16 december 2017
Wiersz niekompletny
To był przepiękny kicz
rozchuśtanych poranków. W domniemanym
rytmie tańca miał się spełniać
w każdym kolejnym
umieraniu. Jednak wchodzenie
w strefę milczeń bolało, więc brałem
środki przeciwegzystencjalne.
Tylko że noce umykały własnymi
drogami, aż po świt.
Złożony z natrętnego braku
światła.
5 august 2025
wiesiek
5 august 2025
absynt
5 august 2025
absynt
5 august 2025
absynt
5 august 2025
absynt
4 august 2025
wiesiek
4 august 2025
absynt
3 august 2025
wiesiek
3 august 2025
absynt
2 august 2025
Jaga