11 kwietnia 2012
zakochany houdini
dlaczego to nigdy nie mogą być zwykłe kwiaty?
nie chryzantemy, róże, słoneczniki nawet nie.
byłyby jak wywołany do raportu wykrzyknik.
krakowska kotwica w przyjezdnej pamięci?
jedyny znak potwierdzenia, że ja to wciąż ja.
głupie piętnaście lat i jeszcze później tkwię,
jak głupi książe z bajki (ten zwykle rolowany),
znów na cynicznej Floriańskiej zaopatrzony
w banalny bukiet wiary, we wzory przypadków.
sinieją mi wargi, pękają koronki w zębach,
od cierpliwego zawracania cudzego tłumu.
i na nic - to nie to samo, co śmiało być wcześniej,
gdy chłonną i ufną zamykałem cię w pudełku,
tuż po niby niecelowym wyłowieniu z widowni.
tu dziś zamiast migotania magii, że uda się
jeszcze raz połączyć przepiłowaną ślicznotkę,
sztuczka - rozczarowanie - blik celofanów.
pozostaje przejść te dwie przecznice,
na Browarną, gdzie nieskalana niczym,
świeża, zapasowa przyszłość.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
wiesiek
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
Eva T.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
smokjerzy
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
wiesiek
11 grudnia 2025
sam53