20 września 2016
maź
we Frankensztajnie grabarze mają przerąbane.
jak ręką odjął jednemu w ramach wyrównywania
rachunków, za rzekome ludobójstwo w okolicach.
a było tak: na klamkach domostw pasta z ludzi.
tych nieżywych. a kto do kata, ciało w ciało od kata
taszczył po krzywych schodach zachodzącej wieży?
zza winkla już donos i nagonka. z psami i od flanki.
nie pomogły obiecanki. nie będziesz spryciulu
nas tu humanizmem truł, zaszytym w zeszłe ciało.
my wiemy, że to na mydło receptura i na potencję,
że staje i nie klapnie, ale starcom na nieszpory iść,
a nie do karczmarzowej córy, co nie sznuruje ust.
za biust ten niewypieszczony, za srebrników moc,
ekstrakt z oczyszczonych kości, wnętrzności jejmości
dziś w południe odejmie się w łokciu dłoń mistrza.
się powiedzie wśród szkrabów, babów i dziadostwa
na miejską kaźń pod mur. oby zaraza z wami w dym,
bo inaczej złe oko wskaże jeszcze niejedno licho.
myślę o tamtych ząbkowickich marach, gdy do dłoni
lepi mi się zielonkawa maź. to niby podświadomy jest lęk,
bo nie kowalową mam na rękach, a colgate doublemint.
2 lutego 2025
Passus, czyli mowa o sepulkachBezka
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch