Sztelak Marcin, 7 november 2013
U starego Niemca w piwnicy pająki, złoto,
miśnieńska porcelana, szkielety.
U Żyda pascha.
Bimber.
Taki bal po końcu świata, na trzy czwarte
gwizdka.
Nie ma złego wilka w szafie, ani pod kanapą.
Pasjans z piątym asem w łapie.
Bez szulerki.
Te i inne
umiejętności przydatne na czas apokalipsy.
Przepite – niczym lakowa pieczęć.
Cyrograf.
A za piecem baba.
Powróżyć nie zaszkodzi, co komu pisane.
Ma wisieć – nie utonie.
Basta.
A kysz myszko do dziury.
Całkiem dobra bajka, tylko
bimber
w gardło drapie. I łojowa świeca.
Sztelak Marcin, 6 november 2013
Nie ma internetu.
Zapewne babcia na drutach plecie moherowe
cuda albo spadł śnieg. Pierwszy w tym roku
karp w galarecie wytrzeszcza oczy. A łuski
w portfelu już przynoszą szczęście.
Nawet przed pasterką
choinka się sypie. Chwiejny Mikołaj znika za kominem,
prezentów nie będzie. Przepite ze szczętem
głosy chórów wzywają na msze.
Na szczęście są szczere życzenia na facebooku,
od garstki przyjaciół widzianych przynajmniej
raz w życiu. Jeszcze opłatek za zdrowie
potrzebujących. Wszystko gotowe,
pierwsza gwiazdka zaprasza do stołu.
Zwiastowanie on - line.
Sztelak Marcin, 31 october 2013
Kiedyś zabraknie rzeczy, będziemy ronić łzy.
Prawdziwej rozpaczy.
Rzewność zaleje męski pierwiastek,
w trzeciej szufladzie, obok skarpet.
Kobiety w bieliźnie opiętej na pośladkach
będą zapraszać na łyk herbaty.
Beznadziejnie.
Nikt już nie napisze poematu, najlichszego erotyka.
Prawda ciała zastąpi słowa.
Te ostatnie sczezną.
Pomijając może modły mizoginów
o powiększenie fallusa.
I utwardzonych w wierze o plagi.
Wszelkie, na czyjekolwiek głowy.
A ty zaczniesz się bać jej ust. O wiele za późno.
Skazany na zatracenie.
Lub ledwie wzmiankę w brudnopisie.
Sztelak Marcin, 30 october 2013
Turkaweczko, leć do nieba
Poleciała.
Na pohybel fizyce ciał stałych, grawitacji
i prawu powszechnego ciążenia.
Nas przyciąga zmarznięta ziemia w żałobnej
bieli. Pod nogami chrzęści zwiastując rozpad,
jak tu uwierzyć w stajenki, gwiazdy i trzech
mężczyzn niosących prezenty.
Może tylko połamać się chlebem z pierwszym
lepszym, z nadzieją, że w łeb nie da
posądzony o bezcelowość istnienia.
Albo zasiąść przy stole, otworzyć dwanaście
puszek śledzia. Podziękować za dary,
zasnąć bez zakąszania.
Lub zapisać słowa na odwrocie zdjęcia ze śladami
szminki. Na wieczną pamiątkę
w datach granicznych.
Turkaweczko, leć, gdzie cię oczy poniosą.
Sztelak Marcin, 29 october 2013
Pan A. łaknie
rzeczy niepoślednich, jak skóra węża z raju
pierwszych.
Krocząc niepewnie swoją ścieżką na przestrzał
tygodnia
nie marszczy nosa w przechodnich bramach,
ani okolicach śmietników.
Bo nic, co ludzkie nie jest bez znaczenia.
Czasami tylko zamyka oczy, aby poczuć się jak ślepiec.
Dokładnie pamięta słowa filozofa:
dupa – dalej z namaszczeniem – jak dwie połówki jabłka.
Tu nie jest pewien – być może chodziło o światło.
Panie A. – świat jest mały, ale nigdy się nie spotkamy;
ty nie żyjesz, ja jestem na wpółmartwy po całonocnych
nie myśleniach.
I nie ma tu znaczenia, że dnia siódmego wymieniamy
zdawkowy ukłon.
Sztelak Marcin, 25 october 2013
Poezji nie należy mieszać z uprawianiem prokreacji
i jedzeniem fast foodów, mięso w zębach może zaboleć
pod napletkiem;
to mógłby być głos za obrzezaniem.
Pozostałe słowa najlepiej złożyć w sprawne ręce.
Z onieśmielenia testamentem, bliżej nieznanym
gatunkiem prozy.
Już spokojnie śnić o krainach miodem płynących,
czy innych rajach z hurysami.
A gdy pobudka zburzy światy prostopadłe pora
na nudne lekcje pokory,
z niezbyt odkrywczym stekiem wniosków:
Nie ma tajemniczego składnika i to właściwie
wszystko, co warto wiedzieć przed wejściem
albo wyjściem.
Jeśli deska ratunku okazuje się gwoździem
do trumny pozostają wróżby i cuda jednakowo
nieziszczalne.
Może jeszcze:
To nie prawda, że nadzieja umiera ostatnia, na końcu
zawsze jest człowiek i jego prywatne niespełnienia.
Ale to upiornie banalne.
Sztelak Marcin, 22 october 2013
duch wodza błądzi (nie wierzył w duszę nieśmiertelną)
wśród ruin dworca (podobno unikatowy projekt)
architektonicznie blokowiska obligują do mordobicia
(a co najmniej paru piwek w bramie)
pasterz wielorybów zaplątany w sieci impulsów
nerwowych (na bezrybiu i raka nie uświadczysz)
wygłasza przepowiednie sprawdzalne pod kątem
oka (przymrużeń nie bierzemy poważnie),
złodziej liści (tych od masłem na dół) skrzętnie
zbiera prezenty do worka na usta się ciśnie
sztuczne wygląda zdecydowanie lepiej optymiści
za wszelką cenę opanowali świat
my na przekór spotkamy się tam gdzie kwitną
stokrotki chociaż życie daremne jak skórka
chleba (nawet filozofia)
Sztelak Marcin, 21 october 2013
Epidemia zwana życiem wybucha raz po raz, w tle
ciąg przekleństw na dobranoc:
śpij, niech ci się przyśnią kwiaty doniczkowe
i czyste okna.
Majaki o potędze zamierają na ustach gdy tutejsze
wariatki przędą wątki kołysanek. Dla wylanych z kąpielą.
Nigdy nie nauczone chodzić wycofały się poza nawias
widnokręgu.
Stali bywalcy cmentarzy niosą naręcza sztucznych kwiatów
jako requiem dla opętanych jesiennieniem. Panowie z okolicy
średniego wieku zagryzają smutnym korniszonem,
świat rozmienia się na drobne.
Nic nie szkodzi, na czarną godzinę pochowane precjoza
po dziadkach i przepowiednie końców.
Jest jeszcze nieznośne parcie na pęcherz i długi
pocałunek z pierwszego lepszego romansu.
Sztelak Marcin, 18 october 2013
Było ognisko i dziewczyny, napoje alkoholowe,
kiełbasa oraz ziemniaki pieczone
w popiele.
Poezji mało, ale to dobrze, bo komary
gryzły jak wściekłe.
Później spadł na nas dzień. Upalny.
Zabrakło miejsca na wiersze.
Kolega powiedział: uciekajmy.
Więc uciekliśmy. Najprędzej
biegł Karol.
Chociaż urodziny miał wczoraj.
Sztelak Marcin, 17 october 2013
Małe olśnienia i pojedyncze gesty nic nie znaczą.
Później tylko od ściany do ściany. I przeklęte sny,
o lepszych czasach.
Uniesień zbyt mało, aby sklecić coś na kształt domu.
Kalendarze chudną, niewiele zostaje, a to i tak fantasmagorie.
Słowa znaczą o wiele mniej niż powinny. Najbardziej bolą
oczy – beznadziejnie zamknięte ze zmęczenia.
Twoje, moje.
Koniec zabawy w przeznaczenie.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw
9 september 2025
Jaga
8 september 2025
ajw
7 september 2025
jeśli tylko
6 september 2025
wiesiek
5 september 2025
ajw
5 september 2025
Jaga
4 september 2025
ajw
3 september 2025
wiesiek