11 listopada 2012
11 listopada 2012, niedziela ( ___ )
poranki są najmniej
światło załamuję się u progu
odbija i wraca pod poduszkę
trzymam tam dłonie w ukryciu
przed niedotykiem
trudno jest wyplątać sukienkę
ubrać zmysły najczulej
smak w gorzką kawę
wszystko jeszcze w bezruchu
za oknem taniec liści prowokuje
głupie dziewczyny marzą się
przed szybą rysując złamane serce
sroka gawędzi z drugą
nawet ptaki odróżniają samotność
szukają gniazda które się rozwiązało
unosi wiatr kitę szarych witek
nie podchodzę
mam dobry widok z łóżka
dzień jest wiecznością kiedy nie mija
strach ma dziwne oczy
jakby żal w jego spojrzeniu
mógłby być czyimś wyrzutem
a jest moją niepewnością
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis