19 czerwca 2013
wiersz brzęczący
gdybym
 pozwolił sobie na vivo vivace w poprzek promenady;
 więcej wybrzydzał nad pomidorami po liftingu;
 pomógł zbierać cytryny, a potem wycierał słońce z błota;
 przeszedł na drugą stronę wcześniej niż to dozwolone;
 
 zignorował wibrato w kieszeni na rzecz treli gdzieś w tle;
 poczuł jak burczą kiszki i uciszył je sprasowanym hotdogiem;
 zafascynował się bombą w okienko podczas parkowego el clasico,
 do tego stopnia by wiwatować wraz ze wszystkimi trzema widzami;
 
 gdybym naśmiecił a potem dał się ponieść na fali wyrzutów sumienia
 i zawrócił by oczyścić spaskudzony odłamek świata;
 gdybym miał na przykład psa i dał się oprowadzać na smyczy,
 a nie lazł gdzie popadnie, choćby i na szagę;
 
 gdybym nie zauważył miedziaka, który wbił się w podeszwę
bądź zmarnował go na jakąkolwiek inną rzecz,
która do dziś moją jest - to miłości bym nie miał.
 byłbym niczym.
4 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
4 listopada 2025
sam53
3 listopada 2025
wiesiek
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Yaro
3 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
3 listopada 2025
absynt
3 listopada 2025
sam53
3 listopada 2025
Arsis