1 december 2011
Pięć litrów błagania o spokój
Wzlecieć wysoko nad głowami pierwszych dam tej ziemi,
bardzo powoli płynąć podniebną ciszą. Z majestatycznym uśmiechem. Niech patrzą w zegarach uwięzieni.
Połykać wiatr spieszący w drugą stronę, by ani okruch
euforii nie uleciał bokiem.
Nie być. Nie istnieć. Jak ptaki nad głowami ludzi. Taki choćby
królewski, milczący orzeł.
Podobno smak jabłka potrafi obalić teorię nieistnienia wyższej siły.
Czy sok z jagód. Zapach grzybów. Dotyk płatkiem maku, niczym
„nigdy więcej zimy”.
Melancholijna muzyka zwraca z nawiązką dwa lata w kołchozie,
a orgia z aniołami po zmroku, w swym zakazaniu czyni cię Bogiem.
Zmęczenie nie omija nikogo. Depresja straszy nielicznych. Nerwica ma ochotę na seks bez zahamowań,
z każdym, kto w skale serca nie zatopił. Kto jak ja, na
niebie odpoczynku wygląda.
Szczęśliwi uciekli ponurym gwałcicielkom. Nieszczęśliwi mają
nadzieję,
że pięć litrów krwi szybciej uleci, niż ktoś krzyknie: Nie odchodź! Jest jeszcze tyle do zrobienia!
Pozbierałbym resztki siebie znad grobu. Wyrzekł się łez, a smutek słodko zdradził,
jak Judaszowy spisek. Jak fałszywy przyjaciel bez twarzy.
Wszystko! Zaklinam! Byle tylko znów kochać, jak nienawidzę,
każdego kolejnego dnia w krainie martwych skrzydeł.
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve
3 november 2024
You Were Not Like MeSatish Verma