20 września 2016
maź
we Frankensztajnie grabarze mają przerąbane.
jak ręką odjął jednemu w ramach wyrównywania
rachunków, za rzekome ludobójstwo w okolicach.
a było tak: na klamkach domostw pasta z ludzi.
tych nieżywych. a kto do kata, ciało w ciało od kata
taszczył po krzywych schodach zachodzącej wieży?
zza winkla już donos i nagonka. z psami i od flanki.
nie pomogły obiecanki. nie będziesz spryciulu
nas tu humanizmem truł, zaszytym w zeszłe ciało.
my wiemy, że to na mydło receptura i na potencję,
że staje i nie klapnie, ale starcom na nieszpory iść,
a nie do karczmarzowej córy, co nie sznuruje ust.
za biust ten niewypieszczony, za srebrników moc,
ekstrakt z oczyszczonych kości, wnętrzności jejmości
dziś w południe odejmie się w łokciu dłoń mistrza.
się powiedzie wśród szkrabów, babów i dziadostwa
na miejską kaźń pod mur. oby zaraza z wami w dym,
bo inaczej złe oko wskaże jeszcze niejedno licho.
myślę o tamtych ząbkowickich marach, gdy do dłoni
lepi mi się zielonkawa maź. to niby podświadomy jest lęk,
bo nie kowalową mam na rękach, a colgate doublemint.
15 kwietnia 2025
Marek Gajowniczek
15 kwietnia 2025
wiesiek
15 kwietnia 2025
ajw
15 kwietnia 2025
ajw
15 kwietnia 2025
Marian Banaszak
15 kwietnia 2025
Yaro
14 kwietnia 2025
wiesiek
13 kwietnia 2025
Marcin Olszewski
13 kwietnia 2025
ajw
13 kwietnia 2025
Bernadetta