23 august 2017
Wiersz bezmyślny
Upchany w ciasnej klatce oblizuję
pręty. Smaczne.
Tylko język drętwieje, więc nie warto
wzywać pomocy.
Zresztą niebiosa mają problem
ze słuchem. Od kiedy eden
zamknięto na głucho.
Tymczasem przeklęte ptaki
wciąż są wolne i obelżywie
jazgoczą gdy wybucha słońce.
Żółty karzeł bezczelnie rozmywa
nocne ekstazy. I już żadnej myśli
do końca.
Dnia lub drogi mlecznej.
7 november 2024
"In This Hell"steve
7 november 2024
"My Love For You"steve
7 november 2024
DefaulterSatish Verma
6 november 2024
0611wiesiek
6 november 2024
Filigran.Eva T.
6 november 2024
VirginitySatish Verma
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma