| 
 | Istar | 
| PROFIL O autorze Przyjaciele (84) Forum (3) Poezja (426) Proza (10) Grafika (3) Pocztówka poetycka (17) Dziennik (159) | |
Istar, 4 stycznia 2015
pamiętam cię. wychodziłam z domu
o piątej trzydzieści by zdąrzyć na autobus,
na który wcale nie musiałam się spieszyć.
tak wcześnie, a już byłam piękna
i zapach, którym otaczałam ciepło
miejsca stojąc w kolejce do wyjścia
pamiętam schylałam się po upuszczone
rzeczy, sprawiając wrażenie nierozgarniętej
a przecież tylko chciałam cię zatrzymać
i żeby patrzył, widział, jest taka kobieta.
aż kiedyś zbliżyłam się by dotknąć
jego dłoni, w rękawiczce, tak bałam 
się oszaleć przez ten dotyk, że wybrałam
zimę. więc nie było kwiatów, łąk zielonych,
nie mogłam mieć żalu o to. o nic. mogłam
tylko czekać na motyle, na jego wiosnę.
tamtą i jeszcze jedną jesień
Istar, 3 stycznia 2015
chodź ze mną, nie mogę odwrócić się za ciebie
jeszcze nie wiesz co dalej i dlatego
tak złoszczą cię szare, obskurne miejsca, schody z poręczą. 
i to czekanie, aż głos za ścianą odpowie, że jesteś.
 
matka ma pokój na drugim piętrze. tylko ona martwi się o kwiaty
i stworzenia tak małe, że nie sposób znaleźć dla nich nazwy.
jakby były obojętne mi czy tobie, ale ona je łapie, mogą żyć 
gdzie chce i wiecznie. 
 
chodź ze mną, nie umiem powiedzieć o nas syn i ojciec,
nawet nie wiem czy oczy masz po niej. nie próbuj
dostać się do wewnątrz, jej głowa pęka, a spokój
jest tylko zabawką w rękach dziecka.
Istar, 31 grudnia 2014
nie pamiętam dnia, w którym
przestałeś odpisywać na wiersze
ani krzyku, który przecież 
się słyszy kiedy ktoś cię
rozpaczliwie potrzebuje
mam takie nasze zdjęcie,
na którym uśmiechamy się 
oboje i takie, na którym
dziwi cię Kraków.
bo nic tam nie ma
czego nie miałbyś więcej
bliżej siebie
i mam takie przeczucie,
że nawet jeśli nie spotkamy
się więcej, przyjdziemy do siebie
po wszystkim jeszcze raz się zakochać
Istar, 29 grudnia 2014
jeszcze wczoraj było święto, a już dzisiaj
pal licho. gdybym czytała więcej książek.
nie wiem czy to dobrze pisać, 
kiedy o życiu nic nie wie się z książek. 
przerzucam strony jak dni i oczekuję,
a tam, ciągle jest się młodym 
i kocha się tak samo jak wtedy, 
gdy się brało powieść pierwszy raz 
z regału biblioteki. zakurzoną i podarowaną.
po cóż nam wiedzieć więcej, chyba tylko
po to, żeby nie przestawać. płakać, mówią
nad książką. tak mówią, a płaczą nad sobą.
Istar, 26 grudnia 2014
mama mówi, że wszystko byłoby inaczej
gdyby nie emigrowali w czterdziestym piątym. 
siotry zakonne, które wychowały babcię z sieroctwa, 
ocaliły w niej wojnę i wyzwoliły czas umierania. z żalu, 
tęsknoty za matką i ojcem nie pozwoliła się kochać.
nawet Bóg w całej swojej okazałości
nie przekonał jej do wiary w człowieka. 
Przyjmując, że wtedy, w tamtym zamkniętym 
sierocińcu nikt jej nie skrzywdził, nie miała
powodów. gdyby mogła kochałaby miłością głupich. 
takie kochanie sprowadza na nas niebo, 
podczas gdy pod nogami ziemia wgryza się
w żyły i żadna amputacja nie oddali
nas od śmierci. a czas, który wydzieramy
jej z gardła, jest potrzebną tylko nam chwilą. 
 
żeby się rozstać.
Istar, 26 grudnia 2014
tylko wydajemy się - mnożąc -  szczęśliwi. 
w żłobie leży żeby innym było wygodnie, 
że popatrz dziecko, ja się chyba bardziej 
staram, a taka matka boska mogłaby 
więcej, dlaczego tylko brud, smród i 
koryto. piąta rano, idę ulicą, za chwilę
świt roztrzaska mi głowę, ale jeszcze
ciemno. pierwszy mróz przełamuje 
się z ciszą. tylko wtedy dobrze czuję. 
moje serce nie śpi nigdy, a wydaje się,
że kiedy wychodzę i ono rusza w rytmie 
- przecież musi być dobrze.
szósta. nie mierzę więcej ponad tę chwilę.
po prostu jestem i nie ma w tym planów 
na przyszłość. krok jest pójściem dalej 
ale i krok może pozwolić nam wrócić.
Istar, 25 grudnia 2014
a dlaczego pan tak stoi i moknie
na tym deszczu - pytam. wigilia.
spogląda na mnie - bo wcześniej
szukał. samotny człowiek.
postoję z panem, skoro nie idzie
pan do nikogo, a nigdzie wokoło
nawet nie ośmiela żeby wejść 
do środka. poczekam z panem. 
aż przestanie padać. też mi wygodnie
w tym deszczu. nie ma wspomnień.
zresztą, żebyśmy tu nawet całą noc
stali z żalu, Bóg się i tak narodzi.
Istar, 6 grudnia 2014
mówią jak do nikogo. taką jestem mgłą jakim porankiem 
mnie zostawili. nie, nie było chłodno, lato było. byłam w sukience, 
albo i miałam te biedronki we włosach, a w oczach wszystko.
serce mi waliło, teraz tylko utrzymuje przy życiu.
na środku drogi rośnie drzewo. i ono mnie obejmuje jak gniazdo 
do którego wrócą. wiara jest cudem, kiedy już nie można wierzyć 
przychodzi samotność upominając cię o swoje. 
przed lustrem widzę to wszystko, czemu jest winna. 
nie przepraszam. bo słowa kojarzą się z odległością, 
której nie można pokonać kiedy chcę dotknąć. 
a ja już nie dotykam.
Istar, 3 grudnia 2014
baba w kolejce patrzy, że nie mogę unieść chleba. 
dzielę. na dwie, na cztery. piąta dosiada
kiedy karmię ptaki. rozmowna. a nam
wcale nie chce się gadać. więc, dzięki Bogu, 
że ona taka. 
być drzewem, wtedy myślę. szumi
a nie przemija. kto wie o drzewach więcej 
jak to że są, gdzie widziało się je po raz ostatni.
a ciebie nie ma. chociaż wracam.
wszystko jest jak dawniej. tylko
dawniej nie istnieje w tym czasie.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
3 listopada 2025
wiesiek
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
3 listopada 2025
absynt
3 listopada 2025
absynt
3 listopada 2025
sam53
3 listopada 2025
Arsis
2 listopada 2025
absynt