Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 july 2013

Rzeźnia niewiniątek


Pogrobowcy są bardzo cisi,
układy, układziki.
Spisują biografie w trzech słowach,
profesjonalny minimalizm.
 
Mocno wyretuszowane życia.
Ćwiczenia ze słuchu na wypadek
wojny, klęski żywiołowej, pożogi.
 
Całe życie w jednej torbie, biodegradowalnej.
Akty urodzenia z wolnym miejscem
na przyczynę zejścia. Magazyn ludzi,
którzy byli albo być mogli.
 
Kimkolwiek. W miejscach, o których lepiej
zapomnieć. Na amen,
jeszcze lepiej – wyprowadzić sztandar.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 29 july 2013

Msza przeciwko poganom


Ofiarowanie:
zaczęło się od szklanek, później przyszły
plastikowe kubki.
 
Degrengolada o smaku powideł śliwkowych,
znacznie lepiej napędzić bimbru.
Można się nim zachłysnąć, ciężko oddychać
przez spalone gardło – milcząc.
 
Tymczasem mamy słodycz z nikłą nutką
kwaśnych dni roku.
 
A podobno jest miłość, życie, nawet ręce złożone
w znak umowny. Ponadto ołtarze ofiarne,
skrzętnie ukryte przed wzrokiem tych od osądzeń
i sądów.
 
Zostało tylko kilka kromek cienko posmarowanych.
Oraz niezobowiązujące, bez przekonania,
amen.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 july 2013

Wypychacze Zwierząt


Męczące przekonanie, że poezja powinna
być odkrywcza.
Tymczasem jest spisem umarłych ze sztucznymi
wnętrznościami.
Szklane oczy doskonale udające głębie.
 
Metafora z wyprawionej skóry, bez najmniejszej
nutki rozkładu.
Sygnatura producenta i wypalony wiersz:
Rzeźnia, numer, dzień przyjęcia, godzina przeróbki.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 july 2013

Msza przeciwko poganom


Ofiarowanie:
zaczęło się od szklanek, później przyszły
plastikowe kubki.
 
Degrengolada o smaku powideł śliwkowych,
znacznie lepiej napędzić bimbru.
Można się nim zachłysnąć, ciężko oddychać
przez spalone gardło – milcząc.
 
Tymczasem mamy słodycz z nikłą nutką
kwaśnych dni roku.
 
A podobno jest miłość, życie, nawet ręce złożone
w znak umowny. Ponadto ołtarze ofiarne,
skrzętnie ukryte przed wzrokiem tych od osądzeń
i sądów.
 
Zostało tylko kilka kromek cienko posmarowanych.
Oraz niezobowiązujące, bez przekonania,
amen.
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 july 2013

Tam, gdzie smoki nie zakładają gniazd


Niewiele pamiętam z licznych powołań. Przed oblicze,
majestat.
Majestatyczny, aż zapierało. W piersiach – jak diabli,
cholera i inne przekleństwa.
Z tych słabszych.
 
Dzisiaj plagi: niemiecka wycieczka, matki z dziećmi.
Dopusty na miarę maluczkich spraw,
spraweczek, sprawunków.
 
A było tak pięknie: wino z wodą,
inne filozofie. Ba, nawet całe beczki.
Tymczasem, niepostrzeżenie, ostatni smok odleciał.
Dal – sina.
 
Kiepska baśń bez długo i szczęśliwie,
zupełnie jak życia.
Na wieczną pamiątkę krzyże. Z bólami.
Oraz odwrotnie.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 july 2013

Płótno w oleju - opis


Tytuł:
 
Barbaricum. Schyłek (drobno)mieszczaństwa.
 
            Tło:
 
Listonosz ciągle mylił przesyłki,
w końcu podłożyli ogień pod pocztę;
pieczone kiełbaski, cała noc  nieskrępowanej radości.
 
Aż zaskoczył ich świt, barbarzyńcy w świetle dnia
zwiesili głowy. Nie patrząc w ozy cywilizowanych
zniknęli w opłotkach.
 
Byle dalej od miejsca kaźni, ofiary z urzędników państwowych.
 
Wnioskuję o usunięcie poza nawias winnych. Ich rodzin oraz osób
 mówiących im: dzień dobry, dziękuję, odpieprz się pan, przepraszam.
 
            Pejzaż:
 
Gdyby Bóg przypadkiem tędy przechodził,
można by mu zadać kilka pytań.
Odwiecznych i nie tylko.
Na razie trzeba znosić z pokorą wyroki,
udając wiarę w sprawiedliwość.
 
Rzekł filozof koło ławeczki, pod blokiem.
Chcesz w mordę, frajerze? – skonkludowali
małolaci. Albo święci prostaczkowie.
 
            Pierwszy plan:
 
Toboły spakowane, czeka wędrówka bez cudów;
ani manny, ani morza po drodze.
O górze Synaj nie wspominając.
           
Werniks:
 
Such is life – jak powiedział Ned Kelly w drodze
na szubienicę.
 


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 july 2013

Sobota, około południa i później


Kondukt;
na poboczu kopulują psy,
mając gdzieś majestat śmierci.
Zresztą nikt nie wrzeszczy „do budy”.
 
Wilk udomowiony ma swoje prawa.
 
Brama;
skrzypi – czysta metafizyka, zawiasy smarowane
sześć razy w tygodniu.
Pomijając niedziele, dzień święty.
 
Trochę inny rozkład zajęć na kirkucie.
 
Rzeka;
grillują – a tu sypie się ziemia,
ostatni ruch szpadla.
Głuche przyklepanie – „będzie dobrze”.
 
A kwiaty i tak zwiędną.
 
Popołudnie;
świat wciąż istnieje,
być może nie zrozumiał.
 
Albo zrobił to zbyt dobrze.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 july 2013

Widmo zagłady. Kres koniunktury


Par excellence śpiączka.
Ostatnia kawa w mieście, z ekspresu.
Ulicami snują się cienie niegdysiejszych
kusicieli z branży spożywczej.
 
A ty pij, nie zakąszaj.
Jeszcze dna nie widać.
 
Po chodnikach krąży Zdzichu, wyklęty
przez okoliczne ambony.
Tu i tam wygrzebie pare groszy, ten i ów
poczęstuje szklanką własnego wyrobu.
 
Zwilży gardło, poduma, zawieszczy:
Koniec świata, lub ludzi, co na jedno
zresztą wychodzi.
 
Tymczasem w sferach wyższego rzędu
nudy, w raju wciąż pada.
Ostatnia arka odpłynęła na poszukiwanie
wysp szczęśliwych. Na zawietrznej piekła.
 
Odsprzedam pomniki, markety, ławeczki – za bezcen.
Zdzich wydmie wargi, pokręci głową: drogo,
jednak wezmę. Jako przestrogę albo osobliwość.
 
Par excellence – armagedon.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 11 july 2013

Astrolabium. Heroizm prostacki


dla Agnieszki K.
 
Wiersz jak grudka błota, słowa
bez znaczenia.
Zwykła wprawka przed długą drogą
w nieoznaczonych krajobrazach.
 
Moralne nad głową, piekło w kieszeni
i diabeł z pudełka.
Kilku bezimiennych z prośbą o wsparcie
rozszarpuje  nogawki.
 
Wczoraj jeszcze chciało się wierzyć  poetom;
pomyśleć tylko – święta naiwność.
Dziś brakuje nawet prostej puenty,
bo wulgaryzm kompletnie nie na miejscu,
 
mimo wszystko.
A może wbrew wszystkiemu.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 july 2013

Prężenie majuskułów


Do siedemdziesięciu pięciu razy sztuka,
albo z górą stu batów.
Otwieramy rejestr skazanych,
taki cios poniżej pasa, choć napisano – psikus.
 
Wersalik pierwszy:
 
przetarte Szlaki. Od punktu A do B niby prosta,
jednak nieskończenie wiele możliwości.
 
Pod oko najlepiej przykładać surowy befsztyk.
 
Wersalik drugi:
 
lista fanów grzesznych Zabaw, długa
jak stąd do Raju.
 
Tylko głupie dzieci się nudzą.
 
Inne kapitały:
 
Kuchnia, Pokój, Kroki.
Papieros za uchem, dwadzieścia groszy do piwa.
 
Wreszcie na końcu wiersz
dla kochanki. Intymny, pomiędzy koronkami
a pasem do pończoch:
 
Uwielbiam cię w sukienkach,
bez bielizny. Wtedy napinam
wielkie litery.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Światełka dla zbłąkanych wędrowców, Antypody, Ołowiane żołnierzyki, Sumowania, Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie, Błahy temat, Teoria snów, Marginalia, Postprawdy, Cieki,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1