Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 january 2024

Kwaśne deszcze

Wyżerają dziury w asfalcie, tam pływają
pety i plwocina ostatnich buntowników,
ich oskarżycielskie palce wskazują
moją postać ukrytą za firanką.

Uciekam
chowając się pod kołdrą, nadaremnie,
wciąż słyszę natarczywe szepty:

spieprzyłeś prawie wszystko,
dokończ, nie warto
myśleć.

Rano
krzyczę do lustra: to tylko jesień i chandra.
Jednak przekrwawione oczy
jawnie drwią z tych zapewnień:
słońce wzeszło i tylko tak
odróżniasz dzień od nocy.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 december 2023

Pokój bez widoku

Jestem niegrzecznym chłopcem,
dlatego nie mogę wyglądać przez okno,
prawdopodobnie ostre słońce
mogłoby wypalić dziury na przestrzał.

Wycięli wszystkie drzewa,
zasłaniały mi księżyc, tak twierdzili
murarze, szczelnie wypełniając okno
szklaną cegłą. Mistrzowie w swoim fachu,
do dziś nie mogę się przebić przez kolorową
ciemność.

Jestem niegrzecznym chłopcem,
obowiązkowo trzymam ręce pod kołdrą
usiłując sobie przypomnieć konstelacje.
Albo jakiekolwiek inne znaki zwiastujące
rychłe nadejście jutra.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 december 2023

Czarno na czarnym

Jeśli kierowca autobusu miejskiego
posiada duszę nieśmiertelną, napędzaną
czystą energią solarną,
czy mogę udać się w podróż nie zasłaniając
także oczu naznaczonych czerwenią?

Nie twierdzę, że piekieł, bo to nie do wiary,
ale kilku nieprzespanych nocy,
tu bezczelnie skłamię,
z powodu poetyckich ciągot.

Jednak jedziemy,
kierowca nawet uśmiechnięty,
zwieszam głowę.
Chciałbym powiedzieć zawstydzony,
jednak zwyczajnie zasnąłem.
Ukołysany równą jazdą,
ponownie nie do wiary – centrum miasta.
Zresztą jakie to miasto, zlepek
kilkudziesięciu ulic umiejscowionych
w jakimś tam schemacie.

Szarpnęło, chyba czerwone światło,
od kiedy zaczęła się wczesna demencja
z trudem odróżniam barwy, szczególnie podstawowe.
Nie mając pewności wysiadam na nieswoim przystanku.
Autobus odjeżdża, oczy pieką,
z trudem łapię powietrze próbując go dogonić.
Prawdopodobnie znowu

nie skasowałem biletu.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 december 2023

Fenologia

Cudotwórca wciąż czeka
na zaćmienie
zbierając przydymione szkiełka.
Z okien kamienic
wypalonych do fundamentów.

Tam straszą cienie
na stałe wyżarzone w cierpliwej
ziemi, stare wieszczki
wróżą z popiołów.

Bezzębnie głoszą kolejne klęski
i całkowitą obojętność
siedmiu nieb
i pozostałych kręgów piekieł.

Wiosna
coraz bujniejsza, młode pędy
pokonają wszystko.
Każdą cegłę i każdą gorzką łzę.

Cudotwórca odszedł, zupełnie
niepotrzebny.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 december 2023

Kodycyle

Domierzanie zbędnych słów do opasłych
testamentów to zajęcie na miarę geniusza
i prawie wypisanego długopisu.

Szczególnie w tym nietrwałym świecie,
biorąc pod uwagę wpływ ciemnej strony
słońca i niestabilność czarnych dziur.

W końcu rozpad wszystkich struktur
jest zapisany drobnym drukiem
i oznaczony spadającą gwiazdą
w kontrakcie na ciągłą zmienność.

W dalszej części zwanym życiem.
Tylko na marginesie niewyraźnie nabazgrano:
Można wierzyć w słowo,
jego przyczynę oraz skutek.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 december 2023

Świat uzależniony

Lista grzechów wciąż jeszcze
do uzupełnień, nic pilnego,
skoro to tylko czas szczelnie wypełnia
każdą chwilę umierania.

W ogniu przeklinanych poranków
dokładniej widać wszystkie
nieciągłości wykaligrafowane
na poszarzałej skórze.

Takie życie wywrócone na nice,
pomiędzy jednym a drugim łykiem
gęstniejącego powietrza.

Przecież to ono zaciska gardło
gdy próbuję ogrzać dłonie
nad chybotliwym płomieniem
dogasającego znicza.

Lista kartek po omacku wyrwanych
z kalendarza wciąż jeszcze niepełna,
nic pilnego, skoro to tylko
samospełniająca się przepowiednia.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 december 2023

Rozbrygi

Nocne spacery rozmyte w mglistej
poświacie deszczowych latarń
wywołują kiepskie wiersze.

Natrętne objawienia w mętnych kałużach,
na zatęchłych klatkach. Klnę rzęsiście,
chociaż może to zwykła korpolalia.

Kiedy jeszcze nie bałem się spać
śniłem piękne frazy i trafione puenty.
Wyszeptywałem je kwiatom w donicach,
rosły, coraz bujniej oplatając ściany
i okna gęstym słowem.

Dziś próbuję zlepić resztki,
mimo wszystko ciągle głodny.
Nocne spacery wywołują dreszcze
i nigdy nie zapisywane strofy.

Rozciągnięte od deszczu do deszczu.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 december 2023

Martwe ptaki

Bezmyślnie bawię się pilotem,
z sufitu spadają pióra, niezbyt gęsto,
ale za oknem skłębione czarne chmury
zwiastują rychłą zmianę.

Może pór roku, nie mogę oderwać oczu
od ekranu by zerknąć na kalendarz.
Jednak dręczy mnie przeczucie
– nadchodzi jesień spowita w szarość.

Ostateczną barwę tęczy, a te szkarłaty
i burgundy rozlane w gęstym powietrzu
wcale temu nie przeczą. W końcu barwy
milkną, mimo wszystko nie zamykam oczu.

Czekam aż ptaki zerwą się do lotu,
te jednak leżą tępo wpatrzone w punkty
na odległym suficie. Deszcz się wzmaga,
cały pokryty aksamitem jestem jak one.

Martwy, chociaż wciąż oddycham.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 december 2023

Fazowanie

Nocami obcinam fragmenty nieznanego
wszechświata.
Prawowierni krzyczą: grzech,
mimo że to tylko zabawa
w podchody.

Rano, ze spokojem godnym lepszej sprawy,
zjadam śniadanie. Chleb przekładany
chlebem powszednim.
Obrazoburczo zapijając kawą, w filiżance
podobno pamiętającej lepsze.

Pomiędzy ustami a brzegiem,
dziś wyszczerbionym jak czas leniwie
spędzany na nieprzechodzeniu na stronę,
w domniemaniu drugą.

Zresztą słońce zawsze oślepia,
szczególnie przy pełnym zachmurzeniu.
Ciemne okulary nieprzyzwojcie pojaśniały
podczas zaćmienia księżyca.

To i tylko to jest oburzające, reszta
nawet nie milczeniem.
Chociaż te nocne fragmenty
więzną w przełyku. Jednak grzesznie
nieprzygotowanym na konsekwencje.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 december 2023

Komentarze apolityczne

Wypadało by cisnąć słowem
o filozofach,
ale zapętleni w dywagacje krążą
po obskurnych podwórkach.

Gdzie nie uświadczysz ni pustej butelki,
ni kiepa.
A co tu dopiero mówić o człowieku,
gotowym spokojnie wysłuchać
słowotoku.

Tymczasem prorocy wymierają,
niedobitki pochowane po piwnicach
zażywają starych kompotów
– cześć i chwała procesom fermentacji.

Nawet ci o wartkich językach milczą,
po pierwsze biorąc za pewnik
wołanie na puszczy.

Po drugie ciężkie wyrazy spadają
na stopy.
Później trzeba kuśtykać,
na ten przykład do sklepu.

Oczywiście po bułki i mleko,
jak wiadomo coraz droższe,
lepiej więc przemilczeć,
aby nie otrzeć się o politykę.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 november 2023

Życie w przeciągu

Nałogowo obieram rajskie jabłka
na przyciasnym balkonie,
być może jestem bliżej niebios,
wbrew obietnicom nachalnych kapłanów.
O przetrąconych krzyżem oczach
i bardzo szybkich rękach.

Wieczór spada wraz z biciem dzwonów,
wyprostowane palce wież drżą
od dysonansu uderzeń, ptaki milczą,
nabożnie ogłuszone.

Nie mogę zamknąć okna, zablokowane
ogryzkami poznania dobrego i złego,
więc myślę o witrażach, podobno płoną
żywym ogniem potępienia.

Noc zbawia ode złego,
zmawiam swoją modlitwę, nie stawiając
amen. Ani żadnej innej kropki,
przecież to zaledwie początek
zdania.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 november 2023

Mroczne bajania

Snują się tędy, owędy,
pomiędzy starym piecem, tym od diabła,
a kamieniem ofiarnym.

Na szczęście nie ma zmartwienia,
jak twierdzą obeznani, krew dawno
już wsiąkła w ziemię. Domniemaną matkę.

Zostały tylko te ciemne przestrzenie,
gdzie nie wchodzimy, nawet w snach.
Tam wciąż słychać szelest kroków
kapłanów i wróżbiarzy.

Tymczasem słońce z czerwieni
przechodzi w szkarłat.
Czas na przepowiednie na dzień jutrzejszy,
byleby nie był zasnuty dymem i mgłą.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 november 2023

Znaki nieszczególne

I.

Malowany człowiek tańczy,
wbrew muzyce.
Nie narysowano mu uszu,
skazany więc jest na wirowanie
pośrodku sali.

Sterylnej, aż strach.

II.

Leżąc na wytartym do krwi
dywanie szukam symboli
życia lub śmierci.

Nie wiedząc kiedy stało się to
tak absolutnie obojętne.

III.

Przydrożne drzewa rozkładają całun
opadłych liści,
chociaż to ledwie późna wiosna.

Może lato, tak wczesne, że słońce
ma zaledwie pięć tysięcy stopni.

IV.

Na niebie i ziemi
są także inne znaki,
których nie rozróżniam, ze względu
na astygmatyzm.

Oraz dysleksje,
nabytą na drodze wielokrotnego
uczestnictwa w końcach świata.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 november 2023

Dzień bezgwiezdny

Zdarza się nagminnie, szczególnie
na tej szerokości geograficznej,
z uwzględnieniem nachylenia
budynków względem i tak pochyłej
ziemi. Zwanej, bezzasadnie, staruszką.
Lub, co gorsza, matką.

Jest południe, biją dzwony, uzasadniając
swoją tradycyjną obecność
w przestrzeni, ograniczonej, a jakże, zbiegiem
ulic i byle jaką perspektywą.
A także wielopokoleniowo wydeptaną ścieżką,
na manowce. Albo do dwudziestoczterogodzinnego
raju dla jeszcze do końca nieupadłych.

Później, tradycyjnie, jest północ,
te same drogi, urozmaicone kotami,
prowadzą w zupełnie inne miejsca.
Natomiast planeta ma to wszystko gdzieś,
uparcie kręcąc się we wszystkich możliwych kierunkach.


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 november 2023

Słońce świeci zbyt głośno

Ostry bimber z wytartych symboli sprowadza
rozważania nad sensem wszechrzeczy
do poziomu gruntu. Leżymy mając na wyciągnięcie
ręki centra galaktyk. Uparcie wirują zasłaniając
dużo ważniejsze szczeliny na suficie.

I ukryte w nich inne wymiary, można by je podziwiać
do ósmej nieskończoności, ale uparty poranek
już czyha, za ostatnim zakrętem nocy.

Pierwsze podmuchy światła wysuszają skórę,
rozpędzając na cztery ściany świata natrętne
filozofie. Dzień przesączając się przez butelki
szczelnie wypełnia inne wymiary i galaktyki.
Milczymy, pokornie wsłuchani w ostentacyjnie
wrzeszczące wskazówki zegarów.


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 november 2023

Fantomy

Boli mnie stopa,
za dużo biegałem we śnie
po kiepsko oświetlonych korytarzach,
pokradli większość żarówek,
gówniarze.

Po omacku można nogi połamać,
albo nawet gorzej, nadziać się
na dawno niewidzianego kolegę.
I nie ma o czym gadać,
nawet imię wyleciało poza nawias.

A słownik imion dawno przeszedł
na stronę popiołów.
Te rozwiał wiatr, na cztery strony
wyrwane z sennika.

Lecz to na nic,
wszystko spisane w nieznanym języku.
Pozostał tylko ból stopy i kuśtykanie
do sklepu w celu zakupu żarówek.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 november 2023

Pierwsza wieczerza

Od samego świtu z zapałem godnym
stosów stawiali pomniki.
Z błota, w równych proporcjach z krwią
pierwszą i ostatnią kroplą
potu, wylanego w piędź ziemi.

Mocno zaciśniętą w zgrabiałych palcach,
podobno przypadkowo, odrąbanej dłoni.
Prawej lub lewej, przecież sprawiedliwie
nie znaczy po równo, a według zasług.

W końcu zasiedli u stołu, umęczeni
znojem wbijali iskrzące się oczy w pusty
blat nierównego stołu. Jednak kolacji nie było,
właśnie świtało. Pora do pracy.

Ostatecznie wciąż pozostało tak wiele roboty,
a tak niewiele czasu. Mocno ograniczonego,
zaledwie do wieczności.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 11 november 2023

Sklep z pustymi butelkami

Smutne życie smutnego człowieczka,
szczególnie gdy w sklepie próżnia
i temperatura za mocno zbliżona
do absolutnego zera.

Akurat, nie wiedzieć czemu, jest niedziela,
rozbiera go na części pierwsze,
więc w płynnych ramach reedukacji
bierze kąpiel w rosole.
Z kostki.

Lub kości,
co nie ma znaczenia, w obliczu
nieubłaganych przykurczów mięśni.
Albo wszechświata,
ściśle zresztą ograniczonego do paru
kroków pomiędzy łóżkiem a drzwiami
sklepu.

Na nic kieszenie pełne po brzegi
kapsli i wydruków fiskalnych.
Pora snu nadejdzie, a butelki
nie wystarczą ani na requiem,
ani, szczególnie, na dni następne.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 november 2023

Raj monotonny

Deszcz pada, deszcz siąpi,
gorący. Kłęby pary
przysłaniają rajskie widoczki.

Siedzimy znudzeni
pod rachityczną jabłonką, niestety
nikt nie wodzi na pokuszenie.
Wąż bezczelnie odpełzł
w niewiadomym kierunku.

Mimo to jemy jabłka,
twarde i kwaśne, z nadzieją
na zmiany, jakiekolwiek.
Nawet na gorsze.
Jednak zupełna stagnacja,
wciąż te same przekleństwa
niesie ten sam wiatr.

Deszcz pada, deszcz siąpi,
taki raj
na jaki nas stać.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 november 2023

Człowiek z szafy

Bez ust, bez twarzy,
tylko oczy wbite w tandetne
drewno z wypalonych drzew.

Ciągły sen,
niezakłócony przez skrzypienie
drzwi, a nawet zduszony jęk
potępionych zawiasów.

Kurz
coraz grubszym całunem
pokrywa martwotę rąk,
za oknem złowieszczy nów.

Dzień
nie rozprasza nocy,
szafa pokryta cieniem
drży w sztuczności lamp.

Człowiek wychodzi,
drzwi pozostają otwarte,
niezmącona cisza.

Bez ust, bez twarzy.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 november 2023

Znajda

Z upodobaniem kalał gniazdo,
do którego został podrzucony.
Na przednówku, gdy bieda szczerzyła
zęby z każdego kąta chaty.

Później bywało o jakieś półtora nieba
lepiej, stabilizacja w zakresie chleba,
nawet dwa razy dziennie.
I niedopałków wypalanych na strychu.

Dziury w pościeli sąsiadki
zakończyły ten świetlany okres.
Nawet uwierzyłby w ingerencję z wysoka,
jednak anioły upadały zbyt często.

Skrzydła na bazarze były tanie,
w aureolach starsze kobiety uparcie
sadziły kwiaty chociaż te nie rosły.
Może z powodu klimatu, może błota.

Wciskało się wszędzie,
ze szczególnym uwzględnieniem życia.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 3 november 2023

Cholerny surrealizm

Sypiąc delikatne płatki pod nogi
ogryzione do kości w niebogłosy
wychwalam cudowną miękkość
asfaltu.

Tymczasem pod baldachimem rozdają
ciasto i świeżą mannę. Zalepia usta
na amen, chociaż to nie jest dobry moment
na zakończenie.

Ani uparcie powracającą myśl:
Ludzie i ich czajniki żywcem
idą do nieba, szczególnie o poranku,
kiedy kolejny głupi wiersz
wbija się ostrą szpilą w obolałe skronie.

Tymczasem niepostrzeżenie wracamy,
zabrakło kwiatów albo kręcimy się w kółko,
Pomiędzy ołtarzami, niedokończonymi
z braku odpowiednich perspektyw
i horyzontów.

Gdzieś na północny zachód od Edenu
lub w zbliżonej lokalizacji.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 1 november 2023

Poronione bajki

Motyle z rusztu:

Kwiaty uschły, to pewne
jak amen w pacierzu,
albo ostatni paciorek różańca.
Nanizany na nitkę, pajęczą.

Niestety, grill niepodpalony
z braku podpałki,
a benzyna zbyt droga,
szczególnie na przednówku,
gdy w spichlerzu trzy ziarna,
niekoniecznie grochu.

Na co księżniczka reaguje
histerycznym szlochem,
aż uszy więdną.
Co potwierdzają smok i książę
apatycznie sącząc kwaśne wino
z dziurawego bukłaka.

W konkluzji motyle odlatują,
a na nas spada rzęsisty deszcz
szpilek.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 october 2023

Krótki wiersz o śmierci

Pstryk,
jak palcami,
a my wciąż nie znamy odpowiedzi,
ba, nawet pytania.

Spadające liście kreślą
niedorzeczne epitafia
w rozgrzanym wosku.

Kwiaty więdną ścięte
mrozem, pozostaje słowo
zatopione w milczeniu.

Kompletnie bez znaczenia,
bo
pstryk,
jak palcami.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 29 october 2023

Wiersz o dziurawych skarpetach

Nie ceruję skarpet z braku odpowiednich nici,
jedyne dostępne wciąż uparcie rwą
wątek, a nawet osnowę.

Więc z całkowitym spokojem moczę stopę
w czarnej dziurze, bez mydła mieszam
w absolucie, ciepłym jak mleko
z wieczornego udoju.

Gwiazdy pomiędzy palcami powoli
zarastają brudem, konstelacje gasną,
starte do kości ostatnim w tym wymiarze
kawałkiem pumeksu.

Jest dobrze:
wszechświat obgryza mi paznokcie,
zębem czasu.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 27 october 2023

Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy

Poezja wpadła mi do zupy
i obgryzła mięso.
Nagie gnaty pukają w pokrywkę,
ściany bledną.

Jedyna droga ucieczki wiedzie
krętą ścieżką,
gdzieś pomiędzy fundamentem
a kamieniem węgielnym.

To nie na moje buty sterane
ciągłym chodzeniem po okręgu.
Wpisanym w trójkąt.
Stąd wniosek – matematyka nie jest nauką
a aktem wiary. Rozpaczliwej,
w obliczu cyfr i znaków.

Więc bojąc się wyciągnąć średnią
chowam głowę pod dziurawą poduszkę.
Monotonny huk zegarów zagłusza
nawet tętent za oknem.

Żałuję, mógłbym to przespać,
jednak spałem ostatnie dwa tygodnie.
Po czubek głowy przykryty
pustą kartką.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 october 2023

Żywe trupy

Jestem zombii,
powłócząc nogami krążę bez celu
pomiędzy przecinkami a kropką,
chociaż może to przejścia dla pieszych.

Naznaczone ciągłym pędem
i krótkimi migawkami drugiego brzegu
w szaleńczym tańcu reflektorów,
szczególnie pięknym w strugach deszczu.

Nie myślę,
zbyt zajęty szukaniem przejścia
wyciągniętymi daleko przed siebie rękoma,
drżącymi w nieustannych spazmach.

Wracam,
mamrocząc pod nosem połamane frazy,
ze wstrętem ocieram się o innych,
ciągną przed siebie lub wracają,
opętani marszem.

Droga
nie kończy się nigdy, głód pcha
w objęcia nocy. Bez oddechu,
najprawdopodobniej pierwszy haust powietrza
to aż nadto.

Jestem martwy,
a wy wraz ze mną.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 october 2023

Sen o kawie

Od lat ten sam zapach i smak,
tylko kubek jakby chłodniejszy,
a i ręka drżąca, zupelnie bez powodu.

Suchy trzask drobnych, czarnych jak noc,
kosteczek mielonych
w drewnianym młynku.

Gdzieś, wśród zbyt wysokich traw,
majaczył poblask ognisk,
to właśnie nad nimi, wciąż i wciąż
gotowały się te kości, obrócone w proch.

Jakiś obdarty wariat wciąż wykrzykiwał
wprost do ucha, że to nie prawda,
można go posiać i od nowa wyrośnie
człowiek, czysty jak łza.

To nie był strach,
jednak smaku goryczy w gardle
nie udało się usunąć, nawet wodą z cukrem.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 october 2023

Sen o kawie

Od lat ten sam zapach i smak,
tylko kubek jakby chłodniejszy,
a i ręka drżąca, zupelnie bez powodu.

Suchy trzask drobnych, czarnych jak noc,
kosteczek mielonych
w drewnianym młynku.

Gdzieś, wśród zbyt wysokich traw,
majaczył poblask ognisk,
to właśnie nad nimi, wciąż i wciąż
gotowały się te kości, obrócone w proch.

Jakiś obdarty wariat wciąż wykrzykiwał
wprost do ucha, że to nie prawda,
można go posiać i od nowa wyrośnie
człowiek, czysty jak łza.

To nie był strach,
jednak smaku goryczy w gardle
nie udało się usunąć, nawet wodą z cukrem.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 october 2023

Wyższa szkoła olewactwa (4)

Lekcja czwarta:
Święto, w planach najdłuższy weekend,
wszystko i wszystcy zamknięci na głucho.
W okolicznych parkach wiatr
wertuje notatki.

O ptakach nie warto wspominać,
Mistrz zgodnie z planem
wypił eliksir.
Ma przed sobą wieczności,
a przynajmniej do kolejnego skurczu
tak zwanego wszechświata.

Nawet sprzątacz się zawieruszył,
pozostawiając na pastwę losu
i grabie, i miotłę.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Ołowiane żołnierzyki, Sumowania, Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie, Błahy temat, Teoria snów, Marginalia, Postprawdy, Cieki, Bezprawdy, Sufler w operze,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1