lajana

lajana, 9 june 2013

Rozmowa z Julią (czerwiec sprowadza przesilenie)

nasyciłaś oczy nefrytem z łąk
onieśmielone długim dniem
piły deszczówkę

mgła przysiada jak wędrowiec
matowi przestrzeń w ulubionym czasie

dookoła już po bzach
długi dzień się rodzi w kwiatach lipy
pszczoły - piastunki
krążą miodowym szlakiem

samotność jest szpilką
zapomnianą przez krawca
w niedosycie ból dźwięczy metalicznie
pustka zmienia wymiar i nic nie bywa na miarę

wciąż zbierasz w przypływie
muszle z głębin śpiewają morza
warstwa kurzu to cień Odyseusza
myśli są tratwą

niezłapany wiatr nie ucichnie
wysypie trawom nasiona
zerwie nić babiego lata

próbujesz zrozumieć i wracasz
ciocia w kuchni kroiła ciasto
dom kołysał spokojem
posłuszny przeznaczeniu

kolory zebrane w tęczówkach
pod powiekami matowieje horyzont


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 12 january 2013

Rozmowa z Julią (melodia w cieniu)

w tło wlewa się muzyka
odchyla przestrzeń w następną
wypatruje refrenu rozpoznawalnie
 
nauczyłaś się czekać cierpliwie
pośród światła odróżniając cień
w mroku wiązkę srebra
upuszczoną z objęć księżyca
 
wypytujesz sny ile w tym nieuwagi
ile przychylności nieba
 
dostrzeganie szczegółu wymaga wyjątku
ustawienia zmysłów tam
gdzie pojedyncze źdźbło zachowało pamięć preludium
zdziwione najdrobniejszym dotykiem
zamienia wzruszenie w modlitwę
 
od południowej strony słońce ściągało zieleń w miedź
krzewy żylistków skrywały chłód wysmukle i szorstko
chrzestna matka rozwieszała obrusy
len bielił policzki w strumieniu roztańczonego światła
 
w grze harmonii i reguł
słyszalne basso continuo
wrasta w pamięć


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 19 february 2012

O dobrym dniu*

z taką nadzieją mówmy – dzień dobry
jakby w pejzaże wstąpiło życie
wystarczy myśli bezchmurny przebłysk
tylko obudźmy się przed budzikiem

wiosna tak samo pragnie nastroić
dzwonki na łąkach i ptasie głosy
zawsze umiała najpiękniej stworzyć
miłość dla której warto się rodzić

więc nie żałujmy zimowych cieni
niech płoną z ogniem mroźnej tęsknoty
lato uwodzi wonią werbeny
strumień gra z blaskiem przez wodorosty

jesień na liściach pisze historie
ciągle ta sama poważna pani
potrafi miodem doprawiać gorzkie
lubi wieczorem siąść z cykadami

więc chociaż znowu przyjdzie zmęczenie
i nawet kotom znudzą się psoty
może uszyte nierównym ściegiem
a jednak ważne – nasze dzień dobry

*do pogodnego nucenia


number of comments: 19 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 30 december 2011

Ucieczki

nie o wszystkim trzeba oddychać
można zastygnąć w pół taktu
gdy dźwięki zaczną uderzać
zbyt mocno
 
łapanie ciszy w płuca
cofa przed pierwszy krzyk
rytmicznymi skurczami porusza spokój
 
po tamtej stronie
pastwiska pachną koniczyną
soczyściej niż wszystkie świty
od pierwszego wschodu
 
zaczerpnąć pełnię
rześką niczym rosa zdziwiona słońcem
wchłania promienie
by zniknąć śladem na liściu
 
odrodzić się przezroczyście
i znów oddychać
 
drzewem kamieniem tobą


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 10 december 2011

Wygładzamy

nie ma już o czym wygładzać słów
szukamy miłości gdzie indziej
kierunki lekceważą reguły
chmury napływają jednostajnie
 
niebo zamknięte powieką zostawia
gwiazdozbiory we śnie bez dna
 
miejsca kolekcjonują ślady
odbicia i cienie
szarpiąc za słowa głosy złapane w echo
już nigdy nie zostaną samotne
 
na niewidocznych polach nadal toczą bitwy
zabłąkani wojownicy
las w skroniach czuje pulsujący młodnik
nietknięte runo
 
miasto po słonecznej stronie
zapisało ściany deszczu
w pamięci otwiera parasole
 
całość rozwarstwia się i zwija
kluczenie w labiryncie
uwodzi w ten sam punkt
zdziwieni trafiamy
w sedno


number of comments: 14 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 13 january 2012

Bezsenna

nosi w kieszeni chusteczkę z adamaszku
z inicjałami północnej gwiazdy
 
wyczesywałam jej księżyc z włosów
mówiła o tobie ciepło
 
malowałeś w wierszach gniazda sów
sióstr od atramentowej melancholii i tęsknot
 
urosła od chwili kiedy wyrzynał się pierwszy ząb
i pewnej wiosny zakwitły złotokapy
 
zapisuje dziennik nieprzespanych razem nocy
nasza bezsenna zawsze wraca zmierzchem


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 1 december 2011

O tobie

smak na tęsknotę
przebiega linią twojego oddechu
im dalej tym głębiej sięgam w obraz
zapisany splotem przejść
pomiędzy pustkowiem a taflą jeziora
skrapla się nokturn
 
zanim noc rzuci płaszcz
spłynie w delty urodzajnie
zasilając ogrody
od sekretu do otwartości
dłoniom najtrudniej
pokonać przestrzeń
pragnienie zachwyca się zmysłem


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 27 june 2012

O ciepłym śniegu

który to już zeszyt - pytam
opowiadam historię bezdeszczowego lata
zim z ciepłym śniegiem na rzęsach
chłopcu o miodowych włosach
- w niebieskich oczach mrużył len –
brakowało słomkowego kapelusza i fletu
aby wabić ryby ze strumienia
 
są miejsca gdzie czas się nie porusza
uśpiony temperą
mocny zapach kwiatów z pól
lipiec czesze zboża
marszczy płatki makom
a ziemia wciąż sucha
 
deszcz to pożegnania
początek jesieni
 
zeszyty


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 21 january 2012

O życiu

o innych dowiemy się tyle
ile światła wpadnie do serca
 
obudzeni pod powierzchnią nieznanego
szukamy okna w stropie
 
pytasz – co robię?
- małe rewolucje w pęcherzyku powietrza
w którym darowano tlen
ostatni łyk zostawię dla ciebie
abyś poznał myśli
 
tak otwiera się jasność
miliardy odbić i krok ku gwiazdom


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Senna gawęda

gdzie ten czas na życie niedziela już więdnie
sprawy jak kasztany zabranych jesieni
dojrzałe za ciężkie by w siatkach pajęczyn
usnąć w zamyśleniach liściastej gawędy
 
na czym się zatrzymał zamilkł i rozpłynął
drzwi uchylił oknom dał świeże spojrzenia
jakby coś zostawił ziarno rzucił myślom
zawróci przystanie powiesz jak wypiękniał
 
gdzie ten czas na życie niedziela się kładzie
z zaufaniem w dłoniach zasypia bezgłośnie
jeszcze chwilę w siebie popatrzmy uważniej
tam kominek ogień jakaś baśń i wątek
 
gdzie ten czas na życie niedziela już więdnie
sprawy jak kasztany zabranych jesieni (...)

 


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 19 june 2012

walc z jesienią (piosenka)

gdyby jesienie mówić zechciały
lecz one takie zajęte
gdyby jesienie raz poczekały
i darowały żółknięcie
liściom i myślom wiatrem gonionym
po zakamarkach pamięci
westchnieniom nigdy nie wysłowionym
bo my wciąż tacy zajęci

niechby jesienie nam darowały
jeszcze po słońca kieliszku
w głowach jak dawniej zawirowały
na życie tysiąc pomysłów
może jesieniom to nie przychodzi
do głów bo takie zajęte
i tylko jedno dobrze wychodzi
smutne jesienne więdnięcie

jakby tę jesień sobie zaprosić
na filiżankę herbaty
można by jednak ciepło poprosić
o jakieś życia rabaty
jakieś ugody i darowanie
niezasłużone prezenty
niechby z jesienią takie spotkanie
mógł dostać człowiek zajęty

niechby ta jesień trochę inaczej
dzisiaj już nas traktowała
patrząc na bagaż naszych doświadczeń
niechby się w słowa ubrała

2009 (dawny tekst, podpinam pod wiersz Lenki :)


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 29 april 2012

Obiecałeś

zatańczysz ze mną tak jak dawniej
mocno obejmiesz i rozpalisz
będziesz muzyką będziesz grajkiem
zatańczysz ze mną

przecież zdarzało się już nieraz
w oczach masz lustro światła refleks
ty obiecałeś ja płonęłam
zatańczysz ze mną

zaczniemy naszą tarantelę
pogodną nocą bezdeszczowo
bo przecież taką mam nadzieję
zatańczysz ze mną

zechcesz przytulić zwabisz wierszem
prosto do serca wpadną słowa
kiedy cudowną znajdziesz puentę
zatańczysz ze mną

a ja wyszepczę ci szaleńcze
na to czekałam i tęskniłam
całuj niech zmysły zbudzą czerwień
zatańczysz ze mną


number of comments: 17 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 8 february 2012

Z powagi w żart

Tak sobie myślę: żart a powaga
czy po kryjomu nie są do pary?
Jeden do drugiej wciąż zdradza słabość
i żart powagę nieraz ocalił!

Kiedy się można zapaść pod ziemię
- wstyd, coś nie wyjdzie, małe faux pas:
dyżurny uśmiech, by najuprzejmiej
zmienić go zaraz w słodkie cha cha!

Śmiech się udziela, tak jak kichanie
Wystarczy zacząć, odczekać chwilę
i ten pęcznieje coraz rubaszniej,
a co z powagą? Wielbi satyrę!


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 3 may 2012

O czym z tobą milczę

nie daje spokoju szczególnie nocami
jak wtedy kiedy miałam pięć lat
wiem że o tym się milczy
lub mówi ustawionym kadrem
chociaż to nie Hollywood

oglądam wtedy twarz w lustrze
próbuję się uśmiechnąć
uwięziona wewnątrz
jestem bezradnym lalkarzem
który zapomniał kolejność nitek

kiedyś wystarczyły jej słowa
małe dziewczynki ufają matkom
odganiałam strach tamtą wiarą
lekcja wyćwiczona beztroską na zewnątrz

przywieram do jasności gdy wyrasta po nocy
z zaufaniem jak otwarty kwiat
by później znów się zamknąć
skóra zmienia odcień źrenice odpowiadają
światło wygrywa zabawę w zajączki
gonię z pasją kota

nadal o tym nie mówię
rozmawiamy o ogrodzie w tle przechodzi zmęczenie
statysta - mim znakomity do tej roli
w płaszczu z tysiącem kieszeni ukrył prawdy
dziesięć biblijnych plag zdobi rzemień
którym ściągnął resztkę słabości

w krzyku milczącego matowieją słowa
boję się tak samo jak ty
nie umiem zrozumieć dlaczego

do umierających nie przychodzi lekarz


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 6 november 2011

Jeszcze raz*

jeśli błądzić to blisko tuż nad ziemią
aby wrócić  bezpiecznie tam gdzie dom
potem tęsknić i marzyć patrząc w niebo
jeszcze kiedyś się uda w górę wspiąć
 
wszystkim rzeczom znaleźć miejsce
każdej sprawie dobry czas
wykiełkują z twardych pestek
drzewa by zakwitnąć w nas
nie zabłądzić nocą w drodze
trzeba widzieć światło gwiazd
czekać na poranne zorze
w jutro wierzyć – jeszcze raz
 
gdyby nazwać co dotąd nienazwane
zabrać słowom ukryty w cieniu lęk
nie pozwolić zamienić serca w kamień
i nie wchodzić już do tych samych rzek
 
wszystkim rzeczom znaleźć miejsce (…)
 
zapatrzeni w bezchmurne brzegi ulic
próbujemy ku światłu iść pod prąd
i bez skrzydeł unosić się do góry
a wystarczy poszukać swoich rąk
 
wszystkim rzeczom znaleźć miejsce (…)
 
* do śpiewania ;-)


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 1 july 2012

Jin i jang

ćma

boję się za wczoraj
dziś i jutro
wszystkie razem
 
w jednych butach tańczą z życiem
białe tango
 
 
motyl
 
żar wypala skrzydła
nie schowam się pod liściem
 
dopóki otwarte kwiaty
- nie przerazi szpilka


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 26 july 2012

Urlop

głowa jak marakas
każde ziarno drga świerszczem
dojrzewa i pęka w myśl
zostaje nic przed i nic poza
taki sens beztrwania w trwaniu


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 19 december 2012

Rozmowa z Julią (niewiadome zmieniają kolory)

zagadki mają coś z bajek
nieskończone historie zostawiają prawdopodobieństwo
wanilii na podniebieniu
uderzenie łyżeczką w pestkę na dnie
odkrywa kolejne
 
nikt nie udowodnił prawdziwości
warstwy mogą należeć do odrębnych światów
ściśnięte pod jednym kamieniem
czerpią to samo powietrze
 
nasłuchujesz – Julio
dźwięk telefonu wsącza się w klangor myśli
zawieszonych w nieustannym ruchu
rozpraszają do nieobecności
 
myślisz że wystarczy zawołać
ukochane imię
odnajdzie drogę na łąkę
 
liliowo po horyzont
za rzeką mgła
 
na rzęsach
poniżej punktu rosy


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 16 january 2013

Rozmowa z Julią (o ulotności chwili)

zawracanie w czasie
przypomina łapanie światła w strumieniu
który zbiega po kamiennych blokach
nawet nie zdąży porwać ze sobą wodorostów
pogłaskać mchu wtulonego w brzegi

myśli rozsypane smugami nietrwałych kolorów
przenikają złożoność w poszukiwaniu drobiazgu
niedopiętych słów porwanych wiatrem

pęknięte sny mama przygarniała w ramionach
kołysanie układało z powrotem
czułość jest miękkością płatków pierwszych zawilców

barwy dopełniają się z czasem
cienie rzucone po drodze
przyjmują kształt powrotów

w zamglonych warstwach
obraz zatrzymał chwilę
wrażenie że budzi się wschód


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 12 may 2013

Rozmowa z Julią (pytania składają się wielokrotnie)

uliczka zbiera hałas miasta
drzewom głuchną liście
od wczoraj wydoroślały migdałowce

wesoło tylko ptakom
nie zapomniały ćwiczyć treli
jeszcze w błyszczącym śniegu
dogoniony takt zaczynają od nowa

pytania otwierają metafory
pęcznieją krople na szybie
przez chwilę wyobrażasz
galaktyki

pod powiekami dziecka
gdy nie przychodzi sen
zmieści się kosmos

mówisz - nie ma powrotu -
niebo ograniczają ściany
przewieszasz obrazy

znów dostrzegasz niezauważone
tata składał z gazety papierowe zwierzęta
nie wiedziałaś że to origami
 
 geometria szczęścia?


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 20 june 2012

Wspomnienie na dwa serca

nie zasnęłaś a może się obudziłaś
kiedy ramiona przestały kołysać
zamilkła ciepła pierś
wystygła kropla mleka traciła słodycz

cisza rozlała na niebie chmury
takie noce poruszają firanki smugami
srebrzących się nitek
splot przewierca przez wyobraźnię

miałaś uczyć się słów i znaczeń
byłam kredą farbami pojedyńczą nutą
pamiętam oczy jak bramy
pytające w skupieniu o każdy grymas mojej twarzy

zmęczone matki po dniu śpiewu milkną bezsilnie
niczym staruszki w łabędziej arii

na gościnnym parapecie wtulone w szybę
wołałyśmy świat

no need to run and hide
it's a wonderful, wonderful life


wtedy po raz pierwszy
pokazałaś go swoim dziecięcym paluszkiem
znajdując pradawne imię

kolebka najczulszych lullabaji
tamtej nocy zadźwięczał ci Brahmsem


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 16 december 2011

Biały królik

opowiedzieć komuś życie
wszystko co się zbudziło
rozwieszone pomiędzy przemilczeniami
jak w bezsilnych ramionach
i nie potrafi zasnąć od kaprysów
codziennych niewygód
do uśmiechu dobiera odcień
chcąc ukryć kształt
 
ktoś zdejmie kapelusz
aby wypełnić po krawędź
przedawnionym
ofiaruje w zamian białego królika
z czerwonymi oczami
 
później na chodniku znaleźć złotą rybkę
wyprawić pogrzeb niespełnionym życzeniom
w roztargnionym strumieniu
dno porysowane kamieniami
więzi strzępy nieba
 
ukryte otwiera oczy po dotknięciu
kluczy nie mogąc trafić
na właściwe
 
a może wystarczy wypić z jednego kubka
po łyku


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 5 february 2012

O nas i drzewach

ranek wita krzykiem gawrona
myślę o tobie
przebudzenie miesza się w kubku
i stygnie łyk po łyku

nie wiedząc jedno o drugim
uczyliśmy się tańczyć
nazywać soki płynące pod korą
i ptaki na gałęziach

jeśli każde z nas ma swoje drzewo
- chcę być twoim liściem

zgarniasz słońce
czułym wiatrem ukorzeniasz słowa
wierszom napełniasz miski

do następnej jesieni można wrócić
skrajem nieopisanego lasu
by znów dotknąć mchu
odwagą szyszki upaść pod stopy
prosto w dłonie otworzyć na świat

kiedy wiemy o sobie bliźniaczo
lżej grać na cztery ręce w dwa serca
i liście drzew


number of comments: 14 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 11 february 2012

Geometrycznie

kiedy myślę – miejsce - wypełnia mnie
czasem przylega jak poduszka
w dobrych snach harmoniczna z oddechem
innym razem cisnący ból
kaleczy prześwit splecionej świadomości

kiedy jestem w miejscu – otacza
pierścieniami zmiennego światła
od chłodu po żar

na zewnątrz i w środku
bezustanna podróż w kosmos
stopiony z materii i ulotnej myśli

przylegając do siebie misternie
w zadawaniu ran łagodzimy na obrzeżach światów
spełnimy przestrzeń i epokę


number of comments: 14 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 30 april 2012

(Za)kochana*

ktoś kiedyś powiedział że miłość się mierzy
tęsknotą co w wierszach maluje obrazy
kołysze pod niebem nie stoi na ziemi
czas zlicza inaczej i piękniej tłumaczy

   że kochasz mnie taką bez tuszu na rzęsach
   w niesfornej fryzurze gdy dopijam kawę
   zbyt krótkiej sukience przyciasnych czółenkach
   z uporem dziewczynki co przybiega z płaczem

za wszystkie te szepty których mi zabrakło
a ty je znajdujesz jak pierwsze zawilce
gdy zima marudzi i mało w nas światła
dzień i noc o tobie nie umiem już milczeć

bo dłonie masz ciepłe a oczy jak niebo
głos w którym tak piękne kochają się słowa
więc kiedy zabłądzę odnajdą jak echo
nie mogę zapomnieć i pragnę cię kochać

* ;))


number of comments: 10 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 30 july 2012

Jestem już dalej od wczoraj

kilka okien odwróconych na drugą stronę
oddycha podszewką ze wszystkich dusznych znaczeń
widok z przewagą zieleni podpowiada spokój
niebo próbuje odnaleźć się w chmurach
między wysokimi a niskimi spada pionowo
wiatr w walcu na chwilę traci pamięć
 
owad kończy podróż
w pajęczynie usycha obraz łąki
później będzie odradzać się z pamięci
 
przylądek połyskuje
między lśnieniem a ćmą
rozcieram w palcach dym
z wczorajszego lęku


number of comments: 7 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 2 january 2012

Bios

zdarzenia przypominają płatki ciepłego śniegu
wypalają wzory w zapamiętaniu
i kiedy spadają kolejne
obrazy tworzą błędne mozaiki
 
później opowieść zaczyna się rwać
na koniec siedzimy po dwóch stronach
stolika rzeki granicy
 
nad nami Wielki Wóz
czeka na odważnych
pusty i zaczarowany
 
nie zasypiamy tej nocy
po garści niedopowiedzianego czasu
zastyga kosmiczna cisza
 
wypełniliśmy przestrzeń jak asteroidy


number of comments: 0 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 1 july 2011

Entropia

w chaosie zgubiło mnie lato dławi kurz
wraca listopadowe preludium pod twoimi palcami
zgarnia oddech nieruchomieją minuty
 
księżyc jak cytryn w zgubionym pierścionku
zabrał światło niewidocznej tajemnicy
 
a dni coraz gorętsze rozpinają guziki westchnieniom
nawet fontanny spragnione wieczoru takie wylewne
bardziej niż moje słowa przy twoich ustach blisko
 
krzyżowaliśmy uśmiechy między gatunkami
drzew na skwerze można się całować przelotnie
jak szpaki wracające w ulubione czereśnie
 
tylko nas nie zatrzymał nawet deszcz
wszystko spłynęło z czasem rynny wypełniły liście
 
bardzo silnie grzeje słońce w tym chaosie
taki porządek że pory roku dają się zwariować


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 18 february 2012

W domu-niedomu z wyobraźni

gościnne kominy zostawiają miejsce kulawym świerszczom
pęknięte skrzypce goją rany uściskiem plastra
uśmiech myszy w pastelowej kredce
potoczył z orzechem pod stół

na biedronki w wazonie - kwiaty znają zaklęcie
kropka w kropkę to samo co zawsze

wszystko wypełniają szczegóły
rozpinamy im guziki aby zajrzeć do wnętrza

serca zostawione na poduszce pod pocałunkiem
zagubionym w czasie jak ćma szukająca lustra
próbuje dostrzec motyla 

poważny jest tylko próg
który trzeba pokonać między tam a tu


number of comments: 22 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 15 november 2011

Dorota albo nie

niektórzy nie mówią prawdy
po co opowiadać dziurę w swetrze
nawet łatę lepiej ukryć cynamonową skórą
o zapachu południa
 
a ja wciąż widzę pomarańczowe
nasturcje i margerytki
powplatane w warkocze Doroty
 
do dziś pachnie kakaowcem
na dzikich plażach Kuby pije mohito
 
niebieskie oczy są najpiękniejsze
tramwaj musi być zakochany
- takie słowiańskie
policzki krew z mlekiem
zupełnie jak u Doroty
 
kawa nie zawsze pachnie tak samo
zależy od miejsca i filiżanki
 
niektórzy kłamią aż można uwierzyć
że zabrakło na butelkę porto
 
a ja wciąż pamiętam smak porzeczkowego wina
chleb i kiełbasę z czarną gorczycą
 
Dorota zamawiała koktajl z truskawek
 
tak naprawdę miała na imię Alicja
- niektórzy nie mówią prawdy


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 16 april 2012

Kaligrafia zawłaszczania

nie rysuj imienia tuszem na wietrze
skrusz pergamin w pięści
to smutny wiersz o zaufaniu
zerwanym jak murawa
oślepieniu pędraka

szok zalany deszczem


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 19 november 2011

Zawracając fale

nakręcam dzień w spirale zegar się dziwi
wtajemniczony we wszystkie strefy
nie traci orientacji
czas przewleka jak nitkę trafiając w splot
tylko kolor należy wybrać z zestawu
 
na ciepłym tle stroję pojedyncze dźwięki
tak szybko głuchną że trudno odtworzyć melodię
echo wpada na siebie – mówisz o wspomnieniach
 
sztorm wypełnia chmurę wystarczy szpilka
słowa żądlą spadają deszcze
 
myśl za myślą nakładają się widnokręgi
odwzorowując przestrzenie
tyle geometrii ile światów
na grzbietach  żółwi
 
impresje podlegają prawom fizyki
kolor zmienia się pod wpływem ruchu
 
pozornie bliżej źródła wciąż nad starą rzeką
jednym wiosłem próbujemy zawróć jej bieg


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 26 may 2012

Rezonans

dni zapięte na ostatni guzik
uwięzione słowa rozsypane sylaby
znaki mówiące językiem natury
od ziarna piasku zastygłego w skale
po kosmiczny pył

wszystko między popołudniową herbatą
a spóźnioną kolacją

myśli wracają i znów mamy dziewięć lat
krzaki berberysu uczą się czerwieni
wyobrażamy światy na główce szpilki

w nieprzewidywaniu prości
przez filtr z chmur złowione marzenia
bez wprawy na długo rozsypią się za nami

wkładam ręce w malachit wieczoru
drzewa tak ciężko oddychają miastem
czas rozpiąć - do wnętrza wpadło tyle
że można już ułożyć w całość


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 15 december 2012

Rozmowa z Julią (impresje)

światło odkrywa nowe planety
osadza się na drobinach pyłu
które przed sekundą
umknęły pszczelej uwadze
 
nagietki zapachem
szorstko sycą powietrze
pomarańcza i błękit
niebo siada na ogrodzie
 
dawne obrazy zatrzymują się
jakby od nowa pozowały pamięci
 
mniej wyraźne
będą łagodnieć w konturówce
rozmywanych fragmentów
 
przywołane przysłania prawdziwe
 
patrzyłaś na motyla
kiedy porywał światło
 
właśnie dostrzegasz mozaikę w jego oczach
w tym samym czasie ożywają światy
 
nic na zawsze nie zostaje takie samo
dostrajasz Julio - znów uderzasz w kamerton


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 16 october 2011

Nasza jesień

czerwień gaśnie w jarzębinie
jesień się ubiera w złoto
w cienkiej kurtce coraz zimniej
blaknie kolor mokrym łąkom
 
ciepły płaszcz wyjmuję z szafy
zastygają  dni niewinnie
lato mam na fotografii
nim w pamięci się rozpłynie
 
dziś na morzu chmur z falami
niekończące się pieszczoty
a my siebie wciąż pytamy
szeptem aby słów nie spłoszyć
 
latawcami odlatują
myśli których już nie zdradzę
choć przez chwilę niech rozczulą
zanim śnieg zamieszka w sadzie
 
ptakom w górze tak swobodnie
wolność w skrzydłach inny wymiar
a w nas budzą się melodie
o kwitnących wiosną wiśniach

dedykowany K., szczególnie tematycznie ;-)


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 8 july 2011

Lato(rośle)

wysupłuję się tym razem tak niezdarnie
próbując wpasować w zapach lip
między miękkie wnętrza a zimne krawędzie liści
 
wieczorem chłód przychodzi w jednej chwili
 
o lecie nie myśli się niżem bo zaczyna padać
i trudno podnieść z ziemi spłukane ślady
nocnych wizyt krecich przypadków na powierzchni
kraterów imitacji księżycowej przestrzeni
 
tylko ogrody mają odwagę plątać młode pędy
z gałęziami zastygłymi w pancerzach kory
bez fantazji na wspinanie ponad
 
lecz zamiast drzew rosną płoty wyżej wzroku
ławka kuli się podwija balustradę w klucz wiolinowy
wpada sroka z krzykiem oślepiona łuną
ogłupiała na chwilę rozrywa ciszę
 
powoli łączy się w całość jednak wciąż wysupłuje
na śliskim krużganku stłuczona ufność
po omacku bo wieczór zaciąga zasłonę z życiem
tyle dzień miał energii rozciera siniaki nucąc
 On the sunny side of the street
 
moje miasto chce śnić ogrody


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 12 november 2011

niech mi ciebie nie wykradną inne*

zabierz mnie w gęstwinę
gdzie nie więdną bluszcze
do wiotkich dębinek
z tobą się zapuszczę

pomiędzy winorośl
i przyciężkie kiście
one niech ukoją
moich myśli czyściec

jeszcze niecierpliwe
zgubione szukanie
zakrywane wstydem
ty na błogość zamień

nie wypuszczaj dłoni
którą ci podaję
wonnością kuszony
moich szeptów czarem

zieleń nas otuli
pistacjowym zmysłem
a w głowach zaszumi
i rozpali iskrę

tylko niech mi ciebie
nie wykradną inne
bo będzie tragedia
jak te wszystkie słynne

a naszą gęstwinę
słońca żar wypali
zostawi na zimę
niewyraźny zarys

wspominać nas będzie
jak odbicie w lustrze
znikające głębiej
w naszych snów poduszce

*przyśpiewka ;-)


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Niełatwo wytłumaczyć (księżniczkom rosną warkocze)


nie masz dla mnie czasu – mówisz
a ja zanikam – milknę
po osiemnastej dom przypomina wnętrze
starej grzechotki z garścią martwych nasion
 
całodniowe przewłaszczenie
na mało ważnej pozycji zmienia się w wojny
a to tylko spłacanie jałmużny
 
policzyli każdy oddech smak na języku
powinnam kończyć o szesnastej
oswojone tramwaje wystukują wiersze
 
dawno nierozkładalny obrus
marszczy niepamięć
w niemojej szufladzie
chociaż wierzę że dla mnie
tylko się nie udało
 
więc przestaję wierzyć
bo z tego wynika że karma istnieje
a ja przecież nie dowierzam
kuglarzom reklamie
 
dawniej zauważałam cuda
nawet w trawie chowały się inne światy
dziś nie dostrzegam kota na ulicy
łapie ćmę w poświacie latarni
jestem pewna że się uśmiecha
niedostrzegalnie
 
plany na wakacje sprasowane na grzbiecie
nie chcą się rozkładać
jak staruszki zajmą ławkę w parku
może nie zejdą po schodach
z gawronem na balkonie samotniej
 
to nie aż tak
wpadanie w melancholię - nie do końca
najbardziej lubię się śmiać
uwielbiam jak wszystkie letnie kawiarenki
z obrazkami miejsc do których nie zdążę
 
miałam ci opowiedzieć o akwamarynowej
- stała pod sklepem
resztka koloru skapywała na sine policzki
nie chciała pieniędzy
dwie bułki i paczka sera
 
 
płakałam - przypomniała mi Sarę
mała księżniczka dołączyła do bajek
Andersena zostawiłam najbliżej
 
teraz widzisz – nie zdążę
z czasem co go nie było dla ciebie
tylko nie pomyślałeś
że przestrzeń się zagina
- splata ilekroć zawołam w myślach
 
to już mocny warkocz
wejście na wieżę
od strony ogrodu


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 7 july 2012

Dawny świat: stop-klatka

ciocia zbierała pestki brzoskwiń
- na korale
parzyła herbatę w imbryku
talie kart znały na pamięć kombinacje
pasjansów i kolorów
 
najbardziej zachwycała się różami
pełne kładły głowy na jej dłoniach
chowając kolce
 
pachniało kwiatowe mydło
świetlisty puder
przenikały spokój domu
 
budził zegar na ścianie
setki mądrości i dobrych rad
przypominam sobie do dzisiaj
i te brzoskwinie
znów pachną w pełni lata
 
parzę herbatę z torebki
chmury zasłoniły niebo
 
Cykl: Ocalić minione


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 15 october 2011

W koralach

nie modlę się już o powrót czasu
teraz w ogóle nie składam rąk
przed nocą zaciągnięte zasłony
tworzą ścianę zwiewnej materii
 
wygłodniałe myśli pękają w ciemności
miarowo liczę żeby otulić się w błogostan
instynktownie ślepo przenikam nieobecność
dobrze tak pomiędzy plastrami z blasku i mroku
 
nie mam pewności a jednak czuję spokój
trzyma jak dopasowana łupina
tylko odpadając od matecznej całości
naznaczyła się blizna serdeczny miąższ
 
gniazdo sumienia i ukochania
nietknięte praźródło wędrówki
znajome w brzmieniu kołysze najczulej
gdy kładę  ufnie na jednej szali całość
 
żadna drobina nie zostanie za mną
nie modlę się już o powrót
 
jestem jarzębiną w koralach matki


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 22 september 2011

Nie ma(my)

przesadzają się świty bliżej wyjścia
drzwi w każdej chwili może otworzyć wiatr
a ja słucham czy na zewnątrz nie pada
parasol się zgubił nigdy nie był wierny
jak myśli pogodne którym dobrze tylko na obrazku
 
co więcej nie pytam
nowe znajduję prosto z łupiny
nasze kasztany rodzą się kolejny raz
tylko ciebie nie ma
 
ktoś inny dotknie nie dotykając
usta jeszcze w piwoniach
czerwiec kocha się z lipcem
w listopadzie kradnę noc której nie było
później wydarza się wiele
tylko ciebie nie ma
 
bliżej wyjścia wpada światło
srebrnej pełni wypełniony szkielet
teraz widać więcej szkoda że nie wczoraj
kiedy zamknęliśmy okno od innej strony
rozdzieliła nas szyba
każdy świt oddala


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 23 october 2011

Światła w bursztynie

mówisz maleńka  i tulę się mocniej
wracam pąkiem do początku
z nektaru wypływa imię
jak nowonarodzone dziecko
 
skóra różowieje od krwi
budzą muśnięcia
nakazują nie pamiętać
 
więc wiążę przepaściom brzegi
w rysy po których można przechodzić bezpiecznie
po południu pachnę magnolią
 
obrazy domu zawieszam po drugiej stronie
czekasz za drzwiami
w wazonie zamiast kwiatów
topimy wiersze i marzenia
 
ugrzęźliśmy w kropli bursztynu
wciąż dzieli nas morz(ż)e


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 1 january 2013

Rozmowa z Julią (przedpołudnie; pierwszego dnia po zmianie roku)

w ramie okna układa się kawałek nieba
zimowe drzewo
wpięte półnieme sylwetki kruków
 
noc złamała kalendarz
wciąż zbierasz daty
 
wiosna przybędzie sopranem
lirycznie z ptasich gardeł
wypłoszy bas
 
obudzą się liście urosną gniazda
 
nie zmienimy świata
prowadzi dalej
 
niedostrzegalne bramy wiążą krainy
w snach woskowe plastry
lekko przyjmują kształt fantazji
 
dwie morwy z ogrodu dziadka
niewidzialny anioł przeniósł do raju
biała i czarna
siostry splecione w koronach
 
nadal czujesz słodycz owoców
okruch zachowuje smak całości
 
składasz daty
pełne i puste jak kłosy
wtajemniczenie w sprzeczność
 
czarna i biała smakowały miodem


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Poezja (twoja)


szumisz mi na pocieszenie
gwiazdy się łaszą
oswoiłeś na księżycu
plaże z piasku drugiej strony
 
grać tak umiesz że uwierzę
w dzieci z zagubionych planet
 
skąd przyszliśmy
spaść mam przyszło
pewnej nocy i w ramiona
 
jedno z drugim przytuleni
tańczyć zechcieliśmy razem
ćmy do świecy
iskra z ognia
 
deszcz i rzeka
i łza mokra
 
szumisz mi a wody miną
jutro dzień zadzwoni wcześnie
wstać i dalej być
a trzcinom marzeń wiatru
nie odebrać (...)


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 25 april 2012

Czy to już para no ja…

to bardzo osobiste jest środa
kwitnie ligustr autobusy kursują na liniach zastępczych
wyciągam cię jak królika za uszy
piszesz że nie piszesz i nie wstajesz
dół nazywasz po imieniu

nie powinnam o tym mówić
ale poznasz po oczach
zdziwienie zaokrągliło powieki
w szybie przy drzwiach widzę lemura
facet w jasnym garniturze niepewnie wchodzi do sklepu
na skrzyżowaniu zauważam że był tam chwilę
napełnił popołudniowe godziny

pośpiech strzepnął sierść
odruchowo usuwam ją z płaszcza
łatwo poślizgnąć się na kurzu
zamykam oczy w trzydzieści sekund znajduję cię w trawie
karmisz psa kanapką przyniesioną ze szkoły
pytasz o moje kolana ciągle się przewracam
teraz ten kurz

a pamiętasz ślizgawki zimą
po lekcjach rzucaliśmy śnieżkami
wiem - jest wiosna - dlaczego przypominam
śnieg jest biały jak spokój
tu wariacje kolorów nie znajdują miejsca
dlatego mam zamknięte oczy

ciekawe czy z kimś się spotkał
nie wyglądało żeby się śpieszył
to dziwne spacerować ulicą w białym garniturze
w porze podwieczorku - pamiętasz to słowo
- herbatnik i torebka zalana wrzątkiem -
kogoś mi przypominał

poważnie myślisz że nie zauważyłam cylindra
przecież to ja ciebie miałam wyciągać za uszy
ta wiosna spada jak iluzja
mszyce osłodzą biedronki


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 9 may 2012

Jednym słowem na dwa głosy

o czym z tobą milczę
o czym śpiewam gdy się zdarza
taka chwila na dwa głosy
cztery ręce płomień w oczach

czego nie ma w słowach
później budzi jak muzyka
w zarys przeszłych opowieści
rzeźbi przestrzeń do księżyca

to co nas zachwyca
zamieszkało nie od wczoraj
gdzieś na dziko wiło pnączem
na polanie w leśnych ziołach

za czym serce woła
kiedy ciebie nie ma blisko
przekłamują światłocienie
łąki wieczór stroją mglisto

nasza nieparzystość
gdy samotność pojedynczo
jednym głosem gasi ciszę
tęsknię wtedy słowa milkną

o czym z tobą milczę (…)


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 18 may 2013

Przesilenie na równonoce

lato lubi bawić się światłem
schodzi na polany uskrzydla drzewa
by nie zabrakło tlenu
echo pierwotnego lasu
jak czuła samosiejka
odmłodzi starodrzew

w nas od wczoraj kolejne zielenie
dotykamy korę po wiosennych deszczach
mech w roztargnieniu myli strony
wychodzi na południe
za naszym uśmiechem

miasto wbija pazury w beton
rozgrzany chłonie pył w szorstkość chodników
twardym podeszwom zostaje niewiedza
o ciemnej stronie materii

jeszcze boso po trawie
- zdążyć - nim uciekną galaktyki


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 21 march 2013

Baran czy łania

sen został za oknem
łapie światła latarni
w dziurawe kieszenie
łatanego płaszcza

ostatniej nocy zgubił kapelusz
po drodze przerwał zamyślenie zegara
wpadł w rytm teraz utyka
więc utknął tam

a tu pustomyślenie pożera
każdą myśl która podchodzi
jak łania do wilczej polany
z wielkim oknem
za którym sen
zamienia drzewa w latarnie

bim bam
nic a nic
tylko chyba nie śpię


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 11 june 2011

remake

tyle w nas nieumocowań
że przyszło lecieć w dół
z odkrytą głową
 
wiatr rozrzuca myśli
na godziny z kwadransem
wtedy wonność wypełnia
niepodzielnie każdy element
 
zmieszałam lawendę z pomarańczą
dżemem do góry podałam dzień
zręcznie bo to zaledwie piętnaście minut
 
poza tym lubię to nasze spadanie
wystarczy tylko odwrócić obraz


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 29 october 2011

Wtajemniczenie*

krótkie wzory na życie tworzą deseń
połyskują drobinami brokatu
w świetle smoki mają sympatyczne spojrzenia
spłoną gdy dolecą do słońca
tęczowe ogony dotykają ognia
 
ciemność wydobywa otchłanie
bezgwiezdny kosmos kuli zagubionych
strach przed otwarciem oczu rzeźbi jedną ścieżkę
pewność iluzorycznie pozoruje
dogmaty równają
smok na filiżance patrzy w jedną stronę
 
na stoliku mruga płomień świecy
między naszymi oddechami cienie słów
szczęście jak kamień w pierścionku
- nosimy w sobie
 
obróć filiżankę
spojrzenie smoka przecina jednostajność
próbujemy z tego samego brzegu
teraz widzimy jednakowo
 
*już nie muszę opowiadać o szczęściu


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 31 october 2011

Fuga na miejsca

I.

w obcych miastach głębiej patrzymy domom w oczy
nawet zasypane śniegiem śledzą czy nie uciekniemy za wcześnie
bo nie wypada nie poznać plaż i nie przejść najdłuższym mostem
kto umie zachwycać się życiem będzie oddychać powietrzem
miejsc które pozwalają się dotknąć jak oswojone zwierzęta
 
tylko czas zawraca po starych śladach
bawi się w białe noce i czarne myśli
własnym kalendarzom oszczędza kartki
lub wyrywa z korzeniami uschnięte dni
 
blisko domu między przystankiem a furtką  nie pamiętamy deszczu
szybciej niż myśl o zaciśniętych powiekach gramy w ciuciubabkę
ze wszystkim co w ciągu kilku sekund można nazwać po imieniu
nie ma czasu więcej niż naciśnięcie klamki i zaparzenie herbaty
bezdotykowo jak dzicy uciekamy przed sobą

II.
 
minuty nie chcą się mnożyć – bezpłodne
nie zaznają jedności z ostatnią godziną
czas w rozsypce wykradany przez kukułki
podrzuca chrome dzieci w puste kieszenie
 
brakuje wszystkiego pomiędzy gdzie dom ma kształt gniazda
z pozytywką o dźwiękach lula baji stąd do świtu w kołyszących ramionach
bezpiecznie do nieskończoności absolutu płynącego ze źródła
na jednej tonacji zgrane w niezakłóconą całość
wrócą harmonię i naprawią skorodowane zębatki czasu
 
obudzeni w obcym mieście – skazani na jasność
wybieramy białe świty aby pisać wiersze


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 14 october 2012

Rozmowa z Julią (puenta przy kawie)

z jesiennych liści
wybierz tylko jeden
z rzeczy spraw i godzin
- szlachetne
 
czas przyrasta w sekundach
to marsz Julio
spada bluesem kiedy zapłaczesz


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 12 may 2012

Vivat sempervirens! (Vivat sempervivens!) - (piosenka)

już nam się nie wolno zielenić
a przecież by właśnie się chciało
wystrzelić pędami do góry
i pójść tak po prostu na całość!

Ref./trochę na przekór
z wiosny wirem
chcemy być tacy
sempervirens!
nie damy życiu
za wygraną
prosimy bis i ...
znów to samo!

czy wiosna czy koniec jesieni
świt z nocy przetarty pośpiesznie
dlaczego już nic nie wypada
w tym wieku to byłoby śmieszne!

Ref./trochę na przekór (...)

a przecież to nic specjalnego
zwyczajne się zbliża półwiecze
czy musi być takie dostojne
i czemu aż tyle wyrzeczeń?

Ref./trochę na przekór (...)

bywało już różnie to prawda
a kiedyś tak bardzo się chciało
mieć choćby te lat osiemnaście
i też wydawało się mało!

Ref./trochę na przekór (...)

nie pierwsi a inni za nami
powtórzą na pewno to samo
dopóki łapiemy powietrze
zielenić umiejmy się śmiało!

Ref./trochę na przekór
z wiosny wirem
chcemy być tacy
sempervirens!
i niech nam szczęścię się...
ukłoni
to przecież my
- zimozieloni!

Ref./trochę na przekór
z wiosny zrywem
chcemy być tacy
sempervivens!
nie damy życiu
za wygraną
prosimy bis i ...
znów to samo!

z archiwum ;)
mojej klasie na xxx-lecie matury.;)


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 14 may 2012

(kolejne się odradza) cyklicznie

światło po drugiej stronie zgasiło lampę
dzień uciekł przez zbyt rzadki splot
bezszelestnie rozsypało się niezłapane w porę
zbyt ciężkie jak szklane kulki

znów puste dłonie ściskają nieporadność
a miało być dokończone z kropką na końcu
i uśmiechem zwycięzcy

jutro odblokuję stoper i kolejny raz
minuty ruszą na wolność podobne do skarabeuszy
w wędrówce słońca po niebie - święte


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 17 may 2012

"Z winem jak z literaturą"

proces łagodnienia balansuje
na linii brzegu kieliszka zaznacza ślad
usta jak opuszki palców
delikatne z niepowtarzalnym rysunkiem

trzeba zostawiać słowa na później
w zdaniach układają się w wiersze
można schować aby dojrzały
młode wino za bardzo pamięta
grona pijane słońcem

urojenia nowych doświadczeń
ściągają na dno w batyskafie
z dwóch półkul połączonych desperacją

dojrzewanie pragnieniem światła
stwarza smaki zgodnie z naturą
zawsze tak samo w czasie

spojrzenia zostają w treści


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 4 september 2011

OpTyMizm

żart na jedwabnej nitce
pamięta słodycz morwy
chłód śpiący pod liśćmi
i ziemię spragnioną wody
 
jest pełny jak lato
i nigdy nie zostawia niedosytu
napina skórę gładko
ćwiczy usta bez braw
 
nagrody kawałkami nadziei
czekają w koszu na chwile
kiedy pozbędziemy się ciężaru
nigdy nie unosząc więcej
 
cienka kreska u podstawy błękitu
fatamorgana zawsze na widnokręgu
a o świetlikach co łaskoczą myśli
powiem bawią choć nie rozświetlają
 
pytasz czemu wciąż mam jedwab we włosach
na ustach w źrenicach i skórze
a ja tylko dotykam słów
ufne rozluźniają sznurówki
językiem ciepło częstują rozkoszą
 
na poważnie rozsypałoby się
tylko szlachetne spoiwo łączy
wysnuwam z ciebie
 
łaskoczę


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 6 august 2012

Wracam po śladach*

teraz znaczą dwie strony
odmienione wchłonęły pył i wilgoć
w porostach na wzór skały
 
dostosowanie potrafi zamknąć oczy
odwrócić kierunki widzieć w ciemności
sycić zanim przyśni się pierwszy kęs
 
było za daleko
śmiech oderwany od przyczyny
rzucał się do gardła
 
trzeba wrócić boso jak najciszej
przepłynąć

rzeka miała smak
 
* biologia


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 2 march 2012

Kot na szczęście

Patrzysz na mnie i zamilkłeś?
Wiem! Zawołasz zaraz: szylkret!
Odpowiadam wielobarwnie
- tu pasuję idealnie!

Bo ja jestem kot na szczęście,
dobrym ludziom w moim mieście
puszczę oczka dwa – zielone,
tylko stańcie pod balkonem!


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 5 june 2011

Gorące życzenia

błogosławione niech będzie słońce
gdy grzeje kości upadłym aniołom
a tobie niech napełni dłonie
światłem byś rozdać mógł później
zgaszonym
jak lampy zawieszone nad stołem

niech się pochyli przy nieporadnym
topniejąc w litości tkliwym spojrzeniu
i zmarznąć nie da wątłym kwiatom
zbudzona ufność na jutro
rozjaśni
ciemność sokiem przesączy w obłędzie

zapomniane zostaną wieczory
przesłuchane już od deski do deski
wyszepczą bezlistne imiona
pędy wiotką nadzieją
oplotą
grzeszne anioły szare gołębie`

błogosławione niech będzie słońce
gdy grzeje kości upadłym aniołom (...)


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 28 april 2012

Nie wydać gałęzi na wiatr

                                      
           lęki kiełkują w snach
           marzenia piętrami gałęzi dosięgają nieba
           natura przez widmo wsysa światło
           czerń od spodu wysycha korzeniami


ubrani w cienką skórę i gęsty splot
przekonań szczepionych jak oczka pod korą
przemijamy lasem palonych za sobą ścieżek
pustych dziupli sów
którym echo pomieszało w głowach

a jednak nie ma w nas obłędu
każdy dzień wieczorem równamy pod źdźbło

niech lepiej nic nie kiełkuje


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 28 june 2011

(An)ty - teza

tak łatwo umierasz?
nikt nie gasi światła
 
liść akacji musnął policzek
odruchowo mrużysz powieki i już
wpadasz na drzewo
 
drzazga w palcach igły z choinki
stłuczona po świętach bombka
rozbite kolano i oblany egzamin
wciąż pamiętam kapelusz
porwany przez wiatr
 
idę drugą stroną  do przejścia
nad skrzyżowaniem naszych dróg
przeciwnie do wczoraj
 
nie tak łatwo kochać poziomki w mieście


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 5 july 2011

Stare swetry - najprościej!

w swetrze chociaż lato samo powinno
wiedzieć jak przylegać do skóry wieczorem
przyprawionym cykadami
 
po zachodniej stronie niebo umazało się szminką
babcia powiesiła lusterko nad komodą
w niebieskiej ramce chłód uśmiechu poważniał
nie dodawał lat bo czas zastygał za progiem
 
drewniane meble pachniały cedrem
czarne łóżko na którym umarł dziadek milczało
przykryte niedotykalne zapomniało miękkość
ból wrósł w żebra lat
 
jeszcze piec ożywał błękitem kafli gdy czekał na kota
już po polowaniu zamykał się spichlerz zdobioną przedsienią
 
takiej ciszy nigdy nie było nad ziemią
 
makom opadały głowy w ogrodzie
zasiany spokój usypiał ryby w stawie
a klekot bociani pękał dysonansem
 
od bosych stóp przychodziło łaskotanie traw w sadzie
zgubione jabłko nie wracało w objęcia
gałęziom dojrzewała obfitość
pszczołom ciążył miód
 
a wszystko w jednym obrazie ruchomo
zaciągnięte pędzlem przez mistrza bezimiennie
odszedł zabierając paletę i farby
 
najboleśniej dotyka gwóźdź
malowidła w mocnych ramach muszą się trzymać
ściany domu mają dwa oblicza
na zewnątrz w słońcu i cieniach
wnętrze wypełniamy sami
 
babcia cerowała stare swetry


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 3 july 2011

Na trzecie

zostaw mi tę miłość na podwieczorek
przylecą zapracowane owady
zmęczone dniem stracą orientację
wtedy wyciągniemy dłonie
jak mapy ukrytych lądów

zasłuchane w tembr imion
rozpoczną balet zrzucą pancerze
rozbrojone miękko urzekną kolorem
 
w stare ramy wleje się obraz


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 18 august 2011

Bez wyjścia

rozmowy obrastały w słoje
na grubość zmierzyły lata
godzinami malowane wachlarze
napinały paliczki w odległości milisekund
słowa stawały się pełne dobrze odkarmione
zacieniały grządki

zatrzymana rosa zachłystywała owady
poruszające turbiny
wszystkie zależności nieruchomiały
pod powiekami mędrca
horyzont załamywał się regularnie

wciąż chcemy na wolność
jak uciekinierzy snujemy plany
marzenie o niezamkniętej furtce
locie trzmiela nad łąkami bez wiatru

cerowane żagle rwą osnowę
zdanie po zdaniu ginie wątek
zastyga żywica w słojach
urwane słowa grzęzną w gardłach

trzyma nas miejsce
ma wymiary umysłu i geometrię
milczymy uwięzieni


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 6 may 2013

Julia się zamyśla - o spotkaniu i ogrodach

południowy cień zapisany pierwszą zielenią 
a w Tokio wiśniowe drzewa rozsypały się w kwiatach

widziałaś jak mirabelki gubią płatki na skwerze
spóźnione pociągi oswajają dworce
perony w tym samym miejscu
posłuszne ciężarem pośpiesznie biegnących stóp

przed laty mogło brakować kilku sekund
spotkania zdarzają się losowo
jak awers i rewers upuszczonej monety

jednak ulotność nie skąpi piękna
zbiera chwile i odradza w kwiatach

drzewa mają imiona a kiedy platany zwijają kawałki kory
mówisz że straszą
cieszysz się świeżym sokiem i spokojem gołębi
chociaż dusze poległych wojowników wracają

porządek układa kompozycje
roztarty liść niedźwiedziego czosnku szlachetnieje
czas rozpisany w zaczętych opowieściach

hotelowy zegar zagubił się w innej stolicy
nawet ekspresy nie śpieszyły z rozkładem
magnolia jak zawsze miała na imię
Anna


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 2 august 2011

Obraz

wciąż widzę na drodze do szczęścia strach
potargany przez cztery wiatry
z odwróconym uśmiechem
półpełny słonecznik wyłuskany przez wróble
na miarę drobiny której serce czuć mocniej
niż całą istotę
 
a ręce pamiętają dotyki
niespotkania gubione w pośpiechu
bolą jak reumatyzm od stawu do rzeki
miedzą lat dzielonych na sen i pracę
 
łapię powietrze głębokie do dna
oddech cenniejszy niż wspominanie
godzin w oczkach domina pasujących
na przymrużenie powieki warunkowo
za brakujące kostki cukru zimne pocałunki
 
bo lato nie każdego roku
hojnie wylewało na łąki kaczeńce
tylko storczykom plamiło liście znacząc
inność natury rozpoznawalnie
gubiło klucze dzikim gęsiom
 
każdy szczegół precyzyjnie zastygł
w miejscu dotknięcia ślad za śladem
 
wszystko rozpięte w ramach
strach pośrodku w znajomym szaliku
 
w prawym dolnym rogu podpisuję się
pod życiem


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 27 july 2011

Bezrad(n)ość

suche gałęzie dłoni nie kwitną
deszczem pęcznieje kora
łuszczy w słońcu papirusy
zapisanych tajemnic
martwe mumie słów

tylko ślady po liściach
oczy pod spuchniętymi powiekami
tężeją w słojach lat

od korzeni na ślepo krecie korytarze
wiodą donikąd


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 13 july 2011

wy(cień)czenie

nie ma się co dziwić zmęczenie nie pamięta
za plecami zwijają się obrazki szybką kreską
pociągnięte po płaszczyźnie karykatury
z uśmiechami wywiniętymi na drugą stronę
 
największa wyspa to ślad po kubku
popołudniowa kawa pachnie inaczej
mocniej rozbudza wyobraźnię bardziej na zachód
spada za linie horyzontu odległych miast
 
tępo śledzi lot chrabąszczy kołysząc w rytmie
pulsu słyszalnego pod czaszką jak tropikalna burza
ołowiany przycisk wgniata ułatwiając zadanie grawitacji
na dowód że nie lata się po zmroku
 
wciąż nic nowego w pogodzie
wczorajsze prognozy nie wygasają niczym śpiący wulkan
projekty projekcje przepowiednie
ubierane w nieskończone ciągi cyfr
 
skorupa z całym brzemieniem żywej obecności
zmywalna na zewnątrz w środku jak Puszka Pandory
z zatrzaśniętą nadzieją przycięte palce zsiniały
od wysiłku zmęczenie otumania stygnie gorliwość
 
i nie chce pamiętać zanurzając się pod wypukłość
pełnego kieliszka zapadniętej niecki dna
spaceruje po Parku Pinokia z zakatarzonym nosem

i nie wiem czy ja na jego grzbiecie czy ono na moim


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 25 february 2012

Całość ma dwa imiona

spokój przychodzi z twoim głosem
powraca światło
 - napowietrza jak staw
umierający dusznym nieruchomym latem

dwie strony rzeczy dotykają brzegami
wszystkie czernie i biele
konkurują w półcieniach
aby zostawiać w niedosycie
na zawsze czyli do końca i dalej

ukojenie jednej chwili
budzi hordy następnych
głodnych niczym pisklęta
walka z czasem zamienia się w turniej
o puchar w którym został ostatni łyk

a gdyby tak ze spokojem
nad rzekę – wypatrzeć kręgi na wodzie
wierzyć że kiedy dotrą do brzegów
połączą na zawsze w jeden


number of comments: 10 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 23 october 2011

Brzmienie światła

tylko muskam ocieram połą płaszcza
życie na spacerze wyrywa się ze smyczy
wiara w wiernego psa zależy od rasy
 
mieszańce czasem nie zakwitają
owoców do jesieni trudno wypatrywać
wysysane soki bolą w kapilarach
 
z wiatrem przypomina taniec
hipnotyzuje zabiera w trans
białe z czarnym wirując szarzeje
 
siła przyłożona do zdarzeń zachowuje prawa
fizyka rozciąga się poza kwanty
ale gwiazdy wciąż przypominają zabawki
nad łóżeczkiem dziecka
 


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 11 june 2012

Sen o słowach*

uciekam za ścianę
jednak nadal słyszę hałas biesiady marionetek
słowa dolatują na własnych skrzydłach
tłoczą się blisko w pragnieniu zrozumienia
każde wyszarpuje treść
wypełnia znaczenia
 
pozwala tworzyć


* tekst poprawiony o znaczenia, przepraszam GLC, że podobnie odczułam nić... życia :* (chociaż Ariadna była przed nami ;)


number of comments: 22 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 28 june 2012

zdarza się

przykręcam niewidoczną śrubkę
w środku mechanizmu
dociskam - płynie świt
z każdą dziesiątką minut
dalej od brzegu
już tylko punkt
 
zostaje fragment
postrzępiony przekornie jak czupryna
wesołego mandryla
 
później składam kropkę do kropki
nie do śmiechu
kolekcja reklam wizytówek
zapisków na przypadkowych fiszkach
 
błogi prysznic - krople
urywek drzemki rąbek koca
figiel z kotem
 
sklejają się pod powiekami
wszystkie jak
 
martwa natura z plecionym krzesłem


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 27 may 2012

Czarny (smętek od melancholii)

nieustanne rozbijanie muru
aby kolejny raz przysiąść
w niemocy nawet słowa tracą
wartość spada blakną znaczenia

chce się wyć zwyczajnie
niekoniecznie do księżyca
może być lampa w oknie
naprzeciwko nie zaciągnęli zasłon

rankiem światło przejdzie przez pokój
wczorajszy kurz w słońcu wygląda szlachetnie
moc potęguje zapach kawy

może tym razem się uda
z bluszczem
poza tym ściany posiadają drzwi


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 4 august 2011

Garniec

czy dawny czas ma jeszcze znaczenia
w kawałku gliny wyjętym z pieca
kształt formy wypalony i kruchy
stały z każdą rysą zastygłym wzorem

u kresu napełni się popiołem
dni zmurszałych szybciej lub wolniej
zawieruszonych i wyrytych w pamięci
w jednym naczyniu czarne z białym

dopóki trzymam w dłoniach
między uwagą a nieostrożnością
dostrzegam zdobienia
z natchnień i tęsknot kwitną desenie

tyle razy w podróży niezgrabnych walizkach
w pogodę na którą i psa nie wypuścisz
sklejone pęknięcia odbudowane odpryski

jak odebrać znaczenia
przeszłego czasu już nie ma
a taki wyraźny


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 1 august 2011

Fantasmagorie

teraz dłonie opieram o niewidzialne ściany
muszę sobie je wyobrazić takie ćwiczenie
działam siłą której tak naprawdę nie posiadam
nie ma więc nic tylko wiatrak z rąk
 
środek polany narysowałeś między strumieniem
a wodospadem poza który już nie sięgniemy wzrokiem
większość składanych obrazów mamy na własność
kolekcje limitowane z logo naszych imion
 
sennie wiedziesz mnie tam dokąd chcesz
i można mruczeć monosylabami na różnych tonacjach
dobrze jest mieć kawałek przestrzeni za drzwiami
z drewna o uśmiechniętych sękach
 
wszędzie gdzie nas nie ma zostawiamy cząstkę
niespełnień wyrażonych myślą w czasie
którego nie dolicza się do dnia urodzin
zostaje w podarunku bez zobowiązań
 
z lekkim bagażem można unieść się wyżej
wpiąć w chmury i opłynąć świat przez wnętrza zegarów
podróże między fantazją a wytchnieniem
poruszają soki a krew nie zastyga
 
widzisz jak zręcznie przesuwam ściany na twojej polanie
jesteśmy ponad i to nas niesie


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 21 june 2011

Do-wierz-a-nie

wiara ciągle w skarpetkach małymi stópkami
wbiega do piaskownicy z łopatką i żółwiem
zadrapane oczko nie boli chociaż zmienia spojrzenie
taka mlecznozęba na policzkach ślady lizaka
próbuje posadzić zerwane stokrotki
w piaszczystej pustyni z górami dumnych babek
 
myśląc pszenicznie jak ten warkocz ze zgubioną kokardą
można wychwycić jeszcze kilka niezauważalnych faktów
chociażby las za duży o mech i kubeczki jagód pełne
po brzegi ust aż do czerni na języku
 
a nie myśląc można pogrążyć morze ślepe na latarnie
nie złapać wiatru i zmienić kurs oddechu
potknąć o beczki soli i nie próbować dna ze słabości
niedokarmić do wyczerpania
 
głodna wiara boso idzie przez świat


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 9 june 2011

czereśnie z papierowej torebki


smakowane po połowie
wata z cukru winogrona
zapach skórki pomarańczy
pod paznokciem drzazga
niewidocznie tkwi ze słów
niemych znaczeń


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 28 august 2011

Po(krzyk)

ukryty w gardle niemy krzyk poprzez pokoje myśli
nadchodzi noc kolejny sen raz jeszcze coś się przyśni
dziś właśnie teraz jestem tu a wczoraj mnie nie było
ktoś znowu przeszedł przez te drzwi nienawiść znał
i miłość...*

krzyk nie rodzi się sam
wyrwany z wnętrza rozsypuje powietrze
fragmenty wpadają na siebie
rozdzielają dalej nieskończenie
w przestrzeni kolejne ziarna obrosną
jak zasiedlane planety, wzbudzą życie

a było tylko spóźnienie
zegarki pulsowały, rumieńce na tarczy
w rozbiciu na ułamki, nierówno
obudziły minuty

moje zaczęły się po twoich
czas okulał cierpiąc na rozdwojenie wskazówek
biegł przed siebie na ślepo
po nierównym, stabilizacja staje się względna
jak wszystko w uniwersum

wilczy skowyt wszyty w świadomość
ujarzmiony pozornie udaje jagnię
jeśli nie wyrwie się krzykiem
udławi we wnętrzu

wszystko jest względne w czasie

*fragment niepublikowanej piosenki autorki


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 4 october 2011

Symetria

równoważę niesenność
doba obustronnie zapełnia się światłem i cieniem
słychać szum wiatru
 
noc bezkarnie szarpie drzewom ramiona
wystawia na próbę siłę przetrwania
liść po liściu oczyszcza wczorajsze
 
jak naczynie pod strumieniem wody
wracam pierwotny blask siłą błogosławieństw
usta zostają wierne
pierwszy uśmiech zapisany w gwiazdach
będzie chronić do końca
 
śmierć nie jest zgodą na ucieczkę
podróż po drugiej stronie śni się
wędrowcom


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 8 october 2011

Przy(jaźń)

piszemy na cztery ręce
za rzeką noc zawiesza płaszcz na sosnach
księżyc wplątał się w chmurę ponad dachami
sowy na dzień dobry składają wiersze
z wieczoru między brzegiem a brzegiem
snuje się opowieść
 
wraca pierwsze z prostych sylab
jak herbata z chińczykami na zmęczenie
smakuje kostką cukru zapamiętaną w kryształach
 
miejsca coraz wyraźniejsze
tworzą mapy porywają na grzbietach wspomnień
niczym dzikie rumaki przekwitłych łąk
opowiadają śpiew skowronka o świcie
 
chłód północy studzi południe
napar traci ciepło wzmaga gorycz
tylko kąciki ust rozpalają słowa
w słodkim syropie ukołysane płatki
śnią pełne kwiaty
 
nie pozwalamy płakać życiu
serce porusza grzechotką
po jedną kroplę (u)śmiechu
warto otworzyć wnętrze
 
Przyjacielowi zza rzeki


number of comments: 7 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 17 july 2011

(Z) wiązanie

miasto wpada oknem pełną piersią wiatru
dzieli nas kropla tego co się nie zdarzyło
higroskopijnie przylega dwustronnie
z zimą na wierzchu latem pod spodem
 
dmuchamy chociaż ledwie ogrzane
nie parzy parą ulotne uderza w sufit
przekomarza się z cieniem paproci
plącze jak nasze słowa w słupki
krzyżykami ceruje puste
 
dni dodają się ujmując życie - inna matematyka
równoległa do znanych algorytmów
stosowana z rosnącym rachunkiem błędu
usprawiedliwi każde załamanie przestrzeni
nic nie jest pewne dopóki się nie spełni
 
i jeśli dzieli kropla tak mocno przylegając
łączy przeźroczyście milionami
niewidzialnych cząsteczek
 
woda to życie a słowa unosi wiatr
 
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 26 october 2011

Łatwy przepis *

taki porządek w kalendarzu
już nawet mysz się nie przeciśnie
każdy dostanie swój scenariusz
lepiej lub gorzej – jakoś wyjdzie
 
rozkład przylotów i odlotów
ptasich koncertów pod drzewami
w nieplanowaną kiedyś podróż
może tak byśmy się wybrali
 
zdania się kładą w wielodźwiękach
i przekładają na znaczenia
wystarczy słuchać szeptu serca
wiosną się z trawą – zazieleniać
 
a miejsca w których nas nie było
wpiszą na listę miłych gości
i niech podadzą dobre wino
kiedy zakwitną miodne łąki
 
mysz zdąży wyspać się pod liściem
czas zgubi daty w kalendarzach
i tylko wyjść na  spacer z życiem
wszystko się samo poukłada 

* zaleca się: nie czytać, proponuje się nucić ;-)


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 9 july 2011

(...) którego imienia szukam

przed deszczem uwalniasz jaskółki
tracą rozum w tańcu kółkami wokół pustki podwórza
spragnione szaleństwa w sobie widocznym celu
bez poczucia czasu do pierwszego błysku
który rozerwie niebo milczysz
 
włączasz muzykę na cebry wody pod rynnami
później uśmiechem nad miastem przez pryzmat
przerzucasz światło aby wabić w wielokolory
 
pole słoneczników zasilasz drobinami ciepła
na złoto rozmienione piaskami czesanymi falą
wód w których pozwalasz mieszkać rybom bez głosu
koralom bursztynom perłom rozkazujesz służyć
w klejnotach kryjesz się nierozpoznany
nawet tam gdzie ciemność zaciera źrenice
 
latawce wpatrzone w chmury puszczasz swobodnie
wiatru nie szczędząc na skalnej półce cieszysz widokiem
w dole zasypiają miasta do świtu dasz im gwiazdy
harmonią świateł rozbudzą wyobraźnię poetom
dzieciom na baśnie zamienią dotyk matczynej dłoni
 
wszędzie tej samej chwili strzeżesz niewidoczny
 
spotkałam cię przed burzą
byłam jaskółką


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 22 june 2011

Nie-dosyt

dziś wyśpię się za nasze pustynie
w niezgranym czasie na głosy
między planetą snu i przebudzenia
w dłoniach na wielkość porcji ryżu
którą można nakarmić niespełnienie
marzeń o nasyceniu
 
szklanka do połowy i od
podobnie załamuje światło
 
nie zapamiętam czy zgasło
pragnienie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 24 august 2011

Suplement

popijamy po łyżeczce
łyk za łykiem każdy dzień
wspominając wszystkie zwierzęta
w których sierści zanurzaliśmy
dziecięce dłonie
 
spacery po łąkach
cofamy przez wczesne fiołki
raniąc się ostem do krwi
ból ma smak
 
pierwszy zapamiętuje się
jak matryca przykłada kolejne
badanie wartości nowego
skrzywione na zawsze
 
więc cię oswajam coraz śmielej
zawłaszczam przywieram
po całości od dłoni dalej
językiem słowem powietrzem
 
przeczuwasz mnie mocniej
rozluźniam pięści
w pomruki błogości
na wszystkie sposoby nazywam
ukochanie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 8 september 2011

Zabrakło


chrzestna wróżka
zawiodła

 
jakby nie było ciała
przechodzę zawsze obok
wymijam ostrza krawędzi
czując szóstym zmysłem
 
miejsca są miękkie
zapadają się jak pułapki
w pokryciu rozbrykanych mchów
mimowolnie grzęzną przekonania
 
powietrze wciąga
odwrotność wygląda na żart
bo zamiast wdychać
wydychane życie niezależnie
stwarza własne
 
niepodkuta pamięć kuleje
skręca z drogi traci głowę
na podobieństwo szaleńca
ryzykuje
 
paść się czy odmawiać
gdy i tak nie dają
 
lepiej nie czuć
gdy zabrakło tożsamości


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 10 july 2011

Cz-as-ymilacja

tygodnie - katarynki dnia
lata jak papugi odtwarzają sezony
tylko kurz dodaje ciężkości dyskretnie
gdyby ważyć przeszłość tłuścieje pełnią
nawet w nowiu choć niewidocznie
 
dokładają się pragnienia na podniebieniach
zapisują smaki kompozycje mikstury
konfiguracje podobne i odmienne
przylegają lub bolą
 
a wszystko złożone w całość misternie
niczym japoński wachlarz z kwiatem wiśni
w dłoni zostaje rozpiętość tajemnicy
artysty idealnego wzoru i odcieni
 
jeden dzień daje się zebrać w garść
jutro przejdzie z innymi zostawiając odbicie
obrazu w źrenicach na dnie poskładane repliki
zarosną w pośpiechu jak łąki za rzeką niczyje od lat
 
kromkami chleba milczy przy kolacji
dotyka solą i łagodzi masłem
mieliśmy opowiedzieć minioną dobę
zegar przełknął czas ze starego samowara
 
syciły nas winogrona w oczach
wieczność złożona z mozaiki


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 18 june 2011

Liryka [z][g]rana

rankiem cisza łączy ogród w całość
jak łyżeczką do masła wygładza liściom strach
po nocy pozostają zmarszczki zastygłe lęki
przymrożone w zagłębieniach bezruchu pajęczych sieci

wtedy zabieram cię na spacer boso
dłońmi zasłaniam oczy na chwilę zatrzymuję wschód
kiedy słońce wybija się z horyzontu
szeptem otwieram raj za najcichszą jabłonią
ożywa sokiem pulsuje rytmicznie

braterstwo niewidocznie dokarmia
błękitnieje w tęczówkach topiąc źrenice
skupiają miejsca precyzyjną migawką
zapisane pocztówki znaczkiem puszczają kolor
pod palcami zostawiamy ślady nakładamy linie
niepowtarzalność piętnuje

jak naczynia napełniane deszczem
budzimy się melodią


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 23 june 2011

Feno-logicznie

czas wybiera miejsca na zamyślenia
pod płatkiem zdmuchniętym przez wiatr
chowa kształtne dłonie szukając tajemnicy sadu
kwitnienia owocowania i zbiorów
 
ze słów gromadzi esencję wonności zabiera do niewoli
w wielkim domu spędza godziny przy fortepianie
komponując kalendarze nieprzypadków
 
okoliczności krzyżują się między sobą
nowe gatunki motyli testują załamanie światła
noc zabiera ćmy w zakamarki na przesłuchania
bez odpowiedzi dlaczego co wieczór gaśnie horyzont
odwróconą do ściany pastelą
 
jedna kropla rosy ratuje życie spragnionym owadom
rozkłada skrzydła napięte jak smyczki gotowe do gry
w światłocień na czas między zamyśleniem a podmuchem wiatru
kolejne kwitnienie
 
(wiersz dedykowany Poecie po drugiej stronie rzeki)


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 12 june 2011

Muza

przeszło słońce
przez chwilę nie patrząc
płynnie między chmurami
 
tak dumnie potrafi tylko
myśl o niej
 
ideał


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

lajana

lajana, 7 september 2011

Heban

pędzi przez miasto ciężkie niebo
nisko nad głową kradnie myśli
cienie od wczoraj kroki śledzą
i wiatr za rogiem zaczął wyścig

słońce się skrywa i uwodzi
weź mnie za rękę chcę mieć pewność
życie na szczęście rzuci grosik
zanim nam serca się posrebrzą

ciepłem przenika dobre słowo
grzeje jak koty na ogrodzie
lato ubrane za ubogo
wciąż rozpalamy w sobie ogień

w ślepym zaułku stanął zegar
ławki na których nikt nie siada
w starej komodzie pęka heban
a czas się zbudził i odradza

biegnijmy miastem w stronę rzeki
zasłuchać w wierzby i topole
niejedne drzwi już się zamknęły
a nasze światło dalej płonie

ciężar nad głową stygnie w chmurach
na śniegi zbierze się przed zimą
a wiatr przed burzą się rozhula
bez niego czas by nie popłynął


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: Rozmowa z Julią (czerwiec sprowadza przesilenie), Rozmowa z Julią (kiedy lód rozpuści wodom rzęsy), Przesilenie na równonoce, Rozmowa z Julią (pytania składają się wielokrotnie), Julia się zamyśla - o spotkaniu i ogrodach, Chodź pójdziemy na spacer, Primavera, Rozmowa z Julią (o sowich oczach i zegarach), Rozmowa z Julią (kronika delikatnych ujęć), Nie zostawiaj zimy, Baran czy łania, Cisza rozpięta w niedopełnienia, Rozmowa z Julią (był taki ogród na sąsiedniej ulicy), List do (…), Proza w niepogodę, Rozmowa z Julią (przy herbacie i książce), Rozmowa z Julią (zimowy motyl), Rozmowa z Julią (czwarta rano bezsenna)*, Rozmowa z Julią (o ulotności chwili), Rozmowa z Julią (melodia w cieniu), Rozmowa z Julią (zimowe zmęczenie), Rozmowa z Julią (przedpołudnie; pierwszego dnia po zmianie roku), Rozmowa z Julią (przy kubku gorącego mleka), Rozmowa z Julią (w dniu urodzin), Rozmowa z Julią (Cień zimowego ogrodu), Za chwilę będzie wczoraj, Rozmowa z Julią (niewiadome zmieniają kolory), Rozmowa z Julią (impresje), Rozmowa z Julią (Majowie nie czekają maja), Rozmowa z Julią (o świecie w szklanej kuli), Kropka w niedokończeniu, Bezsilne kochanie, Rozmowa z Julią (o życiu i rynnach), Ile dają za wiersz, Rozmowa z Julią (powracający obrazek), Wartość poszukiwana, Rozmowa z Julią (Julia umawia się na jutro), Rozmowa z Julią (zdążyć przed pierwszym śniegiem), Wciąż światłolubni, Rozmowa z Julią (miasteczko), Rozmowa z Julią (puenta przy kawie), Rozmowa z Julią (w pół drogi do domu), Rozmowa z Julią (niedzielny poranek), Zapiski ze zmęczenia (tramwaj), dwanaście godzin życia, Rozmowa z Julią* (jesienne popołudnie), Rozmowa z Julią* (wrzesień), nie widziałam jak budzi się winnica, Teoria nie daje wiary, Gdy się wejdzie raz na drogę, Na drogę jedno ziarno*, W stronę światła, Jaki wiersz taki człowiek, Pojednanie*, Wracam po śladach*, Jestem już dalej od wczoraj, Urlop, Bieszczady, Poczekaj, Jeszcze się iskrzy, Pomiędzy światem a wierszem, Gdy z drzew spadają kwiaty, Gdy wrócę z lasu zbuduję gniazdo, Cztery takty z czereśniami i Ofelią*, Dawny świat: stop-klatka, Podążaj za mrówką, Po niej jest miłość, z nich największa *, Natchnienia (a chrząszcz brzmi w trzcinie ;), Jin i jang, Ideał, zdarza się, O ciepłym śniegu, Poskładać niebo, Senna gawęda, Poezja (twoja), Niełatwo wytłumaczyć (księżniczkom rosną warkocze), Dopełnienia*, Wątła pewność trzymania się pazurami, Zapach pieprzu, Wspomnienie na dwa serca, walc z jesienią (piosenka), To się nie rymuje (lamentówka ;), Gościnnie w plenerze*, Nieustannie*, Sen o słowach*, W tym mieście, Nauczymy wiersze kochać las, „Na lipę” *, Ironie*, Żal (nie)doskonały, Motyw powraca i wiąże ogniwa, Czas wytycza punkty w przestrzeni, Czarny (smętek od melancholii), Rezonans, Szczęśliwość, "Z winem jak z literaturą", (kolejne się odradza) cyklicznie, Niemilczenie pestek, Vivat sempervirens! (Vivat sempervivens!) - (piosenka), To znów maj, Chwila żalu*, Jednym słowem na dwa głosy, O czym z tobą milczę, Zalążek, (Za)kochana*, Obiecałeś, Nie wydać gałęzi na wiatr, Z nagła lato, Z własnym przekonaniem, Czy to już para no ja…, Pergaminowe ogrody, Kaligrafia zawłaszczania, Spotkanym w wędrówce (serdecznym)*, Zapisać na nowo, Po(trącenie), Lekka zanutka o życiu, Przeczuj mnie, O wierszu, Niewiadoma, Księżycowa nona (przyśpiewka), Niewysłany telegram – dziś nie ma telegrafów, Kobieta musi być silna, Oś czasu *, śladami gasnących żagwii, Kot na szczęście, Kawę dopijam zawsze zimną, Anty-debil song, Całość ma dwa imiona, O dobrym dniu*, W domu-niedomu z wyobraźni, Geometrycznie, Z powagi w żart, O nas i drzewach, Nie spłoszyć ciszy*, Tak długo jak, O życiu, O nas, To znów początek*, Bezsenna, Dlaczego płaczą wierzby, Bios, Ucieczki, Mruczanka nad końcem roku*, Biały królik, Wygładzamy, (Po)wracać, O tobie, Wielobarwni*, Ja, Zawracając fale,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1