30 june 2012
Naturalistyczny wiersz pisany prozą
Powiedzieć o nim żyje to gruba przesada,
umarł kilka lat temu, na szczęście
nie gnije - spopielony w piecu krematorium.
Są tacy którzy boją się tego wyrazu,
być może pielęgnują w sobie winę
przodków. Lub cierpią
za ludzkość utytłaną we krwi
od zarania sapiens.
Mawiał: świat mnie nie lubi, po niewczasie
- miał rację. Gdyby zostawił testament:
Życie jest do dupy, umieranie
jeszcze bardziej.
Na granicy wymyślonego raju cud sparzył język,
żadnej poezji, wszystko związane
od przypadkowego początku do ostatniego
toastu:
Obyś się przecisnął przez igielne, a światłość niechaj
sobie będzie.
19 november 2024
Metaphysics Of ShrineSatish Verma
18 november 2024
1811wiesiek
18 november 2024
0007.
18 november 2024
0006.
18 november 2024
Śpiew ptaków to są myśliEva T.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma