23 august 2017
Wiersz bezmyślny
Upchany w ciasnej klatce oblizuję
pręty. Smaczne.
Tylko język drętwieje, więc nie warto
wzywać pomocy.
Zresztą niebiosa mają problem
ze słuchem. Od kiedy eden
zamknięto na głucho.
Tymczasem przeklęte ptaki
wciąż są wolne i obelżywie
jazgoczą gdy wybucha słońce.
Żółty karzeł bezczelnie rozmywa
nocne ekstazy. I już żadnej myśli
do końca.
Dnia lub drogi mlecznej.
18 december 2025
wiesiek
15 december 2025
Jaga
14 december 2025
wiesiek
14 december 2025
jeśli tylko
12 december 2025
wiesiek
12 december 2025
Eva T.
10 december 2025
Anthony DiMichele
10 december 2025
Anthony DiMichele
10 december 2025
Anthony DiMichele
10 december 2025
Anthony DiMichele