, nie dojdziemy
poza szczyty wzgórz.
Sztelak Marcin, 1 january 2023
Głupiutki króliczku to tylko sztuczki,
dziecięce igraszki.
Nawet jeśli rozbita głowa
nie jest zbyt zabawna.
Taka konstrukcja, chociaż forma
nienajlepsza,
to liczy się puenta i wszystkie wersy
tuż poza nią.
Są najpiękniejsze, niewypowiadane
przez zęby, chociaż dławią gardło
i do łez zaciskają pięści.
Tylko ta czerwień,
zbyt brudzi ręce, nie do umycia,
szczególnie wodą z czystego źródła.
Głupiutki króliczku to nie jest bajka,
od początku do końca.
Sztelak Marcin, 31 december 2022
Nikomu niepotrzebne księgi
smażone w głębokim tłuszczu
najlepiej smakują gdy spada
drapieżny zmrok. Do popicia wino,
które zwykł wieczorami
pijać Poncjusz Piłat ze strachem
zerkając na murszejący krzyż.
Z ogarków i świec spływa wosk,
nie wróżymy, zupełnie pewni
braku skutku i przyczyny.
Pozostają tylko szalone tany,
nagość i seks zanim wybrzmi
zegar i zgasną światła miast.
Wśród rozbitego szkła
złożymy rozpalone głowy,
może ochłoną nim zrozumiemy
– ciąg dalszy nie nastąpi.
Nawet w najbardziej bluźnierczych snach.
Sztelak Marcin, 30 december 2022
Wielkimi krokami nadchodzi
kolejna walka o ogień,
więc warto mieć zakładnika.
Choćby anonimowego.
Twierdzą obeznani z arkanami
wróżbiarstwa.
Ze spłowiałych firan i popękanych
okien w budynkach pełnych
bajkowych stworzeń.
Takich jak dziewice oraz nieodzowne
smoki. Tytułowe trolle spędzają czas
w maszynach do szycia.
Na nich szaleńcy piszą
te wszystkie historie wzbudzające
strach od dzieciństwa i w okresie
późnej dojrzałości.
Lecz o przejrzałych owocach
nie warto wspominać, zgniją
lub wyschną. Tak czy inaczej będą
już nieprzydatne do spożycia.
Wielkimi krokami nadchodzi
kolejna walka o kropkę,
na końcu języka.
Sztelak Marcin, 29 december 2022
Po prostu czysta mistyka,
nieskończona liczba czarnych świec
w złotych kandelabrach.
Ciężkie wino w czaszkach filozofów.
I cisza, aż ściany drżą
od mrocznej podłogi aż po niewidzialny
sufit. Na nim martwe gwiazdy tańczą
w rytm faz zimnego księżyca.
Krwistoczerwone dywany prowadzą do nagich
tronów wszystkich władców świata.
Piekło jest puste, nawet echo już nie odbija
kroków odchodzących w nieznane galaktyki.
Nikt nie wznosi toastów,
szatan uśmiechnięty sarkastycznie
powoli kiwa nogą w szkarłatnej
szpilce.
Jest kobietą – po prostu czysta mistyka.
Sztelak Marcin, 28 december 2022
Artyści leżą pokotem
pod sklepem, powaleni weną.
Normalna jatka.
Czasami któryś uniesie rękę,
gestem uciszy maluczkich.
Wybełkocze słowo, nakreśli obraz.
I zaśnie.
Byleby wytrzymać do wschodu,
motyle zerwą się do lotu.
Trzepot skrzydeł zburzy sen
oraz niepotrzebny spokój.
Artyści rozejdą się do domów
popełniać sztuki.
Samotny łowca jeszcze raz zapoluje.
Bezskutecznie,
siatkę nadkruszył ząb czasu,
ewentualnie mole.
Wszystko wróci do normy
czyli nuda i pustka.
Zupełnie nieudana kreacja.
Sztelak Marcin, 27 december 2022
Mówili:
szukaj, a będzie ci dane,
tylko nie pytaj
przydrożnych figur uświęconych
zapomnieniem.
Zresztą istniały tylko ścieżki,
wydeptane
przez bosonogich pielgrzymów.
Kroczyli wpatrzeni w niebo,
nie głaskając drzew, nie całując traw.
To był grzech pierwszy,
wina nieodkupiona mimo łez i krwi,
które wolno wsiąkały w ziemię,
przesyconą zapowiedzią nadchodzącej
zmiany.
Mówili:
idź – wzruszałem ramionami
wiedząc, że droga przyjdzie sama.
Wtedy jeszcze nie rozumiałem
– i tak muszę utonąć w nocy.
Cicho, bez pożegnania.
Sztelak Marcin, 26 december 2022
Po północy,
taki zwyczaj nawet jeśli nów
a oddech szkli się na mrozie:
auuu, auuu, auuu.
I wciąż od nowa.
Zew,
nadremny, nikt nie odpowiada,
mrok milczy.
Znacząco.
Nawet ostatni, conocny
przechodzień znikł za horyzontem
zdarzeń.
Ewentualnie w niezabliźnionej ranie
którejś tam klatki schodowej.
Wszystko na nic,
nikt nie wycedzi choćby słowa,
zdmuchnięte światła
niewyznaczają drogi.
Artysta usidlony spuszcza głowę,
schodzi z posterunku.
Nie pozostało nic innego
jak żałośnie:
auuu, auuu, auuu.
I wciąż od nowa.
Sztelak Marcin, 25 december 2022
Permanentne braki
w szufladach powodują niedosyt
porównań. Nieutuleni w żalu
ronimy łzy.
Uwaga ślisko. Grozi otwartym złamaniem
ręki lub, co gorsza wiersza.
A tu takie ogniste erotyki
rozpalają lędźwie i długopisy.
Ciepło, coraz cieplej,
niekontrolowany ogień się powiększa.
Gore,
a straży pożarnej jak na lekarstwo.
Z planów zajęć
pozostały zgliszcza, grzebię motyką
w tych ruinach.
Do posadzenia rzepa
i nadpalone karty dziennika.
Nic nie wyrośnie
– ogłosili ewekuację do najbliższego
lasu. Grzybobranie czas zacząć,
zadąć w trąby, uderzyć w bębny.
I marsz, prowadź wodzu
na Kowno albo Berlin.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 september 2025
wiesiek
17 september 2025
wiesiek
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt