Pi. | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (26) Poezja (472) Proza (19) Fotografia (1) Grafika (1) Dziennik (3) |
Pi., 17 czerwca 2010
Co prawda, nigdzie już nie krzyżują artystów,
za żądła w lukrowanych na zimno alegoriach,
ale odarta z sukni dupa na teatralnych deskach,
to wciąż gołosłowny środek wyrazu w sprzeciwie,
a koncert bezkompromisowego Rammsteina
jest w stanie zbeszcześcić białoruski stadion.
Dowolność wyboru, między obnażonymi pośladkami
przekraczającej siebie aktorki Szczepkowskiej
(tak, to ta niezmiennie wieszcząca jakieś końce),
a obnażonym egocentryzmem nadreżysera Lupy,
jest niestety w pełnej krasie miazmatyczna,
choć pewnie znajdą się i tacy, których do teatru
zwabi nieskażony Photoshopem cellulitis.
Dziś jakby łatwiej nakreślić rybę na piasku
i oblec ją w religijny rosół natchnienia,
niż wyznaczyć obrys własnych kompromisów,
nie wdeptując się w codzienną śmieszność.
Wcale nie jest pociesznym, że dla krotochwili
artyści obrali sobie właśnie nową Królową,
z gołym zadkiem w herbie. Niektórzy nie czują,
że trzeba ze sceny zejść, zanim twarz zdupieje.
Naiwniak Białoszewski stawiał proste pytania,
o swoje, moje, twoje, jego i Jej granice,
tak dawno temu, że stały się zabalsamowane.
Kiedy wychodzę w szkło powiększające sceny,
zbrojny zaledwie w przejrzystą wrażliwość,
też nie do końca świadomy ulotnej granicy,
między pasją a ekshibicjonizmem, brnę w pustkę.
Pi., 15 czerwca 2010
czerwiec. Słupsk o tej porze roku wygląda równie bezbarwnie,
że gdyby zamknąć oczy, to mógłby być Kościanem (w gardle).
tu i tam, sunące po wyświechtanych trotuarach nieistotne istoty,
skądś dokądś, o coraz bardziej docelowych spazmach groteski.
brakuje tylko samozwańczego blondyna, który rozrzuciłby
tu i ówdzie, szrapnele jaskrawożółtych skórek po cytrusach.
jakby banany, swą podstępną obślizłgością, zdolne były wnieść
w ten zastygły na betonowo pejzaż szansę improwizacji.
tak. mógłbym zstąpić łaskawie, ale ręce zajęte mam walizkami,
a Słupsk (albo to Szamotuły) mi się przydarzył powierzchownie.
tu i teraz, nie wejdę głębiej, w to nazbyt przewidywalne miasto,
by nie natknąć się na pole minowe czegokolwiek. pułapki bolą.
powiem wprost. od żadnego wejrzenia nie będzie nam po drodze.
ja to wiem, a ty łaskawie nie zwrócisz uwagi podczas piruetu.
następnym razem znów cię wezmę za podrabiany Kołobrzeg, wbrew
oburzeniu przygodnych kolejeńców. ruszą, byle dalej od nas.
Pi., 14 czerwca 2010
dotychczas uległe krzesło
nie wytrzymało nadmiaru
i szarpnąwszy mną pękło
ciało upadło cieniem
do góry i gniewem do
wewnątrz na szczęście
z podłożnej perspektywy
nagły świat zdaje się
skutkiem ubocznym stóp
-------------------------------
z cyklu: autoportrety
Pi., 14 czerwca 2010
ile razy można kapitulować
w ten sam deseń w ten sam rytm
w ten sam niedzielny kotlet
wkołomacieju i wieczność pod górę?
utoczysz się Syzyfie na darmo
ugłodzisz się Tantalu i po co?
gdy Hydrom głowy wciąż odrastają
w nieśmiertelnych przerzutach
Pi., 13 czerwca 2010
Janina K. nie czyta poezji
po wierszach boli ją głowa
po Tuwimie ma mdłości
od Miłosza dręczy ją zgaga
a Świetlicki buntuje błędnik
Janina woli bezpoetyckie krzyżówki
ale też nie od razu wszystkie
najlepsze są te z hasłem
nie ma to jak po wysiłku
intelektualnym który jest
treningiem śródkrzyżówkowym
szarej komórkowej melasy
otrzymać w zamian nagrodę
w postaci hasła - porady:
jak żyć jak być jak mieć
Janina K. żałuje szczerze
że w krzyżówkach hasłami nie są
przepisy kulinarne na danie dnia
nie miałaby wtedy dylematu
czy przyrządzić Zenonowi mielone
czy odgrzać po raz trzeci bigos
Pi., 11 czerwca 2010
i co z tego,
że istnieją te wszystkie raje na ziemi?
że wystarczy strzelić pilotem w ekran HD,
by obejrzeć sobie wszystko ze wszystkich stron.
każde drzewo dowolnie spreparowanych wiadomości,
oraz bramę input-output z szyldem "Sin makes free"
(nie wiem co to znaczy - nie znam rajskiego).
bez wychodzenia z papuciów, okrążam glob
bajtostradą 66, tankując oddech przy satelitach,
i co z tego?
kręcę nosem - źle,
kręcę piętą w bucie - gorzej,
kręcę sobą na wytartym fotelu - i co z tego?
czytałem, że pewien naiwniak został wybrany
zawodowym szczęściarzem na pół roku.
miał dobrze się odżywiać rarytasami,
ładnie wyglądać na kolorowych folderach,
chwalić staranny piasek pod stopami
i transparentność wody w lekkim oceanie.
w chwili słabości, ów szczęśliwiec, przez nieuwagę
dał się pogłaskać wyjątkowo wrednej meduzie.
i to w piętę (co za achillesowy pech).
za niedokładność w byciu żywym szczęściem,
zwolniono go, zanim zdążył zemdleć z bólu.
kręcę nosem - cynamon,
kręcę piętą w kapciu - ulga,
kręcę sobą w archipelagu fotela - za friko
Pi., 9 czerwca 2010
siedzą na balustradzie
balustrada jest zwykła wiaduktowa
wiadukt wisi nad autostradą jak
wyrok
nogi im dyndają w zgodzie z wiatrem
to ten głupi wiek
- nie ryzykuj i nie nazywaj ich dziećmi
gdy rosną już piersi pobudzane szczypaniem
brodawek przed snem
w zeszłym roku rzucały w samochody kamieniami
ale ten refleks szachisty i nosić je trzeba
pod górę
syf to a nie syzyf
teraz zabawa jest mniej męcząca
i bardziej podniecająca
wystarczy unieść biel podkoszulka
a już kierowcom sztywnieją kierownice
umówiły się
że wygra ta której cycki
zaśpiewają dłuższym piskiem opon
do zmierzchu jeszcze parę godzin
patrz jedzie beemwica
na niemieckich blachach
- moja kolej
Pi., 9 czerwca 2010
Kiedy całym sobą
chcesz dzielić, mnożyć, dodawać i ujmować,
to gra idzie
o wyższą matematykę nietkniętych jeszcze uczuć.
Kiedy zestawy porównań znanych abstraktów
składają się wyłącznie
z niewiadomych, niewidzialnych i zamazanych,
to od prawiecznej ściany w jaskini,
po trójwymiarowy model pikselszejderów,
tworzą one w jednorodnej istocie magiczne
1+1=3.
Kiedy czas reakcji, temperatura sensorów,
ciśnienie wewnątrzkomórkowe,
oraz inne dane prosto z dotknięć,
stają się przewidywalne w chaosie oczekiwania,
to czas na pierwszą wartość życia.
Czas dumy -
zaklęty w debiutującej błyskawicznie świadomości ojca,
jako to, rozpoznawalne między szumami, pierwsze
puk-puk...
Pi., 8 czerwca 2010
przesypałem wyspę
z lewa na prawo
jednym gestem ziarnko
jednym słowem ziarnko
ziarnko za ziarnkiem myśl
naprzeciw głodnym oceanom
cierpliwie poczekam
aż spęcznieje słoność
w mokry od treści
intymny kontynent
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek