Sztelak Marcin, 16 may 2016
Zredukowani do poziomu kilku funkcji
matematycznych, uproszczenia ciągiem
zer i jedynek.
Nieodpowiedni klimat.
Biegli w mowie i piśmie najprostszych
komunikatów. Koniecznie w bezokolicznikach,
dużo wykrzykników.
Nieodpowiedni klimat.
Nocami bogowie wybijają szyby
ateistom. Ceny szkła zwyżkują,
ugniatamy kit – zajęcia plastyczne.
Nieodpowiedni klimat.
Rozczochrani wróżbici ściszają głosy,
informując: Śmierć jest aniołem,
ale martwym. Będziemy żyć wiecznie
na paragonach fiskalnych.
Nieodpowiedni klimat.
Tymczasem niedoprane koszule nie chcą schnąć,
odwołano rewolucje, bo nie będzie czego rozrywać
na piersiach. W geście dobrej woli.
I oczywiście nieodpowiedni klimat.
Sztelak Marcin, 5 may 2016
Neurony umierają z nudów,
więc może:
"Chodnikiem kuśtykał stary diabeł
w starym surducie.
W ręku niósł kijek ze sznurkiem,
przywiązanym na kiepski węzeł.
Na końcu sznurka wesoło dyndał
cukierek. Typ landrynka, opakowana
przeźroczystą folią.
Jakiś babsztyl z drugiego piętra
cisnął doniczką ze zwiędłą
pelargonią. Wrzeszczał:
kusiciel.
Landrynka wahała się pomiędzy
być albo nie być.
Lub innym Szekspirem."
Neurony ziewają, przeraźliwie
– nic z tego nie będzie, mimo autentyczności
zdarzenia, pomijając nieistotne.
Szczegóły.
Sztelak Marcin, 4 may 2016
Środek na długowieczność sprzedawany
po sześć tabletek. Przeciwdziała zmarszczkom
i nieszczęściu w relacji.
Damsko – męskiej oraz w innych konfiguracjach.
Kup, bo przegrani nie uzyskają absolucji,
chyba że znają dokładną lokalizację
sangraala – wybaczony zostaje nawet grzech
ósmy – nieokreślony w zdaniu.
Tak czy inaczej, według legendy zawsze wygrywa
bohater, nawet jeśli jest ostatnim
sukinkotem. W nocy jak najbardziej czarnym.
Być może przypadkowo krzyknie:
Ein Volk, ein Reich, ale i tak nikt nie słyszy,
trwa requiem, ewentualnie przerwa
na reklamy.
Sztelak Marcin, 3 may 2016
Poranek.
Otrzymał mandat za umieranie
w miejscu publicznym.
Do tego w niemodnych od wczoraj spodniach.
Zwłoki wrzucono w fundament,
niech się na coś przyda,
element.
Siostry miłosierdzia sprzedały jego buty
żebrakom, mówiąc:
można w nich chodzić po wodzie.
Utonęli.
Ku uciesze niedzielnych spacerowiczów.
Kaczki filozoficznie przełykały chleb
na zakwasie. Starzec z ostentacją pluł
do kieszeni proroka.
Południe.
Otwarto wernisaż
koszulek z najgłupszymi napisami świata.
Tłum pocił się, wdychał, pochłaniał.
W końcu wrócił do domów.
Noc.
Bimber – aż do wypalenia przełyku.
Sny – jeszcze bardziej rzeczywiste.
Nadzieja – poranek może nie nadejść,
a jeśli to popołudniu.
Sztelak Marcin, 2 may 2016
Nawiedzeni mieszkańcy blokowisk
składają ofiary domniemanej duszy
zwierząt domowych.
Ja zbieram preteksty do spotkań
z ludźmi, których coraz mniej i mniej
w okolicy. Nie tylko w sensie
geograficznym.
Najczęściej rozmawiam z kotem
wpadającym na balkon.
Zresztą na pewno chodzi o kiełbasę,
a nie o jakąś formę uczucia.
Kot zawsze odchodzi swoją drogą,
ty piszesz bardzo krótkie
wiadomości tekstowe – chowam je
pod poduszką, tam czekają na rozwinięcie.
Bezskutecznie.
Sztelak Marcin, 1 may 2016
Nieszczelności w raju, na ziemię spadają
błogosławieni. Jak ulęgałki
toczą się w pyle, pomiędzy puszkami
do recyklingu.
Zbieracze zacierają ręce, chociaż wciąż zimne
jest nadzieja na rozgrzewkę.
Jednak dla wszystkich nie wystarczy, ale życie
nie jest bajką – ostatecznie.
(Chyba że Andersen, ten od nie owijania w bawełnę,
od zamarznięć i nieszczęść. Wszelkiego asortymentu).
Tymczasem rozpoczyna się kolejne święto,
pomiędzy delirką a głową pełną
najlepszych pomysłów. Później procesja, dzieci sypią
złorzeczenia kradnąc batoniki.
Wieczór, skup zamknięty, ostatnie modlitwy
zamierają w podwórkach.
Błogosławieni śpią na klatkach, pierwsza noc
pełna snów o utraconym. Norma.
Cisza, pomijając sklepy nocne i kolejki przy przejściach
na drugą stronę.
Sztelak Marcin, 30 april 2016
Dzieci najpierw wrzeszczą wykonując nieskoordynowane
ruchy. Trochę później zaczynają zadawać pytania,
kłopotliwe, począwszy od najprostszych
w końcu docierają do metafizyki.
Za cholerę nie znamy odpowiedzi, więc czytamy
mądre książki, napisane przez ludzi
chcących się pochwalić swoją niewiedzą.
Mówiąc to proste uciekamy wzrokiem w górę
lub dół. Mamroczemy kiedyś się dowiesz
przez ułamek sekundy żywiąc taką nadzieję.
Tymczasem dookoła życie trwa i nie pyta
dlaczego.
Sztelak Marcin, 29 april 2016
Składając życie z wypaczeń sięgam
o jeden dzień za daleko, zbuntowane
kalendarze wieszczą armagedon.
Samosterujące przepowiednie uderzają
w przypadkowych przechodniów.
Żywe pochodnie biegną do domów składać
czcze przysięgi przed ołtarzem ognia.
Bałwochwalstwo – grzmią z ambon,
racjonaliści szukają prostych wytłumaczeń.
A papier wciąż płonie, ofiara zaliczona
na poczet przyszłych zaniechań.
I grzeszków – takich jak niepotrzebne zejście
z drzewa.
Sztelak Marcin, 28 april 2016
Nie wiem kiedy stałaś się ultima Thule,
niedostępna za horyzontem
naszych zdarzeń.
Za oknem rozliczne zwiastowania
jesieni. Brak sił do tworzenia
nowych świtów.
Zmrok maluje samotne cienie na ścianach,
tylko zdjęcia majaczą zabłąkanym
uśmiechem.
Przyszłość zarasta kurzem
– chyba już nie zostanę wikingiem
aby popłynąć poza krańce.
Mgieł i zakończeń.
Sztelak Marcin, 27 april 2016
Czarownicy w parkach dzieją się,
z czapeczek bejsbolowych (nie mylić z kijami)
wyciągają patchowrki (kolejny amerykanizm).
Ale to tylko migawki poprzedzające ostateczne
rozwiązanie.
W rzeczywistości z uwagi na zlodowacenia
przenosimy się w cieplejsze rejony.
Albo, jak kto woli uciekamy.
Podkuliwszy ogony – chociaż na skutek ewolucji
nie pozostał nawet ból fantomowi.
Dlatego w nowym miejscu będziemy się bawić
w słówka oraz przecinki.
Zresztą może nawet ktoś zagra w kółko,
krzyżyk. O ostatnią szczyptę soli
– jak wiadomo to jeden z najpowszechniejszych
wynalazków szatana.
Ten to ma ogon, pewnie nie podlega teorii Darwina
(uwaga dygresja).
Jednak nie ma potrzeby kpić przed podróżą,
szczęśliwą (pobożne życzenia).
Jeszcze tylko ostatnia prośba:
poczytaj mi mamo. O mądrych wilkach
wśród ludzi, o owcach, baranach.
Teraz w drogę, na pohybel wskazą.
I tak dalej, w tej samej stylistyce.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.
13 november 2024
1311wiesiek
12 november 2024
0002.
12 november 2024
1211wiesiek
11 november 2024
1111wiesiek
11 november 2024
0001.
11 november 2024
I Don't KnowSatish Verma
10 november 2024
You've Already Gonesteve
10 november 2024
1011wiesiek