15 november 2011
Pieśń żałobna garbatych
Umierają kwiaty wystawione na parapet własnego, rodzinnego domu.
Starannie wypolerowany paznokieć pstryknął z pogardą. "Won z brudnymi łapami z naszych ciasnych salonów!"
Tu się mówi językiem poetów, a życie pachnie pasmem sukcesów.
Nie potrzebujemy waszego bólu i ciągłych błagań, lamentów.
Pięścią i krzykiem wytyczyliśmy sobie drogę do raju.
Siłą i pychą. Pożądaniem najwyższych piedestałów.
Nie oczekujcie współczucia i wspólnego stołu na tysiąc talerzy.
Wracajcie pod ziemię robaki. Nam się po prostu należy!
Mieliśmy być dla was. Powołani, by żyło się lepiej i w spokoju.
Lecz nie po to tron od was wzięliśmy, by teraz dzielić się tronem.
Zabierzcie wrzeszczące z głodu bachory, ostatni dobytek w walizce upchany.
Szukajcie swego obiecanego Edenu. Ale z dala od naszych pałaców!
My tu walca pod kryształowym żyrandolem. Szampana na wiwat władzy!
My tu rżymy z waszej głupoty. Że niby król opiekunem łaskawym?
To taki świat obdartusy. Ktoś musiał wziąć berło kuszące ponad głowami.
Zbyt wielu głupich i słabych, by stać bezczynnie, gdy można okraść i zhańbić.
Grzyb na ścianach spisuje historię podziałów. Dziecięcy płacz nie cichnie.
Znów pusto w garnku i kolejny list spieszy z eksmisją.
Nienażarty Pan ze złotym piórem tworzy definicję polityki dla rodaków.
Oby więcej zer na kontach, a w sejfach zniewolonych umysłów. Tak... Potrzebujemy brudasów.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.