Sztelak Marcin


Naturalistyczny wiersz pisany prozą



Powiedzieć o nim żyje to gruba przesada,
umarł kilka lat temu, na szczęście
nie gnije - spopielony w piecu krematorium.
 
Są tacy którzy boją się tego wyrazu,
być może pielęgnują w sobie winę
przodków. Lub cierpią
za ludzkość utytłaną we krwi
od zarania sapiens.
 
Mawiał: świat mnie nie lubi, po niewczasie
- miał rację. Gdyby zostawił testament:
Życie jest do dupy, umieranie
jeszcze bardziej.
 
Na granicy wymyślonego raju cud sparzył język,
żadnej poezji, wszystko związane
od przypadkowego początku do ostatniego
toastu:
 
Obyś się przecisnął przez igielne, a światłość niechaj
sobie będzie.



https://truml.com


print