Sztelak Marcin, 15 november 2017
Przysięgam, będę kłamał. O tobie.
I do diabła z niewiarą,
przecież każde zdanie pokryje
bezwstyd nocy.
Zresztą w naszym piekiełku
bywa pięknie. Szczególnie przy szczelnie
zaciągniętych powiekach.
Będzie, nie będzie – nudne wyliczanki
wyrzucamy za drzwi. Później milczymy,
szukając wyjścia.
Tylko, prawdopodobnie już go nie ma.
Więc przysięgam, będę istniał. W tobie.
Sztelak Marcin, 6 november 2013
Nie ma internetu.
Zapewne babcia na drutach plecie moherowe
cuda albo spadł śnieg. Pierwszy w tym roku
karp w galarecie wytrzeszcza oczy. A łuski
w portfelu już przynoszą szczęście.
Nawet przed pasterką
choinka się sypie. Chwiejny Mikołaj znika za kominem,
prezentów nie będzie. Przepite ze szczętem
głosy chórów wzywają na msze.
Na szczęście są szczere życzenia na facebooku,
od garstki przyjaciół widzianych przynajmniej
raz w życiu. Jeszcze opłatek za zdrowie
potrzebujących. Wszystko gotowe,
pierwsza gwiazdka zaprasza do stołu.
Zwiastowanie on - line.
Sztelak Marcin, 4 june 2013
Mamuty powymierały – fakt niezbity, w tej sytuacji
pozostała perfekcja i harmonia kół.
Mimo to Archimedes nie żyje, lub jest
ciężko ranny.
W Syrakuzach feta – jałowe ziemie urodziły
kiść winogron. Sycylijskie odbiera rozum
w pełnym słońcu.
Z trzaskiem płoną świątynie, na zgliszczach szaleni
filozofowie poszukują Sokratesa, chociaż
jego uczniów.
Nie jesteśmy gatunkiem zagrożonym – fakt niezbity,
w tej sytuacji łatwo uwierzyć w podeszły
wiek Pitagorasa.
Lecimy w kosmos, tam także sprawdzą się prawa
starożytnych. Szczególnie że nie ma, nie było
i nie będzie żadnych Marsjan.
Sztelak Marcin, 11 september 2013
Świat się skończył, tylko zapomniałem
zauważyć szczegóły. Takie jak:
martwe słońca, podkulone psie ogony.
Bezgłowe szmaciane lalki na wietrze
– sztandary. Na wiwat oraz inne
Herezje.
Wzruszająca historia – mam ich setki w zanadrzu
lewej skarpety. Dziurawej na przestrzał.
Piekła – Nieba.
Dzieci bawią się w wojnę,
trup pada gęsto.
Już jesień.
Bo światło pod złym kątem, farby
spływają. Za oknem, tym na zewnątrz.
Życia – Umierania.
Sztelak Marcin, 4 march 2011
W uliczce, numer sześć na dziewięć (łamane).
Dość wstydliwie, bo wzrok ciekawskich.
Lecz bez fałszywej skromności.
Cóż za spotkanie – wytrawny analfabeta
i bardzo tanie obyczaje.
Po wszystkim zrzucimy się na jakąś przekąskę.
(Bardzo lubię hot-dogi). Dla ukoronowania
i z głodu.
Później będzie noc nad klawiaturą.
Zanosi się na rozgwieżdżenie totalne.
Dla picu mogę zapisać twój numer,
chociaż wiesz - jest niewybieralny.
Doskonale dasz sobie radę.
Może nawet w tym samym zaułku.
Sztelak Marcin, 13 september 2012
Bądź dla mnie Lilith albo jakimkolwiek innym
przekleństwem. Oddal ten kielich pomiędzy
ustami a napiętą skórą.
Mężu z Kariotu, odważnie wkrocz w szarość,
już czekają spragnieni pocałunków.
Ciężar właściwy srebra usprawiedliwia
nierówność stąpnięć.
Spójrz:
strażnik twoich myśli w pełni, jedną miarą
przeliczona droga do ogrodu i w symbolikę.
Później będziesz lżejszy na wietrze, obojętny
na bycie dobrym człowiekiem.
Mógłbyś spisać testament od słów:
Bądź przeklęte Jeruzalem, ułudne miasto
albo:
Nie ma zbawienia ponad piekło we mnie.
Tymczasem
cień położy się krzyżem na wzgórzach,
zaśniesz ukołysany w ramionach bogów,
martwych jak świątynie Babilonu.
Jest dobrze, mogę ofiarować jedynie
sumę oddechów pozostałych do milczenia
i lubieżną reprodukcję Colliera.
Sztelak Marcin, 21 june 2016
Kradniemy jabłka z przemarzniętych sadów,
chociaż pachną inaczej niż przed laty.
Ludzie bez twarzy wciąż czekają na prezenty,
chcę krzyczeć pięścią prosto w puste,
niepotrzebne gęby nocnych strachów.
Jednak siedzę cicho, przyciśnięty namiastkami,
z próżnego czerpiąc pewność: Mikołaj poległ
śmiercią bohatera. Albo tchórza – wszystko jedno.
A nienapisane frazy błądzą na wysokości
podłogi. Te potępienia szczelnie wypełniają
przestrzeń pomiędzy przedmiotami.
Przemarznięte jabłka smakują skwaśniałym winem.
Wypluwamy pestki w rękawy.
Na zapas.
Sztelak Marcin, 3 july 2017
Rzadko grzeszę
oszczędnością słowa.
Jednak dzisiaj mam tylko ciszę.
W zanadrzu.
Na każdą okazję lub okoliczność.
Tak zwanej przyrody.
Sztelak Marcin, 27 january 2017
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej,
przynajmniej w kwestii skrótów.
Poprzez najciemniejsze zakamarki
skóry.
Neony rozświetlają noce, niezbyt
szalone. Przecież to nie koniec
wieku, chociaż zależy w czyim kalendarzu.
Idziemy zbierając daty, niczym punkty
za obecność. Nagłe dreszcze rozcieramy
na lustrzanych powierzchniach materacy.
Bez powodzenia zastępując kołysanki
przypadkowym seksem. Czasami z oddali dociera
requiem, ale to nas nie dotyczy, więc śnimy,
w snach także nieprzepuszczalni.
Jest dobrze i będzie,
jakoś.
Sztelak Marcin, 5 february 2020
Uprzedniość:
Upał, aż do pęknięcia termometrów,
drobiny szkła wbijają się w pęknięcia
zgęstniałego powietrza.
Taki niezbyt trwały konstrukt,
tylko gdzieniegdzie upstrzony dogmatem
doskonałości.
Płonące rękopisy szeleszczą niczym wyschnięte
skóry węży. Milczymy jak zaklęci,
chociaż słów w nas dosyć.
Na każdy z możliwych początków.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma