Poezja

Arsis
PROFIL O autorze Poezja (275) Proza (127)


Arsis

Arsis, 10 lipca 2023

Oczekiwanie

„Niektóre słowa to muszle w czasie,
być może kryje się w nich
wspomnienie o tobie”.

Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”

***

Wróć. Wróć do mnie… Jesteś daleko, tak bardzo…

Spójrz, stąpam po popękanej ziemi ulicy, spękanym asfalcie martwego miasta. Albowiem
jesteś daleko, jakby pochłonęła cię otchłań czasu opierzonego smutkiem.

Nie. Pomieszały mi się epoki
i lata…

Jestem, gdzieś tam,
gdzie indziej.

Wybacz. Pomyliły mi się sny, albowiem w ich nawale gubię się
i spadam na samo dno niepamięci.

Dzisiaj jest wiatr i morze ucieka przede mną.
Odpływają fale białymi językami…
Odsłaniają wilgotny piach lśniący w tej pomarańczy słońca.

Jesteś tu? Byłaś?

Pozostał po tobie jedynie ślad
zagrzebany
natłokiem
minionych chwil.

Wiesz, dzisiaj jest wiatr, co szumi w uszach tym piskliwym szumem samotności, co toczy
moje chore ciało.

I łopocze chorągiewkami
opuszczonych
rybackich kutrów.

Lecz, cóż one, kiedy rdza je zżera.
Drąży puste w środku kadłuby
przesypująca się przez palce pamięć, szarpie za zwisające liny.

W głębokim niebie
biała smuga
po odrzutowcu…

I krzyk mew
przejmujący
od nawoływania…

W natarciu skłębionych fal huk i nawała soli.
W oddechu oceanu.
Perliste rozbryzgi uderzające o dalekie skały, ociekające brunatne, szare ostrza…

Wróć.
Wróć, proszę.

Jestem tu i czekam…

*

Dzisiaj jest deszcz. Nie, to nie deszcz.
To Wielki Wóz jarzy się nade mną
i lśni.
I spada na moje oczy kroplami łez.

W tej ciszy.
W tej nocy.
W tym długim oczekiwaniu…

Podnoszę muszlę,
którą przykładam do ucha
i słucham wspomnienia o tobie
w szumie fal, w słońcu, w liliowej poświacie….

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-09)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 czerwca 2023

Otchłań zapomnienia

Do kogo ja mówię? W nocy, w pokoju bez światła. Przez otwarte okno wpada zapach
jaśminu.

Słyszę szept, jakieś szepty w głowie. Do kogo tak mówię?

Do melancholii, która weszła
z burzą czarnych włosów.

I owiała mnie tkliwością smutku, nostalgii i ciszy.

Już nie muszę
nic mówić,
bo i do kogo?

Ale mówię, mówię wciąż.

Zwierzam się półgłosem, zadaję pytania. Nie kończę, urywam w połowie zdania.

Odpowiada mi jedynie milczenie rzeczy,
piskliwy w uszach szum.

Skąd to nadpływa?
Znad jakich pól i łąk?

Otaczają mnie zakurzone popiersia.
Porzucone wokół dłuta, młotki…
Czyje to wytwory geniuszu? Zapomniane. Niczyje…

*

To znowu
mnie
dopada.

Czerwcowe widma zwątpienia
snują się po domu.
Przepływają przez ściany.

Nie patrzą wcale na mnie.
Nie widzą, nie dostrzegają.

Idą ze spuszczonym wzrokiem dalekie echa jakiegoś dawnego życia.

Pełno ich tu,
utraconych
na zawsze,
zagubionych.

Gdzieś tutaj i tam, i tam
skrzypnięcie podłogi,
gong stojącego zegara…

W bezkresie nocy czas stanął w miejscu,
pośród kamiennych twarzy z zastygniętą bielą warg.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=LisTlkrl6Oo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 lipca 2023

Rozdarcie

Przykładam do chłodnej ściany pulsujące ucho. Nasłuchuję. Gdzieś w głębokościach czasu
jakieś ciche szmery,
jakieś szeptane, niewyraźne słowa, oddechy…

To znowu jest i trwa
w tym swoim
wiecznym
oczekiwaniu.

… w tej wiecznej nocy…

Jestem tylko tutaj, gdyż nie stać mnie na podróżowanie po odległych zaświatach.

Dlatego przybywają do mnie te zjawy, te widma o nieostrych, nieustalonych rysach twarzy.
Przechodzą przez pokój niespiesznym krokiem,
choć bardziej, jakby płynęły w żółtawej aureoli wiszącej lampy.

Pochylone, zakapturzone truchła
w jakimś mniszym korowodzie
i w długich do samej ziemi szatach.
Podzwaniające dzwoneczkami w kościstych dłoniach…

Wychodzą ze ściany, znikając w następnej, co zasklepia się
za nimi
z cichym mlaśnięciem
oblizujących się lubieżnie wilgotnych warg.

I znowu cisza,
ta okrutna,
szumiąca cisza.

Za oknem pada deszcz, albowiem dzisiaj jest znowu deszcz
albo wiatr…

… albowiem jest…

I ta piskliwa
w uszach
otchłań rozpadu…

*

Kiedy wracałem i wracam nadal przez labirynty nocnego parku, wiatr szarpie liśćmi dębów,
kasztanów…

Gdzieś w splątaniach gałęzi, pohukiwania i szepty spadające lekkim powiewem na skronie.

Kto tu jest? Czy ktoś tu jest?

Z pewnością jest i spogląda przyczajony w ukryciu, obserwując z wielkiego, czarnego okna
opuszczonego domu.

Gdzieś
zza
ściany…

… z bezgranicznej otchłani smutku…

Wydaje się, że widzę to oko
lśniące od łez,
wycelowane we mnie.
Wpatrzone czujnie
w każde moje poruszenie.

Oko mojego własnego ja.
Moje własne oko
patrzące na mnie.

W to moje jestestwo
rozdarte jakąś
pradawną eksplozją.

… w to moje rozdwojenie…

Drzewa szumią, trzeszczą, chwieją się. Snują jakąś melancholię.

… kiedy
idę,
śnię…

Tu…

… i tam…

To jest —
jak ja

I ja-on.

Albo
— ono…

Ja tu
byłem.

Albo
nigdy —
nie byłem.

Jestem…

… bądź jestem…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-07-30)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GpYyj2mz1vI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 sierpnia 2023

Tutaj nie ma już nic

Może w innym czasie będę mógł dosięgnąć nieba.

A w tym?
No cóż…

Przeszło, minęło…

Ale jakoś tak drzewa się kołyszą, szeleszczą liście. I wiatr, co gładzi skronie…

Jest jednak coś w tej ciszy upojnej. W tej nocy,
w tym nieodgadnionym mroku. Jest coś…

Jest i czeka (na mnie?)
Być może.
Bo na kogo innego?

Chyba że jeszcze na nikogo…

Kocha mnie i śni…
Śni o mnie i marzy.
Samo w sobie i o sobie.

Ono?

Może być i ono. Albo może i nie ono, więc, co?

Nicość.

Przeogromna w swojej potędze i zapomnieniu.

Co zostało? Nic?

Wspomnienia zapisane kiedyś na kartach pożółkłych foliałów.

Lecz na co komu
zakurzone stronice koślawego pisma?

Bądź wystukane na maszynie
telegramy z życzeniami na święta?
Pocztówki z ładnym widokiem na morze…

Jesteś tam jeszcze?

Ja jestem. Wiesz. Tak mi jakoś.

Mamo, byłaś,
nie ma ciebie…

Jesteś?

Co zostało?
Nic.

Przesypujące się przez palce
nic…

A może jednak, cokolwiek?

Szukam. Przetrząsam szuflady zamknięte na twoje imię.

Nie.
Nic.

Tylko to wstrętne nic.

A może jednak?

Jedynie kurz i pajęczyny. Pył.

Wirujący deszcz, co szczypie w załzawione oczy.

Wiem, ze…
— nie, już nie wiem…

Co zostanie po mnie?

Kto wyliczy potomnym średnią mojego życia?
Być może jakieś tęgie umysły za pomocą komputerów o kosmicznym zasięgu.

Lecz, tak naprawdę po co?
Pewnie po to, aby dociec, przeniknąć czas,
tak jak archeologowie dociekają, co kto jadł setki, tysiące lat temu.

Spójrz, macham dłonią,
dzieląc się
samotnością
z ulicznym tłumem.

To taki
mój
wymysł.

Eksperyment.

Wynik może być tylko jeden: Nie odpowiada nikt…

Kochasz mnie?

Och, zapomniałem. Przepraszam, co za pytanie.
Wybacz, że przeskakuję wątki.
Mieszają mi się epoki i lata. Miejsca…

Nie gniewaj się na mnie…

Jak mógłbym zadręczać cię takimi rzeczami.
Jak mógłbym…

Wokół mnie sterty
starych gazet, zleżałych taśm…

Pogniecione, zaplamione okładki nie wiadomo czego…

Muzyka w mojej głowie.
Raczej smutna. Bo jaka miałaby być, kiedy jest o czymś ostatecznym?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-08-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xU0PBptlTaY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 listopada 2023

Oczekiwanie

Jestem tutaj. Jestem tu… Gdzież ty? Mów do mnie. Nie milcz! Mów. Pełna tej miłości, która,
którą…

… której…

W kaskadzie blasku, w migoczących prześwitach na liściach wierzby, kasztanu…

Mów do mnie. Nie milcz! Mów…

Jesteś i milczysz, mając kamienne usta zimnego posągu.
Milcząc jak przedmiot,
jak popiersie w zapomnianym muzeum czasu.

W którym słychać ciche trzaski rozsychającej się,
ułożonej w jodłę dębowej klepki o zwietrzałym zapachu woskowej pasty.

Jestem tutaj i czekam.
W samotności,
w przedpokoju…

W pokoju pełnym pomarańczowego światła.
W tym właśnie, w którym umarła przed laty moja matka,
patrząca teraz oczodołami zasklepionymi ziemią spod lastrykowej płyty zimnego grobu.

*

Za oknami szum zielonych liści
spętanych jakimś przesileniem,
szeptem liściowego bożka.

I ta łuna nadciągającego zmierzchu, co mami i kusi
tęsknotą, melancholią, smutkiem…

W którymś ostatnim dniu lata
na ścieżce, na asfalcie parkowej alei…

Pośród stąpań,
chrzęstu kamieni.

Czy mnie
słyszysz?

Ja słyszę i czekam,
płynąc powietrzem w przezroczystej aureoli nieba.

Czy ty mnie…
Powiedz, czy mnie…

Ja —
tak.

Ja —
wiem.

Ja —
czuję…

W koegzystencji szeptów i cieni,
co wydłużają się
pod wieczór,
przerastając drzewo.

W nieostrej widzialności kształtów. Tam, nad łąkami w awangardzie snów.

Płynących
jak dym
nad ziemią…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=wR4pOKc3E_M


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 października 2023

Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia

Wiesz, idę z cieniem, bądź w blasku nicości. W gałęziach szmer upływającego czasu…

Idę ścieżką wolno i w pochyleniu
z rękami trzymanymi z tyłu.
Idę z cieniem, który snuje się razem ze mną krok w krok.

W koronach drzew migot liści, taki jesienniejący z wolna, przeszyty rdzą.
Lecz nie buntuję się przeciw perspektywie nadciągającego końca, gdyż kocham cię
właśnie w myślach.

Kocham
na jawie
i we śnie.

Który to już raz sennym wydajesz mi się niebem?

Trzymam twoją dłoń w ekstazie oczekiwania.
Tak, jak można czekać jedynie na Raj.

Zawsze jesteś, choć nie zawsze cię widzę.
Jesteś w tym swoim jestestwie, bardziej do mgły podobnym niż żywym.

Ale jesteś
i ja
jestem.

Jesteśmy tak, że bardziej już nie można być,
mimo że enigmatycznie
i w jakiejś pogmatwanej percepcji czasu.

Tylko tutaj albo wszędzie.
W jednoczesnym odczuwaniu wszystkich światów.

Nasze obrazy jak dym
z łęciny płyną.
Nad łąką, nad lasem. I dalej. Za las…

Gdzieś w przestwór obłoków
w drgającym powietrzu. W niebie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-10-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=inYj_KdR31Y


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 września 2023

Coś ruskiego się zwaliło

Znaleziono to w lesie zamiast grzyba
z napisem „russkij, betonowyj chuj”.
Zatem szukano pół roku chuja albo i nie,
bo i po co ma się dowiedzieć o tym ciemny lud?

Więc wystaje środkowy palec z runa,
partyjne logo tych, co sprzedają kraj!
„Ignorancja to siła”, albo „Popierać i cmokać,
nie przeszkadzać nam!”

Łopoczą pełne frazesów czerwone sztandary
a jak komu źle, ten chuj.
Przy korycie słychać tylko chłeptania i kwik
różnych konusów, spieprzajdziadów, szmat.

Będziem do końca świata kraść
i nikt nie przeszkodzi nam w tym!
Ochłapy z pańskiego stołu
w bezzębne pyski i żuć! Pan daje? Brać!
Nie odciągniecie nas! Nie odgryziecie, psy!

Ach, uginają się półki od tych wszystkich win.
Jak nie tego to tamtego i wciąż…
Myśmy coś zawinili? Nieee. To oni!
Pozostaje tylko walić o ścianę łbem,
rzygać, do upadłego chlać.

(Włodzimierzz Zastawniak, 2023-09-30)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 29 września 2023

Dwie miłości

Wiesz, jakoś tak mi smutno i tęskno. Jesteś daleko, gdzieś nie wiadomo gdzie…
Jesteś daleko, a ja… A ja tutaj w ciemności i mroku… A ja...

Powiedz mi, mów, wyszeptaj to słowo…
Wiesz, jakoś tak tęsknie, jakoś mi tak…

Stoję w oknie i patrzę na ciemne zarysy drzew.
Ciemne, bo to noc. Ta noc, co mnie tłamsi i dusi. Ta noc…

Idę, spaceruję w blasku księżyca, gwiazd…
Przytulam się do ścian starej kamienicy, do zarysów rozkołysanych drzew.

Kto tu
jest?
To ty?

Dlaczego milczysz? Powiedz mi, mów…

Matko, to ty?

Widzę twój wizerunek. Umarłaś przeszło dwa lata temu…Twoje ciało
zdążyła pokryć w grobie zielonkawa pleśń.

Więc skąd nagle
w księżycu twoja twarz?

W odmętach pustki idę wciąż, rozgarniając iskry gwiazd.
Jestem sam i czekam na twoje przybycie, kochanie.
Czekam na ciebie tutaj, właśnie tutaj, w srebrnej aureoli księżycowego blasku.

Znajdziesz mnie.
nad ziemią
tam, jak dym z komina płynie.

Nisko,
nisko…
A może wysoko?

Jakaś nikła poświata w oknie…
To ty? Przyszłaś, nie mówiąc mi wcale?

Lecz w tym oknie,
w tym pokoju
nie mieszka nikt.
Nie mieszka od kilkudziesięciu lat.

Ktoś tu
kiedyś
umarł,
ktoś tu żył.

Ale teraz jarzy się poświata w błękitnawym blasku duchowej egzystencji.

Kto tu jest?
Już wiem.
Kochasz mnie.

Tylko kochasz enigmatycznie,

Kochasz mnie, kochając
w konspiracji,
podczas długich wieczornych spacerów i medytacji wśród gwiazd.

Jesteś niewidzialna jak powietrze

Kocham cię,
kochając
raz jeszcze.

Kocham cię jak wiatr,
co otula wszytko
cichym szelestem drzew.

Wiesz,
jestem
zagubiony.

Moje ucieczki kończą się zazwyczaj na dworcach,
na których jestem jako ja, i nie-ja, albo jako on albo ono…

Jest mi zimno
a w tym zimnie, tylko ty.

A w tej tęsknocie, a w tej otchłani nocy…
Nie! Nie zdradzę twojego imienia,
niech pozostaną w niewiedzy te łazęgi znad nieświadomych pól.

Kocham cię…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=-04U-EMeU9E


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 września 2023

Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia

Czemu tak się na mnie patrzysz? Zamykam oczy, otwieram… (ćwiczę zamykanie i otwieranie
powiek…)
Widzę wciąż to patrzenie nieustanne i tkliwe.
Czemu wciąż?
To patrzenie na kogoś. Na kogo?
Na mnie… — to patrzenie… Ale przecież ja nie jestem do patrzenia, więc po cóż ten wzrok
utkwiony we mnie?

Cień na ścianie, księżycowy blask…
Na ścianie drżenie liści, zarys gałęzi dębów, kasztanów…

Na ścianie utrwalony krzyk liściastego boga, co szepcze, co snuje jakąś melancholię.

Pieśń nad pieśniami
w jakiejś sennej imaginacji.

Na ścianie
odblask źrenic…

Kochasz mnie?

Wiem, że mnie kochasz, kochając w sekrecie, na jawie, we śnie…

Albo to tylko
o tobie
moje wyobrażenie…

Padam na kolana, między pustymi fotelami,
w nocy, w blasku wiszącej lampy.
Padam na kolana, na twarz, znacząc językiem wilgotny ślad między sękami dębowej klepki.

Cisza tak wielka, że aż w uszach dzwoni
i szumi wodospadem
buzującej w żyłach krwi.

Jesteś
tu
jeszcze?

Ja jestem i czekam.

Czekam, czekając, jak tylko czekać można w zakochaniu.
Nasłuchuję, nasłuchując w beznadziei kroków na schodowej klatce, tak jak wtedy,
kiedy czekałem na powrót umarłego ojca.

Kto tu idzie? Kto idzie prosto do moich drzwi?

Ty? Nie. Nie idzie nikt.

Miał ktoś przyjść, nie przychodząc wcale.

To tylko moje serce wybija rytm stalowymi kołami jadącego pociągu.

Nachodzi na mnie czerwony skaj
pustego przedziału,
siedzeń całego wagonu.

Dokąd
tak
jadę?

Do nikogo.

Jadę do nikogo, ściskając w dłoni zszargany,
poplamiony egzemplarz
„Moskwy-Pietuszki”,
Wieniedikta Jerofiejewa.

Szarpnięcie, zryw i znowu piskliwy zgrzyt hamulców…
Głuche dudnienie na drewnianych mostach, betonowych wiaduktach…

Donikąd,
donikąd,
… d o n i k ą d….

Kochasz mnie?
Pokochaj zatem, jak ta wyimaginowana Jewgienija.

Wiesz?

Wracałem wtedy z nocnej zmiany
olśniony liliowym wschodem słońca. I myślałem o tobie.

Wysłałem tak, jak tylko może myśleć zakochany w pięknej kobiecie samotny mężczyzna.

Myślałem, co robisz,
jak się czujesz, co ci się śniło…

I o tym, czy myślisz o mnie…
A, myślisz? Powiedz, myślisz?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=6CUCHNao8l4


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 września 2023

Tajemnica światła

To się wciąż oddala, przemieszcza, przesuwa… Nachodzi na mnie srebrzysta powłoka
widnokresu.
To się przemieszcza w świetlistej aureoli melancholijnego spojrzenia.
I drży, drżąc we mnie i poza mną w tych cichych szeptach strzelistej topoli…

W pęknięciach sufitów, ścian zalęgły się pogłosy
z głębokiej otchłani przeszłego czasu.
Z poszczególnych etapów minionych epok i lat.

Nie mogę ich przegonić, odgonić,
albowiem rezonują
na zbyt wielu płaszczyznach.

Zatem śledzę je za pomocą
matematycznych wzorów
i zimnego oka mikroskopu,
wpatrując się w tę całą subatomową menażerię.

Puste fotele jeszcze ze śladami wgnieceń po kimś dawno zmarłym…

Po kim? Nie pamiętam.

Ale pamiętam…
… w zasadzie — nic już nie pamiętam…

Przede mną stół z pękniętym wazonem na pół,
pajęczyna, wirujący kurz…

To tutaj,
gdzieś tutaj…

Było, minęło, uskrzydliło się i odfrunęło jak dusza mojej matki.

Jak ptak, co pozostawił
po sobie
rozkołysaną gałąź.

Pod twoją nieobecność
zamykam ciebie
w krysztale,
twoje wspomnienie,
zaginając jego krawędzie do środka.

Rozbłyska światłem,
przyćmiewając
jarzące się od wewnątrz krawędzie przedmiotów

I milczenie
rzeczy
wykute
w kamieniu.

Tańczę na środku pokoju olśniony
srebrzystą nawałą
księżycowego blasku.

Przytulony do powietrza,
przeszywam ramionami
lodowatą próżnię kosmosu.

Podążam wokół stołu
niczym planeta okrążająca gwiazdę.
Podążam w majaku somnambulicznego zwidu.

Wydaje się, że jestem kometą z długim warkoczem rozwianych cząstek topniejącego lodu.

Pędzę w przestwór
wiecznej samotności…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-09-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=LAjPEHtlnG8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 sierpnia 2023

Kocham

Za oknem deszcz, ten znowu deszcz. Ten deszcz… Za oknem drzew puszyściejący szum.
Liści szept… Za oknem smutek ten…

Nie! Ma być bez rymu.
Po cóż rym?

Nade mną plejady gwiazd w jakimś nagłym wyłomie chmur.

I znowu sam.

W bezkresie milczących snów,
co majaczą na horyzoncie kaskadą przytłumionego blasku.

Powiedz mi.

Mów…

Noc wdziera się w każdy załom i pęknięcia sufitu, ścian.
Między trzaski rozsychającej się klepki, regału dźwigającego książkowy garb…

Skąd ten poryw wiatru
z przeszłości?
Skąd ten nagły przypływ wizji?

Kocham cię bezwarunkowo i bezapelacyjnie…
Kocham cię tak,
jak tylko można kochać skarb…

Czekam tutaj.

I czekam wciąż zatopiony w czasie
a raczej bez-czasie…
Czekam i tęsknię tak jak ktoś,
kto czeka moknąc na deszczu.

Czekam jak wtedy, kiedy czekałem na przystanku na autobus. Na kilka dni przed śmiercią
mojej chorej matki.

Padał wtedy deszcz, taki marcowy, mieniący się kolorami tęczy.

Skąd te kolory? Nie wiem. Ale chyba z nieba, z miejsca, do którego zmierzamy.
Tam, gdzie jest wieczne lato…

Padał wtedy deszcz…

I wszystko mżyło,
kropliście lśniło.

Ciii…

Słyszę czyjeś spóźnione kroki na ulicy, w granacie nocy…

To jakiś człowiek z teczką i w szarym garniturze,
któremu została powierzona rola prestidigitatora.

I którego nikt tutaj nie oczekuje.
Ale jest, będąc jakby na przekór.

Jest i znika.

Ale oto znowu jest, nie będąc wcale.
Jest, ale będąc w niebycie i w niewidzeniu…

Czy ty mnie kochasz?

Przepraszam za to wtrącenie bez sensu.
Ale po co sens, skoro miłość rozsadza mnie od środka?

Jestem tutaj i tęsknię.

Wiesz?

Kocham cię. Tak, po prostu.

Prestidigitator znikł, jak na prestidigitatora przystało. Choć, tak na prawdę nie było go tu
wcale.

Kochasz mnie?

Nie musisz nic mówić. Poczekam…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-08-30)

https://www.youtube.com/watch?v=mJfA6gmfoFU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 sierpnia 2023

Unisono

Wyszedłem z nocy, wyszarpałem się z jej szponów… Przytłoczony do samej ziemi,
przygnieciony natłokiem mroku.

Przesłaniam dłonią
szczypiące oczy
jak ślepiec porażony po latach jaskrawym słońcem.

Wyszedłem z labiryntu cienia, z pomroku dziejów, z niemocy poruszeń…

Idę powoli otulony płaszczem
szumiącego wiatru.
Idę przed siebie, wkraczając w jasność nieznaną.

Idę przed siebie,
za tobą w ślad.

*

W aureoli
światła
— bogini kwiatów.

Rosnąca w moich oczach i jeszcze piękniejsza
z każdym momentem ukrytego spojrzenia.

Zamiatają ci drogę gałęzie płaczącej wierzby, kiedy tak idziesz w rozwianej szacie…

Idziesz. Idziemy, idąc raz jeszcze
w cień zagłębiając się skrzydlaty.

Muskasz palcami to, co twoje i moje.

I dajesz od siebie, do mnie…
I dalej, w następne pokolenie.

Coraz dalej w las, do woni igliwia, gdzie cisza spada z wysoka.

Chwytam cię za rękę
lekko jak we śnie,
zabiegając ci podstępnie drogę.

Nie odwracasz wzroku,
nie patrzysz albo tylko udając niewidzenie.

Więc patrzę za nas, obrysowując palcami twoje rozchylone usta.

Nie chcesz?

Spójrz
na
mnie.

Chodź.

Wejdź w unisono
wspólnego oddechu.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-08-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=caDO1uabmj4


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 4 czerwca 2023

W kołysce dłoni mych

Długi korytarz. A w nim półmrok i cisza. Odległe echa szlochów i płaczów, dziecięcych
nawoływań z przeszłości…

Chemiczna woń szpitalnych odczynników. Nikły zapach woskowej pasty. Poruszane
niczyją ręką otwarte okna…

Pusto tu.

Zamknięte drzwi na klucz, na klamkę. Na twoje imię…

W wirującym kurzu plamy zacieków,
zarysy czyichś twarzy.

Czyich?

Niepodobne do samych siebie płynące widma. Wydaje się, że coś mówią, szepczą…

Opowiadają dzieje ze swojego zapomnianego życia…

Próbuję się wsłuchać, zrozumieć,
lecz odpowiada mi jedynie
milczenie rzeczy, piskliwy w uszach szum. …

Za oknami noc.
Rozproszone
światło gwiazd.

Dokąd my idziemy?

Nie.

To ja idę w samotności, mroku.
W nieskończoność wnikam nieznaną.

Chodź…

Weź mnie za dłoń. Uchwyć.

Kochanie,
powiedz,
że chcesz, abym…

Do kogo
ja to
mówię?

Do nikogo.
Jestem sam.

Mijam namalowane na ścianach sny, w których krajobrazy, pejzaże. Kwiaty…

W smudze światła ptaki
wznoszą się do lotu.

W jasnym snopie deszczu.
W znoju oczekiwania, w tęsknocie…

Jestem…

Z kim ja idę?
Sam ze sobą.

Zatem,
chodź,
mój cieniu.

Na trzeszczącej lekko podłodze
księżyc.

Przekrzywione
prostokąty
srebrnego blasku.

Chodź ze mną.
Pójdziemy w zmierzch.

W tym ciągłym jeszcze szeleście czasu,
co opada zewsząd łagodnym wiatrem, co łka.

Spójrz, w kołysce dłoni mych blask obłaskawia mrok.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 28 maja 2023

Ohyda

Coś mnie wypluło z odrazą w bezdenną otchłań skotłowanej, sinej nocy, pełną jakichś
szmerów, piskliwych szumów.

Pamiętam ten krzyk skierowany ku gwiazdom, który szedł z głębokiego grobu mojej
matki.

Opłakiwała śmierć kolorów, gdyż widziała już wszystko w szarości
poprzez martwe oczy.

I przechodzą przez moje ciało inne ciała.
Skąd one się tu wzięły?
Nie wiem, ale wiem, że płynę,

Nie wiadomo, kto jest żywy, kto martwy. Ja? Czy one?

Ciężko stwierdzić, gdyż zdetonowana czarna dziura
wiruje wokół mojej głowy i wciąga załamujące się na krawędzi źrenic światło.

Wsysa nie tylko
materię,
lecz i czas.

Ale słyszę wciąż echa.

Pierzchania
kroków
z przeszłości.

Pokasływania.

Szurania przesuwanych w tę i z powrotem, knajpianych krzeseł…

To znów tętent kopyt cwałujących diabłów.

Moje odbicie z lustra roi się w każdym załomie, w każdej płaszczyźnie i cieniu. Powiela się.

W gorączce,
w malignie…

Pełznie.

Czołga się
spocone
i cuchnące.

Zdycha w pełnej pajęczyn, blaszanej paszczy potwora.

W ciągnącej się donikąd plątaninie rur.

Skulone pod wielką,
żeliwną wanną.
Pomiędzy jej krótkimi,
krzywymi nogami, jak u wiedźmy.

Mieni się lśniące,
śliskie ciało.

W drżeniach zimnego
płomienia
trzymanej oburącz świecy…

Moja pokręcona, własna egzystencja.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=zOjhVg2Cbu0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 kwietnia 2023

Nocne misterium

Światło wiszącej lampy spada na dno moich źrenic. Ładnie mi w tej mdławej aureoli żółtawej
poświaty.

Kiedy za oknami noc. Kiedy deszcz… Kiedy…

Coś zaszeleściło w pokoju za ścianą. Za ścianą pełną rdzawych smug i wilgoci. Za ścianą
z pajęczyn i pęknięć.

Matka tam śpi na łożu śmierci, wpatrzona w sufit, sina i zimna jak bryła lodu.

Wśród rozrzuconych zdjęć,
starych fotografii, albumów…

Coś zaszeleściło, jakby poruszona niczyją ręką płachta gazety. Gdzieś, coś zaskrzypiało.

Drżę od chłodu i samotności. W dziwnej zawiesinie czasu. W wirze otchłani bez początku ani końca…

… pomiędzy
czymś
a czymś…

Kto tu jest? Czy jest tu kto? Milczenie.

Matka leży martwa
niczym głaz.
Śpi, nie-śpi…

Szepcze jak
w gorączce.
Sprzecza się z kimś.

Jednak,
ktoś
tu jest.

Kto taki?

Przechadza się w tę
i z powrotem.
Słychać wyraźnie trzeszczenie podłogowej klepki. To znowu uginają się stropowe deski. Wiruje kurz.

Nade
mną
noc. Nic.

Nade mną śmiertelny mrok rozpadliny.
Z sufitu zwisają zwielokrotnione ręce.
Kołyszą się. Próbują dosięgnąć za wszelka cenę. Chwycić…

Rozczapierzają palce.

Zaciskają je
aż po biel
kosteczek.

Nieruchomieją…

Zamykam
oczy.

Pod powiekami rój świecących kropek. Taniec pikseli
jak w kalejdoskopie.

Otwieram.

Zamieniają się miejscami
plamy zacieków.

Szarpie za włosy zimny skądś wiatr…

W drugim pokoju śmierć
rozgościła się na dobre.
Jeszcze nasłuchuję… Lecz nic…

Przystawiam do pulsujących skroni dłonie..

Padam na kolana, otwierając usta w niemym krzyku. W uszach piskliwy szum.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=863AJhHaN00


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 kwietnia 2023

Cienie

Coś mi dzwoni, coś szepcze, gdzieś w zanadrzu mroku. W otchłani nocy rozprysk blasku, co oślepia,
drży i migocze.

Skąd ta cała jaskrawość o przelśnionym wnętrzu?

Jesteś tutaj.
Nie ma cię.
Jesteś moją kochanką.

Ale,
czy
wiesz?

Nie wiesz, bo i cóż miałabyś z tego wiedzenia.

Ja, kocham. Tak po prostu. Po prostu…

Pozostało spojrzenie pustych oczu, które naznaczają sobą labirynt opuszczonego domu.

Otwarte
drzwi.
Zamknięte…

W drgającym płomieniu świecy wyłaniają się
jakieś niejasne symbole i znaki. Resztki dawnego życia.

W potędze nocy przytłacza mnie
oddech pustych pokoi.

Pęcznieją i zapadają się w sobie.

I znowu…

Porozrzucane papiery, sterty
zakurzonych gazet, wyblakłych fotografii, plakatów,…

Uśmiechnięte twarze obserwują każdy mój krok,
każde poruszenie.

Atomowe grzyby wznoszą się do nieba wśród okrzyków i braw neonowego Las Vegas.
Wśród pozdrowień
machającego ręką palacza Marlboro.

Rozpraszają się
białe obłoczki
na tle błękitnego nieba.

Młoda tancerka obejmuje czule nuklearny kwiat.

Reszta jest
zbyt niewyraźna…

*

Otrząsam się ze wspomnień.

Coś się chwieje w lustrze
stojącego trema.
Coś się kolebie w łachmanach poszarpanych przez wiatr.

Przez ten wiatr, co szeleści, co się droczy.
Przez ten wiatr, co nagle olbrzymieje i wznosi się pod sklepienia podparte gałęziami żeliwnych rur.

I opada, i cichnie.

Lecz znowu czają się cienie.
Następują
z tyłu, z przodu…

I szorują po podłodze.
Zawadzają o sęki dębowych słojów.

Rozpływają się w czeluściach zapomnienia.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-16)

*

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 kwietnia 2023

Na ile starczy sił, na ile starczy życia

Chodź. Pójdźmy brzegiem skrzącej się plaży. Pobiegnijmy w ślad za słońcem, co eksploduje
czerwienią zachodu.

Pobiegnijmy przed siebie po prostu tak…I bądźmy znów, i bądźmy tacy…

Spójrz, w ciemniejącym niebie biała smuga po odrzutowcu,
który zniknął już dawno w powolnym prologu pędu.

W obłokach mewi gwar
płynie
opierzony krzykiem,
za horyzont, gdzie ryby opadają w toń srebrzystą płetwą.

Mijamy w haustach słonego powietrza
przechylone w piasku rybackie kutry.
Na masztach trzepoczące chorągiewki barw.

Chwytasz mnie za poły rozwianej na piersi koszuli. Przyciągasz usta moje do swoich
gorących ust.
I znów. Po wielokroć, po nieskończoność snów…

Zdejmujesz ze mnie w pośpiechu. Zrywasz w szaleństwie pożądania…

Padając w miękki piach, przywieramy do siebie wilgotną skórą. A z rozchylonych ramion wymyka się słońce.

Dysząc w udręce pragnienia
spijamy chciwie
krople ze swoich ust.

Obmywani
językami
białej piany. ..

Która to już fala,
który
sztorm?

Spleceni
ze sobą
i w sobie.

W uścisku, w szepcie słów.

W poszukiwaniu rozkoszy błądzimy wzdłuż i wszerz
po zagłębieniach
i wzgórzach
nagich, lśniących ciał.

Który to już raz jesteśmy w raju, przekraczając bramy szeroko rozwartych, bezwstydnych ud?

W zgięciu twoich błyszczących kolan
szumi rozkołysane morze.

Pamiętasz blogi dotyk swoich piersi
na moim
kędzierzawym torsie?

Szeptaj, pieść…

Mów i nie odrywaj zmyślnych ust.
Mów tak jak wczoraj
i przedwczoraj. Mów tak
na ile starczy sił, na ile starczy życia.

Mów i całuj. Obejmuj, kiedy jestem w tobie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=fJTkqz_3v6M


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 kwietnia 2023

Jesteśmy

W aureoli blasku, tego blasku, co rozkwita o świcie. W smudze słońca, co pełznie po ścianie
i drży
w kącikach twoich ust.

Jeszcze nie widzisz światła, co łka, kiedy dotyka twojej wrażliwej skóry.
Jeszcze tkwisz zatopiona
w morzu snu. Jeszcze oddech twój głęboki…

Uśmiecham się do ciebie, zanurzając twarz w rozrzuconych na poduszce czarnych włosach.
Uśmiecham się, całując twoje usta i zamknięte oczy.
Całuję i słucham twojego szeptu.

Coś mówisz przez sen,
który rozprasza się,
gdzieś w miękkich wargach powietrza.

Całuję i śnię,
śniąc
jeszcze
razem z tobą.

I zanurzam się
raz po raz
w blasku twojej skóry

… i znowu, szepcząc — „kochanie”…

Tak oto wodzę palcami
po profilu twojej twarzy, obrysowując kształt twojego ucha.

Ten zapamiętany,
cudowny, jedyny…

Choć jeszcze śpisz, choć jeszcze błąkasz się w odmętach marzeń, już wiesz.

Już wypływasz
w brzask,
co świta, migocze i rośnie…

Tu jest
cudownie.

Chodź.

Chodź
do mnie…

Kochanie.

Przyjdź i wyszeptaj, i otul ramionami, i łkaj.

Załkaj w szczęściu
ukojenia.

Chodź.
Przyjdź.

Nie zwlekaj.

Tak długo przecież na ciebie czekałem.
Przyjdź i pocałuj,
i nie odrywaj już zmyślnych ust…

Otwierasz
oczy,
jeszcze
zlepione
resztkami snu.

Jesteś.

Kochanie…

Wyginasz się w łuk, kiedy całuję twoją szyję.
Tak powoli i czule.

— Wiesz? Czekałem na ciebie.
— Wiem, kochanie — odpowiadasz z westchnieniami rozkoszy i błagań o jeszcze…

Okryci nagością nie potrzebujemy już słów.
Przekraczamy bramy raju, nim jeszcze można. Nim jeszcze czas…

I dzieją się we wnętrzu,
takie dziwne rzeczy,
nim —
spełnia się
— cokolwiek.
.
I jeszcze puls i krew.

Drżymy oboje w pustce lotu, przywierając do siebie na trwałe.

Twoje ramiona i piersi.

Wodzę językiem wokół tych,
jakże wrażliwych różowych otoczek.

Jesteś w raju?

Poczekaj
na mnie,
kochanie…

Pójdźmy razem.
Pobiegnijmy,
przekroczmy bramy błogości.

Przedmioty jarzą się
jakimś czerwonawym blaskiem i wszystko jest, jakby za mgłą…

Skąd ten blask, kiedy słońca już prawie nie ma?

Ale my jesteśmy
i lśnimy wciąż
odbitym światłem

Całując twój brzuch, coś mnie oślepia,
coś się wznosi,
płonąc oparzeliną rwącego potoku.

Gdzieś tam,
głęboko,
rodzi się wilgotny kwiat.

Widzę, jak rozchylasz palcami płatki zroszone kroplami rosy, pomiędzy szeroko rozwartymi
podwojami ud.

Wśród wielokrotnych
powtórzeń
błagasz o jeszcze.

Próbuje zerwać się do lotu ptak,
trzepocząc skrzydłami, jakby w spazmie agonii.

Uwięziony,
opleciony ciasno.
Tkwi i odradza się znowu.

W raju.

Kochanie,
jesteśmy w raju.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZS9X-mmNHJk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 kwietnia 2023

Echa

Klęczę na podłogowej klepce, wśród słojów i sęków, wśród nawarstwionych przez lata kroków i szurań.

Jestem tutaj… i jestem w udręce nocy. Ujarzmiony stalowymi szponami deszczowego chłodu.

Klęczę, dłonie składając jak do modlitwy.
Ojcze nasz…
Przeżarty na wskroś potęgą śmierci.

Ojcze mój…

Ukrzyżowany , wisisz pod sufitem
z opuszczoną głową.
Z ramionami szeroko rozwartymi jak grób. Cały w rdzawych smugach stężałej krwi.

Wodzisz z mną pustką czarnych oczodołów,
jakby odbiciem z sinego ekranu wyłączonego telewizora.

Odwieczna istoto
z ostrych
jak brzytwa
sennych koszmarów.

Kim ty jesteś? Albo raczej, czym?

Bo na pewno nie człowiekiem.
Raczej czymś,
pomiędzy insektem a istotą z innego wymiaru.

Prześladująca mnie od początku życia, kreaturo.

Ty mnie nie kochasz, tylko obserwujesz, czekając na dogodny moment, czego?

Aby zabrać? Dokąd?

Upiłem się. Lecz, cóż to za upicie,
kiedy nadal widzę i śnię.

Wiesz, upadłem kiedyś,
oślepiony słońcem,
na ulicy w Nowosybirsku.

Albo
w deszczu,
nie
pamiętam.

Pamiętam za to, że szumiało nade mną
rozłożyste drzewo, tak, jak tylko może szumieć wielkie rozłożyste drzewo.

I kołysało, i pieściło liśćmi.

I szumiało
melancholią.

A ty, patrzyłaś na mnie,
schowana w jego ogromnym cieniu.


*

Walają się wokół jakieś truchła, zapomniane przez czas szkielety, które spróchniały, rozsypały się
w pył.

Jesteś tutaj?
Kto tu jest?
Ja jestem cały w swoim jestestwie.

Słyszę
czyjś
oddech.

Oddychające ściany
pęcznieją
zapadają się, i znowu…

Coś tutaj miało być, lecz rozpłynęło się w źrenicy pamięci.
Ale przetaczają się wciąż echa
zatrzaskiwanych i otwieranych drzwi bez klucza.

Ktoś miał przyjść.
Nie przyjdzie nikt…

W ogromnym przeciągu. W spiekocie bólu. W odmętach grobowej ciszy, w której słychać jedynie
szmer padającego deszczu.

Oblewa mnie mdławy blask sufitowej lampy, kiedy klęczę szepcząc do samego siebie. Kiedy łkam.

W drugim pokoju mrok opuszczenia.
Rozbestwiona śmierć .

Sine ciało mojej umarłej matki.

Matka wpatruje się w sufit
z wielkim zdziwieniem w oczach.

Jest już,
gdzieś,
nie wiadomo, gdzie.

Stare gazety wokół, fotografie w kolorze sepii. Szary pył…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DQ77tvk-E10


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 kwietnia 2023

Inny

Wiesz, wracałem późno do domu. Szedłem przez park ciemny, deszczowy, mglisty…
Szedłem przez tę kwintesencję samotności i smutku,
mijając ogołocone z liści drzewa,
jakieś opuszczone, zdewastowane między krzakami parterowe domy.

Daleki dzwon wybijał północ. Płynął między powykręcanymi dziwnie gałęziami.

Zawadzał o nie, wieszał się na nich i niknął echem,
jakby to było bijące, umierające serce.

Tymczasem — w czarnych kwadratach okien — czaił się Inny.

Skradał się do nich w ciszy
i podglądał z ukrycia
tajemniczy świat wilgotnych od deszczu drzew..

Inny, sponiewierany przez życie.
Tak, jak się wyrzuca
skorodowany złom albo podarte na śmietnik łachmany.

Inny, który narodził się bladym świtem podczas zimnego majowego deszczu.

Tak, pamiętam… Pusta, porodowa sala. Ciągnące się donikąd korytarze…

I poprzez podłogi, ściany szyby, szły jęki poplątanych, bulgoczących rur. Jakieś nawoływania
i płacze…

Teraz wieje nocny wiatr.

A między oddechami cisza tak wielka
jak grób mojej umarłej matki,
w którym sine ciało zdążyło już się rozsypać w proch.

*

To miał być nasz ostatni taniec.
Wybacz mi,
lecz nie będę w stanie.

To już się nigdy
nie wydarzy.

Wybacz po stokroć pijanemu.
Mój krok
jest chwiejny.

W półmroku pokoju
tulę się z drżeniem
do zimnych kaskad powietrza.

Tylko to mi zostało. Więcej nic.

Zbyt wiele wypiłem do dna, zbyt wiele tłumiłem w sobie goryczy.

Nie jestem w stanie,
a miała to być
po prostu nasza noc.

Pamiętasz?

Za oknami mgły
płyną nad polami, nad łąką…

Nisko
płyną…
… za las…

Resztki babiego lata rozsnuwają się w potędze
srebrnych pajęczyn, wśród dymów,
które jak wtedy, idą wolno z kominów.

Tak oto umieram jesienią, późnym listopadowym wieczorem.
Lecz, skąd jesień, skoro przed chwilą rodził się z krzykiem szkarłat wiosennego słońca?

Zmieszały się epoki i lata.

W jakiejś odmiennej rzeczywistości
wznosi się kula
oślepiającego blasku.

I przeciska się pomiędzy drzewami,
gałęziami,
liśćmi kasztanów
smugami światła…
… pomiędzy palcami dłoni, co przesłania twarz…

Pomiędzy sztachetami malw,
krzakami dzikiej róży…

Uderza boleśnie
w szybę okna,
w źrenicę, w pamięć…

W rozrzucone na stole smętne widokówki
dawnej przeszłości, idąc przez puste, piaszczyste drogi znad dalekich łowisk.

Tutaj, gdzie
— byliśmy razem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-02)

***

https://www.youtube.com/watch?v=XyC8lSXIvts

https://www.youtube.com/watch?v=wPxAX-gCVHw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 marca 2023

Krzyk

W gruzowisku coś się porusza, w barłogu ze szmat i łachmanów.
Świszczący oddech.
Nerwowe zamykanie i otwieranie zapiaszczonych powiek.

To koniec.

Łykam kęsy powietrza gęste od piwnicznych wyziewów.
Od jęków splątanych, ciągnących się znikąd, donikąd rur, z których wycieka czarna cuchnąca
maź.

Kim jesteś, rozpięty na krzyżu
i wpatrzony w ziemię
tym zwielokrotnionym spojrzeniem owadzich oczu?

Albo —
raczej
— czym?

W aureoli zeskorupiałej rdzy,
w brunatnych
smugach zacieków.

Przeogromna cisza wrasta korzeniami głęboko w ziemię.
W melancholii blasku,
w znoju jakiegoś oczekiwania…

Wspina się po ornamentach pozrywanych tapet
przeciągły krzyk dawnego przerażenia.
Gdzieś w oddali czasu, w ogromnym przeciągu trzask drzwi bez klucza…

Kto miał przyjść?

Kto?

Nie przyjdzie nikt.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kaH-LkXe-es


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 marca 2023

Przebłyski szczęścia

biegnę po ukwieconej łące

po złotym piasku
rozgarniając
kłosy złotego zboża

upadam
wstaję
ze śmiechem

wiatr rozwiewa włosy
słońce ogrzewa twarz…

― składam się teraz z samego światła

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=H7_56DcTJcY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 marca 2023

Łąki pamięci

Podążam przez życiodajne dalekie łąki, polany. Podążam przez gorące lato ścieżkami wieczności.
Przez jakiś odmęt pamięci pełen owadzich bobrzmień, barwnych rozwarstwień
kwiatów.

Pod kloszem błękitu, słońca. Pod flotyllą białych obłoków,
które płyną,
które niosą się, gdzieś nie wiadomo dokąd.

W powolnym majestacie nieskończoności huk odrzutowca w prologu pędu
nasila się i niknie. Jakaś forma egzystencji rozprasza się w długim, białym,
puszystym warkoczu.

Jestem w słońcu i w słońcu idę do ciebie.
Chcę w ten sposób oswoić w sobie twoją nieobecność.

Zaciskam
mocno
powieki.

Otwieram.

Pomiędzy nami ogrom powietrza i czasu.
Zapach ogrodu.
Plątanina łodyg, korzeni
i kroki cichnące w zgiełku traw, w szeleście. To moje miejsce w pół drogi do ciebie. .

Słyszysz?
Nie
słyszysz.

Nie ma ciebie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=n-po58A47EA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 maja 2023

Poza nami

Czekam na ciebie w ogrodzie, w różach nocy. W tych gałązkach rozchwianych wiatrem,
z których woń aromatu krzykiem zachwytu się dobywa.

Wskazywałabyś mi te pąki dojrzałe…

W rozchylonych
płatkach,
w rozkoszy…

Czekam na ciebie w słońcu,
co drży i migocze.
W prześwitach olśniewających szeleszczące liście.

Czekam
na ciebie…

Wiesz o tym? Czy wiesz?

Chciałbym cię dotknąć, mimo że dotykam co dzień poprzez błękitny blask monitora.

Poprzez drżenie cząstek
rozsypanych
w przestrzeni snu.

Chodź do mnie i przytul się, przywrzyj ściśle do spragnionych oczu i ust…

Widzę cię
daleko,
wciąż daleko…

Choć chciałbym, abyś była blisko, na grubość kartki papieru, źdźbła trawy.

Widzę cię, jak płyniesz powietrzem tak powoli w aureoli falujących włosów.
W luźnych szatach, jakby to był meduzy taniec. W refleksach, gdzieś w głębinach morza…

W szumie,
w oddechu…

Poza nami wrzawa hałaśliwych ścian,
głośnych kurtyn napastliwego świata.

Tylko
ty
i ja.

My…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OHVrDowpslg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Miłość

Kocham. Stoję wpatrzony w zapowiedź zmierzchu.
W ostatnie promienie zachodzącego słońca.

Cień gałęzi na ścianie
niczym drżąca istota.

Wiatr szepcze, szeleści,
umyka, gdzieś w dal.
Przeszywa chłodem strzeliste topole.

Woń aromatu, jak dym z polnych ognisk płynie, wokół których tańce i gwar.

Zapach bzu
słodki
i tkliwy.

Płynie nad łąką,
nad rzeką…
… daleko płynie, za las…

Położę się w wysokiej trawie z niebem nad głową
i w miękkich wargach powietrza.

Wśród drzew
wysokich
jak ołtarz,
wśród szeptów
cichych, jak modlitwa.

Niosę w sercu czułość,
ochraniając ją dłońmi, jakby to był maleńki koralik.

Otulam w ten sposób pamięć twojego dotyku. Słyszysz, jak bije?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=rVN1B-tUpgs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Komorebi

Gdzieś w oddali śmiech i gwar. Prześwity słońca w koronach drzew. Rozproszone, świetliste
smugi…

Powłoka blasku uderza we mnie, spętanego cieniem swojej własnej ręki.

A miłość? Wszak była tu zawsze.

Była. Nie ma jej.
Uleciała piórkiem na skraj czasu.

Nie pochwycę. Nie zdążę…

Moje westchnienia odbijają się echem od ścian pustego domu.
Stoję, bowiem w zapomnieniu,
ze wzrokiem zaopatrzonym w przestrzeń.

W otwartym
oknie
rozchwiane
gałęzie,
szelest liści.

Pomarańczowa poświata wypełnia pokój,
drżąc na brzegach zakurzonych książek,
których bohaterowie, których historie, słowa…

W otwartym oknie
chmury,
obłoki, ptaki…

Znad jakich źródeł
te milczące stada?
Znad jakich pustkowi?

Napływają zewsząd zimne i ciche zalęknioną metaforą…

Kiedy czekam
tu na nie
w wytartym,
niemodnym garniturze.

Kiedy czekam na ciebie, jedyna.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-16)

***

Komorebi (z jęz. japońskiego) – przedzierające się przez gałęzie drzew rozproszone smugi słonecznego światła.

***

https://www.youtube.com/watch?v=TPh1V2EnwVw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Może

Dzisiaj jest deszcz. Ten, właśnie, który stukał o blaszane parapety szpitalnego oddziału.
Kiedy przyszedłem na świat, na ulicy słychać było szum przejeżdżających samochodów.
Piskliwy szum.

Tak, jak teraz słyszę… W otchłani czasu wołanie. Spomiędzy przeszłych epok i lat.

Za oknami liście kasztanów, tak bardzo zielone i lśniące…

Aż trudno uwierzyć,
że mogą takie być.

I deszcz spływający z szyb strużkami smutku.

Słyszysz,
jak gra?

Kocham cię.

Powiedz, kochasz mnie, choć trochę?
Ja ciebie kocham. Wiem. Czuję. Śnię…

Byłaś i jesteś wciąż. W tej przestrzeni utkanej perliście…

Wszędzie.

W każdej cząstce
kryształu
widzę twój blask, twoje odbicie.

Jestem tutaj i czekam, choć spóźniony o krok…
W tej pustce korytarza, w której idę, jestem.
W otwartych drzwiach jasny snop majowego deszczu. Może jeszcze będziesz…

Może…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=1MgzGw9-QiQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 maja 2023

Migotanie

Deszcz skapuje z liści kasztanów. W chłodzie zapomnienia i westchnieniach oddychającej
ziemi.

Było tu od zawsze cicho w tym gąszczu korzeni i nasion, spróchniałych desek,
przegniłych cegieł, omszonych kamieni.

Stoję w kącie pustego pokoju,
oparty plecami o ścianę,
próbując oswoić w sobie twoją nieobecność.

Jest mi ładnie w zimnym płomieniu świecy. Wokół mojej głowy aureola blasku. Migocząca
cienistość
rzucona na ścianę.

Dzisiaj są
moje
urodziny.

Albo były. Nie pamiętam.

Pomieszały
mi się
epoki i lata…

Kto miał przyjść? Kto?
Nie przyszedł nikt.

W ogromnym przeciągu
trzask drzwi bez klucza.
Ginące w bezkresie czyjeś spóźnione kroki…

Nic już nie pamiętam, albowiem cierpię na atrofię pamięci.

Jak te zwidy z nagłych urojeń,
które się snują
w substancji spowolnionego czasu.

W milczącym kondukcie stłoczone, lękliwie
zakapturzone widma.
Podzwaniają małymi dzwoneczkami, nie wiadomo po, co.

Wychodzą
ze ścian,
z lustra, z niczego…

Ale, czy to ważne? Było, minęło.

Za oknami mignął kolejny przystanek w drodze do piekła,
wsparty odgłosem pędzącego stada, które depcze kopytami neurony w moim mózgu.

Miażdżone żelaznymi kołami pulsujące skronie…

Zniknął za mną w pomroce dziejów…

Kochałem.

I kocham nadal, mimo że
beznadziejnie,
tą beznadziejnością
przeogromnej pustki..

Do kogo
ja to
mówię?

Do nikogo.

Za oknami powiewają z łopotem jakieś poszarpane szmaty, plakaty, afisze.

Portrety dawnych bohaterów.

Porywane przez wiatr gazety
zrywają się do lotu.
I jak te szeleszczące, wirujące ptaki,
próbują wniebowstąpić za pierwszym razem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=W3TcHnGw1cU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 maja 2023

Opuszczenie

Spójrz na mnie. Choć ostatni raz. Proszę. Jestem, gdzieś w bezkresie czasu.
W otchłani zapomnienia. Tak naprawdę to już mnie nie ma.

Choć jeszcze niedawno byłem.
Jestem wśród
wirującego kurzu.

Wśród stronic opasłych tomów, których bohaterowie, których historie…

Otacza mnie aureola światła, która powoli gaśnie. Tak stopniowo,
stopniowo…

W płomieniu świecy
jest mi zimno
i widzę jak drga cień mój na ścianie.

Rzucony na pastwę skrzydlaty wizerunek opuszczenia.

W uszach buzuje rzeka wezbranej krwi. Znajomy piskliwy szum.

Jestem jeszcze
zbyt słaby
po tej projekcji majaków.

Słychać jeszcze
daleki pogłos
klekotów i szeptów,
ciężkich kroków na schodach.

Zanikający powoli atak choroby, co przetoczył się przeze mnie falą tsunami.

Spójrz
na
mnie.

Tak, wiem. Masz rację. Nie ma na co patrzeć.

Wpatruję się w milczącą słuchawkę
czarnego telefonu,
takiego starego
z ebonitową tarczą.

Wydaje się, że za chwilę
wejdzie do pokoju
mój uśmiechnięty za młodu ojciec.

Wracający z pracy w popielatym garniturze,
nagrzany słońcem.
I ze skórzaną teczką pełną jeszcze pachnących z piekarni bułek.

Czekałem
długo
i nadal
czekam.

Jak wtedy, kiedy będąc dzieckiem, schodziłem po schodach,
trzymając w dłoniach gliniany dzbanuszek i nasłuchując kroków na żwirowej alejce.

Przeciąg porusza
otwartą
okiennicą.

Płomień świecy
rozpala się gwałtownie. Gaśnie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Xg1nI9Y6isU


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 maja 2023

Otchłań martwego domu

Słyszę jak do mnie przychodzą spróchniałe truchła. Wyłażą z lustra stojącego trema,
z popękanych ścian, trzeszczącej podłogi.

Przychodzą i szepczą.
Nachylają się.

Nad czym?

Nad zsiniałym ciałem mojej umarłej matki, gładząc opadowe plamy
i zlizując z niej szary pył martwego domu.

Który opada powoli. Okrywa wszystko warstwami zapomnienia.

Zaciera ślady dawnego życia. Porozrzucane zdjęcia,
pożółkłe gazety…

Widma patrzą tymi czarnymi,
wypalonymi wiatrem nuklearnego żaru oczodołami…

Wyciągają kościste dłonie i klekoczą nimi tuż przed moją twarzą.

Głaszczą mnie
po czole,
skroniach…

I ten szum.

Piskliwy w uszach szum, kiedy do mnie szepczą…

Wskazują na ściany, na rdzawe zacieki.

Upodabniają się do nich,
próbując znaleźć w nich swoje odbicia.

Otaczają plątaninę żeliwnych rur
w jakimś dziwnym tańcu nocnego misterium.

Nie wiadomo, po co.

(W ogóle tu wszytko dotknięte jest atrofią pamięci)

Wspinają się w kącie pokoju. Rzucają skrzydlate cienie w drgającym płomieniu świecy.

I doznają wniebowstąpienia,
przedzierając się
przez płótna pajęczyn…

Zmierzają do tej korony szeroko rozwartej jak grób…
,
Klekoczą i chrzęszczą.

Wloką za sobą
swoje cielska,
postrzępione,
dziurawe szmaty…

Pokryte naroślami kończyny ścięgna, piszczele…
Stępione nowotworowym bólem niepotrzebne nikomu chwasty.

Pełzną w tym pochodzie
urojone widma,
przeszyte gorączką sennej maligny.

Ostre jak brzytwa zwidy, majaki jarzące się na krawędziach czerwonym płomieniem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=8hJ3uhkZ1CQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 3 maja 2023

Kocham cię

Wiesz, ciemna noc przytuliła mnie do siebie. Było mi zimno i tęskno, kiedy wpatrywałem się w puste obok miejsce.
Kocham cię, tak po prostu. Powiedz, wiesz o tym? Czy wiesz?

W mdłym świetle wiszącej lampy
widziałem na ścianie
profil swojego cienia.

Przechylony i zgięty,
niczym znak zapytania.

Na ścianie pełnej pajęczyn i pęknięć.

Rdzawych
nalotów,
zacieków…

W drugim pokoju mrok.

W tym właśnie, w którym umarła moja matka. Wciąż leży tam milcząca i sina. Nieruchoma,
jak lodowaty głaz.

Wpatruje się
w sufit,
w mrok, w nicość…

A jeszcze przed chwilą sprzeczała się z kimś, co stał w progu i w masce upiora.

Wygrażała palcem.

Otaczają
mnie
szepty,…

Nieustające nawoływania.
Głosy płynące
z odległych pokładów przeszłego czasu.

Wychodzą ze ścian.

Nasłuchuję…
Lecz nic.
Znowu cisza.

Nie rozumiem słów.

Kochanie,
spójrz
na mnie.

Rozrzucone fotografie na stole, podłodze…

Wirujący kurz…

Spójrz i dostrzeż to, co robią ze mną ponure widma sennego mroku.

Ja ciebie
kocham,
moja jedyna…

Właśnie wyciągają trupioblade ręce.
Próbują mnie chwycić, dosięgnąć.

Lecz
nie
mogą.

Stoję na środku. Skulony w sobie.

W objęciach zimnego powietrza
trzymam twoje zdjęcie
w słomkowym kapeluszu.

Kochanie, czy słyszysz jak kpią ze mnie i drwią te zwidy nagle zbudzone?

Spójrz
na
mnie.

Odbijam się w lustrze
stojącego trema.

Czy widzisz?

Ja widzę obok mojej twarzy twoją smutną twarz.

Gdzieś
tam,
daleko…

Po drugiej stronie
wzburzonego oceanu.

Widzę
ciebie,
Kochanie…

Stoisz w słońcu z rozwianymi włosami
i w huku nacierających fal.

Jak mógłbym ciebie nie widzieć,
mimo spotęgowanej nawały majaków?

Gorączkowe
obrazy
ostrzą się jak brzytwa.

Jarzą się na krawędziach płomieniem tęsknoty.

Za otwartym oknem czyjeś spóźnione kroki. Szum przejeżdżającego samochodu…

Deszcz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=U7sp6qw0r4I


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Ocean

Słońce jaskrawo oświetla wnętrze pustego pokoju. Jasna plama na ścianie, podłodze…
Obok mnie puste miejsce. Zimne, wychłodzone samotną nocą.

W lustrze stojącego trema odbicie czyjejś twarzy.

Mojej?
Nie
mojej?

Niczyjej…

Za oknami szum drzew. Szelest liści…
Noszę wciąż twój obraz w źrenicy.
Twoją twarz, rozwiane, długie włosy.

Kocham cię.

Zbudził mnie szept, przypadając lekkim tchnieniem do bezsilnych jeszcze powiek,
pod którymi czerwieni się pulsujący świt.
Zbudziła mnie pustka i pamięć oczekiwania.

W otwartym oknie faluje firanka. Tak powoli. Wybrzusza się jak żagiel…

Byliśmy tam, nad oceanem snów.
Białe języki piany
lizały wilgotny piach.

Nasze stopy.

Byliśmy w słonych
porywach wiatru
i w huku nacierających fal.

Byliśmy tam bez rozterek i lęku o jutro.

Byliśmy
tam,
ty i ja.

Zakochani.

Śniliśmy razem, wpatrzeni w pierzastą smugę po odrzutowcu. W krzyku mew.

A więc jest jeszcze ratunek, promyk nadziei. Bo gdybyśmy śnili osobno, to nie byłoby już nic.

A więc…

Skrajem nieba zsuwał się
skrzydlaty obłok,
niczym wielki ptak.

Gdzieś tam, gdzie z pluskiem ryby
opadają płetwą w głąb cichego sanktuarium.

Kocham cię.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=WBEEC-Zivbo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Nie chcę, abyś była historią

Mój głos idzie poprzez mury, podłogi, szyby. Wsiąka w nicość. Rozprasza się wraz z biciem
mojego serca…

Słońce oślepia moje oczy. Niemiłosiernie parzy, wyciskając łzy.
Słońce na liściach drzew, na korze, na asfalcie drogi…

Nie chcę, abyś była historią, albowiem pada tam wczorajszy deszcz i skapuje poprzez palce
prosto na twarz…

Wróć.
Proszę…

Wiem, to wszystko moja wina.
Moja… Moja cholerna wina…

Nie musicie mi tego
ciągle powtarzać.
Idźcie stąd, wy, wstrętne demony cynizmu… Idźcie precz!

Wiem, jak ją
bardzo
zraniłem.

Wiem…

Zostawcie mnie.
Ja, muszę sam…

Widzę swój na ścianie przechylony cień.

Powoli się
rozpada.
Zaprzepaszcza w czasie…

Nie pozwól. Wróć. Jestem tu i czekam. Na tym naszym przystanku. Tym, właśnie…

Wiem, mój romantyzm jest zbyt nadmierny i może zniechęcać, ale — kocham cię,
miłością najszczerszą.

Mój sentymentalizm.
Mój płacz…

Trzymam w dłoniach
twoje zdjęcie..
Ten twój uśmiech. Całą ciebie.

Wróć i pozwól spróbować jeszcze raz. Choć, jedyny raz.

Wróć i bądź.
Ja, będę.

W majowej
rosie łąk,
w kwiatach…

W bujnym ogrodzie…

Wiesz, idę teraz sam a ptaki zrywają się do lotu,
spłoszone nagłym westchnieniem. Lecą, gdzieś, nie wiadomo, gdzie.

Idę, wśród wyblakłych kolorów. Wśród czerni i bieli. Wśród szmerów ulicznego ruchu…

Nie pozwól…

(Włodzimier Zastawniak, 2023-04-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=uPLgEPPE2LI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Drżąca

Był deszcz w tym snopie cichym, co przetacza się nisko nad ziemią. Co zawadza o liście topól, kasztanów.
Był deszcz i w tym szumie ptaki wywoływały z nostalgią twoje imię.

Każdy szczegół jawił mi się tobą. W tęsknocie zmierzchu i chłodzie nadciągającej nocy.

I wszystkie krople lśniły w prześwitach
pomarańczowego słońca,
Ściekały jak łzy
po policzkach, brodzie, koszuli…

Był deszcz i pustka tak przeogromna, że aż rozrywająca pierś.

Trącali mnie jacyś przechodnie
o nieostrych obliczach,
jakby przetartych na starych fotografiach w kolorze sepii.

Szukałem z nadzieją ciebie, twojego blasku, wśród tych widm o nieustalonych rysach.

Przechodziły przez zimne kurtyny
z czarno-białych pikseli…

Rozpływały się za nimi.
Pojawiały się następne…

Na chodnikowych płytach lustrzane odbicia rozpłakanego nieba bólem
wdeptanego w ziemię.

A przecież tak bardzo chciałem objąć twoją twarz.
Tak, jak bierze się w dłonie lśniący kryształ i muska jego wszystkie ściany.

Wiem, zmarzłaś przeze mnie w tym lodowatym ścisku, w tej cichej trwodze oczekiwania.

A przecież tak bardzo
chciałem cię ogrzać
w swoich ramionach.

Zamiast
tego
deszcz.

I smutek
melancholii.

Przechodziła w milczeniu ze wzrokiem utkwionym w przestrzeni.

Przytulona
do powietrza. Drżąca…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Jest w nas

Biegniemy w słońcu. Biegniemy razem w pół drogi, między ziemią a niebem.
Nad nami chmury rozkładają skrzydła
i okrywają cieniem nasze uśmiechnięte twarze.

Jesteśmy tutaj, będąc jeszcze. Na tej ścieżce w ogrodzie, w którym byliśmy.

Zagubieni w gąszczu, w wielozielu bez woni.
W korzeniach, łodygach, płatkach…

W eksplozji wonnych kwiatów,
w malwach, anemonach.
W kosmosie podwójnie pierzastym…

Kiedyś dzieliło nas dużo światła,
które spadało z wysokich, smutnych otchłani.
Lecz teraz trwa w nas, otaczając aureolą łagodnego blasku.

Coś zaszeptało do cienia
spoza gęstwiny
purpurowego bzu.

Zaszeleściło, zagwizdało.
Zaiskrzyła źrenica
w nagłym przelocie spłoszonego ptaka.

Ściekają po nas pierwsze krople majowego deszczu. W jasnym snopie, tym właśnie.
Takie pierwsze
i ciepłe.
Łzy wielkiego szczęścia.

Płyną, płyną nisko nad łąką…
Płyną za las flotylle
brzuchatych obłoków …

Po wierzchu twojej dłoni idzie ci biedronka.
Mówisz coś cicho
do jej nikłych uszu,
odkłaniając w uśmiechu zęby.

Niedosłyszę, albowiem to jest jak sen,
którego nie sposób dosłyszeć. I który
zaraz po przebudzeniu rozprasza się, znika.

Odfruwa.

Wodzisz oczami…

W nagłym rozbłysku słońca
porywam cię w ramiona.
Przywierasz ustami do moich ust.

I spijasz chciwie… Spijamy miłość, która jest w nas…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)

***

https://www.youtube.com/watch?v=1gX9lMZXvBs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 maja 2023

Kiedy tak

Kochasz mnie? Powiedz. Wyszeptaj, choć słowo. Z konstelacji mroku, ze ścian
wyciągają się ręce.

Czyjeś
ramiona…

Twój portret w słomkowym kapeluszu, twoje zdjęcie na stole…
Olśniewa mnie twój uśmiech szeroki jak słońce.

Choć skierowany nie do mnie, lecz do kwiatów,
do krzaku róży,
co się gałęziami rozwiera.

Czerwonych płatków,
zroszonych.
Rozchylonych jak usta.

Ust miękkich, wilgotnych…

… w tym pocałunku, wiesz, jakim…

Kochasz
mnie?
Powiedz.

Ja kocham i tęsknię.

Oto moje serce, które tłoczy krew w te zimne obszary mojego ciała, lodowate.
Oto moje spragnione dotyku palce, dłonie…

Kiedy idę parkową aleją, ptaki wyśpiewują twoje imię
a drzewa splatają się ze sobą i szumią w tańcu tym szelestem tkliwym.

I szeleszczą tęsknie,
kiedy patrzę
na ciebie
poprzez wiatr,
słoneczne prześwity, jedyna.

Kiedy niosę cię w sobie. Kiedy tak…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Lbq1GSFyUGI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 lutego 2021

Krople ostrego blasku

„Niektóre słowa to muszle w czasie,
być może kryje się w nich
wspomnienie o tobie”

Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”

***

… słońce zagląda przez kwadraty szyb… ― w milczący pokój ― potokiem światła…



Przywieram dłońmi i czołem do chłodnych ― lśniących płaszczyzn…



… widzę na zewnątrz drzewo ―
wyrosłe u źródeł początku…

Szumiące listowiem…

… w pomarszczonej skórze kory…



Zazieleniło się…



… gdzieś ― w głębi domu ―
gong stojącego zegara…

… zgrzyt zegarowego mechanizmu…



Chrzęst…

… i znowu…

… tik-tok…
tik-tok…

… tik-tok…



Wypadają mi z rąk zaczęte teksty ―
niedokończone frazy
― z szelestem rozsypujących się kartek…



… zasłaniam rękawem oczy ― kłute przez krople ostrego blasku…



… przeciąg otwiera ―
skrzypiące drzwi…

Zamyka
― z trzaskiem…



Kto ma przyjść?

… nie przyjdzie nikt…



W półmroku schodowej klatki ― jedynie cisza łkającego wiatru…

Kawałek
― odłupanego muru…

… wystająca z drewnianej poręczy drzazga …



… ginące w pogłosie oddalających się kroków ― epoki ― przeszłego czasu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2020-07-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OXCYDSGYlMI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 czerwca 2021

Kochanie

Jesteś daleko, a może — blisko?

Wiesz, patrzyłem dzisiaj w jaskrawe słońce, poprzez kryształy łez czerwcowej ulewy…

Podwójna tęcza…

Mosty
znikąd…

… donikąd…

Potoki dusznego powietrza, mdława woń dojrzałych kwiatów…
Prześwity w cienistych smugach…

Ptaki…

Gdzie jesteś?

Szedłem przed siebie,
okryty mrokiem
chwilowej nawały…

Przyjdź…

(wiem, jesteś bardzo zajęta)

Tak po prostu,
w tajemnicy
przed światem…

Nikt nas
nie ujrzy,
nie usłyszy…

… nie pojmie…

Spłoniemy w sobie,
okryci jedynie
— drżeniem łkającego świtu…

Choć raz…

Czekam pod zegarem, na rozsłonecznionym placu…

Mogłaby to być
nasza schadzka…

Ja, w garniturze…
Ty, w zwiewnej sukience…

Twoje włosy lśniłyby plamami słońca… Wyostrzone oczekiwaniem, skupione w źrenicach
oczy…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=9_6rwIobIgY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 czerwca 2021

Śmierć w systemie

Coś zaległo w poprzek ciemnego korytarza…
Martwe od dawna,
woniejące szczurzym truchłem…

Spróchniałe, przegniłe do szpiku z zielonkawym nalotem pleśni… Wrośnięte korzeniami
w ziemię.

Za stalowymi drzwiami — jakieś szmery i pierzchania kroków umykających epok…

Rozpływają się w żrącej substancji czasu obojętne, zapomniane twarze… Pokryte bąblami
kipiącej,
fotograficznej emulsji…

Skrzypienie podłogi…
Pod butami chrzęst
rozpryśniętego szkła…

Zwisające z sufitu, pozrywane kable… Zakurzone, milczące wskaźniki pulpitów…
Idę ciężko, powłócząc nogami, skracając dystans, pomiędzy sobą a przedmiotem…

... muskam palcami —
zagłębienia
wilgotnych ścian…

Wypełniają je
westchnienia
— lodowatej śmierci…

Jestem
blisko…

… potykam się…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ljDt2_bMOjo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 czerwca 2021

Wyznanie

Włączam światło…

Wyłączam…

Patrzę na żarzące się przez chwilę
druciki
w żarówkach…

Rozszeptana za oknem noc
— kusi wyjściem w rozjaśnioną żółtawym blaskiem ulicznych latarni ciemność…

W głębi domu
tykanie
stojącego zegara…

… chrzęst mechanizmu…

Gong…

I znowu…

… znowu…

tik-tok,
tik-tok,

… tik-tok…

Co chcesz ode mnie?

Odwracam się, lecz nic… Cisza…

… tylko pulsowanie w obolałych skroniach, łomotanie serca…

Mżą piksele samotności
w zakamarkach pokoju,
na pustych fotelach po rodzicach…

Jak ci na imię?
Alicja?
Jewgienija?

Nie dosłyszę — z powodu szumu buzującej krwi…

Dlaczego zaciskasz milczące, blade usta?

Patrzę pod różnymi kątami, nachyleniami ziemi
— na zakurzone obrazy, falujące na ścianach pajęczyny…

… odgłos pierzchających kroków…

Czyich?

To ja — tańczę w próżni czasu…
Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek…

Kokietuję symbole i gesty…

Rozmawiam z tobą, moja melancholio, kochanko życia… Odpowiedz mi, choć raz…

Kochasz
mnie,
prawda?

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-08)

***

https://www.youtube.com/watch?v=7UIf85RuuuA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 czerwca 2021

Introversion

Noc… — i znów gong stojącego zegara… Ktoś mnie wywołuje nieustannie…

Kto?

Kładę się na środku pokoju twarzą do podłogi…

… żółtawy odblask
wiszącej lampy
— otaczają słoje dębowej klepki…

Czuję, jak oddychają ściany…

Po ornamentach naddartych tapet wspina się jęk przeciągu, zanikający krzyk…

W absolutnej ciszy —
piskliwy szum
— rozsadza moją czaszkę…

… z tętnem zderzających się krwinek…

Przepływają
powoli
- drobinki kurzu…

Połyskują…

… mienią się i jarzą…

Dobijają się do bram mojego umysłu
echa westchnień i głosów…
… jakieś szlochy z głębokich pokładów przeszłego czasu…

Bicie
serca…

… gong…

Ruch wahadła, chrzęst zębatych kół…

Jesteś znowu, blisko, niemalże
— dotykając chłodem swojej dłoni…

Omiatając
włosami
i wzrokiem
— pełnym gwiazd…

Chyba wyjdę naprzeciw
kuszącej otchłani nocy…
Podnoszę się z trudem.
Zamykam za sobą drzwi…

Po drugiej stronie
— półmrok schodowej klatki…

… Mijam otwarte, puste pokoje
dawno umarłych sąsiadów…

Falują powoli firanki…

W srebrnym blasku księżyca
— uśmiechnięte, niknące twarze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=mLtAuZJOgXg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 czerwca 2021

Introversion II: … w kołyskę swoich dłoni

Kolejna noc… Patrzę w wyłączony ekran telewizora. Odbija się w nim upudrowana maska
płaczącego klauna…

Dotykam palcami
twarzy…

… ściskam, rozdrapuję do krwi…

Próbuję zerwać z siebie tę ohydę, wyszarpać z fragmentami mięsa,
broczących naczyń…

Padam na kolana.

… na dębowych klepkach ogromnieje czerwona plama… dotyka już cokołu szafy…

Ktoś szarpie
nerwowo
za klamkę…

… łomocze w drzwi…

Przestało,
lecz
wciąż…

… nasłuchuję…

Rozchodzi się stukot obcasów…
Nie, to podmuchy wiatru,
histeryczny gwizd przeciągu…

Tańczę, tańczę w błogim opętaniu…

Tańczę,
tańczę…

… tańczę…



Spójrz na mnie!
Powiedz,
co widzisz?

Nic?

Masz rację,
bowiem
— podążam w niebyt…

O dziwo, potrafię zmieniać strukturę cielesności, choć nie wiem, na czym to polega…

Wiję się
w sobie…

… pełzam…

Ściąga mnie bezdenna otchłań czasu, rezonując straszliwą grawitacją
czarnej dziury…

Zaglądam w siebie odwróconymi oczami,
wypychając na zewnątrz ostrą biel gałek,
kiedy przekraczam w epileptycznych drgawkach bramy wilgotnej biogenezy…

Spójrz na mnie…
…, bowiem, nikt tak nie patrzy, jak ty…

Twój wzrok
mnie
dosładza…

… przebija i pali…

Niszczy eksplozją Supernowej.

Nie mam już łez.

Z oczodołów wysypują się
— spopielone ziarenka piasku…

… zbieram je w kołyskę swoich dłoni…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=72ecp5R7tVE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 maja 2021

Już nic

drzewa śpiewają szumne melodie
chwieją się strzeliste topole
kasztany

w lodowatych porywach wichru
suną flotylle
poszarpanych obłoków
gładzą snopami deszczu nasiąkniętą ziemię

w kałuży –
moja twarz
sine niebo

nagie gałęzie
wstrząsane dreszczem

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-06)


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 kwietnia 2021

Po śmierci

Przeszła bulgoczącą falą, zostawiając po sobie — zgniliznę pustego życia…

Przeszła w huku nawały —
bijącej po oczach
— zimnymi strugami deszczu…



Nie ma już nic,
poza resztką
czarnych kikutów…

… splątanych korzeni…

W wilgotnej ziemi — mlaskania…
… dżdżownic oślizłych wesołe biesiady…



Gdzieś — w oddali — ginie echo ostatniego krzyku…



… już nie widzę… nie czuję… łopoczą na wietrze podarte łachmany… — niczyje…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=umjNaNXzETA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 października 2021

Lądowanie

Przebywamy gdzieś w odmętach czasu, zatajeni przed światem…

… spleceni mózgowymi neuronami…

Jesteśmy tu i gdzie indziej,

bądź w dwóch
miejscach
jednocześnie,

niczym subatomowe cząstki, które wiedzą o sobie,
mimo potęgi wszechświata…

… albo nie ma nas wcale…

Odczytujemy informacje
na cząstkach eteru,
szybując w nieskończoności mroku…

… w niekończącym się
deszczu…

Drgające gwiazdy,
warkocze komet…
Molekularne obłoki…

… spadające, zwiędnięte liście…

Zstępuje w powolnym prologu pędu…
… osiada całym swoim jestestwem milczące królestwo tajemnicy…

… dotykamy
nieznanego…

Ciepły wiatr
kołysze
drzewami…
… źdźbłami traw…

Srebrzą się obłoki w krysztale jeziora
i księżyc chowa się w nadbrzeżnej trzcinie…

Połyskują refleksy odbite od ― nie wiadomo czego…

… wytworu jakichś kosmicznych Amundsenów zakamuflowanych w sennej wyobraźni fazy REM…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=qW8abu-9t5s


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 grudnia 2020

Okna

Nade mną ― ogromna ― księżycowa twarz…
Przeszywa srebrną strzałą
― ciąg zamkniętych na wieczność okien…



W jakiejś nierealnej ― sennej aureoli ― chwieją się na ścianach ― liściaste cienie…



Wszechświat ―
zagłusza noc
― swoim bezwzględnym milczeniem…

… smagającą
chłodem
― otchłań…



... zatapiam się w szept
wysokich drzew ―
pod tchnieniem
― pobladłych ust…

Muskam palcami
― lśniące kwadraty szyb…

(Włodzimierz Zastawniak, 2014-06-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=YJyOGQHbcwk


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 marca 2021

Dobranoc, mamo

(mojej śp. mamie)

… rozciąga się przede mną ― nieprzenikniona otchłań…



Stoję na samym brzegu…



… usypujące się kamienie… ―

Wpadają z pluskiem
― do szumiącej rzeki…



… gdzieś… ― tam…

Szalejąca nicość
pokazuje swoją
― straszliwą potęgę…

Wirują
szare
― obłoki…

… skłębione widziadła dojmującej pustki…



Nie umiem
pokonać
― strachu…

… ogromu ciszy…



… porwała ciebie fala mroku… pojmała…

I już ― nie wypuściła
― ze skostniałego uścisku…



… mówią, że tam jest wieczny spokój pięknego lata…



… być może…
Być może…



… być może…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-03-18)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 marca 2021

Mamo...

Nie mogę chodzić, nie mogę się ruszyć.
Spoglądam długo przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.
I czekam, aż wstrząśnie mną znowu potworny ból,
i czekam, aż…

Zimny wiatr rozwiewa rdzawe liście,
śmiertelny pył.

Czuję, że ktoś za mną stoi.
Kto?
Kto kładzie mi z taką czułością dłoń
na ramieniu?
Kto tak czule szepcze mi do ucha?
A porusza się w takiej ciszy,
jak tylko może się poruszać anioł,
co spłynął właśnie z nieba.

Jawa to —
czy sen?

Czy to tylko dosięga mnie wiatr,
co wciska się przez pękniętą szybę,
pęknięty mur?

Falują pajęczyny,
wirują drobinki kurzu.

Całkowita cisza,
a w tej ciszy — nagłe skrzypnięcie podłogi.
To matka stanęła obok
z oczami pełnymi łez.

Mamo, czy widziałaś tego anioła?
Przed chwilą tu był…
Znowu spoglądam przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.

Dlaczego wciąż płoną chmury,
a potem —
stają się czarne jak noc,
jak śmierć?

Dlaczego wszystko jest tak przerażająco puste?

(Włodzimierz Zastawniak)

***

https://www.youtube.com/watch?v=mDu945ptEgs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 czerwca 2021

The Visitor

Oślepia mnie dzisiaj bardzo pomarańczowe, zachodzące słońce… Pot ścieka mi z czoła…

Otaczają dziwne projekcje…
Jakieś obrazy
dawno minionych epok…

Jestem tu, albo gdzie indziej… Pomiędzy sennym widzeniem a otchłanią przeszłości…

Napastują widma,
chowające się
w smugach cieni…

W wywołujących
efekt stroboskopu
— ostrych prześwitach…

… dwa małe okna na piątym piętrze starej kamienicy…

Spójrz,
Elijosie…

Widzisz?

Tam zatrzymał się czas,
który dręczy
— moje zmysły

… małe mieszkanko z czasów Carskiej Rosji…

Jakiś wewnętrzny ruch…

Czyj?

Czy to ty, Sonio Siemionowno?
Czy twój pijany na umór ojciec,
Marmieładow?

Dlaczego płaczesz?

… jakaś postać —
przytknęła
smutną twarz
— do zaplamionej szyby…

Dokąd mnie prowadzisz, Elijosie?… Czuję lodowatą dłoń na ramieniu…

Wąskie,
kręte,
drewniane schody…
— wiją się w nieskończoność…

… mżące drobinki kurzu przesuwają się przed moimi oczami…

… ogłuszająca cisza…
W uszach
— piskliwy szum…

Dokąd mnie
prowadzisz?

Twój dom…
… zapętlony czas…

Drzwi zamknięte na kłódkę…

… nasłuchuję… — milczenie ściska pulsujące skronie…

Rozpływasz się…

Przez otwarty
lufcik —
wpada promień
— drżącego światła…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 czerwca 2021

Gdzieś tam…

Mów do mnie… Jesteś daleko, wiem…

Pamiętasz?

Poszliśmy
wtedy
— na Syberię…

… w głębokie odmęty ciszy…

Kiedy podążałem za tobą w ślad, jakże błękitniało w prześwitach niebo… — ja — na wieczne
osiedlenie,
ty — na cztery lata…

Uderzani w twarze
witkami gałęzi…
… przedzieraliśmy się…

Teraz milczysz…
Przybliżasz się,
to znów oddalasz…

… okrywana zasłonami czasu…

Co mówisz?
Nie słyszę…

Zagłusza ciebie
piskliwy szum
— straszliwej gorączki…

Poruszasz wolno bladymi ustami…
… w aureoli mżących pikseli samotności…

Gdzieś tam
— nasz dom…

… porosłe łodygami chwastów, unicestwione szczęście…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-22)

***

Inspirowane powieścią pt. „Wzgórze Błękitnego Snu”, Igora Neverlego.

***

https://www.youtube.com/watch?v=RVAohpbKvBs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 czerwca 2021

Introversion V: … na czyjeś niejasne podobieństwo

Nacierające zewsząd ściany… — przytłaczają obojętnością i milczeniem… — miażdżą…

Wdycham zapach kurzu,
odpadającej farby…

Zwisających
fragmentów
— zdartych tapet…

… to nicość wypełza z każdej szczeliny, każdego pęknięcia…

Płótna pajęczyn okrywają moje puste, niewidzące oczy —
opadającą powoli maską…

Nasłuchuję swojego umysłu…
… meandrów mózgowych korytarzy…

W łkającym przeciągu, trzaskają gdzieś daleko drzwi z pogłosem echa…

Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…

Otwierają się
i zamykają —
spękane
gorączką
— blade usta…

Do kogo należą tym razem?

… sączy się z nich ciemna, lepka krew…

Gorączkowy, piskliwy szum — rozsadza uszy i czaszkę…
Niewyraźne widma
— ulegają ciągłej metamorfozie…

… kłębią się… — ewoluują na czyjeś niejasne podobieństwo… — giną…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GC0oYG98Cn8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 28 września 2021

… bezbrzeżna otchłań melancholii… noc

Wsłuchuję się w ostatni zakres radiowych fal… ― w zaszumione, niewyraźne czyjeś słowa…

Zamykam wilgotne oczy…



… gdzieś tam ―
zatopiona
w eterze
― obcość kosmosu…

Planety wirują w mroźnej otchłani…

… zderzające się galaktyki
tworzą eksplodujące,
fantasmagoryczne kwiaty…

Podziwiam rozkrzyczane
― drżącymi gwiazdami niebo…

Wiesz,
stąd
widać

― najlepiej…

… z opuszczonej przystani,
zamieszkałej jedynie
― przez zbłąkane dusze…

Wiatr targa
włosami,
połami płaszcza…

… szumią do snu jesienne liście…

Srebrzy się ―
perlisty
szmer
― strumienia…

Czy ―
jest
tu
― kto?

Czy ―
ktoś
― tu jest?

Nasłuchuję…

Otula mnie skrzydlaty cień…
… bezbrzeżna otchłań melancholii… noc…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Bejji6F_mdg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 lipca 2021

Melancholia

Gdzieś, w głębi domu ― kroki i szepty… ― gong zegara, iluminacje umysłu… Przykładam ucho do ściany…
Nasłuchuję…

Przerasta mnie milczenie rzeczy… ― dalekie nawoływania z pokładów czasu…

Przed oczami
― drobinki kurzu…

… mżące szarością piksele…

To się
zbliża…

… oddala…

… ― przeinacza w wysublimowaną formę niebytu…

Otaczają mnie zagadkowe symbole i gesty…

… spoufalają się ze mną,
mrugają
porozumiewawczo…

W stojącym
lustrze
― odbite światło…

… rozedrgane gwiazdy
lodowatego kosmosu…

Podmuchy wiatru wzruszają wciąż ― jakieś dzwonki… dzwoneczki…

Gdzieś obok…

Blisko…

… bardzo daleko...

Pod oknami
kroki ―
przechodzącej wolno
― samotnej melancholii…

Zgięta w pół…

… w sięgającej ziemi ― białej, powiewającej szacie…

Wzywa

― noc…

Głaszcze…

… ― przytula…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xtiyVuLsBF0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 września 2021

Próba wyznania

Widziałem twój profil w półcieniu, w lustrze stojącego trema… ― w ogromnej fabrycznej hali…

Szłaś zgarbiona, spowita gęstą czernią długich włosów…

Twoje usta,
twoje oczy…
… twoje zamyślenie…

Omiotłaś mnie spojrzeniem, zapachem kwiatów…

… senną wyobraźnią…

Świadomie?
Bezwiednie?

Nie wiem
― czy mogę…

A gdyby ciebie zapytać?

… pewnie i tak nie odpowiesz…

Zbyt wiele oddziela nas
pokładów czasu,
przeszłych epok…

Mieszają mi się obrazy
w kolorze sepii
― z popękaną emulsją wyblakłych ust…

Czyich?

… pozaginane kanty zdjęć z głębokiej otchłani, przepełnione szumem milczenia…

Twoje włosy opadają na mnie w wyobraźni… ― twoje oczy…

Powiedz mi…

Powiedz…

… powiedz…

Wiem,
czuję…

... ale nie wiem czy mogę…

Mogę?

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Ul3Jl8BTbMs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 września 2021

Odbicie

Na szybie otwartego okna błysk melancholii… ― rozmigotana gwiazdami noc…

Wiatr rozwiewa włosy, chłodzi spierzchnięte gorączką usta…

Śmierć mi ciebie zabrała, mimo że przechodzisz ulicą w gęstej czerni…

… wchodzisz po schodach… ― znikasz…

Pojawiasz się znowu,
ale w innej epoce,
innym czasie snu…

Może wczoraj,
albo dzisiaj…

… może wcale…

Pajęczyny falują na ścianach…

Wspina się jęk przeciągu
po ornamentach naddartych tapet…

Zaskakują mnie wciąż puste fotele, kanapa…
… lustro stojącego trema z zamkniętą szufladą na twoje imię…

Na ekranie wyłączonego telewizora ― jarzy się szarymi pikselami odbicie czyjejś twarzy…

… czyjej?

Mojej?
Twojej?

… niczyjej…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=QIww0DKJjXc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 września 2021

W całym tym pięknie rozpaczam

Wiesz, przychodzę czasami do twojego czasu… ― tak, tylko spojrzeć, poczuć... ―
dotknąć pustki…

… ogarnąć ramionami próżnię…

Tęskniąc, przemykam cieniami drzew skrajem piaszczystej drogi…

… nie widzę,
ale wiem,
że tu jesteś…

Zagarnęła cię, bowiem, otchłań rozpaczy, jako niematerialny byt…

Szeleszczą liście, źdźbła traw…

… wiatr rozwiewa z poboczy złotawy pył…

Migoczą dalekie łany,
rozkołysane morza
― gładzone nierealną ręką…

… błysk słońca w poruszanej przez nikogo szybie… ciche skrzypnięcie deski w przechylonym płocie…
stuknięcie owada o blaszaną konewkę…

To tędy
szłaś…

I podążasz wciąż…

… rozwiana niewidzeniem, samotnością i ciszą…

Krótkie spięcia pamięci
― odtwarzają każdy twój lekki krok,

jakby na pozrywanej,
prześwietlonej
częściowo
celuloidowej taśmie…

Wszystko przeszywa
― promieniowanie czasu…

… nieubłagane, nieodwracalne rozproszenie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kjSapJkyHyE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 września 2021

Promieniowanie

Posągi, wszędzie posągi… ― zimne, niewzruszone głazy… Popiersia… ― twarze wykute w marmurze…

… niewidzące oczy…

Podążam ―
długim
― korytarzem…

… ściska mi serce
lodowaty
chłód
― półmroku…

Wszędzie wokół jakieś napisy, tajemnicze znaki… symbole…

Otwarte drzwi…

… opuszczone
pracownie,
porzucone
dłuta, młotki…

Rzeźby ―
okryte
― zakurzoną folią…

Przenika wszystko promieniowanie mżących pikseli, jakby męczące odczucie kłującego odrętwienia…



Idę w dół,
w górę…

… nie wiem…



Czas zapętla się, powtarza…

Można być
i nie być
― zarazem…

Wchodzić jedną połową ciała w przyszłość, tkwiąc jeszcze drugą w przeszłości, przekraczając teraźniejszość
smugą rozmytego światła…



Wypełniają przestrzeń
suche trzaski
ze zdartej, gramofonowej płyty…

… zdeformowane, niewyraźne głosy umarłych…

(Włodzimierz Zastawniak. 2021-09-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=LAAA9DM5THc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 sierpnia 2021

Tak po prostu

Noc otula mnie chłodem gwiazd… Na ścianie ― drżący cień trzepoczącej skrzydłami ćmy… Dwa puste fotele
po rodzicach,
kanapa, pufy… ― stół…

… pokryte kurzem termo z wizerunkiem ―
ducha samotności…

Powiedz mi coś…
… powiedz cokolwiek…

Milczenie ―
unosi się
w powietrzu,

Atakuje
mżącą
― szarością…

… wiatr szarpie poluzowanymi oknami, wspina się po ornamentach tapet przeciągły jęk przeciągu…

Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…

Kocham cię,
słyszysz?

… czy mnie słyszysz?

Umieram, pomiędzy ―
każdym twoim
poruszeniem warg…
… pomiędzy szeptem a ciszą…

Na zewnątrz wiatr… ― zimny oddech melancholii…

Wiesz…

… nastawiłem płytę
ze smutną piosenką
― o utraconej miłości…

Niesie się echo
na pustej,
schodowej klatce...

… bieleją zatrzaśnięte na wieczność drzwi opuszczonych mieszkań…

Obejmuję
próżnię…
… rozgoszczoną nicość…

Przyjdź…

Tak ―
po
prostu…

… ― przytul…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=nHdUOvlhK3k


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 sierpnia 2021

Podróż bez powrotu III

Ktoś mnie woła...

Chowają się po kątach szepty i mrok… ― czyjeś westchnienia, skrzypienia podłogowych klepek, pierzchania kroków…

… obserwuję w płomieniu świecy
fakturę pęknięć
mokrych od zacieków ścian…

Wstaję z głębokiego fotela
i podążam przed siebie,
wyczuwając pod dotykiem palców martwe przedmioty…

Obejmuje i wciąga
― chłód schodowej klatki…

Wygładzone
przez lata
― rzeźbione poręcze…

Odpryśnięty lakier…

… wbita pod paznokieć zadra…

Kurz zagęszcza powietrze miliardami wirujących drobin, które osiadają na źrenicach wilgotnych oczu…

Dokąd
teraz?

… powiedz…

*

Faluje i migocze moja jaskrawa światłość…

Dodano mi skrzydła,
jakby istocie
z obcego świata…

Jeszcze nie potrafię nimi poruszać… -
uczę się…

… wniebowstąpienie ―
odbywa się
zawsze
― po spirali czasu…

Zasklepiają się za mną brzuchate powłoki ―
skłębionych chmur…

Gdzieś tam, daleko ―
przechodzi
na przestrzał
blada smuga świtu,
muskając nadbrzeżne trawy
― zmarszczony, oceaniczny nurt…

… zmurszałe szczątki drewnianego domu… macierzankę rozpełzłą przy ziemi …

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=nnvGNarBay8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 lipca 2021

W samotności mroku

Wchodzę po prastarych schodach… Po bokach ― kamienny, wilgotny mur… Doskwiera
zmęczonym płucom chłód…

Jesień to?
Nostalgiczny zmierzch…

Wrony śpiewają do snu chrapliwą kołysankę… ― śpij, kochana… ― śpij…

Kra…
kra…

… kraaa…

Pulsująca cisza…

… podmuchy wiatru rozwiewają pył…

Padam na kolana…

… nie mam siły
dalej iść…
Wybacz,
nicości moja…

… moja melancholio…

Przede mną ― wielka, otwarta na oścież ― z kutego żelaza brama…

… czuję cię blisko siebie,
na wyciągniecie ręki…

Milczysz wciąż…

Rozpływasz się…
… nie pozwalasz dotknąć…

Nie ma
ciebie…

… jesteś…

Wrastasz korzeniami
w nadciągającą noc…
… w atramentowo-siny dywan z chmur…

Skrzypią ― poruszane przez nikogo ― zawiasy…

… w ogromnym przeciągu, w kroplistym deszczu… ― samotności mroku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GPZ0BnQI5bM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 lipca 2021

Meduza

Wszystko jest takie dziwne… ― w oczekiwaniu… Gładkie powierzchnie przedmiotów pokrywają warstwy
dziesięcioleci…

Jarzy się mżącymi pikselami samotności drżąca, skondensowana noc…

… wchłania mnie milczenie rzeczy… dookolna otchłań niebytu…

Otwieram
drzwi…
… zamykam…

Na schodowej klatce ― półmrok… ― żółtawe plamy
ulicznych latarni…
… drewniana, lśniąca poręcz… ―
odłupana drzazga…

Wiem, że nadchodzisz…

Czuję…

Kiedy mówisz do mnie,
nie mówiąc wcale,
twoje blade usta
― zamieniają się w kroplisty pył…

… nasączają słoną wilgocią
podłogę, ściany…

Widzę ciebie… ― jesteś cała w półcieniach, refleksach światła… ―
mroku…

Falują długie włosy,
jakby parzydełka…
… pofałdowana suknia…

… wypływasz powoli z odmętów czasu… ― zabijasz ― straszliwą melancholią…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=PX1eOWqLPLU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 czerwca 2021

Tryptyk surrealistyczny

Absolutny bez-czas… — kwintesencja stagnacji… —

Nic…

Choć wciąż się coś wydarza,
dokonuje się niewidzialnie
— poprzez podział szaro-błękitnych pikseli…

… milczące przedmioty… —

Kurz…

… nieustanne próby
przełamania nocy
— grzęzną w zarodku…

Scalają się ze sobą, aby ulec natychmiastowej anihilacji — w rozbłysku czarnego światła…

Jednostajny ton…

… piskliwy szum
eksplodującej
wieczności —
zalewa czaszkę
— monotonią zdarzeń…

… wewnątrz —
zmarznięta
na kość
— wypalona bryła…

Coś w rodzaju dawnej egzystencji —
irracjonalne i groteskowe
— wrosło korzeniami w ziemię na krawędzi świtu…

*

Obłoki przytłaczają swoim ciężarem…
Ranią betonowymi,
przyciętymi równo krawędziami…

Odbija się o dalekie wzgórza —
zanikający pogłos
— pradawnej burzy…

W rozdartym — jak papier powietrzu
— mdława, elektryczna woń Stworzenia…

Parujące, sine
niebo —
okrywa sobą
— milczenie rzeczy…

… będącą raczej odpadem… — nieudaną formą ewolucji…

*

Przemykają jakieś obrazy, niewyraźne widma… — rozpływają się w podmuchach wiatru…

Powstają w całkowitej ciszy nowe,
całkiem nierealne…
… będące zdeformowaną kopią samych siebie…

Doskwiera im samotność…

… niemożność ujrzenia
swojego odbicia,
choć tworzą się
— z coraz większą siłą…

… i uderzają skrzydłami w powłoki skał…

Giną…

Znowu są…

… coraz
bardziej
udziwnione…

… nonsensowne…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=epWov8erWYI

https://www.youtube.com/watch?v=-8F42vlo2yM

https://www.youtube.com/watch?v=pqlJ7qOtUG0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 29 czerwca 2021

Księżycowa

Noc…

Znowu przyszłaś, przemieszczając się w szale zapomnienia… — okryta białym suknem…

Gdzieś — w głębi domu — donośne gongi stojącego zegara — wybijają drugą…

Migotliwe
płomienie
— kapiących świec…

… ruchliwe
cienie —
na
suficie…
… ścianach…

… — podłodze…

Przechodzę
z pokoju
— do pokoju…

A w każdym — milczenie przedmiotów…

… marmurowych popiersi…
Portretów
w pozłacanych ramach…

Falujące płótna
pajęczyn —
przesłaniają
— obojętne twarze…

… wstrząsa gorączkowy chłód…

To ty — omiatasz mnie włosami i wzrokiem… — wypełniona pięknem zbolałej śmierci…

Kocham cię…
Słyszysz?

Jedyna moja…

… księżycowa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 lipca 2021

Próba kontaktu II

Przytulam się do ścian pustego mieszkania… Noc rozświetlają jedynie zygzaki błyskawic…

Szmer,
szum…

… samotność…

Perlą się na szybach krople deszczu…
Uderzają o blaszane parapety,
niczym ziarenka suchego grochu…

Chwieją się
gałęzie…

… drzewa…

Przykładam ucho do chłodnego tynku, wyławiając odległe westchnienia i szepty…

Wysublimowane konstrukcje zdań — wygłaszane nie wiadomo,
przez kogo
— i — do kogo…

… wyczuwam pod drżącymi palcami — spajające wszystko ziarenka piasku…

Próba kontaktu kończy się fiaskiem,
albowiem dzieli nas
— zbyt wielka otchłań czasu…

W lustrze stojącego trema
przesuwa się powoli
— blade widmo mojego odbicia…

Śledzące —
każdy
— mój krok…

Zbudowane wyłącznie z cząstek antymaterii…

… stworzenie na wpół żywe, na wpół — martwe…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=NS8yX6RtN_I


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 sierpnia 2021

Tryumf śmierci

… przytulam się do ciebie, wchłaniam… ― niknę w całej twojej świetlistej jaskrawości…

Została po tobie ― jedynie
szaro-brunatna gleba…
… lodowate piekło Nowej Ziemi…

Rozpalone cząsteczki
przeszywają na wskroś…

Deformują
i niszczą…
… przebijają z piskliwym szmerem membrany bolących uszu…

Z wykręconej spazmem przestrzeni wypływają widma, ukoronowane zrywami
migotliwych słońc…

Zagarniają wszystko
w płonącym huraganie…

*

Otwieram ciężkie powieki, zbierając w kołyskę dłoni
ziarenka piasku…

Wokół, tylko bezkres
szarego nieba,
trupia biel śniegu…

Przesypują mi się przez palce
szczątki dawnego życia…
… zmurszałe drewno rodzinnego domu…

Zmrożony deszcz tworzy w kałużach kręgi… W martwych jeziorach ― spuchnięte, sine usta
odbitych obłoków…

… coś do mnie
mówią,
coś szepczą…


… ― nie słyszę nic…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=zAMuH3Q-A2Q


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 lipca 2021

Głosy z otchłani

Żółtawe światło płonących świec — nasyca wszystko złogami i brudem…

Na stole sterta starych czasopism…

Przeglądam je,
kartkuję…
… lata 50. XX wieku…

Bomby wodorowe — oślepiają… — unicestwiają życie…

Najnowsze trendy w kobiecej modzie… — skąpe okrycia — bikini…

Wojna koreańska…

… szeleści gładki, lśniący papier…

Stalin patrzy obojętnie —
ze szklanej trumny
— na Placu Czerwonym…

Poznański
Czerwiec…

Powstanie
na Węgrzech…

… utworzenie Układu Warszawskiego…

Ćma uderza
skrzydłami
— o niewidzialną szybę…

… pot kapie
z czoła…
Ścieka
z pleców…

… ramion…

… — kurz wdziera się do nozdrzy …

Maccartyzm w USA…

… kryzys sueski…
Wspólnota
Węgla i Stali…

Kto tu jest?

Czy ktoś tu jest?

Słyszę jakieś stłumione szepty w powłokach ścian…

… trzaśnięcie drzwi… oddalające się kroki…

Castro —
obala
— Batistę…

Elvis Presley śpiewa „Love Me Tender…”

… Na orbicie okołoziemskiej —
dryfujący Sputnik…

Wyolbrzymione głosy
mojego strachu
— wypełzają z każdej szczeliny…

… na Uralu — śmierć studentów z grupy Diatłowa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kC5eq3GOSh8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 lipca 2021

Próba kontaktu

Żółtawa, słoneczna plama — przesuwa się wolno po ścianie…

Wchłaniają mnie słoje
przeszłego czasu…
… z frontu szafy, blatu stołu… — podłogi…

Zatrzymane w kadrze umysłu martwe obrazy, znajome twarze… Uśmiechy, gesty symbole…

Cisza, kurz...
Samotność…

Książki na półkach…

Pionowo,
poziomo

… na ukos…

Zdewastowany układ…

Zakurzona sterta pokreślonych kartek…

… urwanych
fraz…
… myśli…

Niedokończonych, pogniecionych… — zgniecionych w kulki…

Przywołują mnie,
gdzieś z otchłani
epok
— głosy bliskich…

Zapewniają
o miłości,
tęsknocie i bólu…

… albo stają się znowu —
w mrokach nieistnienia
— szumiącą piskliwie ciszą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=JVw2CKX82h0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 13 lipca 2021

Pozostałości

Jaskrawe słońce oślepia i pali… Ocean błękitu nade mną… Źdźbła wysokich traw omiatają
ciało…

Zachwaszczone drogi, aleje… — wijące się donikąd ścieżki…

Jesteś… — nie ma cię…

Przepadłaś na skraju ciszy i zapomnienia…
Gorący wiatr
wykruszył twoje blade usta…

Wypalił oczy…

Wokół — drewniane domy
bez okien i drzwi…
… kryte słomą strzechy…

Zardzewiałe koła, obręcze…
Stosy cegieł, kamieni… — opiłków żelaza…

… wypalony piec…
Podkowy,
pręty…
… ostrza kos…

Rozsypane w pył —
artefakty
— przeszłego czasu …

Snują się bez celu zagubione widma obojętnych za życia ludzi, lecz — widziane tylko —
przeze mnie…

Krople potu
na czole…
… upalny dzień lipca…

W powietrzu — kołujące chmary owadów…

… stroją swoje skrzypce ukryte po kątach świerszcze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-13)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Fnl28YLElaI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 lipca 2021

Przybycie II

Powiedz mi, powiedz cokolwiek… Przychodzisz zawsze o jednakowej porze ― i milczysz…
Długie, powiewające wolno włosy ― przesłaniają ci twarz…

Oddalasz się… ― przybliżasz na wyciągniecie ręki… Nie ma ciebie… ―
jesteś…

Spójrz, jak promienieją gwiazdy… Mrugają lodowatymi oczami niezgłębionej otchłani…

Na stole ―
proza
poetycka
― Wieniedikta Jerofiejewa…

Pościerane
brzegi…
Zaplamiona,
naddarta okładka…

… lecący
anioł ―
trzyma
w rękach
― naftową lampę…

… rozświetlając czarny firmament nocy… ― pędzący do nikogo pociąg…

Siedzę w fotelu, oparłszy głowę na oparciu
i patrzę prosto ― w mdłe, żółtawe światło wiszącej lampy…

… puszysta ćma ― bije skrzydłami z cichym szelestem w rozpalone szkło zakurzonej żarówki…

Spoglądam
za siebie ―
w milczenie
― przedmiotów…

Otaczasz
mnie
drżeniem
― i chłodem oddechu…

… taką straszną, szumiącą w uszach ciszą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=v1-znfKxKiE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 sierpnia 2021

Głosy, wciąż głosy…

Wpatruję się w twoje sine usta… ― w tę kreskę bezruchu…

Spójrz…
… uschnięte róże mają już kolor miodu…

… kolor śmierci, unicestwienia…
zgniłego rozpadu…

Czy ktoś tu umarł?

Drżenie powiek…
… opadające drobinki kurzu…

… za oknem
deszcz…

Mgielne
… omamy

Przystawiam ucho do chłodnego tynku… ― nasłuchuję… Nawarstwia się schizofreniczny, piskliwy szum…

Przechodzą przez skórę
niewyraźne szepty…
… jakieś mnisze pacierze…

Wzdryga mną gong stojącego zegara… ― zmusza do wyjścia w mroczną otchłań nocy…

… BOMMM,
BOMMM…

BOMMM…

… BOMMM…

Wpatruje się w żółtawe światło wiszącej na kablu żarówki, w brzegi poprzecieranych, brudnych książek…

… Wieniedikt Jerofiejew,
Andriej Płatonow,
Anatolij Marienhoff…

Jurij Drużnikow,
Lidia Czukowska…

… Aleksander Sołżenicyn…

Jakiś stłumiony głos przywołuje mnie z drugiego pokoju…

Zaglądam…
… nie ma nikogo…

Falują na suficie
płótna pajęczyn…
… trzaskają w przeciągu drzwi…

Kto do mnie mówi? Szepcze?

Zatykam
uszy…
… odtykam…

Ktoś tu umarł
― i umiera znowu…

… ― i znowu ― wskrzesza się na nowo…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-08-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Yvf8r03VK7g


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 lutego 2021

Życie jest obok

… kurz i pajęczyny… ― pęknięta szyba ― na wprost ― mojej twarzy…

Drzewo ociera się ze zgrzytem o mur ― raniąc gałęzie ― do krwi…



… wspina się po ornamentach naddartych tapet ― przeciągły jęk i gwizd przeciągu…



… trzaskają ―
gdzieś
daleko
― drzwi… ―

… jakby ― objawiając czyjeś przybycie…



Kogo?

… nie przybędzie nikt…



... rozsadza mi
skronie ―
potworne
― ciśnienie…

… komory serca…



W zakamarkach pustego pokoju… ―

… mżą szare piksele straszliwej nicości…



Coś się chwieje ―
w krzywym
zwierciadle
― stojącego trema…

… pełno wokół ― jakichś dziwnych gestów i symboli ― spoufalających szeptów…



Wrak człowieka…

… podarte łachmany…



Rozpostarte ramiona…

… łopocząca na wietrze koszula…



… patrzę na to wszystko ―
jakby z lotu ptaka…

Pod różnymi kątami…

… nachyleniami ziemi…



Podłogowe klepki ―
są prostokątami
― zaoranego pola…

… butelki po alkoholu ― kominami ― opuszczonych fabryk…

*

Spadam bez czucia ―
rozbijając twarzą
― szklaną powłokę nocy…

*

… razi mnie silne słońce…

… przesłaniam je ―
drżącą dłonią…

Między palcami
― sączą się nitki blasku…



Leżę na samym brzegu ― oparty o betonowy śmietnik…



… w kakofonii
chrząknięć ―
pokasływań
― śmiechów… ―

… padają niewyraźne słowa…

*

… szumiąca obok rzeka ― trąca zimnymi falami ― bezwładne ― martwe ciało…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-09-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=_iqdGiiUrbc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 4 lutego 2021

Sen

… jestem lekki ― jak na próbie wniebowzięcia… ― sen potrójny narasta wokół…



Budzę się we śnie… Ze snu przybywam…

… w sen
wnikam
― nieznany…



Wiatr przetacza się po drzewach ―
za otwartym szeroko oknem…

… szeleszczą i klaszczą liście kasztanu…



Oślepia mnie ― słoneczny migot ― niczym stroboskopowa lampa…



… i staję się ―
albatrosem…

Mewą…

… wyrwaną
z zeszytu
― szybującą kartką…



Coś się przestawia w mojej głowie…

… suchy trzask… ― błysk elektrycznego spięcia…



… donikąd idę ― wcale ―
nie dotykając ziemi…

Wszystko się
kołysze ―
od nagłego
― przeskoku czasu…



Zamknięte drzwi… Zatarty numer…

… mosiężna klamka
z nalotem patyny…



Zaglądam ostrożnie do wnętrza…



… pajęczyny na suficie i ścianach…

Brunatne
plamy
― zacieków…

Zatęchła woń starej ―
magazynowej hali
― drażni moje nozdrza…



… jakieś popiersia kryją się w półmroku…

… ustawione
równo ―
jakby
― na wystawie…



W wątłej smudze szarego światła ― wirują lśniące drobinki kurzu…



… idę wolno ― po trzeszczących deskach ― czując obecność ducha samotności…



Wstrząsa
swym
― drżeniem…

… dotyka lodowatą dłonią…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-09-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=S-8KcaVJM9c


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 stycznia 2021

Migotanie obrazu

… błysk słońca na okiennej szybie… ― jaskrawa plama…

W półmroku ―
milczenie
― przedmiotów…



… świetlisty prostokąt na białej ścianie…

… zamkniętych
drzwiach… ―

Falujących
płótnach
― pajęczyn…



… pełznąca milimetr po milimetrze… ―

Wykrzywiająca się coraz bardziej… ―

Zagadkowa
forma
― niby-życia…



Obserwowana pod różnymi kątami…

… z rozmaitych płaszczyzn czasu… ― nachyleń ziemi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-08-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=v71BssXxP4o


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 28 stycznia 2021

Ginąc w jaskrawym blasku

… przedzieram się przez kurz i pajęczyny ― przytłoczony ciężarem żelbetonowej skorupy…

Moje zdeformowane ― nagie ciało… ― owiewa wiatr ―
wpadając z gwizdem
― do tego ― przeciw-atomowego bunkra…



… w pęknięciach ścian ― drga błękitne światło… ― otacza mnie chłodem…



… przywieram spierzchniętymi ustami ―
do stopionej struktury…

Całuję ją i głaszczę ―
wyczuwając wciąż
― nikły zapach radiacji…



… wiruje wokół palący pył…



To jest ―
mój
dom…

… samotny świadek eksplodującego przed dziesięcioleciami słońca…

Przygnębiająca resztka
z brunatnymi bąblami
― od straszliwego żaru…

… z rdzawymi smugami deszczów…




… potykam się ―
o wyrwane
podmuchem
― zbrojeniowe pręty…



Teraz ― zastygłe...

… rozczapierzone palce…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-07-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=wrTE4GiR7Dc


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 września 2021

Światło uwięzione w krysztale

Dopływa do mnie twój zniekształcony głos, gdzieś z głębi ciszy… ― otchłani nocy…

Szepty ukryte w ścianach,
w pęknięciach tynku…
… wszędzie wokół mżą piksele szalejącej nicości…

Idę do ciebie.

… podążam twoim śladem, przyciągany straszliwą grawitacją czarnej dziury…

Pędzę do centrum galaktyki,
z którego nie może się wyszarpać jakikolwiek okruch materii…

Przedzieram się przez dziwną substancję czasu, pokłady przeszłych epok…

Otwieram oczy…

Stoję po środku pokoju w obskurnym blasku
żarówki,
o którą uderza skrzydłami puszysta ćma…

Zza ściany dobiega, jakby szept zmartwychwstania…

… ktoś umarł i urodził się na nowo, ale w formie cienia, ciemności… mroku…

Zaglądam…

… w płomieniu świecy ―
wirujące cząsteczki
kurzu
― mienią się i jarzą…

Na nocnym stoliku otwarty w połowie: „Oddział chorych na raka”, Aleksandra Sołżenicyna…

Pustka piszczy
w uszach…

Zagęszcza mózg
― szumiący szmer…

Ktoś tu był,
pozostawiając po sobie
― błysk księżyca na szybie…

… światło uwięzione w krysztale…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-19)

***

https://www.youtube.com/watch?v=2FSz3cOnbvA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 stycznia 2021

Nikt

To jest dziwny świat… ― Tam podążam... ― Jestem…



Moje ― i tak ― skłębione myśli ―
ulegają wciąż
― metamorfozie…

… nie poddają się jakiemukolwiek zdefiniowaniu…



… światło wpada przez okna…

Kładzie się smugami na drewnianym parkiecie ― pustych pokoi i korytarzy… ―

… wzorach tapet ―

Drzwiach ―
obitych
― skajem…



Wokół ― milczenie rzeczy…

… głucha obcość przedmiotów…




Stąpam w tym bezgłosie…

… wyszydzany przez wszystko…

… w piskliwym ―
gorączkowym
szumie…

W wirujących
― drobinkach kurzu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-05-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=B5l8AxYahdQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 stycznia 2021

Próba wniebowstąpienia na atolu Fangataufa *

Otwarta przestrzeń…

Głębokie niebo…

… przytłacza mnie ten kobaltowy błękit ― bez najmniejszej ― obłocznej skazy…



Huk oceanu ― tak regularny, że można odmierzać czas…



… przypływy i odpływy ―
Ogromne wahadło…

… przypływy i odpływy…



Spieniona nawała…

… wiatr o zapachu soli...



W niedalekim widzeniu wyspy ― słoneczne feerie palmowych liści… ―
kształty…

… w dalekim ―
wszystko ―
nazbyt
― rozedrgane…

… rozmyte kontury…



… trwa
batalia
― o prymat...



Jaskrawe blaski acetylenu ―
padają na czarne
― spawalnicze maski…

… na okrągłe szybki okularów…



… coś wyrasta ―
powoli
― ku niebu…



W rozkopanej ziemi ―
ślady ciężkich
― gąsienicowych pojazdów…

… ciągną się kilometrami ― jakby ― przepełzły tędy ― pradawne jaszczury czy węże…



Konkretyzują się zarysy
dziwnych konstrukcji
― ze stalowych prętów ― betonu…

… przelatują
wysoko ―
srebrzyste
― milczące ptaki…



Huk oceanu ― tak regularny, że można odmierzać czas…



… przypływy i odpływy ―
Ogromne wahadło…

… przypływy i odpływy…



Spieniona nawała…

… wiatr o zapachu soli...



W potwornym blasku
morderczej kreacji ―
dokonuje się próba
― wniebowstąpienia…

… wyparowują ―
momentalnie
― wody laguny…

… od straszliwego żaru…



… przygasa
powoli
― gaśnie… ―



Rozprasza się
w łoskocie
― złowroga chmura…



Ginie… ―

… wraz z nią ― wszystko inne…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-03-13)

---

* Fangataufa – atol na Oceanie Spokojnym, wchodzący w skład Polinezji Francuskiej, w archipelagu Taumotu. W latach 1966–1996 Francja przeprowadzała na nim (i w jego pobliżu) próby z bronią jądrową.

---

https://www.youtube.com/watch?v=4AmmX_espMA


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 grudnia 2021

Komorebi

(Z cyklu: Określenia)

***

Z każdym moim krokiem ― rzecz się nowa odsłania… ― ostre kontury przedmiotów…

Jeszcze przed chwilą ―
kryły się w półmroku paprocie, wystające z ziemi korzenie…

Roznosi się zapach
żywicy i owoców,
mających w sobie ―
słodycz miazgi,
bądź cierpką kwasotę…



… migot słońca
zapala się ―
w liściach…
… dotyka leśnego runa…

Wszystko paruje
po niedawnym
deszczu ―
od gorących
― oddechów lata…

Spróchniały konar rozpada się w rowie,
leżąc tak od dziesięcioleci.
… trzmiel pobrzmiewa basem w drobnej samosiejce wyrosłej obok…

W głębokim niebie ptaki ―
ćwiczą swoje gardła,
nie żałując treli i gwizdów…

Coś szeleści,
terkocze i stuka…

… szepczą do moich uszu owady…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-02-24)

***

Komorebi (jap.) – promienie słoneczne przedzierające się przez liście drzew.

***

https://www.youtube.com/watch?v=TPh1V2EnwVw


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 stycznia 2021

Dwa bukieciki niebieskich fiołków

Idzie pod wieczór ― przytłoczony ciężarem strasznej choroby…

… chce się jeszcze napatrzeć ―
na bezchmurne niebo
― na kołyszące się topole…

Idzie do kobiety… ―
wprost ze szpitalnego łóżka… ―

… niemalże ― spod ― kobaltowej lampy…



… wszystko mu się plącze…

Czy ją jeszcze zastanie?
Co jej mógłby podarować?



Nic… ―

… poza dwoma bukiecikami niebieskich fiołków ― kupionymi ― u starej kwiaciarki…



… tylko ―
pół
― roku…

Rok…

… nie więcej…



Tyle przebytych dróg i bezdroży… ― syberyjskich łagrów…



… wyrwany ze szponów ―
makabrycznej męki…

… ze stłumionym ―
chwilowo
― bólem…

… śmiertelnie blady…



… tylko ―
pół
― roku…

Rok…

… nie więcej…



… albo ― do końca ― tego lata…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-02-28)

***

Inspirowane powieścią pt. ”Oddział chorych na raka”, Aleksandra Sołżenicyna.

***

https://www.youtube.com/watch?v=yI36cArfqmU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 stycznia 2021

Spojrzenie w głąb klatki schodowej *

Światło pochmurnego dnia ― wsącza się łagodnie…

… okna są szeroko otwarte na deszcz… ―
na ten szmer ― spadających kropel…



Pode mną ― lśniąca spirala dębowych poręczy… ― kamiennych schodów…

… gdzieś coś zatrzeszczało…

Od moich
kroków?

Lecz nic...

… znowu cisza…



W piskliwym szumie ―
wyławiam tak jakby szept…

Odwracam się…

… w smugach
szarego
blasku ―
mżą jedynie
― piksele samotności …

… bieleją ― zatrzaśnięte drzwi…



… przepływają mi
przed oczami ―
zamazane
niepamięcią
― symbole przeszłości…

… zaśniedziałe
tabliczki ―
bez
nazwisk
― i liczb…



Co do mnie szepczesz ― zjawo?
… co chcesz takiego ważnego przekazać?

Lecz nic…

… znowu deszcz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-12-04)

---

* Tytuł jest zaczerpnięty z powieści pt. „Matka noc”, Kurta Vonneguta. Tak tytuł nosi jeden z jej rozdziałów.

---

https://www.youtube.com/watch?v=f-P6c_ksz6M


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 17 stycznia 2021

Element industrialny

… szare piksele mżącej samotności ― wysypują się z zakamarków nocnego miasta…

Blask zimnego księżyca ―
jest jedynie tłem
― dla szumiącego w moich uszach ― potoku ciszy…



Gwiazdy spadają… Tańczą nad kominami fabryk ognie świętego Elma…

… wirują ― unoszone wiatrem ― śmieci…



… idę po spirali schodów…

W górę…
W dół… ―

… nie wiem…

Idę wzdłuż żywopłotu… ―
wilgotnego muru
― z czarnymi oczodołami martwych okien i bram…



… wszystko
wokół ―
głęboko
― oddycha…

… nawet ściany się wybrzuszają ― poszerzając, co chwila ― kreski popękanego tynku…



Samochody na poboczach ―
zakurzonych placach…

… zatrzymane
w czasie ―
wytwory
― industrializmu…



W zgaszonych
reflektorach ―
odbija się daleka łuna
― jakiejś kosmicznej eksplozji…



… ostrzy się ― na szklanych krawędziach…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-11-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5b_2Uq1EdVI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 stycznia 2021

Cywilizacja

fasady w słońcu ― wnęki w półcieniu

― mozaika wejść i wyjść



― oto ― wyłaniają się ―
czarne prostokąty
świata umarłych
― które już mijałem

― i mijam
nadal ―
tuż
obok

― i dalej



mistyczne drapacze chmur ―
są pierwszym etapem
― prekolumbijskiego źródła

― lecz ― w sercu dżungli ― nie można zobaczyć więcej ― z lotu ptaka



― uderzają
mnie
w twarz
― gałęzie

― przedzieram się

*

przede mną ― klejnoty strojów ―
kunsztownie wyryte poematy
― na schodach ogromnych piramid

― płaskorzeźby kapłanów ― wznoszących ramiona do boga-słońca



― wiatr szepcze
modlitwy ―
w załomach
― opuszczonych świątyń

― wygładza ―
kamienne
głowy
― Olmeków *

w gąszczu bazaltowych kolumn
― zrywa się do lotu ― Pierzasty Wąż **



Cerro de las Mesas → La Venta → Tres Zapotes → Potrero Nuevo ***

→ wodzą za mną dzikie → rozpalone oczy → pół-człowieka → z głową jaguara ****

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-06-06)

---

* Jedna z najstarszych cywilizacji mezoamerykańskich.
** Olmeckie bóstwo, opiekun przynoszący szczęście i pomyślność.
*** Najstarsze stanowiska archeologiczne największych centrów kulturowych, założonych przez Olmeków.
**** Najważniejsze bóstwo olmeckie, uosabiające nadprzyrodzone siły, boga, bądź ducha przodka.

---

https://www.youtube.com/watch?v=dR20NKFdcDk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 stycznia 2021

Libera nos, Domine, de morte aeterna *

Idę wolno ― długim korytarzem…― stawiając kroki w obskurnym świetle żarówek…

Jak się tutaj
znalazłem?
… nie wiem…

...

… kreski popękanego tynku…

Falujące
płótna
― pajęczyn…



Czarny prostokąt zamkniętych na końcu drzwi ― z wyżłobionym krzyżem ―
zbliża się ― jak
― równoważna śmierci noc…



… w przerażającej ciszy ―
rozchodzi się chrzęst
― rozbitego na podłodze szkła…

Od moich
kroków?

… nie moich?



Śledzą
mnie
― widma…

… kłębią się i snują… ― wychodzą z ciemności… ― giną…



Kochanie…―

… kiedy
i ja
umrę
― nie będzie ― nic?



… zamykam powieki wilgotnych ócz…



Idziesz skrajem łąki ―
z przysłoniętą
długimi włosami
― roześmianą twarzą…

… taka oczywista… prawie ― dotykalna… ― jakby ― w ostatnim momencie jasności…




Chłodna klamka
ustępuje ciężko
― pod moją dłonią…

… skrzypią zawiasy
z pogłosem echa…



Mam wrażenie, że stoisz obok ― trzymając bukiet uschniętych róż…



Kochanie…―

… kiedy
i ja
umrę…
― nie będzie ― nic?

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-11)

***

* Libera nos, Domine, de morte aeterna (łać.) – Wybaw nas, Panie, od wiecznej śmierci

***

https://www.youtube.com/watch?v=k9BNjNbUBOU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 stycznia 2021

„Pan pełnej jasności” przybywa do Nippur

Noc na niebie… W mroku gęstnieje cisza… ― A nad miastem ― ogrom wszechświata… ―

… nieskończoność rozedrgań ― złotych i owych…



Sierp księżyca ―
wdziera się ―
mimochodem
― do oliwnego gaju… ―

… aby mu było przejrzyściej i srebrniej…



… wszystko ―
coraz
pilniej
― śledzi…

Sen rozsnuwa, jakby nić pajęczą…



… wiatr na wzgórzach ― szumi… ― ciii…



Słychać niewyraźne słowa ― modlitwy nieoględnej…
… niestety ― nie sposób rozszyfrować tej szeptanej treści…



Jarzą się fasady ―
od przepływu
― niebieskiej łodzi…



… jakaś astralność ― w oceanie czasu ― niesie w sobie zarys ― młodego boga…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-04-29)

***

„Pan pełnej jasności”, to inaczej Nanna-Sin – sumeryjski bóg księżyca. Syn boga Enlila (Pana Wiatru i Powietrza) i bogini Ninlil (Pani-Wiatr). Wg. mitologii mezopotamskiej podróżował do domu swojego ojca barką po nocnym niebie, którą symbolizował sierp wschodzącego księżyca. Dziadkiem Nanny-Sina był stojący na czele panteonu sumeryjskiego i babilońskiego „ojciec wszystkich bogów”, bóg Anu (Bóg-Niebo)

Nippur – pradawna stolica religijna Sumeru (dzisiejszy Irak) i główne miejsce kultu boga Enlila (świątynia E-kur)

***

https://www.youtube.com/watch?v=00CmFw6SvLI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 stycznia 2021

Akropolis *

Przytłacza mnie to miasto ― wapiennym wzgórzem…

… stuleciami
wieków
― wrośniętymi korzeniami w szczeliny skał…

Wznosi się
wysoko
― gorący kurz serpentyn…

… ponad ― dojrzewające w słońcu ― pomarańczowe gaje… ― zielone strzały cyprysów…



… przeniknąwszy
strukturę ―
białego
― kamienia…

… staję ―
przed
obliczem
― Ateny Partenos **… ―

… dziewicy ze złota…

(Fidiaszu *** ― pokłoń się przed swoim dziełem!)



… otaczają mnie astralne byty…

… uwięzione
w drzewach
― milczące ptaki…

… w okazałej powadze
sanktuariów ―
pełnych ―
posągów
wotywnych ****…

… smukłych kariatyd *****…



Błądząc ― obok świątyni zawartej w miniaturze ― świątyni ― Bezskrzydłej Nike ******… ―

… staję się twórcą… ― Kallikratesem! *******



I wyłania się ― niemy Erechtejon ********…

… choć ― przecież ―
słyszany
― przeze mnie…



Wychodząc ―
na wprost ―
niewzruszonej
― Ateny Promachos *********… ―

… można oślepnąć od silnego blasku…

… ― ogłuchnąć ― od zwycięskiego zgiełku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-19)

---

* Akropolis – w starożytnej Grecji – miasto, bądź osiedle – zbudowane na wysokim wzgórzu o zróżnicowanym przeznaczeniu. Najsłynniejszy z nich znajduje się w Atenach.

** Atena Partenos – nieistniejący już posąg Ateny-Dziewicy, bogini mądrości, sztuki i wojny, który był wykonany ze złota i kości słoniowej ok. 447 p.n.e - 438 p.n.e przez Fidiasza. Posąg wzniesiono w Partenonie, świątyni poświęconej tejże bogini na ateńskim Akropolu.

*** Fidiasz – (ok. 490 p.n.e - ok. 430 p.n.e) Jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy starożytnej Grecji.

**** Posągi wotywne – (ex voto, wota) w starożytności spełniały funkcję darów, składanych bogom w dowód wdzięczności.

***** Kariatydy – podpory architektoniczne w kształcie kobiecych postaci. Rodzaj kolumny.

****** Świątynia Bezskrzydłej Nike – niewielka świątynia na ateńskim Akropolu, poświęcona bogini zwycięstwa, projektu Kallikratesa.

******* Kallikrates – (ok. II połowy V w. p.n.e) Starogrecki architekt, min. współtwórca ateńskiego Partenonu.

******** Erechtejon – świątynia na ateńskim Akropolu, wzniesiona ok. 421 p.n.e – ok. 405 p.n.e na cześć Erechteusza, jednego z pierwszych władców ateńskich.

********* Atena Promachos – nieistniejący już, monumentalny posąg bogini wojny, dłuta Fidiasza, górujący niegdyś nad ateńskim Akropolem, z tarczą i włócznią.

---

https://www.youtube.com/watch?v=c7sUDRfkFm8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 3 stycznia 2021

Legenda pałacu *

… jakbym odchodził w dzieciństwo świata… ―

… i dalej…―
poza
granicę
― heliocentrycznego uniesienia…



W odbiciach alabastrowych ciosów ―
zaistniało coś jeszcze
― obrysem szarżującego byka…

Nie…

… to ziemia ― pędzi ― jak wiatr...

Czy może ― ja sam ― stałem się wiatrem?



… zamykam
oczy ―
i widzę
― bardziej…

Otwieram… ―

… ślepnę od nadmiaru kształtów…



Przede mną ― freski **… ― Kamienny tron Minosa ***… ― Gryf leżący w liliach ****…



… lecz ― o dziwo ― nie czuję ―
przyciągania kosmosu…

Czuję za to ―
zapach łąk…

… szumiące gaje… ―



Ptaki śpiewają ―
pomiędzy
― pomarańczami…



… kolumny…
Schody…

… podwórka …



Tracę oddech… ―

… w mroku korytarzy i kurzu…



Tezeuszu *****…

Bohaterze
― labiryntu …

… pogromco Minotaura ******…



… słyszę ― tak jakby ― daleki szept…


(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-21)

...

* Chodzi o Pałac w Knossos (Pałac Minosa), znajdujący się niedaleko miasta Heraklion, na wyspie Kreta. Jeden z najsłynniejszych starogreckich zabytków architektonicznych, pochodzący z okresu kultury minojskiej (2000 – 1400 p.n.e.) Związana jest z nim legenda o Tezeuszu i Minotaurze.

** Fresk – Rodzaj malowidła ściennego, wykonywanego na świeżym, mokrym tynku. Najczęściej o tematyce religijnej, roślinnej czy zwierzęcej.

*** Minos – W mitologii greckiej – król Krety, heros. Syn boga Zeusa i bogini Europy.

**** Gryf – Mityczne zwierzę. Przedstawiane najczęściej jako hybryda lwa i orła. W minojskiej Krecie gryfy były strażnikami sal tronowych.

***** Tezeusz – W mitologii greckiej – heros. Syn boga Posejdona i bogini Ajtry. Pogromca Minotaura, w zaprojektowanym przez Dedala (mitycznego architekta i wynalazcy) Labiryncie, pod Pałacem w Knossos. W zgładzeniu potwora pomogła Tezeuszowi – Ariadna – córka króla Krety Minosa i królowej Pazyfae.

****** Minotaur – W mitologii greckiej – potwór, przedstawiany jako hybryda człowieka i byka. Strażnik Labiryntu pod Pałacem w Knossos. Zrodzony ze związku królowej Krety – Pazyfae, żony Minosa, i byka – zesłanego przez boga Posejdona.

...

https://www.youtube.com/watch?v=UawvdyRt2SQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 lutego 2021

Motyle umierają w pełnym słońcu

… strzały światła ― przeszywają bezgłośnie… migot liści w gałęziach…



Na asfaltowej drodze ― dziwna nerwowość wydłużonych cieni…



… wiatr ― dmie w tył ― i do przodu…

Nie za mocno…

… raczej ― lekko…



Płyną powietrzem ―
zataczając kręgi
― w którymś gorącym dniu lata…



… i wstrząsa swym drżeniem cała jaskrawość ― niemalże ― jak przy zmartwychwstaniu…

Nasyca grudy ziemi…



… słyszę ―
bicie
― serca…

… dalekie echo dzwonów…



Spadają z nieba i płoną ―
w jaśniejącym snopie
― zbliżającego się deszczu…



Za późno!

… czuję pierwsze podmuchy zagadkowej śmierci…



… blask ―
który
― oślepia…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=sQh77G9CSOY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 lutego 2021

Jewgienija

… komunikujemy się ― poprzez pokłady przeszłego czasu…



Słyszę głos w głębokiej otchłani…



Wyławiam w szumie eteru…

… modulowanych gwizdach, jak przy strojeniu radia…



… opuszczone
miejsca ―
są niejako
― naszą schadzką…



Popękany tynk…

… odpadająca farba…



… zwisające, podarte tapety…




Chłód przeciągu…

… puste okna i drzwi…



W uszach ― piskliwy szmer promieniowania kosmosu ― zwiastujący śmiertelną gorączkę…



… przechodzą przeze mnie ―
jakieś obłoki i widma…

Zatarte przez lata…

… omiatające zimnym tchnieniem…



Pod stopami ―
chrzęst
― potłuczonego szkła…

Gruz…



Piszę palcem twoje imię ―
po okrytym kurzem
― blacie drewnianego stołu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-02-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=wrTE4GiR7Dc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 listopada 2021

Byliśmy

Przychodzimy za późno, przechodząc obok tego drzewa z wyrytym imieniem na korze…

Obok drzewa pamięci w szumiącym lesie, w pochyleniu, w rozpaczy ciszy…

Nad nami ocean nieba,
płynące wolno obłoki…
… słońce uwięzione w gałęziach…

Byliśmy tu i tam, i gdzie indziej, przechodząc z przeszłości w przyszłość,
przekraczając teraźniejszość rozmytą bladą światła…
… i przechodząc raz jeszcze, schodząc w kręgi zapomnienia, rozmyci, pełni cienia…

Byliśmy – i to chyba wystarczy za wszystko, byliśmy tak, jak tylko można być w szaleństwie miłości…

Jakaś muzyka daleka
przechodzi teraz
przez szkło tęczowe…
… i drżenia kropel po niedawnym deszczu…

Wszystko pachnie
apteczną wonią
zwilgotniałych ziół…
… nienasycone nami łąki…

Pamiętasz?

To okrucieństwo czasu oddala nas od siebie…
Jakby to była ciemna, rwąca woda, co wszystko pochłania…

Milczysz…

Razem milczymy…

Obcy
już
sobie,

dalecy…

… a wokół las szumi złowrogi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=d7DSLDW4aGQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 stycznia 2021

Arktyczny zachód słońca

Chmury płyną w oddali ― jakby napędzał je ― jakiś odmęt ― milczącego żywiołu…

… coś się wydarza wewnątrz tych skłębień…

… i ginie ― zarazem ―
w palącym blasku
― zeszklonych od mrozu źrenic…



Spadam w pod-śnieżną przepaść ― w grobową wnękę… ― Wyszarpuję siłą…



Na próżno…

Gasnę…

… brakuje tchu zmiażdżonym płucom…



… wszechświat mieni się
w kryształach lodu ―
na moich dłoniach
― popękanej twarzy…



Słońce zachodzi…



… zastygam ― na wieczność…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kE-wtnY6hFM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 stycznia 2021

Amorgos ― Wyspa Wielkiego Błękitu *

… wypiętrzyła się ― w egejskich falach… ―

… na krawędzi lawy ―
wyplutej ―
przez
― trzewia ziemi…

Szczyty gór ― zwarły się wtedy ― w bezkresie nieba ― z błękitem…

… jakby były nie dla ludzi, ― lecz bogów ― istnień ― nietrwałych w swojej trwałości…



Ptaki wzlatują ze wzburzonego morza…

… nad upadłą perłą błyszczącą na brzegu…



… gnieżdżą się w załomach ―
monastyru
― Hozoviotissa… **

… w białych ścianach ― wykutych ― przed tysiącem lat…



To się
wciąż
― wydarza…



Zatem ― co wryło się w pamięć ponad tryumf Macedończyków ― nad flotą ateńską? ***



Ja wiem, bo jestem echem antycznym… ―

… dźwiękiem przywołanym ― z zaświatów…



Jestem zjawą ―
snującą się
― po ścieżkach myśli… ―

… po strofach
elegii ―
zatartych
― przez czas…



Ja… ―

… Semonides z Amorgos… ****

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-18)



* Amorgos – wyspa na Morzu Egejskim, w archipelagu Cyklad, należąca do Grecji.

** Monastyr Hozoviotissa – Monastyr na wyspie Amorgos, jest drugim najstarszym w Grecji (zbudowany w 1027 roku, następnie poddany renowacji w 1088 roku przez cesarza bizantyńskiego Aleksego Komnena I-go) klasztorem. Znajduje się na klifie 300 m nad poziomem morza. Powstał jako oda do łaski Panagii, zwanej Maryją Panną, która jest patronką wyspy. Jej ikonę przenosi się do wszystkich wiosek na wyspie.

*** Tryumf Macedończyków nad flotą ateńską – Bitwa morska u wybrzeży wyspy Amorgos, do której doszło w 322 roku p.n.e.

**** Semonides z Amorgos – Urodzony na wyspie Samos, potem kolonista na wyspie Amorgos. Poeta starogrecki, żyjący na przełomie VII i VI w p.n.e. Pisał elegie i jamby.



https://www.youtube.com/watch?v=Bi0fin47dPw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 grudnia 2020

Tajemniczy świat introwertyka

… cienie obłoków na trawie... ― metamorfoza kształtów…

Tam ― spełnia się coś dziwnego…

… wśród tej zieleni ―
przeszytej
― strzałami nasion...

Z szelestu liści ―
wyławiam
― niewyraźne szepty…

...

Widzę ― zagubione widma
― uśmiechniętych ― za życia ― ludzi…

... przemykające ―
pomiędzy
słojami
― czasu…

... i słyszę ―
jak
― nawołują siebie…

... swoje ― umarłe byty…

...

Nie poznaję
ich twarzy…

Zatarły się
― przez lata…

...

... zastygam wśród ―
parujących
po ulewie
― kwiatów...

Nasłuchuję i milczę...
... chłonę duszne aromaty...

...

… wszystko drży ―
i migocze
― w skapujących ― zewsząd ― kroplach...

Mieni się
― jak lustro...

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-06-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=MKV75eojRz4


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 grudnia 2020

Obrazy i dźwięki

… leżymy na trawie… ― ja ― wpatrzony w niebo… ― ty ― twarzą do ziemi…



Obrysowuję palcem ―
kontur obłoku
― przekraczając w ten sposób ― błękitne bramy…

… bądź ― naśladując wiatr…

… albo raczej ―
lotność
― ptasich skrzydeł…



Słoneczna smuga ― zabarwia ― jaskrawą pozłotą ― przedmioty…

… i kształty ― rodzą się ― z cienia…



… słyszę w trawie ―
brzęczące owady…

… szepty…

Bo szepczesz
― do nikłych uszu…

… grającym świerszczom…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-08-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=hnigZnSPAWo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 17 listopada 2021

Byłem dzisiaj o zmierzchu, mamo

Słońce już zaszło… Nastał chłód przejmującej ciszy…

Nieruchome, nagie drzewa…

Pod stopami ―
szelest
― uschniętych liści…

… przywitałaś mnie smutkiem, mamo…

Pustka, całkowite
opuszczenie…

Ściskający serce mrok
― listopadowej samotności…

Zapalałem na twoim grobie lampkę pośród tłumu umarłych o zapadniętych oczach…

… nieprawda,
oni ―
nie umarli,
im tylko
― zaparło dech…

(ukazała mi się na chwilę bezkresna,
śnieżna biel
bez jakichkolwiek śladów… )

Kiedy odchodziłem,
płomień drgnął,
jakby tchnięty niewyczuwalnym powiewem…

Wiem, że dałaś mi znak, ponieważ inne były niewzruszone…

Drżał ―
tylko
― twój…

… jedynie ― twój…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-17

***

https://www.youtube.com/watch?v=DPGVtkjwjZ4


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 grudnia 2020

Brzeg

Zanurzamy
dłonie
― w napływającej fali…

… fali skłębionej…

… z wezbrań ―
z rzeczy
dla nas
― niedostępnych…



… oceaniczne sanktuarium ― pełne jest ― wznoszących się ―
i opadających ryb w głębinach…
… i muszli ― wyrzucanych na brzeg ― w pomarańczowym świetle wieczornej zorzy…



Ta fala ― podchodzi do naszych kolan ― pianą…

… wypieraną
przez wiatr ―
łopoczącym
chorągiewkami
― rybackich kutrów…



W nasyconym solą niebie ― mewy ― przekrzykują wszystko…

… zawadzają o konary…

Wystające z piasku
― poczerniałe drzewa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=lG9yPF5VHd0


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 listopada 2021

Cardington

(Z cyklu: Albumy muzyczne)

***

Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.

***

Pędzą przed siebie z zimnym wiatrem rozwiewającym włosy, widząc światło,
które pochłania dusze…

Roztrzaskują się z krzykiem w błękitnym oceanie –
przerażeni świadkowie wniebowzięcia…
I wciąż przeciąga się w przestrzeni
szaleńczy skowyt zmaltretowanych ptaków,
których pióra opadają puchowym deszczem…

… ktoś chciał komuś
coś powiedzieć,
lecz ― nie zdążył…

W blasku jaskrawego słońca,
w majestacie przemijających obrazów, tylko szum i łopot rozrywanej koszuli…

Na brodzie ―
strugi krwi
z przygryzionej wargi…

Cierpienie i ból
mieszają się
z rozkoszą śmierci…

… ktoś chciał komuś coś powiedzieć.
lecz…



Lecieć,
lecieć…

… jedyna miłość…



Podniebny rejs szaleńca…

Krzyki mew…

Płacze anielskich istot... Cienie obłoków na mojej twarzy…

Przemijające kontury życia… Zamglone prześwity… Nagłe uderzenie blasku w źrenicę oka…

… pełgający,
lśniący
potok,
na obrysie
― wystawionej dłoni…

*

Prześlizguje się po szybie strumień światła…

Nabieram
rozpędu…

Wiatr i niebo…

Cisza i świst powietrza…

Dotyka
Mnie…

… obmacuje ciało…

Przybliżam się,
wciąż się przybliżam…

(Ile jeszcze potrwa ta rozkosz?)



Dostrzegam wiele nieruchomych, pooranych bruzdami blasku twarzy…
Żywych?
Umarłych?

Obtłuczone,
kamienne maski…



Po korytarzach mojego mózgu
rozchodzą się jakieś pogłosy
i echa … Kto mnie wciąż pyta o drogę?

K t o?

… zmieniłem trasę…

Dotyka mnie
płomień…
… szkło kaleczy ciało…

*

Martwe od dziesięcioleci cielsko pokrywa szary pył przeszłego czasu…

W rozsłonecznionej scenerii gorącego lata,
w zielonym piekle rozgałęzionych łodyg…

… pogięte szczątki
z zatartymi
symbolami
przynależności…

Wryte w omszoną glebę, splątane ze sobą żelazne wstęgi…

I wszystko takie wątpliwe,
nieruchome, zatopione w milczeniu…

Szum listowia…

Pełgające blaski prześwitów…

Cienie
i zmierzchy…

Trzymam w dłoni kawałek rozbitego szkła…
Mieni się w słońcu, migocze…
Jaskrawy poblask przesłania obłok…

Nastaje mrok. Nastaje chłodny powiew samotności…

Spoglądam w górę…

… unoszę się ponad rozłożyste konary prastarego drzewa… ― unoszę się… ― lecę…

(Włodzimierz Zastawniak, 2020-04-19)

***

Cardington – jest to drugi album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy progresywnej Lifesigns,. Album został wydany w 2017 roku.

"Cardington, to miejscowość, gdzie mieściły się hangary, w których konstruowano statki powietrzne. W latach 30. ubiegłego wieku trwała inżynierska rywalizacja, pomiędzy angielskimi i niemieckimi konstruktorami. Jej przełomowym momentem był tragiczny lot sterowca R101, który rozbił się w trakcie swojego dziewiczego rejsu do Francji w wyniku, czego śmierć poniosło 48 spośród jego 54 pasażerów. Na polach nieopodal Cardington do dzisiaj stoją hangary, które są pomnikiem i hołdem pamięci ofiar tamtej katastrofy…”. (Z recenzji Artura Chachlowskiego, ze strony: https://mlwz.pl/recenzje/plyty/19156-lifesigns-cardington)

***

https://lifesigns1.bandcamp.com/track/n

https://lifesigns1.bandcamp.com/track/touch

https://lifesigns1.bandcamp.com/track/cardington


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 lutego 2021

Koniec pewnej epoki

… pamiętam ― słońce ― spopielające ziemię… ― rozsadzającą niebo obręcz ―
puchnącej chmury…



Lecz trawa porosła już miejsce,
które wtedy
― nasycane było wielkim blaskiem ognistej aureoli ―

Nie-świętego…



Wchłaniałem całą tę radiację… ―

… naświetlany potwornym żarem…



… widziałem śmierć ― w wykręconej spazmem ― przestrzeni…

… galopującą ―
w swojej
najczystszej
― jaskrawości…

*

Mimo upływu lat ―
słyszę nadal echo
― nagłego objawienia…

… tego natężenia zagadkowości…



Dzwonu
ostatecznego…

… zanikający ton…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-10-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Eg4DLBtgWHA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 lutego 2021

Przebłyski

… słyszę wiatr…

… nie… ― nie słyszę wiatru… ― tylko twój daleki szept ― piękna dziewczyno…

Wołasz
mnie
― od tylu lat…



Ujmując
moją
― dłoń…

… prowadzisz w milczeniu tam ― gdzie skończył się twój czas…

… do miejsca ―
opuszczenia
― i rozkładu… ―

… tajemniczej ziemi…



Nagły

… b ł y s k!



… stoję teraz
samotnie ―
w wysokiej
― szumiącej trawie…

W lipcowy
dzień…

… na stepie… ―

… przy pokrytej pajęczyną pęknięć ― ścianie ― zrujnowanego domu…



… promienie słońca ―
przecinają ciemne
― kobaltowe niebo…




… słyszę wiatr…

… nie… ― nie słyszę wiatru… ― tylko twój coraz bliższy szept ― piękna dziewczyno…


Czekasz
na mnie
― od tylu lat…



Znowu

… b ł y s k!



Efekt stroboskopu ―
wywołuje u mnie
― gwałtowny atak epilepsji…

… jakby doszło ―
do krótkiego
spięcia ―
w krętych
korytarzach
― mojego mózgu…



Gdzie ja jestem?

… chyba straciłem przytomność…



… stoję ―
przy
samej
― ścianie…

… dotykam ją… ―



… jest ― taka zimna…



B ł y s k!



… dotykam ściany rozdygotanymi palcami…

Tym razem ―
parzy
― pulsuje i oddycha…




… poszerzają się rozgałęzienia pęknięć…

Zwężają…




… tak bardzo ―
oślepia
mnie
― słońce… ―

… migocze…

*

Leżę na podłodze ―
opuszczonego
― zdewastowanego pokoju…



Szeroko otwarte okno …

Na resztkach tapet
― świetlista smuga…

… wirujące drobinki kurzu…



Zbudziłem
się?

… zasnąłem?



Ktoś szepcze mi do ucha... ―

… czy to ty ― piękna dziewczyno?



… b ł y s k!



Widzę ciebie w oknie samotnego domu
― skąpaną w pomarańczowych smugach zachodzącego słońca…




… jest taka wielka cisza… ―



Rozwiewają się ―
twoje długie
― jasne włosy…



Przeskakują obrazy ―
jak na starej
― celuloidowej taśmie



Zbliżasz
się…

… oddalasz…



… jesteś na wyciągnięcie ręki…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xtiyVuLsBF0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 listopada 2021

Pamięć

Planeta mroku… Błękitne słońce jarzy się niewiele ponad pełnię księżyca… Planeta ciszy…

Drgające,
zimne
gwiazdy…

… pędzące okruchy kosmosu…

Wpatruję się w twoje odbicie na gładkiej ścianie kamienia…

… na twoją twarz
z opuszczonym
ku ziemi
― spojrzeniem…

… jej rysy zaciera wiatr…

… roztapiasz się ―
w bryłę soli…

Znikasz…

… rozpuszczasz
w bijącej ―
o dalekie skały
― goryczy morza…

Wyciosany przez nie wiadomo kogo
prastary, wielki obelisk
przeslania tarczę słońca, z której wytryskują meandrujące promienie straszliwej radiacji…

… omiatają wiązkami śmierci wyjałowioną już ziemię…

A jeżeli coś żyje,
to tylko dlatego,
że trwać może bez ciała…

Ciało stoczyło się dawno
― w przepaść przeszłego czasu…

… żyjesz odtąd we mnie, w pamięci mojej zabalsamowana…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=l0b-IORFU8k


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 lutego 2021

Idę do ciebie

… na początku ― nie dostrzegam zbyt wiele… ― tylko zamglone widma ― tylko ptaki…

… one szybują w mroku ―
i w ciszy
― spadają stadem…

… przesłaniają źrenice gwiazd…



… gdzieś ― tam ―
lśniące
blado ―
centrum
― kosmosu…

Szept
lasu
― daleki… ―

… a może ― bliski?



Zaprzepaszczam się w tej letniej ― pachnącej skoszoną trawą ― nocy…



Łąki milczące…

… milczące pola…



… ciągnące się ― donikąd ― ścieżki…

*

Pochylony ―
nad rzeką
― samotny faun… ―

… dotyka ― wierzbową brodą ― kryształowej toni…

… wydłuża się ―
w pełni
księżyca
― jego cień… ―

… jakby rozwijał ― ktoś
niewidzialny ―
czarną
zasłonę
― bez szmeru…

*

… zanurzam się ―
w plusku fal…



Pode mną ―
kamień
― oślizły pień…

… niespokojny nurt…

*

… rozsypał się bukiet białych melancholii…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5Q45udenpqE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna, Strefa ciszy, Gdzie ucieka wiatr?, Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach, Maj, Cicha korelacja, Introversion VII: … spopielony tynk, Wasteland, Jesteś?, Miała takie smutne oczy, Trying to Kiss the Sun, Introversion VI: … metamorfoza kształtu, Point of Know Return, Nic, Powiedz..., Introversion V: … od nikogo, Insomnia, Rozbłysk, Donikąd, Nierzeczywista III, Oceanic waves, Rendez-Vous ze śmiercią IV, Sekret, Miłość?, Sanktuarium, Adagio, Innerspace, Wybrzeże zapomnianych, Odkupienie, Atrofia, Schizoid Man, Niespokojny oddech, Umarła twarz, Tajemnica czasu, Aris, Przechodziłaś tędy wiele razy, Burn The Sun, Man in the Moon, Expresso-Noir, Mångata, Komorebi,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1