25 kwietnia 2013
NADZIEJA
Bliźniacze dni leniwie turlają się
po wyboistej drodze gęsto wysadzanej,
echem nieśmiałych słów modlitwy.
Słowa ciągną się smoliście,
mijający ludzie, dają złudzenie ruchu.
Drepcząc w miejscu widzę wokół
ciągle te same, jednakowoż szare twarze.
Trwa podróż wokół własnej osi.
Zawrotne tempo rozmazuje kontury.
I jeszcze raz i jeszcze, jak na karuzeli.
Noce depczą po piętach dniom,
nie da się wysiąść choćbyś gryzł i przeklinał.
Zamykając oczy, zobaczysz więcej.
W głuchej ciszy, usłyszysz siebie.
Trzeba tylko wierzyć, że może jutro, kiedyś, niedaleko.
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch
1 lutego 2025
Każdy ma własne Himalajewolnyduch