Sztelak Marcin, 23 october 2023
Od lat ten sam zapach i smak,
tylko kubek jakby chłodniejszy,
a i ręka drżąca, zupelnie bez powodu.
Suchy trzask drobnych, czarnych jak noc,
kosteczek mielonych
w drewnianym młynku.
Gdzieś, wśród zbyt wysokich traw,
majaczył poblask ognisk,
to właśnie nad nimi, wciąż i wciąż
gotowały się te kości, obrócone w proch.
Jakiś obdarty wariat wciąż wykrzykiwał
wprost do ucha, że to nie prawda,
można go posiać i od nowa wyrośnie
człowiek, czysty jak łza.
To nie był strach,
jednak smaku goryczy w gardle
nie udało się usunąć, nawet wodą z cukrem.
Sztelak Marcin, 22 october 2023
Lekcja czwarta:
Święto, w planach najdłuższy weekend,
wszystko i wszystcy zamknięci na głucho.
W okolicznych parkach wiatr
wertuje notatki.
O ptakach nie warto wspominać,
Mistrz zgodnie z planem
wypił eliksir.
Ma przed sobą wieczności,
a przynajmniej do kolejnego skurczu
tak zwanego wszechświata.
Nawet sprzątacz się zawieruszył,
pozostawiając na pastwę losu
i grabie, i miotłę.
Sztelak Marcin, 20 october 2023
Lekcja trzecia:
zaplanowana prelekcja zgodnie z tradycją
nie doszła do skutku.
Na klamce wisi lista nieobecności.
Znudzona mucha zdechła, nadaremnie
czekając na swojego pająka.
Głupie ptaki przysiadły, gdzie popadnie.
W ciszy i skupieniu
pogrążając się w obłędzie. Na trawniku
uczniowie sieją cykutę dla swojego mistrza.
Zamyślony pod wąsem sprzątacz
grabi liście,
zupelnie nie zwracając uwagi
na wiosnę.
Sztelak Marcin, 18 october 2023
Lekcja druga:
Wszyscy ziewają rozdziawiając paszcze,
mucha tańczy na ścianie,
poza tym cisza jak zasiał, makiem
lub innymi środkami na spanie.
Głupie ptaki pukają do okien,
liczą na okruchy,
choćby nawet wiedzy,
przy oczywistym braku
czerstwej bułki.
Wykład dawno skończony,
nikomu się nie chce,
przykładowo iść do domu.
Sprzątacz gasi światło i odchodzi.
W stronę zachodzącego
na zakręcie tramwaju.
Sztelak Marcin, 17 october 2023
Lekcja pierwsza:
Oczywiście się nie odbędzie,
wykładowca zaginął pomiędzy
warstwami snu.
Zresztą uczniowie też nie przyszli,
zbyt zajęci zbieraniem
mgły.
Do plastikowych butelek po soku
z gruszek na wierzbie,
tych znad wyschniętych rzek,
gdzie ryby żebrzą o łyk wody
albo kilka groszy
na bułkę.
Więc wąsaty zamiatacz sprząta salę,
czystą jak łza.
Sztelak Marcin, 15 october 2023
Jaki tu spokój.
Ta cisza brzydko pachnie,
co najmniej spiskiem, masońskim,
a jakże.
Udając niewiedzę spokojnie
zginam aluminiowe łyżki, spojrzeniem.
Zajęcie dobre jak każde inne, w czasach upadku,
ze szczególnym uwzględnieniem zagłady.
Jednak patrząc z drugiej strony
medalu widmo krążące nad Europą
jest bardziej swojskie niż spodziewana wizyta
intergalaktycznych piratów.
O czym świadczą szumy podprogowe,
ze szczególnym uwzględnieniem podpodłogowych,
chociaż głupcy twierdzą, że to myszy.
Białe jak wiosenne śniegi zalegające na półkach.
Te nie topnieją, mimo wciąż wyświetlanych
w telewizji płomieni. Pewnie dlatego pora wstawać,
tylko po to by z rezygnacją stwierdzić:
Jaki tu spokój.
Sztelak Marcin, 11 october 2023
Kazik:
Chociaż weny za grosz opowieść
trzeba snuć, wydobyć ochrypły głos
z na amen wyschniętych ust.
Nie ma zmartwienia,
nie pada
i jeszcze po łyku
na szczęśliwą drogę.
Ramię przy ramieniu,
noga przy nodze, chociaż krok
niemarszowy i głowa spuszczona
na pierś, umęczoną nadmiarem
oddechów.
Nie ma zmartwienia,
chociaż Kazik umarł pierwszego
dnia wiosny, przytłoczony
powietrzem.
Nie ma
komu postawić kropki,
gawęda niedokończona,
któryś już raz.
Sztelak Marcin, 9 october 2023
Niebo,
szerokokątny widok na asfodelowe
łączki.
W kwestii łąk wciąż odczuwalne braki,
ale do wypełnienia, ostatecznie,
mamy całą wieczność, pomiędzy
wyszczerbionymi ustami a sinym brzegiem
pucharu.
Piekło,
pełne zaciemnienie, ciągłe naloty,
przewlekły alarm nagminnie zakłóca,
może niecałkiem święty,
jednak spokój.
Sztelak Marcin, 8 october 2023
Jednak trudno utrzymać język
na wodzy, szczególnie że między zębami
poranne resztki przypowieści.
O marnotrawnym.
I chociaż nie boję się świętej inkwizycji,
o czym świadczą małe litery,
jednak lękliwie zerkam na drzwi
oraz zasłaniam okna.
Prześcieradłami
spranymi do pierwszej krwi,
może nawet baranka.
Dzwonek,
na wszelki wypadek nie otwieram,
nie odróżniając bluźnierstw
od błogosławieństw. I innych zdań,
wypowiadanych przez sen.
Sztelak Marcin, 7 october 2023
Odkąd boję się burzy
wyję wraz z psami, głęboko
schowany w najciemniejszym kącie
jaskini. Obrazy na ścianach
wciąż są żywe, szczególnie rozdzierane
gwałtownym światłem błyskawic.
Ogień wygasł, tulę się do twojego cienia,
puste ramiona nie dają ciepła,
złudzenia pocałunków nasączone goryczą
nie pozwolają zamknąć oczu.
Szeroko otwarte wypełniają się strachem,
to pewności, że jutro też nadejdzie
burza. Ewentualnie powietrze zafaluje
upałem.
Tyle niepewności, tak mało znaczeń.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.