5 april 2012
Diamenty na dnie
Siwy, brudny raj przemyka bezgłośnie pod stopami myśliwych.
Pełno ich i ciężkie dzierżą kamienie. Namaszczenie sprawiedliwych.
Noc znów będzie domem. W dzień z dala od pięknego świata.
W pysk za zapach ulicy. Sąd poprawnych, majestatyczna pogarda.
Błogosławiony kontener jest pełen skarbów. Opakowania z dobrobytu dla półboga.
na kolację puszka po rybie. Diamenty na dnie. Wystarczy, by skosztować.
Wózek na zdobycze ugościł parasol. Gdyby znowu rzucali.
Osłoni przed razem i wstydem. Żeby zapomnieć. Wy byście nie chlali?
Każdy z nas może być nikim. Wystarczy jeden dzień z życia upadku człowieka
I jutro widzimy się przy Alei Zwycięzców. Śmietnik z napisem Teraz ty zaczynasz od zera.
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga