20 december 2013
Interdykt
Zjadasz owoce. Pracy pokoleń, w błocie,
opętańczej orki
na ugorze.
Taka sól jaki czarnoziem – powiadają pobrużdżeni
czasem. Ze spokojem wartym
uronionej.
Ukradkiem, w przetłuszczony
rękaw. I pot wżarty pod poszarzałą
skórę, na kościach.
Prawo ablucji w misce.
Tej od obmywania stóp pokornym.
Biedaczynom w jednej
zmianie bielizny.
Od świtu. Spokojnie – wszystko minie.
O tobie też powiedzą: przeszedł,
bez echa.
Zostanie, jak zawsze, gruba kreska
horyzontu. Przykryta stosem papierów,
nikomu już niepotrzebnym.
19 march 2025
absynt
19 march 2025
Jaga
19 march 2025
Eva T.
19 march 2025
ajw
18 march 2025
Eva T.
18 march 2025
jeśli tylko
18 march 2025
ajw
17 march 2025
Eva T.
17 march 2025
wiesiek
17 march 2025
absynt