Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 february 2013

Konceptualny koniec mesjanizmu


Ludzie mówią, że pan Gieniu rozmawia z umarłymi,
szczególnie w miejscach przekopanych do ostatniej
kości.
 
Z poziomu chodnika lepiej widać dziury
w osnowie świata.
O ile takowa istnieje. Jak na razie przestrzeń
pokryta skorupą błota i wyziewami osiedlowych
śmietników.
 
Tymczasem
w czepku urodzeni moszczą gniazda na stu metrach,
nowy wymiar nonkonformizmu to korzystać
z budek telefonicznych.
 
Albo szaletów miejskich gdzie bazgroły na ścianach
czynią poetów,
babcie klozetowe czekają na jabłko dla najpiękniejszej,
papieru jak na lekarstwo.
 
Marne punkty odniesienia, krzywym chodnikiem kuśtyka
człowiek z odzysku.  Horyzont w przebudowie, brak
stycznej dezorientuje proroków.
 
Mesjasz błądzi z daleka od szosy, tym lepiej dla niego,
psychiatrzy zwietrzyli by paranoje
schizoidalną, ewentualnie odwrotnie.
 
Prima Aprilis pana Boga, proszę księdza – powiedział G.
podczas spowiedzi.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 february 2013

Bez erraty


Żegnaj laleczko;
Nic się nie zmieniło, nadal jesteśmy
obłąkani. Z bluźnierczą nutką pro – kreacji.
 
Na przegranych pozycjach zapisujemy słowa
w dzienniczka ucznia, wyciągach bankowych
i testamentach.
 
Później śnią nam się cudze życia, od świtu
zdajemy sobie sprawę z ograniczenia przestrzeni.
Ukrytej w środku półpustej filiżanki.
 
Kiedy budzi się śmiertelność zbieramy próbki
granitu. Nadchodzą epitafia pomiędzy odcinkami
renty.
 
Clue karmienia gołębi, aż pewnej nocy pozostaje
ograna puenta:
 
Żegnaj laleczko.
 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 october 2012

Sztuczny człowiek mówi: zig - zag


Spiralnie skręcony do ostatniej
mutry, uśmiecha się szeroko.
 
Tymczasem DNA udowadnia, że nie jestem
wielbłądem. Z wyższością obutych stóp
wyceniam jego id na trzy w skali snów,
przykładowo:
 
Długa zima u wschodnich sąsiadów wróży
ciężki przednówek, może nawet wiośnie.
Wszystko będzie dobrze, przecież mam świętą
figurkę z chińskiego plastiku.
 
W tej sprawie Mistrz Kong nie pozostawił
wytycznych. W dalszym ciągu milczy,
pora w drogę. Ostatni posiłek skazańca
bardzo bogaty w witaminy.
 
W dorzeczu Jangcy tłum bije brawo,
opętańczy poklask. Poznam mandaryński,
nim przekroczę mur. Będę widoczny z kosmosu,
ale: nine million bicycles in Beijing.
 
Po zbyt gwałtownym otwarciu powiek
znam się tylko na pożegnaniach, więc
zasilanie zerowe.
 
Umieranie jest dla żywych, w ostatnim słowie:
zig - zag.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 october 2012

Skrócona wersja poezji


Żałosne.
 
Groteskowy styl obnażania
w parku,
później wycinanie słów, jakby nie były materią,
a podobno na początku
 
tylko bełkot bez związku.
Jako i na koniec.
– rzekł wolnomyśliciel – nie do uwierzenia,
przecież jesteśmy nieśmiertelni
 
w swoich zaciszach, pomiędzy klawiaturą
i łóżkiem.
W ostatecznym rachunku zostaje
udana kremacja, piękny pogrzeb.
 
Gratulacje ostateczne, być może nawet lepsze
niż te z okazji ślubu, narodzin dziecka,
rozwodu. I innych przypadków,
 
w sumie: ars poetica – patetyczne
 
nie,
ledwie smutne.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 october 2012

Siedem. Ambiwalentny dzień tygodnia

Żegnaj lub do widzenia.
 
Przejrzewam wolno wraz z blaknięciem
kolejnych grzechów świata;
w nieżyjących językach nazywano je cudami.
 
Twój krzyk narusza delikatną strukturę
zamków z piasku.
Przecież otulałem cię wiatrówką,
delikatnie, w strachu, że zaśniesz
zanim dojdzie.
 
Patrz­­ – deszcz meteorytów, nie mam życzeń
w bliskich okolicach końca
spirali galaktycznej.
 
Pora na trudną sztukę puentowania
życia,
ale
 
zresztą mogło być gorzej, jak na przykład:
Józek nie zakąsza, jego żona jest płodna,
chociaż ciężko z brzuchem,
cóż – regularność kalendarzyka.
 
Prosta historyjka, ty wzruszasz kącikiem
oka.  Bełkoczę: instynkt.
Prychasz.
                                                                        
Więc do widzenia albo żegnaj.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 september 2012

Trzy i pół zwrotki oraz puenta

Pierwsza:
Wrzesień, ubieram choinkę. I to jest trzecia strona
monety. Żółciaka, chociaż narodowy bank polski wycofuje
go z krwiobiegu. Bez nadziei na reemisję.
 
Druga:
Wchodzą znaki przystankowe, takie jak: Achtung minen,
Danger high voltage. Języki obce w niepoprawnych
dłoniach. Zdjęcia poklatkowe wszystkich zjedzonych
posiłków. Braki niepozwalające usnąć w pokoju
ducha.
 
Pół:
Moja dobra wola kończy się tuż po
opuszczeniu łóżka. Dużo później podprogowe dywagacje:
Kochanie, otwórz, na zewnątrz deszcz, mokre policzki.
 
Trzecia:
Tymczasem dobrzy ludzie wznoszą modły: i odpuść
nam winy, jako i my sobie odpuszczamy.
Jeden z dobrych uczynków – miłosierdzie plus vat;
zgodnie ze stawką operatora.
 
A w puencie:
Rzeczy tak pewne, jak najlepsza matka.


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 september 2012

Stuki, puki

Interakcja nocy i dni.
Bynajmniej nie chodzi o literaturę i wspomnienie o polonistce,
która na siłę chciała uczynić arcydzieło
z historyjki do streszczenia na trzech stronach A4.
 
Brzytwa Ockhama – menel wygrzebujący niedopałki z kosza
na przystanku.
Dojrzewam w południe, kiedy listonosz dzwoni
zębami. Biedak zsiniał, doręczając maila
do Mikołaja.
 
Powoli wchodzę w fazę wzmożonego
zapotrzebowania na płyny – stąd wzruszenie.
Drogi doręczycielu, oto szklanka herbaty po rosyjsku,
Стакан чая.
 
Teraz już tylko sztuka
oglądania telewizji, wieczorem zmiana statusu na:
powszechnie dostępny.
 
Potem, nasłuchując nocnych szmerów i trzasków,
wepchnięcie za pazuchę kolejnego świtu.
Tak jak w piosence schowanej pod stertą brudnych
naczyń. Bo wstyd.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 september 2012

Midrasz. Pierwsze potępienie

Bądź dla mnie Lilith albo jakimkolwiek innym
przekleństwem. Oddal ten kielich pomiędzy
ustami a napiętą skórą.
 
Mężu z Kariotu, odważnie wkrocz w szarość,
już czekają spragnieni pocałunków.
Ciężar właściwy srebra usprawiedliwia
nierówność stąpnięć.
 
Spójrz:
strażnik twoich myśli w pełni, jedną miarą
przeliczona droga do ogrodu i w symbolikę.
Później będziesz lżejszy na wietrze, obojętny
na bycie dobrym człowiekiem.
 
Mógłbyś spisać testament od słów:
Bądź przeklęte Jeruzalem, ułudne miasto
albo:
Nie ma zbawienia ponad piekło we mnie.
 
Tymczasem
cień położy się krzyżem na wzgórzach,
zaśniesz ukołysany w ramionach bogów,
martwych jak świątynie Babilonu.
 
Jest dobrze, mogę ofiarować jedynie
sumę oddechów pozostałych do milczenia
i lubieżną reprodukcję Colliera.


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 11 september 2012

Adonai


Boże dopomóż;
 
milczał z wyższością absolutu,
pewnie smród palonego białka
nie docierał tak wysoko.
 
Mimo kominów, rozległych dołów
na kilkanaście warstw.
 
Albo
mruczał ukontentowany:
jestem,
którego nie ma w piekle.
 
Największy cud zdarzył się niezauważony,
kościoły wciąż były pełne
niepokornych Hiobów.
 
Pater noster;
 
najpiękniej brzmi
w wielokrotnie burzonej
Jerozolimie.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 september 2012

Wiersz wysmażony


Wręczam niewerbalnie
bukiet kwiatów z okazji dnia nienarodzonych
cudów. Ściskam sobie rękę w podzięce.
Pełen niewiary klękam przed plastikowym
obliczem świętej z Tijuany.
 
Zadośćuczyniłem rytuałom, mimo wszystko
marzy się pogrzeb wikinga, albo inna – bez 
sina dal. Tymczasem straszy perspektywa
nocnych milczeń do lustra, powolnego usychania
kalendarzy.
 
Uprościwszy język do granic percepcji wyciągam
za uszy poetę z kapelusza; wielka wyprzedaż
ze znacznym rabatem dla par z długim stażem
samotności.
 
Na koniec postawcie mnie na panteonie nieistniejących,
aczkolwiek wielkich.
I wybaczcie – nie zgrzeszyłem:
mową, uczynkiem, zaniedbaniem.


number of comments: 3 | rating: 9 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Antynomia, Atrybuty, Sztubackie żarty, Bezwenia, Byty odrealnione, Światełka dla zbłąkanych wędrowców, Antypody, Ołowiane żołnierzyki, Sumowania, Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1