8 march 2014
8 march 2014, saturday ( traktowanie )
jest coś czego nie ma, a co przepełnia. nie mam takich miejsc, do których wracam po wodę z pewnością, że ją tam znajdę. pradawne źródło. kpiące z butelkowych za pieniądze. nie mam takich twarzy w pamięci, które pod zamknięciem powiek pojawiają się z przestrogą, albo miłością, głaszczą mnie ich dłonie wyciągnięte z niewiadomo skąd skoro to tylko twarze.
wiosna za plecami, bo tak siedzę do okna. z dala od zmarzniętych stóp, dłonie gonią słowa. zupełnie jak ciało obce, moje pożąda, a głowa cała w myślach. myślę, jak się ukochać. jak tej kobiecie podać rękę, może zaprowadzić do Boga, przed ołtarz, niech się wymodli, tracąc nadzieję, kiedy już sprzedała całe złoto i drogocenne kamienie, wszystkie wartościowe rzeczy, zostawiając na półce wiersze których nikt nie rozumie.
kobieta po przejściach, kiedy nie wiadomo co ja uczyniło piekną,
a co zbrzydło. zgliszcza - nie dłonie. w takie chowa się dziecko,
jak za murem.
nosi te dłonie w kieszeniach jak klucze donikąd. i dzwoni melodię.
albo jak kamienie, dwa puste w środku kamienie. niewymowne.
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.