15 november 2013
15 november 2013, friday ( ... )
wchodzi przeznaczenie. i wszystkie choroby. stale o nich mówi, jak o kimś bliskim.
i że wszędzie sierść, gdzie nie usiądzie, /a tak starałam się wyzbierać/. babcia ma dziurę w boku, na dwa palce, trzeba to przemywać co godzinę, a ona wymiotuje. ona - córka. jej córka. dlaczego nie przyjdziesz się pożegnać. może z powodu pelargoni, które ożyły. watpię żeby zakwitły, ale mają zielone liście.
już jej mówiłam dowidzenia. wygladała wtedy oknem. szłam ulicą, do domu. odwróciłam się przed zakrętem jakbym przeczuła, że to ostatni raz jak pogrozi mi palcem za tego papierosa. później - a rób jak uważasz - niepokojącą zakłuło w serce. jeszcze później, wsunęłam jej rurkę do nosa, żeby mogła napoić ciało. nikomu nie pozwoliła się oszpecić - tylko dla mnie nie chciała się poddać. wiedziała, dobrze wiedziała, że się nauczę od niej.
ale teraz, przypomina uschły krzak. i te kolce, te kolce o których wiedzą, tyle że wrosły pod skórę. więc ulega, każdej ręce. każdemu.
i oni jej chochoł na głowę. ciągle i ciągle. już którą zimę.
jak dwa chochoły.
a ja się pożegnałam, kiedy jeszcze była różą.
28 march 2025
wiesiek
28 march 2025
Jaga
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
ajw
28 march 2025
ajw
27 march 2025
wiesiek
27 march 2025
Eva T.