26 september 2017
W deszczu
Zmywam z siebie
drażniący zapach człowieczństwa.
Przeklęty altruizm czasem zmusza
do ubabrania się po czubki butów.
Na szczęście leje od północy,
spokojnie mogę spłynąć
do rynsztoka.
Szkoda tylko, że wilgoć łupie
w kości, ciężko pstryknąć
selfie ze szkieletem praojca Adama.
Aby policzyć w końcu te żebra
albo zaliczyć nieskończoną
liczbę laików.
Aż do zachłyśnięcia,
choćby tą przeklętą miękkością.
Dopóki jeszcze pada.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt