Sede Vacante

Sede Vacante, 29 september 2011

Nagość

Dziś zapraszam na bezkresną polanę.
Daleko od zasyfiałego świata. Ludzi zniewolonych na amen.
Dziś odrzućmy stereotypy, puste wzorce relikwie dzielone na
klasy.
Nie zabieraj portfela i zmyj makijaż. Aha. Wstęp tylko na
golasa!
 
Porozmawiajmy wreszcie wprost, bez owijania w gówniane
zasady większości.
O wojnach, krwi, polityce i religii, to trzyma narody za
mordy.
Porozmawiajmy o kulcie mamony i biedzie zbierającej żniwo za
rogiem,
gdzie ludzie nie mają fejsBoga i nie sięga twój  pilot od telewizora.
 
Pozwól sobie pokazać coś więcej niż beton dla mas.
Też chcę cię poznać na żywo. Bez tych fotek z podpisem:
Niedzielny lans.
Zapytam o twe blizny, znamiona i to, co głęboko w sercu.
Opowiesz mi o sobie coś, czego nikt inny usłyszeć nie chce.
 
Ja pokażę ci swoje tatuaże i nie pierdol mi o wyrokach,
sądach, prokuraturze.
Raczej zapytaj o tą historię, na ciele opowiedzianą igłą i
tuszem.
Nie krzyw się na mój widok, bo masz przed sobą człowieka,
który nie skrywa swej tożsamości za szmatą pełną
luskusowych metek.
Ta dziara, czy kolczyk, co kłuje w oczy, być może ma więcej
w sobie prawdziwego życia,
niż zdołasz uświadczyć spiesząc się  w naszych
wiecznie pustych, brudnych ulicach.
 
 
Więc oto zlot ludzi ciekawych i odważnych uważam za otwarty.
Tu siądźcie na trawie, ale tam najpierw spalcie wszystkie
niepotrzebne ubrania.
Dowiedzmy się więcej o świecie, może naprawimy go zaczynając
od rozmowy.
A jeśli się nie uda, to chuj z nami bracie. I chuj z tym, co
nosimy na sobie.


number of comments: 49 | rating: 10 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 24 november 2012

nieuleczalnie skreśleni

Pod filiżanką kawy tańcują żołnierze
czołgi samoloty głowice
hałasują na talerzyku z pierwszym śniadaniem
w szafce przy łóżku zdychają dzieci winne grzechów całego świata
 
wojenne strategie poświecone kropidłem świętego grubasa
niosą posłanie pokoju
 
Za monitorem zgwałcone kobiety z poderżniętymi gardłami
pod nogami karnawał  trupów z kolejnego holocaustu Afryki
z zasłon głowami w dół zagłodzeni gospodarką światową
 
Zmarli na progach swych domów
szpitali
królewskich pałaców
nieuleczalnie skreśleni przez kalkulator
wyłażą spod dywanu prosząc o reinkarnację
 
kolejni wrogowie traktatu o naprawie świata
skatalogowani w tymczasowych cmentarzach
pełzają chodnikiem
póki nie opłaci się ich
zutylizować
 
wszyscy jesteśmy na liście
postępu cywilizacji


number of comments: 23 | rating: 12 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 1 january 2013

Droga, o którą nikt nie pyta

Klęknę nad zawiniątkiem.
W nim płacze początek nowego świata.
 
Nikt go nie szukał, choć każdy
matką  i ojcem.
 
Przytulę do piersi.
Jak zawsze, gdy nie mam z kim zapłakać
nad kolejnym dniem cichym od ofiar.
 
 
Odejdziemy
drogą, o którą nikt nie pyta.
Krzyk zrodzony z beztroskiego spadania
waszego,
naszym będzie żałobnym przekleństwem.
 
„Zdrowia, szczęścia, pomyślności.
Picia,
żarcia,
forsy jak lodu...”


number of comments: 21 | rating: 19 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 21 november 2012

Dyktatura rasy panów

Będą nas hodować,
uprawiać,
przeliczać,
sprzedawać,
spożywać…
 
W zagrodach,
w cyrkach,
przetwórniach,
 
na stole,
między widelcem a nożem.
 
Zawłaszczą mniemanie,
że Pan może być tylko jeden.
 
Pewnego dnia spadniemy z piedestału.
 
Ale spokojnie.
Dziś jeszcze śpijmy bez strachu.
Nim nadejdą nadrzędni,
 
to my wciąż jesteśmy
bogami.


number of comments: 20 | rating: 13 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 25 november 2012

Kiedyś też będę miał Fiata...

Wianki z mleczy,
długopisem pisane listy,
ogniska z gitarą,
listy przebojów na przegrywanych kasetach,
historyjki z gum zbierane setkami…
 
Piotrek! Chodź! Przywieźli „Winnetou”
do biblioteki
 
… w ukryciu schowany, zeszytowy pamiętnik,
gimnastyka na górnej rurce trzepaka,
osiedlowa paczka urwisów -
- Robin Hood, Lancelot, Ryszard Lwie Serce…
 
„na zawsze razem”
 
… kolekcje drewnianych zabawek,
wyścigi  sanek i resoraków,
na pierwszą komunię zegarek
wystarczył.
 
„kiedyś też będę miał
Fiata,
ożenię się z panią od języka polskiego,
kupię gruby zeszyt na nasze wspomnienia,
dużo klaserów…
… i nigdy nie przestanę pić oranżady w woreczku…”
 


number of comments: 18 | rating: 11 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 25 august 2011

Gigabajty życia

Spotkali się na ulicy, jakoś samotni w swym spojrzeniu.
Więc może rozmowa? Tak mało dziś ludzi rozmawia ze sobą bez
przyczyny.
 
 Panu pewnie ciężko spacerować ulicami w tym upale.
35 stopni w cieniu.
Ach, młody człowieku... Przeżyłem dwie wojny światowe... Żeby
teraz tylko to słońce...

Ma pan pewnie bogate wspomnienia? Dużo zdjęć i opowieści?
Pięćdziesiąt klaserów ząbkowanych historii na wyblakłym
papierze.
I tylu bliskich, którzy nie przychodzą już do parku.
 

Ach, szkoda, że nie urodziłem się wcześniej.
Dużo słyszałem o sentymentach starej daty.
Dziś gigabajty i dialogi po kablu.
 
Podobno na strychach wciąż jeszcze czekają nieodkryte
skarby.
Stara butelka potrafi wzruszyć do łez.
A my tylko do przodu. Tak nas nauczono.
Nikt nie opisze naszej historii.
Kolejni będą tacy sami.
 
Chciałbym urodzić się wczoraj.


number of comments: 15 | rating: 5 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 20 november 2012

Mądry Piotruś

Mądry Piotruś odłożył gazetę, słysząc wezwanie
wolontariuszki:

"Piotrusiu!
Pora zdmuchnąć świeczki
i pomyśleć życzenie".

Ostrożnie podszedł do stołu.

"I co? Pomyślałeś?
Tak.
Ale nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni".

Wszystkie światła w domu dziecka
zgasły.
Mądry Piotruś
znów wziął do ręki gazetę.
„In vitro – refundacja NFZ. I ty możesz zostać rodzicem”.

Nad ranem znów spotkał się z wolontariuszką

w kostnicy.

Zakrwawiona kartka papieru oznajmiła ostatnią wolę.

"Zróbcie mnie jeszcze raz.
Z probówki".


number of comments: 15 | rating: 12 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 28 march 2012

Zimno


Nie narzucał się.
Stojąc spokojnie z boku, znów liczył, że spotka człowieka.
Papieros i łyk herbaty. Mniej niż cokolwiek, lecz kiedy nic już nie ma…

Z dala od domu życie smakuje inaczej. Nadal nikt go nie szuka.
A tak bardzo by chciał, by szukali. Samotny w królestwie ludzi.

Dostał ciepło na kilka sztachów,
reklamówkę prowiantu na drogę. Pusta noc syknęła Zapraszam.

Dziś nikt nie wypatruje żebraka.
Bar zamknięty, a w ulicach wyścigi. Na końcu, na czworaka, umiera życie w
szmatach.

Dziesięć złotych dla człowieka bez dachu nad głową. Paczka fajek, ale Wara z łapami.
Nie narzucał się.
Nikt nie przyszedł na pogrzeb.

Nawet go nie szukali.


number of comments: 13 | rating: 19 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 30 september 2011

Dobranocka od ponurego bajarza

W głębokiej nocy chadzają między chałupami w ciężkich
habitach,
ze świecą w dłoni, ledwo błyszczącą, do okien zaglądają
szukając niby skrycia.
Przebiegłe stwory z łapskami bladej kostuchy i suchego
żebraka,
a pod przyłbicą chowają łby świni złączonej z rogatym
buhajem.
Oddech śmierdzący. Widać nawet te wydychane, zielone opary
smrodu,
tak mój miły, to oni. Ci, co na dobranoc zgubę ci przyniosą.
 
Gdy mocne stukanie usłyszysz, chowaj się pod kołdrą i nie
otwieraj do rana drzwi i okien.
Przybyli, by cię zniewolić. Klątwę rzucić na twą duszę, ugotować twe zwłoki nad piekielnym ogniem.
Zamknij więc na sztaby liche swe wrota, okiennice zabij
deskami.
Nie nasłuchuj ich kroków, bo obłęd cię pokona, a czarne zjawy
poszczują omamem.
Nie pytaj kim są. Przemierzają wioski i miasta po zmroku, by
kraść dusze, ciała połykać kęsami.
Nikt nie wie któż to i nie chce wiedzieć. Wszyscy przed nimi
drzwi zamykają.
 
 
Już idą te zmory, wyłażą z lasu. Już wyciągają szpony do
waszych kołatek.
Już słychać szelest liści przy drodze, gdy kopytem
niespiesznie stukają.
Kto dziś otworzy strudzonym wędrowcom, ciepłą strawą
uraczy?
Kto nie domknie okna, czy drzwi, a dom jego w karczmę zmieni
się krwawą?
Kto wpuści pięcioro w habitach, z ręką wyciągniętą w
błaganiu:
Wpuść miły Panie. My z dala. Odejdziemy, nim nastanie
poranek.


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 5 december 2011

Strach przed nie wiecznym istnieniem.

Umierają dzieci ziemi na kamiennych ołtarzach. U stóp świętych pomników i w gniewie ostatnich sprawiedliwych.
W imię miłosierdzia, miłości. Relikwii zza siedmiu gór i mitycznych ojców wszechbytu.
Pośród symboli woli Najłaskawszego. A imion i podobizn jego nie zliczysz,
jak krwi mórz przelanych i łez. Byle władza Bogów pozostała na szczycie.

Zmiażdżeni apelem właścicieli świata o potulne zachowanie,
milczące, martwe kikuty. „W imię ojca”, „Dżihad” i  „Amen”.
Dostąpisz zbawienia padając na kolanach przed rycerzami Nieba,
albo modlitwą  namaszczony  łeb, spadnie podług woli Wielkiego.

Nie pomoże zrównanie z ziemią wszelkich ołtarzy  upadłej rasy.  
Świątyń i pustych kościołów, choć pełnych krzykliwego wyznania wiary.
Nie ocalą nas choćby wszystkie księgi natchnionych, spalone w  ogniu oczyszczenia ziemi,
z  wojny narodów zwanej „To mój Bóg stworzył pierwszego człowieka”.

Zwierzę na dwóch nogach potrafi kochać. Nienawiść jest prostsza, choć krwawa.
Tysiąc ofiar na ołtarzu dla Niego. Tak walczy się o przykazania.
Nie ma ratunku dla cywilizacji, bo zbyt wiele kwasu zatruwa umysły.
Dla mnie to strach przed nie wiecznym istnieniem. Dla was Zbawienie. Bo tak mówią pisma.


number of comments: 10 | rating: 8 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Droga, o którą nikt nie pyta, Dokąd..., Pacyna, Te głupie, bezrozumne zwierzęta..., Już późno, a jego wciąż nie ma, Kiedyś też będę miał Fiata..., nieuleczalnie skreśleni, Dyktatura rasy panów, Przechowalnia surowców NN, Mądry Piotruś, A masz!, Koniec świata, Ulica nie Sezamkowa, Jutro będzie lepiej, Z OSTATNIEJ CHWILI, Stop, Siła w sile, Dostojeństwo królów, Diamenty na dnie, Zaczarowany ołówek, Demotywator, Zimno, Rzeczpospolita Zdradzona, Born in PRL, Wygnanie cz.2, Mrożone, smażone gołębie, Elektroistnienie, Danie z żebra, Jeden., Zamknięte usta biją na alarm, FAŁSZ, Pusto., Na wymarciu., Marsz żałobny. Za zdradę narodu., Ludzie prości, Dekalog ludzkich grzechów, Król psychopatów, Brudasom wstęp wzbroniony!, Utylizatorzy, Nowotwór przemijania, Stara kwiaciarnia, Dusze kryształowego cierpienia, Lodowaty, drugi koniec, TEKST PIOSENKI 2, TEKST PIOSENKI (nie widziałem kategorii), ACTA. Każdy orze, jak może., Ostatni front, IRA, 198-, Apostoł obłędu, Puzzle z chmur, "Hardrock'n'rollów", Nadrzędne., Ołowiane rzeki końca, Pany Wiecznie Uśmiechnięte. (Pokolenie 67), 2012, Ja, tęsknota., Dawno temu na trzepaku..., Baśń o dobrym królu., "This is...... Święęęęętaaaa!", Archaniołowie z napiętą cięciwą, Śmierć marnotrawnych, Klinika konającej nadziei, Retro-Eden i słodka nieświadomość, Wieczność może trwac tylko sekundę..., Pacierz słomianego luda, Strach przed nie wiecznym istnieniem., Pięć litrów błagania o spokój, Zima w ogrodzie wisielców, Nie rymowana obraza bogów fabryki, Wyrok majestatu ścierwa, Potop. Ostatni dar człowieka., Konfesjonał dla ostatnich, Efekt końcowy zabawy w cywilizację, Brzuchy pękate, Pieśń żałobna garbatych, Niebo krwawych proroków, Władza króków, Ród królów, Twierdza kryształów, Dom czarnych kwiatów, Przemyśleń kilka sfrustrowanego połety, Latarenka na rogu ulicy przeklętych, Bastylia, Błagania dusz, "Karuzela w umarłym miasteczku, Dawno temu na wsi..., Moje 30 urodziny, Rycerze boga, Getto, Dobranocka od ponurego bajarza, Nagość, Marenven, Oziębła królowa. Pogarda mężczyznom i basta., Święte rewiry, Imię jego, Witaj przybyszu znikąd, Diabelskie konklawe, "Wola sługusów", Jak w Raju, Gigabajty życia, "Gasną ogniska", Wozy z chlebem, Lombardy, Tabula Rasa, Epitafium, List do mistrzów, Spokój, Maska, Wiosna dla ludu, Duszna cisza pod zegarem, Świr, Szept z Nieba, Wygnanie, Eldorado dla wybranych, Dziewczę z koszem malin, "Choroba", "Numer", "Bestie",

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1