Sztelak Marcin, 26 february 2019
W dalszej części dobranocki
zwany smogiem, przekroczona norma
aluzji zawieszonych w przestrzeni.
Dziewczyna 20 flirtuje z pasją, milczę,
me too czycha w filtrze.
Zresztą z nickiem Satyr jestem na widelcu.
Lub, jak twierdzi prezenter radia
o odimiennej nazwie, na widłach.
Jedyna nadzieja, że nie są zbyt ostre
– bez przesady z pikanterią.
Rośnie obawa przed zawieszeniem
w prawach użytkownika, o sieci
boję się wspomnieć, grozi mi
samospełniająca się przepowiednia.
Jeszcze nie zdążę zrobić dobrze
i wylogować się przed północą.
Po niej zbyt duszno, sąsiedzi
czyszczą kosze, śmieci wypełniają
internet oraz eter.
Sztelak Marcin, 24 february 2019
Na początek białe
słońce w szklance po koglu - moglu,
z zabójczą ilością cukru, na przynętę
dla słodkich idiotek.
W środku czarne
w szufladzie, czeka na swoje
wzejście zza warstwy
niepocerowanych skarpet.
Chociaż dziury dają komfort
chodzenia po cienkim.
Lodzie, szkle, napięciu powierzchni
i co jeszcze wymarzą sobie miłośnicy.
Całej palety zaniedbań i zmilczeń,
w jednym ciągu, zgoła niematematycznym.
Czyli pora na kuranty, wybijające kwadrans
po ujęciu pędzla.
Na koniec akwarela,
obraz, bez podobieństwa. Sześć tysięcy
warstw werniksu na zwoju
roślinnego pochodzenia.
Sztelak Marcin, 21 february 2019
Anachoreci
mają liczne objawy przekarmienia
błogosławieństw.
Aż do wzdęcia, co może się skończyć
nieprzystojnym zakończeniem
kariery.
Nawet u samych bram,
jeszcze przed wieczornicą
na oścież otwartych.
Teraz pozostała tylko pozycja oranta,
bo nadmiar pokory szkodzi
na kolana. Niezbędne na drodze
do Canossy albo innego miejsca.
Tak zwanej pokuty.
Co podobno uwzniaśla, ponad poziom
przeciętnego zjadacza
modlitwy.
Zwanym człowiekiem
i tym podobne inwektywy,
w ten deseń.
Sztelak Marcin, 20 february 2019
Materializuje – pewnie wiersz, lecz posłuchaj:
totalna posucha, susza
twórcza,
gardło schnie i tusz w drukarce.
Czytaj – nierówna walka z naturą,
na szczęście martwą
jak kłoda albo deska
na trumnę.
Aaa, zapomniałem – nie umrę póki
żyw będę.
Jeśli będzie inaczej szlag trafi
poezje.
Niedorobione, ale i tak
megalomania, upiorna. Szczególnie
po zgonie
straszenie już umówione z siłą wyższą
z dolnych rejonów. Normalnie
w opór oporu – tytuł zastępczy
miast trywialnej puenty.
Sztelak Marcin, 19 february 2019
Ciemno jak w grobie
– światłość wiekuistą wyłączono
z powodu wzrostu cen energii.
Także elektrycznej.
W stanie wyższej niezdolności
do czynów uwłaczających poczuciu
dobrego smaku ograniczamy się.
Do pełgającego znicza.
Ostatni ogarek wygasł gdzieś w okolicach
minionego święta szarego płaszcza.
Powieszonego w szafie pomiędzy molem
a ekshibicjonistą.
W domu tego ostatniego już nie wspominają
o sznurze – jak nakazuje przysłowie
oraz wyraźny ślad krawata.
I już można odhaczyć pierwsze zdanie
z całego ciągu znaków.
Wypowiedzianych głuchym głosem
i kompletnie po omacku.
Sztelak Marcin, 18 february 2019
Umajam się w grudniu – schludnie,
w kąciku pomiędzy muzyką
aldente. Lub inny makaronizm.
Paprocie kwitną w doniczce,
bo oświetlenie jest takie sztuczne
jak uśmiech na zdjęciu w liście
gończym.
Wysłanym pod adres dawno
zjedzonej chatki z piernika,
mieszkańcy lasu do dziś
wspominają ból brzucha.
I jedynie słuszną receptę
– kulka między oczy,
realizacja w toku.
Grudnieje w maju – niechlujnie,
ale w tych samych okolicznościach.
Sztelak Marcin, 17 february 2019
Rozdeptałem chomika, dziewczynka płacze
– na nic twoje łzy, chomik nie żyje.
Podobnie ja i ty.
Zastępczy ludzie w zastępczych lokalach
nieustannie podlegają wymianie na bony.
Upłynniane w spelunach, gdzie wykrzywione
mordy bywalców wyszczerbiają uśmiechy.
Pełzająca próchnica – wzrusza ramionami
najstarsza mieszkanka dzielnicy,
szeptunka przywołująca choroby i klęski
żywiołowe.
Na szczęście, gdy mgła wypełnia pustki
pomiędzy nocami skraplamy się na ławkach
w coś przypominającego poezję. Przynajmniej
dopóki okrutne słońce nie wywrzeszczy
kolejnej iluzorycznej inkluzji.
Pora na zakończenie, legniemy pospołu
i będzie już tylko dobrze.
Pod schludną warstwą ziemi.
Sztelak Marcin, 28 december 2018
Urodzeni w pryzmach piachu powoli
wytapiają się w szkło.
Przeklęta kruchość skazuje na ciągłe
przysypianie w poczekalniach.
Gabinetów odnowy i licznych przemian,
z uwzględnieniem chemicznych
w zaułkach mieszkań oraz lokali
zastępczych.
Tymczasem demiurg na szczycie kiczu
układa mozaiki. Z ości ryb, okruchów chleba.
To ma dużo wspólnego z nieselektywną
zbiórką odpadów.
Jak najbardziej biodegradowalnych.
Sztelak Marcin, 15 december 2018
Jestem zepsuty, wystaje ze mnie
drut pod napięciem.
Elementarność:
Różnica potencjałów
pomiędzy zerem a jedynką
wyraźnie wskazuje na impulsy.
Płynące w stronę nieokreśloną
przez fizykę cząstek.
Komplementarnie:
Odpowiadam na zarzuty hermetyzmu:
chciałbym, jednak nie działam
na poziomie bytów.
Samoistnych.
Marionetka szuka kości,
wewnątrz.
– tylko twardziel, kwintesencja
drewna.
Sztelak Marcin, 13 december 2018
Wśród zaginionych kotów krąży opowieść
o człowieku. Czarne twierdzą,
że to bajka. Wiedzą najlepiej wciąż
znikając w ciemności.
Magiczna sztuczka na miarę świata,
w którym przyszło miauczeć.
Zresztą martwe niewiele mogą,
ot wyskrobać przestrogę.
Na ścianie spalonego domu,
a dziadek wyciąga z brody
gwiazdozbiory, których nigdy nie było.
Wciąż szuka nierozpakowanych prezentów
i tej choinki, co to ją ścięto
na szafocie. Calkiem niewprawną ręką.
Ku przestrodze.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 september 2025
wiesiek
19 september 2025
absynt
19 september 2025
ajw
17 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw
9 september 2025
Jaga