8 march 2014
8 march 2014, saturday ( traktowanie )
jest coś czego nie ma, a co przepełnia. nie mam takich miejsc, do których wracam po wodę z pewnością, że ją tam znajdę. pradawne źródło. kpiące z butelkowych za pieniądze. nie mam takich twarzy w pamięci, które pod zamknięciem powiek pojawiają się z przestrogą, albo miłością, głaszczą mnie ich dłonie wyciągnięte z niewiadomo skąd skoro to tylko twarze.
wiosna za plecami, bo tak siedzę do okna. z dala od zmarzniętych stóp, dłonie gonią słowa. zupełnie jak ciało obce, moje pożąda, a głowa cała w myślach. myślę, jak się ukochać. jak tej kobiecie podać rękę, może zaprowadzić do Boga, przed ołtarz, niech się wymodli, tracąc nadzieję, kiedy już sprzedała całe złoto i drogocenne kamienie, wszystkie wartościowe rzeczy, zostawiając na półce wiersze których nikt nie rozumie.
kobieta po przejściach, kiedy nie wiadomo co ja uczyniło piekną,
a co zbrzydło. zgliszcza - nie dłonie. w takie chowa się dziecko,
jak za murem.
nosi te dłonie w kieszeniach jak klucze donikąd. i dzwoni melodię.
albo jak kamienie, dwa puste w środku kamienie. niewymowne.
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga
22 february 2025
ajw
22 february 2025
ajw
21 february 2025
wiesiek
21 february 2025
Eva T.