5 stycznia 2014
natchnienie
nie jest tak wrażliwa na światło. ciosa słowa z drew.
las obok płodniejszy od ptaków. a przecież wiem,
o skrzydłach mówi się ciszej, nie przypisuje do nich
wierszy, ludzi nie namawia idź, weź, pozbieraj pióra,
nadaj sobie imię.
wzlatują latami. ubiega je tylko wiatr. kusi uprzątnąć
co opadnie z sił. w stuletnich ramionach czują, chociaż
każdy chrzęst jak niepewność - gdzie jestem i kim
jestem. może ptakiem, a może drzewem przepełnionym.
wtedy zakwita.
nie zaczepiają matek i nie wpraszają się do ich domów.
to tak, jakby położyć się obok dzieci niepodobnym
do żadnego.
słuchać opowieści, w których nikt o nas nie wspomni.
dlatego ruszam z pól. ruszam w drogę. zanim wschód
odkryje gdzie jestem, i że tylko plotę siedząc przy stole
z piórem w ręku.
18 marca 2025
violetta
18 marca 2025
wiesiek
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
Marek Jastrząb
18 marca 2025
Eva T.
18 marca 2025
absynt
18 marca 2025
Marek Gajowniczek
18 marca 2025
jeśli tylko
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
ajw