12 czerwca 2013
zanim
od czasu do czasu sięgam kieszeni jej płaszcza i wydłubuję
okruchy. wszędzie coś ukryła, żebym musiała jej szukać.*
śni mi się żywa chociaż nie mogę jej dotknąć.
rozmawiamy przez okna. często śpiewa w ogrodzie,
kołysze biodrami. jej małe stopy nie zostawiają śladów
na później.
i nagle jest stara. mówię do matki: weź ją ze sobą.
nakarm, naucz chodzić. przypomnij o mnie. przecież
nie umarła tylko leży zimna, szara, niewidoczna na tle
szafy. a ona składa pościel w kwadraty żeby zajęła miejsce
gdzie wcześniej wisiały jej sukienki.
nie chcę być matką. a kiedy jest już za późno boję się.
najbardziej o dzieci którym nie mogłam nadać imion.
listonosz przekonuje, że jeszcze nie pora umierać,
a północ najlepiej przespać w swoim łóżku.
*ja
15 marca 2025
wolnyduch
15 marca 2025
wolnyduch
15 marca 2025
ajw
15 marca 2025
ajw
14 marca 2025
violetta
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
jeśli tylko
14 marca 2025
ajw