Sztelak Marcin, 1 august 2023
Przymieramy głodem,
śnieg ma za mało kalorii,
szczypie w język.
Ten i tak zdrętwiały
od nadmiaru ciężkiego
powietrza.
Można oddychać
tylko na poziomie podłogi,
w pozycji błagalnej.
Dobijając czołem
wystające ponad poziom
zardzewiałe gwoździe.
Czyli wszystko w porządku,
dzień bez niespodzianek.
A noc pełna dźwięków.
Zwyczajnie – skrzypienie desek
i gra marsz żałobny. Oby tylko
w kiszkach.
Na całe szczęście jutro
będzie, niekoniecznie
lepiej.
Sztelak Marcin, 30 july 2023
Odkrywa na miarę międzynarodowego dnia
parzenia herbaty w garnku:
kamizelka utkana z pajęczej nici
jest obrzydliwe lepka.
Szczególnie gdy nachodzi chętka
na wysokie loty
i czas założyć skrzydła,
oczywiście o ile wyprasowane.
Znając życie od strony lewej
dusza zdechła, żelazko zimne.
Bieda, biada lub nędza.
Tu się nasuwa przekleństwo,
więc pora ugryźć
pajdę chleba.
Powszedniego jak dzień, niekoniecznie
dzisiejszy.
Dziś niedziela, ósma
w tygodniu.
Lub coś koło tego, wszystkie kartki
z kalendarza zamalowane
na czarno.
Aż szkoda, że nie na niebiesko,
migdały na zakąskę, szampan
pod lodem, truskawki pod śniegiem.
Ostateczny upadek.
Więc kończę.
Sztelak Marcin, 27 july 2023
Ogrody na dobranoc
Unarzane w szkarłatach płoną
jasnym światłem z rozbitych witraży
i ułomków okien.
Za nimi wykrzywione twarze ludzi
poślednich gatunków, zatraceni
od urodzenia bez urazy obserwują
spektakl.
Cisza, nawet ogień milczy pochłaniając
pękające obrazy miasta aż po głęboko
rozlane fundamenty.
Ten, który miał wygładzać nazbyt ostre
kontury zasłania oczy zdjęty trwogą.
Ostatnie ofiary drżą, niepotrzebnie
złożone na rozbitych ołtarzach.
Może jednak to tylko liście i piasek
przesypywane obojętnym wiatrem
w uśpionych ogrodach szepczą:
śpij, czas nadchodzi.
Sztelak Marcin, 24 july 2023
Wypełniają szuflady i kieszenie
płaszczy, w których nigdy
nie chodzę, szczególnie
w czasie opadów atmosferycznych.
Na podłodze muchy
pracowicie usuwają resztki
wspaniałych planów na przyszłość.
Żuję chleb o konsystencji gliny
popijając wodą z utartym kamieniem.
Wykuto na nim przykazania,
których nikt nie słuchał,
a nawet nie miał takiego zamiaru.
Przynajmniej wiem jak zakończy się dzień
– nocą, wtedy będę rzucał ogryzki
wprost w wilgotną ziemię.
Może wyrosną jabłonie i powtórzymy
historie z Edenu.
Sztelak Marcin, 13 july 2023
Życie kłamie trywialnie, jednak najskuteczniej.
Śnieg tańczy fokstrota zacierając ślady
lepszych dni. Przy założeniu, że to nie był sen
o istnieniu kalendarza, słonecznych dni,
grzesznych nocy.
Zimno, szron z wolna wypełnia oczy,
droga coraz bardziej niepewna,
lecz trzeba iść. Do końca.
Wieczna mgła już czeka, cierpliwie
obojętna na słowa, gesty i epitafia.
Życie zabija trywialnie, jednak najskuteczniej.
Sztelak Marcin, 5 july 2023
O gwarantowanym niedziałaniu
sprzedawane masowo
w obskurnych sklepikach.
Te obowiązkowo usytuowano
w ciemnych zaułkach,
gdzie bramy wypełniają starcy.
Plotący cienkie nici wspomnień.
O planecie z pokręconą orbitą,
co powoduje niepewność
pór dnia i roku.
Do tego wciąż straszą potępieniem.
Na szczęście można się wykupić,
po przystępnej cenie wraz z vatem.
I oczywiście rabat po nabyciu sześciu
eliksirów (siódmy gratis).
Sztelak Marcin, 3 july 2023
Pasą się w ogrodzie
wylizując do czysta ścieżki.
Z cukierków ze sztucznego cukru,
w sztucznych papierkach.
W rogach, dobrze ukrytych
przed oczyma powołanych,
kręcą reklamy
z nieszczęśliwymi ludźmi.
Niewinne potwory łkają
rzewnymi łzami.
Tworzą kałużę, w nich żaby
knują spiski, przeciwko
wszystkim.
Książęta odpowiedzialni za całowanie
usta mają w ciup
zasznurowane. Zwierzątka pokotem
kładą się z dezaprobaty
dla absolutnego braku magicznych
przedmiotów.
Donośne chrapanie
i szyderczy rechot na dobranoc.
Sztelak Marcin, 1 july 2023
Nadprodukcja śmieci upchana do skarpety,
zdekompletowanej.
Z powodu plam na słońcu.
Tak przynajmniej twierdzi stary przyjaciel
na stałe zamknięty
w słoiku z dżemem. Wiśniowym.
Z owoców zbieranych w czasach
gdy światem rządził pogodnik z chmury.
Jak najbardziej burzowej.
Kiedyś znałem jej łacińską nazwę,
jednak utonęła w strugach deszczu.
Padającego tylko i wyłącznie na korytarzu.
Wiodącym ku drzwiom,
przez które nigdy nie przejdę.
Zresztą za nimi są tylko następne
absurdy.
Sztelak Marcin, 27 june 2023
1.
Krojenie cebuli nie jest dobrym momentem
na rozmyślanie nad sensem,
na przykład bytu,
ale niech tam.
W końcu nikt nie wybiera chwili,
w której się potknie
i zrozumie prawo powszechnego ciążenia.
2.
Skrzypek już nie gra,
włazy na dach szczelnie zamknięte.
Lepiej nie mieć zbyt szerokiej perspektywy,
skoro i tak nas wcisną
w wąskie ramy
zdjęcia.
3.
Wyciągnął ręce ku niebu
i nastała ciemność,
z jasnym punktem reklamy.
Na niej twierdzą, że raj jest blisko,
tuż za rogiem.
Więc idziemy ze śpiewem na ustach,
chociaż noga za nogą.
4.
Cebula za ostra, łzy ciekną,
nie pomaga siarka
z zapałki.
Diabelska sprawka
albo przepis babci się zdezaktualizował.
Zupełnie jak nasze czyny i słowa.
Sztelak Marcin, 25 june 2023
Robiąc wulgarne skręty
ze stron tomów poezji celebruję
bezsłoneczne popołudnie.
Recytacja z twarzą w garnku,
gdzie na dnie resztki kaszy
na skwarkach.
Kiedy już lśni, wylizany do czysta
błoga sytość wenę uspypia.
W barłogu, z cegłą pod główką,
po czubek nosa przykryta.
Zszarganą szmatą do zapychania
szpar pod drzwiami i w rzeczywistości.
Zastanej jak stawy po długotrwałym
siedzeniu nad pustym kubkiem.
Ten pamięta lepsze czasy, ale to bajka
do straszenia grzecznych dzieci,
o niepokojących oczach starców.
Niech im się przyśnią koszmary,
ze szczególnym uwzględnieniem
życia.
Następna kartka skręca się w palcach.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 september 2025
wiesiek
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw