11 listopada 2013
tu i teraz, za wczoraj
przestrzeń wolna od złudzeń, 
pełna życzeń i wspomnień chociaż
siadamy jeszcze razem do stołu   
drzewo które rośnie wolne 
a ogródzone, przycięte, 
żeby nie zdziczały owoce, 
gałęzie nie poszły piechotą  
do nieba 
dżem o którym tak wiele 
pisałam zeszłej jesieni, 
jeszcze zalega półki, 
nie dziwi że z naszej wiśni 
nic już nie będzie
 
ziemia 
upadla się pod człowieka 
biją dzwony kościelne 
niektórym kwitną drzewa 
sroka myli gwiazdy z wisiorem 
nie dolatuje głęboko 
pustynny błękit wypełnia trzewia 
zdycha z myśli 
ceruję kolejną historię 
o dobrym świecie, ludźmi 
o brodatym Józefie z dworca 
i jego małym zwierzątku 
które pewnie przeżyje 
by zaraz później uschnąć 
nic tak nie umiera człowieka 
jak nieobecność bliskich
sklepowej z rybnego, Jadzi 
co ma męża na wózku, 
bo pił za dużo, za mało kochał 
żeby cieszyć się na trzeźwo. 
jak ona nie płacze codziennie 
nie poddaje gehennie  
wraca, pachnie rzeką, myje ciało 
najdelikatniej, jakby ból rozchodził się 
przez ręce 
dziewczyny z ulicy wiosennej, 
rzadko wychodzą z okna
może to wina księżyca, a może matki 
która jest każdą dobrą porą - 
a może wszystkim 
czego nie ma w zabawie 
w życie po cichu 
morze to nie wolność 
to odpłyń
31 października 2025
wiesiek
31 października 2025
Jaga
31 października 2025
Yaro
31 października 2025
sam53
31 października 2025
smokjerzy
30 października 2025
absynt
30 października 2025
ais
30 października 2025
ais
30 października 2025
wiesiek
29 października 2025
violetta