13 august 2017
Ezoteryzmy
Przeterminowanym słowem wykładam
ściany podmiejskich szaletów.
W połowie spalonych przez hordy
płatnych stróżów nocnych.
A noc miała być nasza, jednak śpimy
umęczeni dorastaniem
– coraz dłuższym. Do ostatniego tchnienia.
I nie gaśmy pożogi, to na nic,
poza tym wieczorem trzeba odpalić
sygnalizacje dla zbłąkanych
potępieńców.
Takie braterstwo pokrewnych dusz.
Chociaż to brzydki wyraz w towarzystwie
cierpiących na przewlekłość życia.
Na szczęściej, prędzej czy później,
to uleczalne. Diametralnie.
I tylko nocy szkoda – gaśnie.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt