Ananke | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (120) Forum (1) Poezja (99) Proza (11) Fotografia (84) Grafika (40) Dziennik (26) |
Ananke, 8 czerwca 2014
Najtrudniej nazwać najprostsze rzeczy
choć serce toczy wzory słów na usta.
W bezczynności kształcie rozlane nadzieje
nasiąkają w kolejne warstwy zwątpienia.
Spójrz na horyzoncie
niemoc i żal w miłosnym uścisku
splatają lepkie macki by począć w bólach
hordy wygłodniałych demonów,
karmiących się twoim lękiem.
Spójrz już świta,
a oni wciąż wirują w chocholim tańcu,
blednąc i niknąc rześkości poranka.
Ananke, 2 stycznia 2014
Starannie zamknę za sobą drzwi
albo lepiej zabiorę je ze sobą
a potem porąbię na drzazgi,
te trawią się znacznie łatwiej.
Zaciekle gryząc i żując każdy kęs
trzy razy splunę resztkami za lewe ramię
by się ustrzec od nieuchronności.
Za każdym razem gdy ponownie
zechcę zasiąść do stołu, najpierw
przypomnę sobie ten cierpki smak.
Ananke, 23 grudnia 2013
Szarość warkoczem zapleciona z czernią,
wsiąka w ciało by przeniknąć wolę,
i krok po kroku staje się najemcą
wypłukując z barw spłoszone nadzieje.
W wymiętych słowach wielkie obietnice,
toczą się cicho na dno zapomnienia.
Niechciane prawdy trawią zaufanie
kolczastym splotem owijając trzewia.
Zwątlona wiara zbroi się w arsenał
twardych pancerzy i niezłomnych myśli
i starą prawdę jak pochodnię trzymam:
że: co nas nie zabije to nas wzmocni.
Ananke, 2 września 2013
Moja wiara jest niczym przypływy i odpływy,
jak pory roku na karuzeli
rozpędzanej opatrznością.
W klepsydrze przesypują się znaki i symbole.
Wystarczy spojrzeć pod odpowiednim kątem
by garść popiołu stała się diamentowym pyłem.
Ucieczka przed samym sobą
zawsze prowadzi do miejsca zaniechania.
Choćbyś zaszył się w krainie Mordoru
i tam odnajdzie cię oko przeznaczenia.
Ananke, 17 września 2013
Było w pobliżu,
lśniło tysiącem bajecznych odcieni,
szepcząc o cudownym istnieniu,
iluminacji nieodkrytych doznań.
Mocą niewzruszonych praw,
rozprysło się jak szkło,
zostawiając drobiny w oczach
i te dziwne kłucie, gdzieś pomiędzy
czuciem i odrętwieniem.
W oparach bezradności
tępo wpatruje się w miejsce,
w którym horyzonty nieba i morza,
zamieniły się biegunami.
3.12.2011
Ananke, 1 grudnia 2013
Proszę traktować to poniżej, pół żartem pół serio :)) Wiersz z serii - mało anankowy :)).
Kiedy kłamiesz idąc w zaparte,
mogłabym ci wygryźć wątrobę,
przeżuć, wypluć i rozdeptać obcasem.
Gdy znów zostawiasz samą
z rozlanym winem na dwoje,
mogłabym wypruć Ci żyły
i udziergać z nich żałobny kir.
Na przemian odpychasz i przyciągasz,
nieustająca Wańka-wstańka.
Jesteś jak Matrioszka w ręku dziecka,
szuka niespodzianki, a tam same warstwy.
Ananke, 8 lipca 2014
Smakował ją z namaszczeniem
jak komunię,
wysysał do szpiku,
baczył by ni okruszyna
nie uszła uwadze zmysłów.
Jak kapiący kran,
jej imię wierci dziurę w głowie,
opada na samo dno
i brata się z instynktami.
Nabożnie składał na ołtarzu
żarliwe modlitwy odkupienia
skalane plugawymi myślami,
a w kruchcie pyszniła się chuć.
W kolorze profanum
rodzi się i umiera sacrum.
Ananke, 5 sierpnia 2013
Nie da się odciąć, jak drwa siekierą
wspomnień, które zapuściły korzenie
od głowy przez serce,
aż po małe palce u stóp,
ale można próbować zastąpić je nowymi
jak malarz,
nakładający kolejną warstwę farb.
Tak chciałabym zajrzeć do jutra,
uchylić nieco firanki,
by upewnić się, że nie ma tam ciebie,
takiego z wczoraj.
Szukam drogi do miejsca, w którym
wierzyłam, że to co szepczą usta
jest wieczne dłużej niż na chwilę,
w której trwa.
Ananke, 5 marca 2013
Stoję niecierpliwie w kolejce
po okruszynę szczęścia z rajskiego ogrodu,
rzuconą na ziemię jak gołębiom ziarno.
Przede mną i za mną tłoczą się
mnie podobni – koneserzy
zbytku w wyszukanej luksusowej formie.
W ścisku i ciżbie
wygrywają bieg nie najsilniejsi
ale ci, co nie tracą czasu na kalkulację
zysków i strat.
Dzierżąc w dłoniach swój okruszek z nieba,
przyciskam go do piersi, skarb najcenniejszy,
i uważam, by zbyt silnym uderzeniem serca
nie rozsypać go w popiół.
10.03.2012
Ananke, 1 stycznia 2016
Z niepokojem jak z kłodą na sercu,
minuta po minucie,
czekałam,
na najmniejszy gest, który uspokoi
płodne niczym robactwo
fatalistyczne myśli.
Czekałam,
uzbrojona w nadzieję,
gasnącą z każdym oddechem
niczym wulkaniczna lawa.
Wskazówki zegara nieuchronnie wlekły mnie
do punktu, w którym nie można już zawrócić.
To dziwne,
jedyne co czuję to ukojenie,
bo nic tak nie zabija jak niepewność.
Ananke, 11 października 2014
To nawet zabawne
gdy gonię białego motyla na bagnach,
w ciemną noc.
Biegnę tyłem naprzód,
jednocześnie patrząc w bok.
Mieszam czerń i biel
a potem dokładnie rozdzielam,
tak rodzi się niepokój,
który jak każdy wrzód,
kiedyś pęka.
Zatrzaskując palec w drzwiach
zastanawiam się,
czy w furii kopnąć futrynę,
a może odgryźć sobie dłoń.
Niezależnie od tego,
czarne czy białe,
i tak powietrze zapłonie
na czerwono.
mój stary wiersz nieco poprawiony
Ananke, 14 grudnia 2014
Nie, wcale nie płaczę,
a to szkliste spojrzenie, to tylko zimny wiatr
co bezlitośnie pazurem
na szarych oczach, wydarł krwistą rysę.
Biegnę po nieurodzajnych pustyniach,
gdzie nie spojrzeć dogorywa ufność,
płoną w zwartym uścisku wiara i nadzieja.
Po omacku brodzę w zgliszczach marzeń
w cichości osiadających popiołem.
Przytulam do piersi kamień,
który zaciekle wdeptałeś,
w ucieczce, przed samym sobą.
Ananke, 29 listopada 2013
Kiedy na nią patrzysz,
rozpadam się i w każdej z żył,
toczą się rozgrzane węgle
i bryły lodu.
Gdy się uśmiechasz
znikam w odmętach bezsilności,
dławię się potokiem
niewypowiedzianych słów.
Kiedy czule dotykasz,
mogłabym z niej wyssać życie
do ostatniej kropli.
A potem spojrzeć w szkliste, martwe oczy
i wydrapać z nich paznokciami,
każde twoje spojrzenie, odbicie, gest.
Ananke, 16 czerwca 2014
Zaklęty w bryle marmuru,
czekał na cios, który nada mu formę,
by zaciśnięte niczym pięści płuca,
zaciągnęły się życiodajnym powietrzem.
Niechciane wspomnienia osiadały umysł
jak natrętne muchy padlinę.
Desperacko wydłubywał z pamięci
chwile naznaczone jej oddechem,
a one wracały, jak fantomowy ból.
Każde działanie przyśpieszało krwotok
myśli, co jak deszcz oblepiały ciało.
Bezruch i otępienie dudniąc w skroniach,
posyłały drżące dłonie w zgubną drogę,
pomiędzy usta a krawędź butelki.
Ananke, 3 lutego 2016
Jak w deszczu wierzba,
nasiąkam lepkimi słowami,
łapczywie je chłonę
od drżących liści
po najdrobniejsze korzenie.
Karmię się treścią tanich słów
niczym żebrak sięgający po resztki
z pańskiego stołu.
Zajęta obgryzaniem rzuconej kości
nie spostrzegłam,
że jedną ręką mnie głaszczesz
a drugą sięgasz po nieznane,
wracając z obcym zapachem.
Wiarą w cuda wytapetowałam
cały nasz świat,
klej ze śliny trzyma równie długo
jak złożone obietnice.
Ananke, 14 lutego 2013
***Wiersz inspirowany filmem - dramat psychologiczny A.Żuławskiego pt. "Szamanka".
Ogarnięci narkotycznym transem,
w ludzkiej ciżbie,
dostrzegali tylko siebie.
Mając za nic ustalony porządek rzeczy,
kultywowali diaboliczno-mistyczny
dialog ciał.
Sacrum było im łożem,
profanum pili jak wino.
Im bliżej siebie,
tym głębiej tonęli w odmętach szaleństwa.
W zwierzęcym zatraceniu
bliżej im było do boga,
niż nie jednemu świętemu.
Pochłonięci ządżą,
kiedy zdawało się,
że dalej nie ma już nic,
odkrywali kolejne drzwi i poziomy
wiodące ku poznaniu.
Noc stała się dniem, dzień oczekiwaniem,
niemożliwe tylko cieniem w umyśle,
ludzie tępym tworem,
utrudniającym dokonanie dzieła.
Któż mógł odgadnąć,któż przewidzieć,
że aktem gnozy stanie się
śmierć zadana ręką ukochanej.
Ananke, 16 października 2015
Rytmiczne kołysanie
z mozołem przeistacza lęk w bezwolność.
Kolczasty kłębek
bezszelestnie osiadł w trzewiach.
Płytki oddech pracowicie
gładzi ostre krawędzie niepokoju.
Byle tylko się nie poruszyć.
Za oknem tańczą nagie gałęzie
miękko nawzajem ocierając,
unoszą się i opadają, falują
jakby szlochały za utraconym listowiem.
Chcę być drzewem.
Świt wymiata złowrogie cienie
płożące się ostatkiem sił po meandrach umysłu.
Mrok jak morski odpływ, ustępuje miejsca bieli.
Chcę być światłem.
Ananke, 15 marca 2013
Wodził na pokuszenie niewinnością,
czystością serca, jasnością i bielą myśli
choć może czasem pławiły się
w najdzikszych odmętach.
Spojrzenie, zespolenie nieśmiałości i odwagi,
topiło nawet stal.
I wszystko było takie pierwsze,
niewinne, świeże,
że nawet wiosna musiała ustąpić miejsca
skruszona bujnością i rozpasaniem kolorów.
I każda myśl, pragnienie,
były wspólne jak Ying i Yang,
zrodzone w świecie, który stworzyli
na trajektorii Wenus i Marsa.
Ananke, 18 maja 2016
Odnaleziony przypadkiem w tłumie,
piękny umysł w sfatygowanym opakowaniu,
zabrała z dobrodziejstwem inwentarza
na wspólną drogę, niekoniecznie usłaną różami.
Nastrojona na odpowiednią częstotliwość
z radiolokatorem złudzeń pod pachą,
wyławiała każdą myśl, tchnienie, dźwięki.
A potem, ozdabiała nimi codzienność,
którą jak gołębie,
smakowali do ostatniego okruszka.
Bogatsi o kolejne dni
ze wspólnym skarbcem,
układali puzzle,
te zwyczajne o smaku chleba
i wielkie wznoszące w przestworza.
Przemierzali krętą drogę,
patrząc w tym samym kierunku
choć czasem za zakrętem,
pragnęli ujrzeć różne krajobrazy.
20.09.2011
wiersz przeszedł poważną korektę ;)
Ananke, 7 kwietnia 2014
Szyderczy los powiódł w ślepy zaułek,
rozbicie skroni nie przynosi ulgi.
zanurzam dłonie w gęstwinie obietnic
wydłubując z trzewi pokłady cierni.
Jak czarne wrony myśli wciąż kołują,
zlatują stadem na skonanej woli
i w jednej chwili gdy swąd truchła czują,
trawią ostatki blednących nadziei.
Jak znów uwierzyć kiedy martwa wola,
gdzie stawiać kroki na krawędzi brzytwy?
Toczy się życie, dzień pogania nocą,
na niwie zniszczeń rosną nowe myśli.
Ananke, 6 lutego 2014
Okryta tylko spojrzeniem,
obnażała się dalej,
odsłaniając najskrytsze pragnienia,
misternie zaplecione z nieśmiałością.
Jak wędrowiec na pustynnej oazie
gasił rosnące pragnienie.
Opuszki palców pieczołowicie zbierały
ciepło i miękkość na jedwabnym szlaku.
Zaplątany we włosach szept,
wędrował aksamitnym szlakiem
i gubił się zawstydzony bladością poranka.
W sytości i ukojeniu zmysłów,
w splecionych dłoniach,
płyną oddechy w ramiona Fobetora.
Ananke, 24 stycznia 2016
Jak wiatr wśród soczystej zieleni
łapczywie spijał egzotyczny zapach
wijący się jedwabnym szlakiem.
W rytmie przypływu i odpływu,
szukał w jej źrenicach światła,
w którym chciał się zatracić
i urodzić na nowo.
5.09.2011
Ananke, 6 stycznia 2019
Kiedy po raz trylionowy
słyszysz: kocham cię mój miśku,
próbujesz rozniecić radość
którą czułeś na początku.
Naciągasz znoszoną formułę
jak przyciasny kombinezon,
który pije i uwiera.
Nim zdążysz zniknąć za rogiem,
dopadają cię macki ośmiornicy,
a smartfon niemal rozsadza
od serduszek i buziaczków.
Wolałbyś napić się letniej wódki
niż kłamać i wypluwać lukrowane słowa.
Jak w sidłach, im bardziej się miotasz,
tym mocniej zaciska się pętla.
Każda próba nabrania powietrza,
zawsze kończy się jej szlochem
i wiwisekcją na otwartym mózgu.
Ona pragnie syjamskiej więzi,
na wskroś przeniknąć cię korzeniami.
Ty chciałbyś mieć szansę,
móc za nią zatęsknić.
Ananke, 4 kwietnia 2013
wiersz mało anankowy :)
Rzekła krowa do biedronki:
-Dość mam trawy, dość mam łąki!
-Mnie przejadły się jarzyny!
-Ja chce pisać, składać rymy!
Zapłakało bydlę rzewnie
zaraz z żalu padnie pewnie.
I nie myśląc nazbyt długo,
bierze papier, chwyta pióro.
Że biedronka dobra dusza
już na pomoc krowie rusza.
Ledwie tylko przysiąść miały,
zaraz liska napotkały.
Rzecze:- Lisku mój ty ładny,
krowę będziem uczyć składni.
Lisek spojrzał na krowinę,
znać, że ma nietęgą minę.
Patrzy, cmoka, miny stroi.
-Ktoś cię krowo dziś wydoił?!
Na to krowa oburzona:
-Jak waść możesz, jam uczona!
-Jam widziała książek tysiąc!
-Pisać umiem, mogę przysiąc!
Duma lisek z biedroneczką
-trzeba krowie wiedzy deczko,
tylko jak tu bez zgorszenia,
dać krowinie do myślenia….
Debatują, myślą wspólnie,
tak niedobrze, tak ogólnie.
Nagle widzą, sroka leci.
-Jej spytajmy co zaleci!
Słucha sroka rozdziawiona
i problemem ubawiona.
Rzekła: - Drodzy przyjaciele
nie zmienicie wy za wiele.
-Świat już tak jest urządzony
jednym widły, innym brony.
Niech poeta wiersze składa
krowa niech po łące chadza,
bo do tego ją stworzyli
by dawała mleko, mili.
Ananke, 2 października 2013
Dziś będę twoją gejszą, uwiedzie cię
twarz biała jak śnieg i szkarłatne usta.
Nocą w sukience utkanej z oddania,
w starannych gestach i misternych ruchach,
naznaczę chwile sakralną bliskością.
A potem będę słodką Lolitą,
smak niewinności rozpoznasz na nowo.
Odkryjesz czułość, czar pieszczot najpierwszych,
w świeżości zmysłów zatracisz poznanie.
Jutro zostanę zgubną femme fatale.
Czerpiąc nauki od Isztar i Lilith,
odgadnę wszystkie najskrytsze pragnienia,
a potem każde w dłoniach swych obrócę,
nadam im formę, smak, zapach i kolor.
czerwiec 2011.
Ananke, 5 listopada 2013
Jesteś słowem,
spływasz wielobarwnym melanżem
do serca i umysłu.
Jestem słowem,
napiętą membraną,
wyławiającą dźwięki
na wzór i podobieństwo twoje.
Pojednani ciszą,
wybuchamy koktajlem znaków
pomiędzy zamiarem a efektem.
Nauczę się ciebie,
i przetłumaczę na język dotyku,
by w zgodnie szeptać
tę samą melodię.
Oswoję lęki i obawy
by jadły nam z dłoni
a resztę trwóg schowam pod podłogą.
Z ufnością dziecka zawierzę przeczuciom
by w cieple twoich rąk
odnaleźć spokój.
Ananke, 24 stycznia 2015
Przyszła znienacka, nie w porę,
bez pukania.
wygodnie się rozsiadła,
nie pytając czy wypada, można,
czy się godzi.
W ćwierć oddechu,
odwróciła wszystkie prawdy i dogmaty,
zawstydzając uczonych
banalnością ich mądrości.
Jednym maleńkim ziarnem obsiała,
rozległe pola karmazynowej przestrzeni.
1.09.2011
Ananke, 9 maja 2015
Jak ze świętego graala
nabożnie spijam każdą chwilę,
otuloną ciepłem.
Z ufnością zapadam się w tobie,
podążam w ślad,
wierząc,
że zapomnę jak bolą
fantomowe wspomnienia.
Odnalazłam spokój,
w ciszy przerywanej oddechem,
w zapętleniu czasu
uwijemy muślinowy drapacz chmur.
Buduję pułapki dla natrętnych myśli
kondensując je do niebytu.
Piekło jest wówczas
gdy uwolnisz demony
uśpione w sobie.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis