18 listopada 2018
don kichot
Dulcyneo! moja Dulcyneo. myślę że miłość do Ciebie jest jak
boksowanie się z narowistym wiatrem. namacham się, namacham,
a prędzej czy później i tak przyciśniesz mnie do zimnego błota.
tyle spustoszenia weszło już między nas, Dulcyneo. pustych słów,
pustych obietnic, pustych niedopowiedzeń. tyle ich, że przestałem
się gubić, bo wszystko stało się klarowne jak trzeci miesiąc
morskiej ciszy. nie ma mnie już Dulcyneo! zbroja pordzewiała
od soli i nie wiesz, czy to zwykły podmuch wilgoci znad oceanu,
czy zwykłe łzy. nie wiesz, że moja twarz zarastałaby kurzem,
gdyby nie nasza historia, więc zarasta historią. gdyby nie ten
kurz, nikt nie rozpoznałby mnie we mnie. to moja będzie pokuta,
że stanę się trzeciorzędnym wątkiem, tłem na którym błyśnie
twoja nieobecność.. ja - twój hidalgo - niedopieszczony przypadek
w krajobrażni zrujnowanych miłością wiatraków. czyjaś Dulcyneo!
nie wiesz jak bardzo już jesteś w innej historii. mniej pustej.
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta