29 june 2013
29 june 2013, saturday ( na powrót )
tuż przed północą. pada deszcz. jestem sama w domu nie licząc kota i psa /nie mają imion, to żywe zwierzęta/.
znam się na horrorach i wiem, że te prawdziwe najbardziej straszą w życiu. dzieją się nie przez obraz i wyobraźnię ale resztę zmysłów. oglądam dom duchów i - nic to - myślę, obserwując lewitującą aktorkę. nie boję się, że zmarli wrócą pogrzebać nadzieję na zmartwychwstanie o względnie korzystnym wyglądzie i dobrym samopoczuciu.
ciemno. koraliki deszczu turlają się po szybie przecząc grawitacji. cóż, wiatr jest zupełnym odmieńcem, podąża w kierunkach obojętnych wszelkim układom, definicjom, teoriom.
obserwuję cień drzewa, skrobie w ścianę, próbuje zwieźć mnie na ciemną stronę pokoju.
ale ja się nie boję. tylko nie lubię poczekalni i siedzieć na walizkach. czekać na pociąg, którego opóźnienie po raz kolejny zapowiadają z chrypką charakterystyczną na tak późną porę.
podchodzi kobieta z parasolką, pyta czy zdąży. przyszła się pożegnać. słyszała, że dobrze jest przyjść się pożegnać. otworzyć nad kimś parasol, niech nie moknie. wystarczy, że pada za oknem.
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz
16 march 2024
Róże recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz