12 czerwca 2013
zanim
od czasu do czasu sięgam kieszeni jej płaszcza i wydłubuję
okruchy. wszędzie coś ukryła, żebym musiała jej szukać.*
śni mi się żywa chociaż nie mogę jej dotknąć.
rozmawiamy przez okna. często śpiewa w ogrodzie,
kołysze biodrami. jej małe stopy nie zostawiają śladów
na później.
i nagle jest stara. mówię do matki: weź ją ze sobą.
nakarm, naucz chodzić. przypomnij o mnie. przecież
nie umarła tylko leży zimna, szara, niewidoczna na tle
szafy. a ona składa pościel w kwadraty żeby zajęła miejsce
gdzie wcześniej wisiały jej sukienki.
nie chcę być matką. a kiedy jest już za późno boję się.
najbardziej o dzieci którym nie mogłam nadać imion.
listonosz przekonuje, że jeszcze nie pora umierać,
a północ najlepiej przespać w swoim łóżku.
*ja
28 września 2024
jest w nas siła co o swojeYaro
28 września 2024
2809wiesiek
27 września 2024
Dwa krokiBelamonte/Senograsta
27 września 2024
Zapachniało powiewem jesieni,Eva T.
27 września 2024
2709wiesiek
27 września 2024
Na huśtawce nastrojuMarek Gajowniczek
26 września 2024
2909wiesiek
26 września 2024
OdraMarek Gajowniczek
26 września 2024
Wyblakła miłość.Eva T.
26 września 2024
Bieszczadysam53