11 kwietnia 2012
zakochany houdini
dlaczego to nigdy nie mogą być zwykłe kwiaty?
nie chryzantemy, róże, słoneczniki nawet nie.
byłyby jak wywołany do raportu wykrzyknik.
krakowska kotwica w przyjezdnej pamięci?
jedyny znak potwierdzenia, że ja to wciąż ja.
głupie piętnaście lat i jeszcze później tkwię,
jak głupi książe z bajki (ten zwykle rolowany),
znów na cynicznej Floriańskiej zaopatrzony
w banalny bukiet wiary, we wzory przypadków.
sinieją mi wargi, pękają koronki w zębach,
od cierpliwego zawracania cudzego tłumu.
i na nic - to nie to samo, co śmiało być wcześniej,
gdy chłonną i ufną zamykałem cię w pudełku,
tuż po niby niecelowym wyłowieniu z widowni.
tu dziś zamiast migotania magii, że uda się
jeszcze raz połączyć przepiłowaną ślicznotkę,
sztuczka - rozczarowanie - blik celofanów.
pozostaje przejść te dwie przecznice,
na Browarną, gdzie nieskalana niczym,
świeża, zapasowa przyszłość.
10 marca 2025
marka
10 marca 2025
marka
10 marca 2025
marka
10 marca 2025
marka
10 marca 2025
marka
10 marca 2025
wiesiek
10 marca 2025
Bezka
10 marca 2025
Jaga
10 marca 2025
absynt
10 marca 2025
absynt