15 listopada 2012
na osobności
jej niezwykłość polegała na mnie z łatwością
napełniała studnię od zmierzchu po szyję
oddychaj upiłam tylko chwilę
wystarczyło by zachłysnąć się na dłużej
tracąc głowę dla innej
nie żyłyśmy w zgodzie zielone szkiełka
wbijały się w stopy kiedy próbowałam
ominąć strumień
odchodząc rozpaliła wodę spłonął każdy
czas we mnie
wyszła za mąż urodziła dzieci widuję je
wieczorami w oknie tęsknią za matką
28 grudnia 2024
przed meczemsam53
28 grudnia 2024
lilie pachną wieczoremsam53
28 grudnia 2024
2812wiesiek
28 grudnia 2024
Znikanie świataJaga
28 grudnia 2024
...in excelsis IIMarek Gajowniczek
27 grudnia 2024
2712wiesiek
27 grudnia 2024
zamrożeniejeśli tylko
27 grudnia 2024
między wstydem a rozkosząsam53
27 grudnia 2024
Mroźne płomienieJaga
27 grudnia 2024
Nadzieja i radośćvioletta